Population 436
|
00:00:02 |
Poprawki i synchro do wersji Population.436.2006.DVDRip.XViD-SSB |
00:00:26 |
Strasznie boli. |
00:00:28 |
Dobrze ci idzie, Kathy. Oddychaj. |
00:00:30 |
Wdech i wydech. |
00:00:33 |
Bardzo dobrze. |
00:00:54 |
Ray, zatrzymaj się. |
00:01:02 |
Ray! Zatrzymaj się! |
00:01:11 |
WITAMY W ROCKWELL FALLS |
00:01:48 |
Masz zdrowego synka. |
00:02:36 |
Niech los Raya będzie dla nas lekcją. |
00:02:38 |
Gorączka nam zagraża, |
00:02:42 |
jeśli nie będziemy łamać |
00:02:45 |
Jedność i stałość. |
00:02:48 |
Jesteśmy związkiem błogosławionych, |
00:02:50 |
cenimy równowagę i spokój. |
00:02:55 |
Módlmy się. |
00:02:58 |
Chociażbym chodził ciemną doliną, |
00:03:02 |
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. |
00:03:04 |
Twój kij i Twoja laska są tym, |
00:03:06 |
- Oddajcie mi go. |
00:03:10 |
- Amanda. |
00:03:12 |
Nie rozumiecie? Same kłamstwa! |
00:03:14 |
Biedactwo. Jesteś chora. |
00:03:18 |
- Nie jestem chora! |
00:03:20 |
Będzie dobrze. Doktor się nią zajmie. |
00:03:23 |
- Już dobrze. |
00:03:25 |
Wszystko będzie dobrze. |
00:04:40 |
/Tuż przed wojną secesyjną |
00:05:26 |
Napełnić bak? |
00:05:27 |
Nie, dziękuję. Ale przyda mi się pomoc. |
00:05:30 |
Szukam Rockwell Falls. |
00:05:34 |
To gdzieś tutaj. |
00:05:43 |
Bo zgodnie z mapą... |
00:06:02 |
Wiesz, Toto, |
00:07:10 |
WITAMY W ROCKWELL FALLS |
00:07:17 |
Cholera. |
00:07:30 |
Wszystko w porządku? |
00:07:34 |
Ze mną tak, ale pański wóz... |
00:07:38 |
Złapał pan gumę. |
00:07:40 |
Tak. |
00:07:45 |
Nie ma zasięgu. Przyda mi się pomoc. |
00:07:48 |
Ja nie pomogę. Niech pan wróci |
00:07:52 |
To z 80 kilometrów stąd. |
00:07:54 |
Na pańskim miejscu poszłabym pieszo. |
00:09:01 |
Dzień dobry. |
00:09:03 |
Witam. |
00:09:05 |
Potrzebna mi pomoc. Złapałem gumę. |
00:09:08 |
Wjechałem w niezły krater. |
00:09:10 |
Nie ma sprawy. |
00:09:13 |
Ja w zasadzie do Rockwell Falls. |
00:09:16 |
Jestem z Urzędu Statystycznego. |
00:09:24 |
Chwileczkę. Zaraz coś poradzimy. |
00:09:36 |
Szeryfie, mam tu faceta z kapciem. |
00:09:41 |
/Wiesz, co robić. |
00:09:43 |
Tak, ale on jest |
00:09:52 |
Spotkamy się u burmistrza. |
00:09:54 |
Daj spokój. |
00:09:56 |
Uśmiechnij się, chłopie. |
00:10:01 |
Panie Kady, |
00:10:04 |
zastępca szeryfa Bobby Caine. |
00:10:06 |
Przepraszam, |
00:10:09 |
Każdy gość to wielka sensacja. |
00:10:11 |
Podrzucę pana. |
00:10:13 |
- Mam zostawić wóz? |
00:10:17 |
Proszę się nie martwić. |
00:10:20 |
Nie notujemy żadnych przestępstw. |
00:10:24 |
Fantastycznie. |
00:10:36 |
Nie boi się pan, że się zderzymy? |
00:10:38 |
Oprócz samochodów dostawczych, |
00:10:41 |
Nie ma po co. |
00:10:44 |
Tu jest wszystko, czego nam trzeba. |
00:11:05 |
Dokąd jedziemy? |
00:11:06 |
Do burmistrza. |
00:11:08 |
Nie mamy motelu. |
00:11:20 |
ROCKWELL FALLS |
00:11:36 |
Co z tymi psami? |
00:11:39 |
Pies to przyjaciel człowieka, |
00:11:43 |
Serdecznie witamy. |
00:11:46 |
Szeryf Jim Calcutt |
00:11:49 |
- Steve Kady. Miło mi. |
00:11:52 |
Badania. Jestem statystykiem. |
00:11:55 |
Waszyngton chce uzupełnić dane. |
00:11:56 |
Wystarczy mi kilka dni. |
00:12:00 |
Żaden kłopot. Proszę zostać, |
00:12:04 |
To gościnne miasteczko. |
00:12:06 |
Niech pan prosi, o co pan chce. |
00:12:08 |
Chciałbym zajrzeć |
00:12:10 |
Harmony Evans prowadzi u nas księgi. |
00:12:13 |
Będzie pan mógł wpaść |
00:12:16 |
Bobby, zakwaterujmy pana u Belmy. |
00:12:20 |
Ona wie, jak przyjmować gości. |
00:12:22 |
- No dobrze. |
00:12:25 |
Wanda Syde dostała wysypki. |
00:12:28 |
- Źle z nią. |
00:12:33 |
Pojedziemy okrężną drogą. |
00:12:52 |
Zaraz wrócimy. |
00:13:08 |
To nie przypadek. |
00:13:18 |
Panie Kady, pani Syde |
00:13:22 |
Ale wydobrzeje. |
00:13:24 |
Caine zawiezie pana do Belmy. |
00:13:26 |
I jeszcze coś, panie Kady. |
00:13:28 |
Szanujemy nasze lokalne tradycje. |
00:13:32 |
