Psycho
|
00:00:06 |
Tłumaczenie: |
00:00:18 |
PSYCHOZA |
00:02:16 |
PIĄTEK, 11 GRUDNIA |
00:02:27 |
GODZINA 14:43 |
00:02:53 |
Nawet nie zjadłaś lunchu. |
00:02:55 |
Muszę wracać do biura. |
00:02:57 |
Te długie przerwy obiadowe, |
00:03:00 |
Dlaczego do niego nie zadzwonisz i nie powiesz, |
00:03:04 |
Dziś piątek. |
00:03:07 |
A co mam zrobić z wolnym popołudniem? |
00:03:12 |
Cóż, możemy poleżeć razem jeszcze chwilkę. |
00:03:15 |
Musimy opuścić hotel o trzeciej. |
00:03:18 |
W takich hotelach nikogo nie obchodzi, |
00:03:22 |
ale kiedy masz wyjść. |
00:03:24 |
Oh, Sam, nie znoszę przebywać z tobą |
00:03:27 |
Słyszałem o małżeństwach, |
00:03:31 |
Kiedy jesteś żonaty możesz robić wiele rzeczy celowo. |
00:03:35 |
Mówisz to jakbyś była mężatką. |
00:03:38 |
Sam, to ostatni raz. |
00:03:44 |
Spotykamy się dyskretnie, więc... |
00:03:46 |
możemy być dyskretni. |
00:03:48 |
Przychodzisz kiedy jesteś tutaj w podróży służbowej... |
00:03:51 |
Wymykamy się w czasie przerw na lunch i... |
00:03:56 |
A co powinniśmy robić zamiast tego? |
00:03:58 |
Pisać do siebie listy miłosne? |
00:04:00 |
Muszę już iść. |
00:04:05 |
- Wrócę tu za tydzień. |
00:04:08 |
Nawet tylko po to, by ciebie zobaczyć? |
00:04:13 |
Możemy się widywać. |
00:04:18 |
Ale przyzwoicie... |
00:04:19 |
ze zdjęciem mojej matki na kominku... |
00:04:22 |
z moją siostrą, która pomoże mi |
00:04:26 |
A po stekach, wyślemy siostrę do kina? |
00:04:43 |
Marion, ilekroć to możliwe... |
00:04:44 |
chcę się z tobą widywać... |
00:04:46 |
nawet jeśli twoim warunkiem... |
00:04:50 |
Sprawiasz,że przyzwoitość brzmi... |
00:04:53 |
Oh, nie...jestem za tym. |
00:04:57 |
i dużo wysiłku. |
00:05:03 |
Ale jeżeli mogę cię widzieć i dotykać w ten sposób... |
00:05:11 |
Mam dość harowania na ludzi których tu nie ma. |
00:05:13 |
Haruję aby spłacić długi ojca, |
00:05:16 |
Haruję na alimenty dla mojej byłej żony a ona... |
00:05:18 |
żyje gdzieś na drugim końcu świata. |
00:05:23 |
Ja również płacę. |
00:05:26 |
Płacą wszyscy, którzy spotykają się |
00:05:29 |
Za kilka lat spłacę długi ojca. |
00:05:33 |
I nie będę musiał płacić alimentów, |
00:05:35 |
Ja jeszcze nigdy nie byłam mężatką. |
00:05:37 |
Ale jak już będziesz |
00:05:40 |
Oh Sam, pobierzmy się. |
00:05:47 |
Tak...I zamieszkamy na zapleczu |
00:05:52 |
To by dopiero była zabawa. |
00:05:53 |
I wiecz co? |
00:05:57 |
będziesz mogła lizać znaczki. |
00:05:58 |
Mogę lizać znaczki. |
00:06:09 |
Marion, jeśli chcesz z tym skończyć... |
00:06:11 |
znajdź sobie kogoś, kto jest wolny? |
00:06:14 |
Zastanawiam się nad tym. |
00:06:19 |
Jak mogłaś w ogóle pomyśleć coś takiego? |
00:06:23 |
Nie spóźnij się na samolot. |
00:06:24 |
Poczekaj. |
00:06:26 |
Jestem spóźniona, |
00:06:43 |
Czy pan Lowery już wrócił z lunchu? |
00:06:45 |
Je obiad z facetem,który kupuje posiadłość Harrisa. |
00:06:50 |
Boli cię głowa? |