Proszę mieć to na względzie. |
00:13:35 |
Oczywiście. |
00:13:52 |
Belma ma córkę. |
00:13:57 |
Gratuluję. |
00:13:58 |
Legendy o więzi matka-córka |
00:14:02 |
Bobby. |
00:14:04 |
To pewnie pan Kady. |
00:14:06 |
- Miło mi. |
00:14:09 |
To małe miasteczko. Wejdźcie. |
00:14:11 |
Domek mały, ale przytulny. |
00:14:14 |
- Ślicznie tu. |
00:14:17 |
Hej. Radziłam, żeby pan zawrócił. |
00:14:22 |
Courtney, to pan Kady z Chicago. |
00:14:24 |
Ma tu coś do załatwienia. |
00:14:27 |
Poznaliśmy się. W pewnym sensie. |
00:14:53 |
Panowie, |
00:14:54 |
pewnie już wiecie, |
00:14:58 |
zatrzymał się u Lovettów. |
00:15:01 |
Jest bardzo miły. Nie zniechęćcie go. |
00:15:18 |
Henry, |
00:15:19 |
wylosowałem twoją żonę. |
00:15:25 |
Więc postanowione. |
00:15:29 |
Zapominalskim przypominam, |
00:15:41 |
Jedność i stałość. |
00:15:44 |
Jesteśmy związkiem błogosławionych. |
00:15:47 |
Cenimy równowagę i spokój. |
00:15:51 |
Dziękuję panom. |
00:15:55 |
/Uśmiech. |
00:15:57 |
Ładnie wyjdzie. |
00:15:59 |
Jak można cały dzień |
00:16:01 |
Dla mnie te liczby |
00:16:05 |
To informacja o ludziach. |
00:16:09 |
społeczność, ich potrzeby. |
00:16:11 |
Zdziwiłbyś się, |
00:16:14 |
Często tylko w liczbach |
00:16:16 |
jest jakiś sens. |
00:16:21 |
Jak mówił Pitagoras: |
00:16:24 |
Ma pan rację. |
00:16:27 |
Dziwi mnie, że taki mądry człowiek |
00:16:32 |
Ale to na pewno niedługo się zmieni. |
00:16:34 |
Dla nas rodzina jest najważniejsza. |
00:16:37 |
Mój Lyle opuścił nas 12 lat temu. |
00:16:42 |
Szkoda, że Courtney nie mogła |
00:16:46 |
Był silny jak tur, |
00:16:50 |
Nikt się nie spodziewał. |
00:16:55 |
Dziękuję. |
00:17:53 |
Przepraszam. |
00:17:58 |
- Nie mogę zasnąć. |
00:18:03 |
Zrobić ci coś do jedzenia? |
00:18:09 |
Przykro mi z powodu twojego taty. |
00:18:12 |
- Byliście bardzo związani? |
00:18:18 |
A ty? Też kogoś straciłeś. |
00:18:21 |
Wyczytałam to w twoich oczach. |
00:18:27 |
Miałem żonę i córeczkę. |
00:18:32 |
Zginęły w wypadku dwa lata temu. |
00:18:34 |
O Boże. Na pewno |
00:18:44 |
Przepraszam. |
00:18:59 |
Wypij. |
00:19:01 |
- To pomoże ci zasnąć. |
00:19:05 |
Chyba dodałaś za mało czosnku. |
00:19:30 |
- Dzień dobry, panie Kady. |
00:19:36 |
Dożynkowy festyn w Rockwell Falls |
00:19:42 |
Proszę uważać! |
00:19:45 |
Dzień dobry, panie Kady. |
00:20:03 |
To tutejsza specjalność? |
00:20:09 |
Co się tam dzieje? |
00:20:11 |
Ruby Flynn została wybrana |
00:20:14 |
Uważamy to za największy zaszczyt. |
00:20:17 |
- Ciebie kiedyś wybrano? |
00:20:20 |
Może któregoś dnia... |
00:20:22 |
Mam nadzieję, że stąd wyjadę. |
00:20:29 |
Jak wygląda Chicago? |
00:20:34 |
- Nigdy tam nie byłaś? |
00:20:39 |
Beznadziejna pogoda. |
00:20:40 |
Pory roku to zima, zima, |
00:20:44 |
Ale kiedy na moście Michigan Avenue |
00:20:47 |
prosto w twarz, możesz się schować |
00:20:51 |
- Courtney! |
00:20:53 |
Przepraszam, muszę wracać do pracy. |
00:21:16 |
Jak panu idzie? |
00:21:20 |
Nieźle. |
00:21:22 |
W biurze myśleliśmy, że to jakiś błąd. |
00:21:24 |
Dwa pierwsze spisy pokazują |
00:21:33 |
Czy to możliwe? |
00:21:35 |
Tutaj nic się nie zmienia. |
00:21:38 |
Jak powiedział Pitagoras: |
00:21:45 |
Belma powtórzyła mi, |
00:21:47 |
To bardzo ładne. |
00:21:52 |
Harmony. |
00:21:54 |
Jeszcze coś. W spisie figuruje |
00:21:57 |
- Wie pani, gdzie mieszkają? |
00:22:00 |
Byli chorzy, ale już dochodzą do siebie. |
00:22:06 |
To świetnie. |
00:22:09 |
- Gdzie ich znajdę? |
00:22:14 |
A pani nie wie? |
00:22:16 |
Cała rodzina |
00:22:19 |
Proszę spytać burmistrza. |
00:22:24 |
Dobrze, spytam. |
00:22:29 |
Pyszności. |
00:22:32 |
Czemu nikt nie odpowie wprost? |
00:22:34 |
Miejsce, w którym przebywają, |
00:22:38 |
Dlatego niechętnie przyjmują gości. |
00:22:42 |
Jasno się wyraziłem? |
00:22:44 |
Mimo wszystko |
00:22:47 |
Porozmawia pan po festynie. |
00:22:51 |
A pani domu |
00:22:53 |
piecze najlepsze babeczki |
00:22:57 |
Zdąży pan. |
00:23:01 |
Praca nie zając. |
00:23:05 |
Zamieszanie, |
00:23:28 |
- Jak dzisiaj poszło? |
00:23:32 |
Mamy takie powiedzenie: |
00:23:35 |
- więc stają się rodziną". |
00:24:08 |
Za Steve'a, nowego przyjaciela. |
00:24:11 |
I za Rockwell Falls, |
00:24:21 |
Aames i jego brat Kip |
00:24:26 |
Świetna. |
00:24:44 |
Zuch. |
00:24:53 |
Pozbędziemy się wysypki. |
00:25:12 |
Pomożemy ci przez to przejść. |
00:25:15 |
- To był tylko zły sen. |
00:25:18 |
Staniesz oko w oko ze śmiercią. |
00:25:21 |
- Ta kuracja to jedyny ratunek. |
00:25:23 |
- Dzięki niej wyzdrowiejesz. |
00:25:28 |
VOLTY |
00:26:04 |
- Co to było? |
00:26:07 |
stale są kłopoty z zasilaniem. |
00:26:09 |
To nic takiego. |
00:26:17 |
- Zejdź z drogi. |
00:26:21 |
- O co ci chodzi? |
00:26:23 |
zanim się tu pojawił. |
00:26:26 |
Daj spokój. |
00:26:28 |
Przyjezdnych traktujemy |
00:26:31 |
To klątwa. |
00:26:33 |
Ani kroku dalej. |
00:26:35 |
- Bo zabiję. Przysięgam. |
00:26:40 |
Oddaj strzelbę. |
00:26:58 |
Wracaj do domu. |
00:27:01 |
Przechowam ją. |
00:27:25 |
Podobno nie ma tu przestępczości... |
00:27:28 |
Nikogo by nie zabił. |
00:27:30 |
Jego żona choruje, dlatego mu odbija. |
00:27:34 |
Poza tym kiepsko strzela. |
00:27:36 |
Nie szkodzi. Stał kilka kroków od nas. |
00:27:40 |
O co mu chodziło z tą klątwą? |
00:27:42 |
Miejscowe banialuki. |
00:27:46 |
W Rockwell Falls |
00:27:50 |
Statystyka uczy, że to przed wami. |
00:28:12 |
JACOBOWIE |
00:28:14 |
ROCKWELL FALLS |
00:28:22 |
Mam 51 lat. Urodziłam się tutaj. |
00:28:26 |
- To wszystko. |
00:28:30 |
Nie, nigdy. |
00:28:35 |
Proszę. Delikatnie. |
00:28:39 |
Okrężnymi ruchami. |
00:28:44 |
Chcę porozmawiać z pani sąsiadem |
00:28:47 |
- Wie pani, gdzie ich znajdę? |
00:28:49 |
Z Rayem pan nie porozmawia. |
00:28:51 |
Zginął kilka dni temu. |
00:28:56 |
- Córka też zginęła? |
00:28:58 |
Ale też cierpi. |
00:29:00 |
Nasz doktor robi wszystko, |
00:29:05 |
Nie tak fachowo jak pani, ale... |
00:29:08 |
Bardzo ładnie. |
00:29:10 |
Pójdę już. |
00:29:12 |
Niech pan weźmie jedno na drogę. |
00:29:14 |
Dziękuję bardzo. Za jabłko i informacje. |
00:29:17 |
Jak tak dalej pójdzie, |
00:29:20 |
Wątpię, panie Kady. Miłego dnia. |
00:29:32 |
ROCKWELL FALLS |
00:29:44 |
JESTEM NA RYBACH |
00:30:43 |
Jedność i stałość. |
00:30:47 |
Jesteśmy związkiem błogosławionych. |
00:30:49 |
Cenimy równowagę i spokój. |
00:30:54 |
Ładnie. A kto przytoczy święte słowa, |
00:30:57 |
tak jak zostały spisane? |
00:31:34 |
Spokojnie. To tylko ja. |
00:31:38 |
Mam dobre wieści. |
00:31:41 |
Zaszkodziło jej skisłe mleko. |
00:31:45 |
- To dobre wieści. Dzięki. |
00:31:49 |
- Do domu doktora. |
00:31:52 |
Pani Dresden uczy dzieci |
00:31:55 |
według Seymoura Gratemana. |
00:31:57 |
Nic dziwnego, że potem ludziom |
00:32:01 |
Nie przesadzaj. Mnie też tak |
00:32:06 |
Może na razie. |
00:32:10 |
Ja do doktora. |
00:32:11 |
- Jest w środku. |
00:32:20 |
Witam pana. |
00:32:23 |
Miło, że pan wpadł. Proszę wejść. |
00:32:25 |
- Zaraz będziesz mógł ją zabrać. |
00:32:29 |
Jedną chwileczkę. |
00:32:32 |
Odpocznij, Betsy. |
00:32:35 |
Dziękuję. |
00:32:52 |
- Już dobrze. |
00:32:54 |
Tajemnica lekarska. |
00:32:57 |
Sam pan rozumie. Proszę za mną. |
00:33:00 |
Nazywam się Harold James Greaver. |
00:33:05 |
Moja żona Mildred pomaga mi |
00:33:09 |
Amanda Jacobs też tu jest? |
00:33:13 |
Nie mieszka z nami, |
00:33:17 |
Jej matka zmarła dawno temu. |
00:33:19 |
A kiedy niedawno zginął ojciec, |
00:33:22 |
objawy schizofrenii, |
00:33:26 |
To rodzaj emocjonalnej gorączki. |
00:33:30 |
Przepraszam. Halo? |
00:33:33 |
Już jadę. |
00:33:37 |
Proszę wybaczyć. |
00:33:40 |
Jeśli ma pan jeszcze jakieś pytania, |
00:33:44 |
- Zaraz zejdzie. |
00:33:59 |
Miasto pragnie uhonorować |
00:34:03 |
Miasto pragnie uhonorować |
00:34:09 |
Ratunku! Pomocy! Ratunku! |