00:06:51 |
Przejdzie mi. |
00:06:52 |
Migreny są jak mocne postanowienia. |
00:06:55 |
Zapominasz o nich, gdy ból ustaje. |
00:06:57 |
Masz aspirynę? |
00:06:58 |
Mam coś. Nie aspirynę... |
00:06:59 |
Lekarz mojej matki dał mi to |
00:07:03 |
Teddy był wściekły, jak się dowiedział, |
00:07:07 |
Ktoś dzwonił? |
00:07:09 |
Teddy dzwonił...do mnie, |
00:07:10 |
moja matka dzwoniła, żeby dowiedzieć się, |
00:07:13 |
Oh, dzwoniła też twoja siostra. |
00:07:16 |
i nie będzie jej przez cały weekend i... |
00:07:23 |
Gorąco tu jak w piecu! |
00:07:26 |
Powinnyście poprosić szefa, |
00:07:28 |
żeby włączył wam klimatyzację! |
00:07:33 |
Marion, przygotujesz kopię aktu notarialnego |
00:07:36 |
Jutro jest nasz wielki dzień! |
00:07:40 |
Nie ty, kochanie. |
00:07:43 |
Dziecinie. |
00:07:46 |
Jutro moje dziecko mnie opuszcza |
00:07:52 |
Spójrz, jaka śliczna. |
00:07:58 |
Ma osiemnaście lat... |
00:08:00 |
i do tej pory nie zaznała |
00:08:04 |
Chodź, Tom. |
00:08:06 |
W moim biurze jest klimatyzacja. |
00:08:07 |
Wiesz, jak sobie radzę gdy nie mam szczęścia? |
00:08:10 |
Kupuję je. |
00:08:13 |
Czy jesteś nieszczęśliwa? |
00:08:16 |
Niespecjalnie. |
00:08:20 |
Ten dom jest moim prezentem ślubnym |
00:08:24 |
Czterdzieści tysięcy dolarów w gotówce! |
00:08:29 |
Tak się nie kupuje szczęścia. |
00:08:36 |
Noszę przy sobie tyle pieniędzy, |
00:08:41 |
Wielki Boże! |
00:08:44 |
Cała sztuka tkwi w omijaniu podatków. |
00:08:46 |
Tom, płacenie gotówką |
00:08:49 |
jest nietypowe. |
00:08:50 |
Co z tego? |
00:08:53 |
Teraz należą do ciebie. |
00:08:55 |
Włożymy je do sejfu... |
00:08:57 |
a w poniedziałek rano, |
00:09:00 |
Skoro o dobrym samopoczuciu mowa, |
00:09:02 |
co z tą butelką w twoim biurku? |
00:09:10 |
Czasem potrafię trzymać język za zębami. |
00:09:19 |
Lowery, umieram z pragnienia. |
00:09:25 |
Nie chcę tego trzymać w biurze |
00:09:28 |
Włóż to do sejfu w banku. |
00:09:30 |
A w poniedziałek niech wypisze nam czek. |
00:09:38 |
Flirtował z tobą. |
00:10:00 |
Tu są kopie. |
00:10:01 |
Mr. Lowery,jeżeli nie ma pan nic przeciwko |
00:10:04 |
Boli mnie głowa. |
00:10:05 |
Idź do domu. |
00:10:07 |
Ja z twoim szefem pójdziemy na jednego. |
00:10:10 |
Mam rację? |
00:10:12 |
Jasne. |
00:10:13 |
Mała migrena. |
00:10:15 |
Trzeba ci weekendu w Las Vegas. |
00:10:19 |
Zamierzam przeleżeć ten weekend w łóżku. |
00:10:26 |
Nie zamierzasz wziąć pigułek? |
00:10:29 |
Pigułki nie są dobrym lekarstwem na nieszczęścia. |
00:10:33 |
Cóż, przypuszczam, że włożę te pieniądze do banku... |
00:10:35 |
a potem pójdę do domu i się prześpię. |
00:12:39 |
Marion, co u licha... |
00:12:43 |
...Oczywiście cieszę się, że cię widzę. |
00:12:45 |
Marion, co się stało? |
00:14:26 |
Proszę zaczekać! |
00:14:34 |
Spieszno pani. |
00:14:37 |
Tak. Nie chciałam tu spać całą noc. |
00:14:39 |
Wczoraj byłam taka śpiąca, |
00:14:42 |