00:34:19 |
Zapewniam pana, że nikt jej nie dręczy. |
00:34:22 |
Wie, że pan tu jest. |
00:34:23 |
Zachowuje się tak, |
00:34:29 |
No to się jej udało. |
00:34:30 |
Rozumiem. To dość wstrząsające. |
00:34:33 |
Nie odprowadzę pana. |
00:34:47 |
/To było dziwne. Jakby chciała |
00:34:50 |
/Nic dziwnego. Biedaczka cierpi na |
00:34:53 |
schizofrenię i paranoję. Ubzdurała |
00:34:56 |
Dlatego trafiła do szpitala. |
00:34:58 |
- Do domu doktora? |
00:35:01 |
Na ścianie wisiały dyplomy |
00:35:05 |
- Gdzie zrobił dyplom? |
00:35:08 |
Rodzina Greaverów leczy |
00:35:11 |
Wiedza przekazywana jest |
00:35:14 |
Jak w dawnych czasach. |
00:35:17 |
Lecząc bez dyplomu, łamie prawo. |
00:35:21 |
W tej okolicy ja stanowię prawo. |
00:35:24 |
Niech pan nie krytykuje, |
00:35:29 |
Mamy nieco inne zwyczaje |
00:35:32 |
Wasze prawo nas nie dotyczy. |
00:35:35 |
Obchodzimy się bez niego. |
00:35:39 |
Życzę panom miłego popołudnia. |
00:35:45 |
- Czemu tak się przejąłeś? |
00:35:47 |
Bóg wie, jakie błędy |
00:35:50 |
Nieważne, od jak dawna tu praktykuje. |
00:35:52 |
To nie XIX wiek. |
00:35:54 |
Dla niektórych tak. |
00:35:57 |
To żadne wytłumaczenie. |
00:36:03 |
Chodź. Wiem, |
00:36:13 |
To chyba jasne, ale powiem |
00:36:17 |
Nie kieruj lufy w twarz. |
00:36:20 |
Tam jest twój cel. |
00:36:22 |
Podejdź, przymierz się |
00:36:25 |
i naciśnij spust. |
00:36:37 |
Spróbuj jeszcze raz, ale tym razem |
00:36:39 |
celuj w butelki. |
00:36:55 |
Nie jesteś żonaty? |
00:36:59 |
Byłem. |
00:37:02 |
Ale owdowiałem. |
00:37:05 |
Przykro mi. |
00:37:08 |
Na pewno była niezwykła. |
00:37:13 |
Żebyś wiedział. |
00:37:18 |
Tak samo myślę o Courtney. |
00:37:22 |
Nie mam żadnych wątpliwości. |
00:37:25 |
Ale czasem patrzy na mnie |
00:37:31 |
Dlatego tak mi trudno |
00:37:34 |
w końcu jej się oświadczyć. |
00:37:42 |
Bądź sobą, Bobby. |
00:37:45 |
Jeśli to przeznaczenie, wypełni się. |
00:37:50 |
Dzięki, że mnie wysłuchałeś. |
00:37:54 |
Jesteś prawdziwym przyjacielem. |
00:37:56 |
Ty też. |
00:37:59 |
Jutro wieczorem też postrzelamy? |
00:38:01 |
- Jasne. |
00:38:03 |
wygrywają wojny. |
00:38:06 |
Jak wrócisz do Lovettów, zajrzyj |
00:38:31 |
Co się stało? Zobaczył pan ducha? |
00:38:34 |
Ktoś tu był. Stał i patrzył. |
00:38:37 |
To pewnie Curly. |
00:38:40 |
- ale czasem zdarza mu się zabłądzić. |
00:38:44 |
Dostał gorączki, ale miał |
00:38:47 |
Doktor go odratował. |
00:38:53 |
To chyba spięcie. |
00:39:51 |
W sumie: 436 |
00:40:50 |
JEDNOŚĆ |
00:41:02 |
SŁOWNIK RELIGII I ETYKI |
00:41:04 |
HISTORIA BIBLII |
00:41:06 |
HISTORIA NUMEROLOGII |
00:41:11 |
Historia numerologii biblijnej |
00:41:12 |
/Powtórzmy słowa miłości bożej. |
00:41:15 |
/Jedność i stałość. |
00:41:18 |
/Jedność i stałość. |
00:41:22 |
/Jesteśmy związkiem błogosławionych. |
00:41:25 |
/Jesteśmy związkiem błogosławionych. |
00:41:29 |
/Cenimy równowagę i spokój. |
00:41:33 |
/Cenimy równowagę i spokój. |
00:41:55 |
Nauczysz się kochać to miejsce. |
00:42:06 |
Przyda mi się pomoc. Zgubiłem drogę. |
00:42:16 |
Przepraszam. Halo! Proszę pana! |
00:42:21 |
Niech pan zaczeka. Proszę. |
00:42:25 |
Proszę uprzejmie. |
00:42:33 |
Witam, panie Kady. Edgar Smalls. |
00:42:37 |
Potrzebny mi bezpiecznik. |
00:42:40 |
Sprawdzę, czy mam. |
00:42:43 |
Dostawca, który tu był... |
00:42:45 |
- Red? |
00:42:47 |
i szukałem drogi do miasteczka, |
00:42:51 |
To dziwny gość. Przywozi towar |
00:42:54 |
Dostawcy przyjeżdżają i odjeżdżają. |
00:42:56 |
To nam pasuje. |
00:43:03 |
Gdzie twoje maniery, Curly? |
00:43:05 |
Nie widzisz, że mamy gościa? |
00:43:07 |
Przywitaj się z panem. |
00:43:10 |
- Właściwie jestem przejazdem. |
00:43:19 |
Już się widzieliśmy. |
00:43:21 |
W stodole Belmy. |
00:43:23 |
Pamiętasz? |
00:43:25 |
Postradał zmysły. Pewnie nie pamięta. |
00:43:29 |
Nie wrócił do siebie po ataku gorączki. |
00:43:41 |
- Uciekaj! Biegiem! |
00:43:45 |
Najmocniej przepraszam. |
00:43:49 |
- Bardzo mi przykro. |
00:43:52 |
Naprawdę. |
00:43:54 |
SKLEP WIELOBRANŻOWY |
00:43:57 |
Wszystko w porządku? |
00:44:00 |
Tak. Obie... |
00:44:05 |
- Znasz Amandę Jacobs? |
00:44:10 |
- Dlaczego jest u doktora? |
00:44:12 |
Powód zawsze jest taki sam. |
00:44:14 |
Zobaczy pan, u doktora się zmieni. |
00:44:17 |
Jak się zmieni? |
00:44:19 |
- Będzie szczęśliwa. |
00:44:25 |
Obie, powiedz mi. |
00:44:28 |
Nie wiem. |
00:44:30 |
Ale wszyscy chorzy |
00:44:33 |
Niby jak? |
00:44:37 |
Jak pan. |
00:45:04 |
Nie ma przestępstw, tak? |
00:47:10 |
Cześć, Amanda. |
00:47:12 |
Jestem Steve. |
00:47:14 |
Zobaczyłem cię przez okno. |
00:47:16 |
Ze wszystkimi pan rozmawia. |
00:47:20 |
To prawda. Jestem statystykiem. |
00:47:22 |
Już nie. |
00:47:24 |
- Co to znaczy? |
00:47:27 |
A jeśli nadal będzie pan chciał |
00:47:30 |
Ale oni pana wyleczą. Tak jak mnie. |
00:47:35 |
- Obserwują pana. |
00:47:39 |
Wszyscy. Nie zauważył pan? |
00:47:47 |
Posłuchaj, Amando. |
00:47:51 |
Wiesz, jak było z twoim tatą? |
00:47:57 |
Chciał wyjechać. |
00:47:59 |
I oni go zabili? |
00:48:02 |
Mówią, że Bóg. |
00:48:07 |
Co ci się stało? |
00:48:12 |
Pokaż. Chcę to obejrzeć. |
00:48:19 |
Doktor Greaver ci to zrobił? |
00:48:25 |
- Boję się. |
00:48:28 |
Chodźmy. |
00:48:35 |
- Musimy wracać. |
00:48:39 |
Ratunku! On mnie porwał! |
00:48:42 |
- Nie krzycz. Proszę cię. |
00:48:45 |
Oni ją krzywdzą. |
00:48:47 |
Zostaw ją, Kady. |
00:48:50 |
- Sam pan widzi. |
00:48:53 |
- Chodź, dziecko. Już dobrze. |
00:48:56 |
- Nie może pan na to pozwalać. |
00:48:59 |
Zabierz dziewczynkę, Mildred. |
00:49:02 |
Porozmawiamy z panem Kadym. |
00:49:13 |
Panie Kady, |
00:49:18 |
a już dręczy ją gorączka. |
00:49:21 |
- Co to za gorączka? |
00:49:23 |
Człowiek mówi niestworzone rzeczy, |
00:49:27 |
i że nasze miasteczko |
00:49:29 |
Nie znam źródła choroby, |
00:49:33 |
Chory ma wzrok jak zaszczute zwierzę. |
00:49:35 |
W końcu próbuje uciec, ale my go |
00:49:40 |
- Co pan opowiada? |
00:49:42 |
Bóg karze tych, którzy chcą wyjechać. |
00:49:47 |
Chcecie mi wmówić, |
00:49:48 |
że każdy, kto chce stąd wyjechać, |
00:49:53 |
Ta choroba bierze się z braku wiary. |
00:49:57 |
Tylko dzięki moim metodom możemy |
00:49:59 |
przywrócić chorych społeczności. |
00:50:04 |
- To szaleństwo. |
00:50:07 |
że ktoś chciałby stąd wyjechać. |
00:50:13 |
Ale... |
00:50:16 |
Jeśli robicie tu coś nielegalnego, |
00:50:19 |
będę musiał to zgłosić. |
00:50:23 |
Przykro mi to słyszeć. |
00:50:28 |
Jak się pan czuje? |
00:50:32 |
Strasznie pan spięty. |
00:50:34 |
Szeryf pana odwiezie. |
00:50:36 |
Powinien pan odpocząć. |
00:50:46 |
Nie trzeba. |
00:50:47 |
Przejdę się. |
00:50:55 |
Dzień dobry, panie Kady. |
00:50:57 |
Piękny dzień, panie Kady. |
00:51:02 |
- Dzień dobry, panie Kady. |
00:51:06 |
- Miłego dnia. |
00:51:08 |
ROCKWELL FALLS |
00:51:30 |
/Witam, panie Kady. Z kim połączyć? |
00:51:42 |
Zdaje się, |
00:51:45 |
Wie, gdzie jesteśmy? |
00:51:48 |
Powiedziałem mu. |
00:51:51 |
Widocznie znalazł ciekawsze zajęcie. |
00:51:55 |
Pewnie po prostu zapomniał. |
00:51:57 |
Na pewno. |
00:52:02 |
Wiesz, co zrobili |
00:52:08 |
- Nie masz pojęcia, jak tu jest. |
00:52:12 |
Sądzą, że jestem niebezpieczna, |
00:52:16 |
Nie dla nich, tylko dla siebie. |
00:52:18 |
Próbowali na mnie wpłynąć, |
00:52:21 |
ze swoimi myślami i cały czas |
00:52:24 |
mam nadzieję, że stąd wyjadę. |
00:52:27 |
Jak Amanda. |
00:52:30 |
- Muszę ją znaleźć. |
00:52:38 |
Bobby, wiesz, że ludzie |
00:52:42 |
Przestań, Christian. |
00:52:45 |
Nie zrobiłby tego. |
00:52:47 |
Jest moim przyjacielem. |
00:52:51 |
Na twoim miejscu |
00:53:04 |
Jutro będzie festyn. |
00:53:09 |
Pokaż się tam. Niech myślą, |
00:53:12 |
Potem wymkniesz się niepostrzeżenie. |
00:53:13 |
Nie mogę siedzieć z założonymi rękami. |