więc postanowiłam się zatrzymać. |
00:14:44 |
Spała tu pani całą noc? |
00:14:47 |
Tak. Jak już mówiłam, |
00:14:50 |
W okolicy jest mnóstwo moteli. |
00:14:54 |
Dla własnego bezpieczeństwa. |
00:14:55 |
Nie chciałam tu spać całą noc. |
00:14:59 |
- Złamałam prawo? |
00:15:02 |
Czy mogę już jechać? |
00:15:04 |
Coś nie tak? |
00:15:08 |
Oczywiście, że nie. |
00:15:11 |
Szczerze mówiąc, tak. |
00:15:14 |
Proszę. Muszę jechać. |
00:15:16 |
A więc jednak? |
00:15:17 |
A więc jednak, co? |
00:15:21 |
Powiedziałam panu, że wszystko w porządku |
00:15:25 |
a pan mnie tu zatrzymuje. |
00:15:28 |
Proszę wyłączyć silnik. |
00:15:32 |
Mogę zobaczyć pani prawo jazdy? |
00:18:51 |
- Nie mam nastroju na problemy. |
00:18:54 |
Przysłowie mówi: "Jak klient od rana się skrada, |
00:18:57 |
Nie mam ochoty na kłopoty, |
00:18:59 |
żeby nikt nie mógł mi nic zarzucić. |
00:19:02 |
Czy mogę zamienić mój samochód na inny? |
00:19:04 |
Może pani robić to, na co ma ochotę. |
00:19:09 |
Tak. Nie jest z nim nic złego. Ja tylko... |
00:19:11 |
Znudził się pani. |
00:19:13 |
Proszę się rozejrzeć. |
00:19:15 |
A w międzyczasie mechanik |
00:19:18 |
- Napije się pani kawy? Właśnie robiłem sobie. |
00:19:20 |
Bardzo się spieszę. |
00:19:22 |
Ludzie, którzy kupują nowy samochód |
00:19:25 |
nigdy nie powinni się spieszyć, |
00:19:28 |
Wstawię więc pani samochód do warsztatu. |
00:19:52 |
- Sam bym go dla pani wybrał. |
00:19:55 |
Może się pani przejechać. |
00:19:57 |
Nie, wygląda dobrze. |
00:20:00 |
Nie chce pani półtora dnia na przemyślenie? |
00:20:04 |
Naprawdę pani spieszno. |
00:20:07 |
Oczywiście, że nie. Proszę. |
00:20:10 |
Po raz pierwszy widzę klienta, |
00:20:16 |
Ale, powiedzmy... |
00:20:20 |
pani samochód plus...700$. |
00:20:24 |
Ma pani czas na targowanie? |
00:20:27 |
Dobrze. |
00:20:34 |
Czy może pani udowodnić, |
00:20:37 |
Mam na myśli prawo jazdy i całą resztę. |
00:20:40 |
Mam wszystkie potrzebne dokumenty. |
00:20:44 |
W budynku. |
00:20:56 |
Tutaj. |
00:21:55 |
Myślę, że powinna go pani wypróbować. |
00:21:58 |
Nie chcę by mówiła pani źle o "California Charlie". |
00:22:00 |
Ja też nie. Nie moglibyśmy tego |
00:22:04 |
Będę z panią zupełnie szczery. |
00:22:06 |
To nie znaczy, że pani nie ufam ale... |
00:22:08 |
Ale co? |
00:22:09 |
Czy jest coś złego w tym, |
00:22:13 |
- Sądzi pan, że ukradłam ten samochód? |
00:22:18 |
W porządku, zapraszam do środka. |
00:23:06 |
Proszę ją włożyć na tylne siedzenie. |
00:23:21 |
Panie oficerze, po raz pierwszy widziałem klienta, |
00:23:26 |
Ktoś ją ścigał? |
00:23:28 |
Rzucę okiem na jej dokumenty, Charlie. |
00:23:31 |
Wyglądała podejrzanie? |
00:23:33 |
Zachowywała się tak. |
00:23:35 |
To zabawne, zapłaciła 700$ gotówką. |
00:23:49 |
Tak, panie Lowery? |
00:23:50 |
Caroline? |
00:23:53 |
Nie, panie Lowery. Ale w poniedziałki |
00:23:56 |
Daj mi znać, jak przyjdzie. |
00:24:00 |