00:53:17 |
Jeśli pójdziesz po nią teraz, |
00:53:19 |
Zorientują się, że coś planujesz |
00:53:24 |
Steve... |
00:53:27 |
zostań ze mną. |
00:53:30 |
Nie jestem taka jak oni. |
00:53:33 |
Nie powinniśmy. |
00:53:36 |
Obiecaj, że mnie stąd zabierzesz. |
00:53:41 |
Obiecuję. |
00:55:20 |
FESTYN W ROCKWELL FALLS |
00:55:47 |
Cześć, Steve. |
00:55:49 |
Mieliśmy postrzelać. |
00:55:52 |
Racja. Całkiem zapomniałem. |
00:55:57 |
Steve, pozwól na chwilę. |
00:56:06 |
Fajny przyjaciel. Nie ma co. |
00:56:09 |
Zamknij się, Christian. |
00:56:19 |
- O co chodzi? |
00:56:23 |
Wszyscy nas obserwują. |
00:56:32 |
W lesie za stodołą jest chata. |
00:56:34 |
Jakiś kilometr stąd. |
00:56:39 |
- Dlaczego? |
00:56:40 |
Chodź do mamy. |
00:56:43 |
Znajdź tę chatę. |
00:56:50 |
Podejdźcie bliżej. Jeszcze bliżej. |
00:56:52 |
Są wszyscy? Oczywiście oprócz |
00:56:55 |
Amandy, Sydesów i Hillenbocków? |
00:56:59 |
Chyba jesteśmy w komplecie. |
00:57:04 |
Dziękujemy Ci, Panie, |
00:57:06 |
za nowych członków |
00:57:09 |
Jesteśmy Ci wdzięczni, |
00:57:13 |
Jedność i stałość. |
00:57:19 |
Cenimy równowagę i spokój. |
00:57:24 |
Dziękuję. Miłej zabawy. |
00:57:30 |
To już drugi festyn w tym roku. |
00:57:32 |
Byłyby trzy, gdyby Ray Jacobs |
00:57:40 |
Jak często urządzacie festyny? |
00:57:42 |
- To zależy. |
00:57:44 |
Od liczby mieszkańców. |
00:57:46 |
Ten jest na pańską cześć. |
00:57:49 |
Nie wiedział pan? |
00:58:00 |
Jestem szczęśliwa i zaszczycona. |
00:58:12 |
Pamiętajcie, żeby nakręcić zegary. |
00:58:17 |
Częstujcie się wypiekami Sadie. |
00:58:30 |
Oszaleliście? |
00:58:32 |
Doktorze, niedobrze z nim. |
00:58:35 |
Całkiem wam odbiło?! |
00:58:38 |
Co jest, Steve? Chodź z nami. |
00:58:42 |
Wszystko będzie dobrze. |
00:58:44 |
Uciekaj! Biegnij! |
00:58:53 |
Trzymajcie go. |
00:58:55 |
Nie róbcie mu krzywdy! |
00:58:57 |
Czemu mielibyśmy go krzywdzić? |
00:59:00 |
Nie widzisz, że ma gorączkę? |
00:59:04 |
- On nie jest chory, tylko wy! |
00:59:07 |
- Odwołaj to. |
00:59:09 |
- Tak nie można! |
00:59:10 |
- Zabierz ją do szpitala. |
00:59:15 |
Nie! |
00:59:18 |
Bardzo dobrze. |
00:59:20 |
Jak się pan czuje? |
00:59:26 |
Nie ma się czego wstydzić. |
00:59:31 |
Zabiliście ją. |
00:59:33 |
Zamordowaliście niewinną kobietę. |
00:59:35 |
Nazywała się Ruby Flynn. |
00:59:37 |
Ofiara na rzecz społeczności |
00:59:44 |
Wszystko zrozumiesz, |
00:59:50 |
W 1860 roku w Rockwell Falls |
00:59:55 |
To był czas szczęścia i dobrobytu. |
00:59:58 |
Wtedy w miasteczku |
01:00:01 |
Jego złe myśli zatruły myśli |
01:00:04 |
Bóg zlikwidował chorą tkankę |
01:00:11 |
Seymour Grateman, mój pradziadek, |
01:00:14 |
odbudował miasto |
01:00:16 |
i ustanowił limit mieszkańców: |
01:00:20 |
Najwyraźniej ta liczba |
01:00:24 |
- Dlatego utrzymujemy ją do dziś. |
01:00:28 |
Ja się tu nie przeprowadziłem. |
01:00:32 |
Tam jest mój dom. |
01:00:34 |
Pielęgnujemy nasze zwyczaje, |
01:00:37 |
choćby świat zewnętrzny |
01:00:41 |
Wiemy, że zostaliśmy wybrani. |
01:00:43 |
- Jak pan. |
01:00:47 |
Tak ochrzciliście sprzeciw |
01:00:49 |
Panie Kady, |
01:00:52 |
Ma pan atak. Czuje pan w sobie gniew? |
01:00:55 |
- Nie taki jest boski plan. |
01:00:59 |
Panie Kady, każdy, |
01:01:02 |
Nie z naszej ręki, ale z boskiej. |
01:01:05 |
Znajomi będą mnie szukać. |
01:01:08 |
Nie szkodzi. Zaradzimy temu. |
01:01:11 |
W jaki sposób? |
01:01:13 |
Nauczy się pan kochać to miejsce. |
01:01:15 |
Nie zostanę tu! Słyszycie? |
01:01:18 |
- Doktorze. |
01:01:23 |
Boże! Nie róbcie tego! Nie! |
01:01:26 |
- Nie! Błagam! |
01:01:30 |
Nie róbcie tego! Proszę! Nie! |
01:01:34 |
Zobaczy pan jasne światło, |
01:01:36 |
jakby pan umierał. Ale to minie. |
01:01:40 |
Nie! Nie. Nie. |
01:02:00 |
Jedność i stałość. |
01:02:03 |
Jesteśmy związkiem błogosławionych. |
01:02:06 |
Cenimy równowagę i spokój. |
01:02:15 |
/Cześć, Frank. Moje życie się zmieniło. |
01:02:17 |
URZĄD STATYSTYCZNY |
01:02:18 |
/Znalazłem nowy dom. |
01:02:21 |
/Weź, co chcesz |
01:02:24 |
/Szefowi powiedz, że sprawozdanie |
01:02:38 |
/Cześć, tu Steve. Zostaw wiadomość. |
01:02:50 |
Spokojnie. Już dobrze. |
01:02:53 |
Miałeś koszmary. To minie. |
01:02:57 |
Jeszcze trochę gorączkujesz, |
01:03:00 |
Panie Kady! Dokąd to? |
01:03:06 |
Proszę z szeryfem. |
01:03:23 |
Dobry piesek. |
01:03:26 |
Dobrze. |
01:03:30 |
Uważaj. |
01:03:36 |
Poczekaj! |
01:03:39 |
Dokąd to? |
01:04:06 |
Dlaczego nie posłuchałeś? |
01:04:31 |
Wysiadaj. Ale już. |
01:04:35 |
Nie działa. Dawno temu wyjęli części. |
01:04:38 |
I tak nie udałoby się uciec. |
01:04:40 |
Kim jesteś? |
01:04:42 |
Jestem John Green. |
01:04:44 |
Mieszkam tu od ośmiu lat. |
01:04:45 |
Też byłem tu tylko przejazdem. |
01:04:50 |
Rób, co mówią. |
01:04:52 |
Musisz się stać jednym z nich. |
01:04:55 |
Musisz być taki jak oni. |
01:05:00 |
Powoli, piesku. |
01:05:02 |
- Cześć. |
01:05:04 |
- Szukacie pana Kady'ego? |
01:05:06 |
Trzeba mu pomóc. |
01:05:08 |
To jakieś nieporozumienie. |
01:05:12 |
Jeśli nie wierzycie, chodźcie ze mną. |
01:05:14 |
Steve! |
01:05:17 |
Pozwól na słówko. |
01:05:22 |
- Coś nie tak? |
01:05:25 |
Dzwoniła Belma. |
01:05:27 |
Podobno uciekłeś. |
01:05:31 |
Przepraszam. |
01:05:35 |
- Myślałem, że... |
01:05:37 |
Dajmy mu szansę. To porządny chłop. |
01:05:39 |
Wybaczył mojemu synowi. |
01:05:41 |
Steve, |
01:05:43 |
rozumiesz już, |
01:05:46 |
Oczywiście, szeryfie. |
01:05:49 |
Wiem, jak ważne jest boskie prawo. |
01:05:54 |
Dzięki niemu panuje tu taki spokój. |
01:06:00 |
Bogu się to podoba. |
01:06:04 |
Temperatura podwyższona, |
01:06:06 |
Widocznie miał atak. |
01:06:08 |
Na przyszłość bądź uważniejszy. |
01:06:12 |
- To się już nie powtórzy. |
01:06:15 |
Zabierzesz się z nami? |
01:06:17 |
Belma pewnie czeka z obiadem. |
01:06:20 |
Za chwilę. Chcę, |
01:06:23 |
Chyba go polubiły. |
01:06:34 |
Musi być jakaś droga ucieczki. |
01:06:36 |
Czego się boisz? |
01:06:38 |
Że mają rację. |
01:06:40 |
Tych, którzy uciekają, |
01:06:42 |
- To niewytłumaczalne. |
01:06:44 |
Jeśli wierzysz, że coś się stanie, |
01:06:47 |
A co z dostawcami? |
01:06:49 |
Bo nie nocują. To różnica. |
01:06:51 |
Co ty wygadujesz? Jeśli wierzysz |
01:06:58 |
Wyrwę się stąd. |
01:07:03 |
Miałeś koszmary? |
01:07:09 |
Może ty umiesz to wszystko ignorować, |
01:07:13 |
ale ja nie. |
01:07:17 |
- Pomoże mi naprawić łódź. |
01:07:21 |
Przydałaby się pomoc przy żniwach. |
01:07:33 |
ROCKWELL FALLS |
01:07:34 |
ROCKWELL FALLS |
01:07:36 |
Harmony niedługo rodzi. |
01:07:38 |
To będzie 437. mieszkaniec. |
01:07:40 |
Nie wszyscy chcą kolejnego losowania. |
01:07:44 |
Załatw go i po sprawie. |
01:07:46 |
Ty to zrób. |
01:07:51 |
Ja nie umiem nikogo skrzywdzić. |
01:07:53 |
/Słuchaj, Hecker, |
01:07:56 |
/Miej go na oku. |
01:07:59 |
Już się robi. |
01:08:01 |
Zawsze byłeś głupi, Bobby. |
01:08:05 |
I jak na tym wyszedłeś? |
01:08:21 |
Belma mówiła, że mnie szukałeś. |
01:08:26 |
O co chodzi? |
01:08:28 |
Przy stawie biegnie ukryta szosa. |
01:08:30 |
To nią jeżdżą ciężarówki. |
01:08:33 |
Ten mały Obie na to wpadł. |
01:08:36 |
Skręć w prawo tuż za mostem. |
01:08:38 |
O czwartej ma być dostawa. |
01:08:56 |
/Hecker, idzie główną ulicą |
01:09:00 |
/Widzę go. |
01:09:11 |
- Jak zdrówko? |
01:09:14 |
Dostanę naftę? |
01:09:18 |
Chwileczkę. |
01:09:38 |
Witamy w Rockwell Falls. |
01:09:41 |
Pan przyjechał kilka dni temu. |
01:09:43 |
Mogę wyjść tylnym wyjściem? |
01:09:45 |
- Proszę bardzo. |
01:10:51 |
Myślałem o tym, co mi powiedziałeś. |
01:10:56 |
Że jesteś moim przyjacielem. |
01:11:00 |
Coś mi się nie zgadza. |
01:11:02 |
Wczoraj wieczorem podjechałem tu, |
01:11:04 |
żeby wreszcie |
01:11:07 |
I zobaczyłem was razem. |
01:11:10 |
Ty i Courtney byliście |
01:11:14 |
- Przepraszam. |
01:11:18 |
Masz mnie za buraka, |
01:11:20 |
któremu można sprzątnąć dziewczynę? |
01:11:22 |
- Wcale nie. |
01:11:24 |
- Bobby, posłuchaj... |
01:11:27 |
Jeśli naprawdę ją kochasz, |
01:11:29 |
pomożesz jej się stąd wydostać. |
01:11:32 |
Nie wiesz, o co prosisz. |
01:11:34 |
Proszę, daj jej szansę. |
01:11:39 |
Chcę, żeby to minęło. |
01:11:43 |
Żeby wszystko zniknęło. |
01:11:46 |
Niech wszystko zniknie. |
01:11:50 |
Bobby, wcale tego nie chcesz. |
01:11:53 |
Opuść pistolet. |
01:11:56 |
Opuść go. |
01:12:01 |
Uspokój się. |
01:12:03 |
Już dobrze. |
01:12:05 |
Proszę. |
01:12:10 |
Daj to. |
01:12:17 |
Wszystko mi się pomieszało. |
01:12:21 |
Czasem piwo uderza mi do głowy. |
01:12:24 |
Przepraszam, Bobby. |
01:12:49 |
- Gdzie jest Kady? Wchodził tu. |
01:13:15 |
Pożar! Pali się! |
01:13:19 |
To warsztat! |
01:13:21 |
Spokojnie, bez paniki. |
01:13:24 |
Jack, wezwij ludzi z wiadrami! |
01:13:28 |
Bobby? |
01:13:31 |
Bobby! |
01:13:33 |
Bobby, żyjesz? |
01:13:35 |
Bobby! |
01:13:37 |
Do doktora. |
01:13:39 |
Pojechał po Courtney. |
01:13:41 |
Wiedziałem. Jedziemy. |
01:13:45 |
Jesteśmy związkiem błogosławionych. |
01:13:47 |
Cenimy równowagę i spokój. |
01:14:01 |
Kady, co pan wyprawia? |
01:14:03 |
Dobra, pod ścianę. Oboje. |
01:14:06 |
Przykujcie się do kaloryfera. |
01:14:20 |
Gdzie jest Courtney? |
01:14:21 |
Rano wróciła do domu. |
01:14:24 |
Nie kłam. Gdzie ona jest? |
01:14:27 |
Czy ktoś pana okłamał? |
01:14:29 |
Pan się sam okłamuje. |
01:14:40 |
- Gdzie Amanda? Gadaj. |
01:14:42 |
- Gdzie ona jest? |
01:15:03 |
Standardowa |
01:15:05 |
Badania Greavera |
01:15:34 |
Hillenbockowie |
01:15:36 |
Dzień dobry. |
01:15:42 |
Zabieram was stąd. |
01:15:44 |
- Nie mamy czasu. |
01:15:46 |
Nie znaleźli nam jeszcze lokum, |
01:15:50 |
Czujemy się o wiele lepiej. |
01:15:58 |
Amanda. |
01:16:00 |
Amanda! |
01:16:07 |
- Będzie dobrze. |
01:16:09 |
jeszcze jedną babeczkę? |
01:16:13 |
Idziemy. |
01:16:22 |
Tędy. |
01:16:44 |
O Boże. |
01:17:13 |
Widzę ich. Tam są! |
01:17:19 |
Chcą zabrać wóz holowniczy. |
01:17:22 |
Wsiadaj. |
01:17:27 |
- Uważaj. Gdzie kluczyki? |
01:17:54 |
Zaczekaj tu. |
01:18:10 |
Jesteś. |
01:18:16 |
Dobrze, że nic ci nie zrobili. |
01:18:19 |
Koszmar się skończy. |
01:18:21 |
Dlaczego? |
01:18:24 |
Słucham? |
01:18:31 |
Żałuj, że nie jadłeś obiadu. Był pyszny. |
01:18:38 |
Tylko nie to... |
01:18:43 |
Chodź. Musimy jechać. |
01:18:47 |
Proszę, Steve. |
01:18:50 |
Steve. Już za późno. |
01:18:54 |
Wyleczyli ją. |
01:19:46 |
Wysiadaj, Steve. |
01:19:52 |
Pochyl się. |
01:19:57 |
Nie rób tego, Bobby. |
01:20:00 |
Na co czekasz? Strzelaj! |
01:20:02 |
Zamknij się. |
01:20:03 |
To poważna sprawa. On ma broń. |
01:20:12 |
Strzelaj! |
01:20:17 |
Decyduj się, do cholery, |
01:20:33 |
Jezu... |
01:23:28 |
- Dzień dobry. |
01:23:30 |
- Niestety złapałem gumę. |
01:23:33 |
Wjechałem w ogromną dziurę |
01:23:37 |
Chcę się dostać do Rockwell Falls. |
01:23:40 |
Szukam przyjaciela. |
01:23:41 |
Pan to pewnie Frank. |
01:23:44 |
Kady nam opowiadał. |
01:23:47 |
Niestety minęliście się. |
01:23:49 |
Opuścił nas dwa dni temu. |
01:23:52 |
Serio? |
01:23:53 |
To pacan. Pisał tak, |
01:23:57 |
Chciałem go odwiedzić i zobaczyć, |
01:24:01 |
No to zwiedzi pan miasteczko |
01:24:03 |
i skosztuje najlepszego jabłecznika. |
01:24:05 |
Niedługo zacznie się festyn. |
01:24:08 |
Z jakiej okazji? |
01:24:10 |
Deszczu. Istny dar niebios. |
01:24:12 |
Kilka dni temu ugasił pożar. |
01:24:15 |
Poza tym nasza Harmony Evans |
01:24:18 |
No i Bobby, mój zastępca, |
01:24:22 |
- Fantastycznie. Zgłodniałem. |
01:24:25 |
Proszę wziąć torbę. Podrzucę pana. |
01:24:31 |
Zaraz przyjedzie wóz holowniczy |
01:24:34 |
- A co z resztą rzeczy? |
01:24:37 |
W Rockwell Falls |
01:24:39 |
- Przyjemne miasteczko. |
01:24:49 |
Poprawki i synchro do wersji Population.436.2006.DVDRip.XViD-SSB |