Zadzwoń do jej siostry. |
00:24:03 |
Dzwoniłam do sklepu z płytami, |
00:24:07 |
i ona również nie wie gdzie jest Marion. |
00:24:11 |
Idź do jej domu. |
00:24:12 |
Może nie jest w stanie odebrać telefonu. |
00:24:14 |
Jej siostra się tym zajmie. |
00:24:22 |
Nie, nic nie rozumiem. Ostatni raz widziałem ją w piątek, |
00:24:27 |
Źle się czuła, więc pozwoliłem jej |
00:24:30 |
Wtedy widziałem ją ostatni raz. |
00:24:34 |
Widziałem ją trochę później, |
00:24:37 |
Chodź szybko do mojego biura. |
00:24:41 |
Caroline, połącz mnie z panem Cassidy! |
00:24:47 |
...W sumie, Cassidy, mówiłem ci... |
00:24:53 |
Na miłość boską! |
00:24:57 |
...W porządku.Tak. Lepiej żebyś przyjechał |
00:25:02 |
Nie zamierzam oddać, |
00:25:05 |
Odbiorę to i jeśli będzie brakował choć centa... |
00:25:09 |
Znajdę ją! |
00:25:11 |
Chwileczkę, Cassidy! |
00:25:15 |
To musi być jakieś nieporozumienie... |
00:25:17 |
Sprawdziłeś w banku? |
00:25:20 |
Jeszcze jej ufasz? Boże! |
00:25:22 |
Siedziała tam, gdy wyjąłem pieniądze, |
00:25:25 |
nawet nie spojrzała... |
00:25:27 |
i nawet ze mną flirtowała! |
00:27:55 |
Przepraszam, nie słyszałem pani przez ten deszcz. |
00:28:04 |
Nieprzyjemna noc! |
00:28:05 |
Ma pan wolne pokoje? |
00:28:08 |
Mamy dwanaście pokoi. Wszystkie wolne. |
00:28:11 |
Przesunęli autostradę. |
00:28:14 |
Musiałam zjechać z głównej drogi. |
00:28:19 |
Tak myślałem. Nikt się już tu nie zatrzymuje, |
00:28:26 |
Ale nie ma co płakać |
00:28:28 |
Zapalamy światła |
00:28:36 |
Pani adres... |
00:28:38 |
Wystarczy miasto... |
00:28:44 |
Los Angeles. |
00:28:52 |
Pokój numer jeden. |
00:28:55 |
będę w biurze tuż obok. |
00:28:57 |
Strasznie mi się chce spać. I jeść. |
00:28:59 |
Jakieś 10 mil stąd jest restauracja, |
00:29:03 |
Jestem aż tak blisko Fairvale? |
00:29:05 |
15 mil. |
00:29:27 |
Rany, ale tu duszno. |
00:29:35 |
Ma pani miękki materac, |
00:29:39 |
i papier listowy z nazwą hotelu... |
00:29:42 |
na wypadek, gdyby chciała pani wprawić |
00:29:49 |
Aha...tam. |
00:29:50 |
Łazienka. |
00:29:54 |
Gdyby pani czegoś potrzebowała, |
00:29:58 |
będę w recepcji. |
00:29:59 |
- Dziękuję, panie Bates. |
00:30:06 |
- Chyba nie zamierza pani jechać do restauracji? |
00:30:10 |
Będzie pani tak miła i zje ze mną kolację? |
00:30:14 |
Właśnie miałem siadać do stołu. |
00:30:15 |
Nic specjalnego. Kanapki i mleko. |
00:30:18 |
Ale będzie mi bardzo miło, |
00:30:22 |
Nie będę ładnie nakrywał do stołu, |
00:30:27 |
Z przyjemnością. |
00:30:28 |
Proszę się rozpakować, |
00:30:32 |
przyjdę po panią, jak tylko będzie gotowe... |
00:30:36 |
z...parasolem. |
00:31:59 |
Nie ma mowy! Nie! |
00:32:02 |
Nie będziesz mi tu przyprowadzał obcych |
00:32:05 |
Pewnie do tego przy świecach... |
00:32:07 |
tani erotyzm młodych mężczyzn, |
00:32:09 |
o tanich erotycznych umysłach! |
00:32:11 |
Mamo, proszę! |
00:32:13 |
A co potem, po kolacji? |
00:32:16 |
Mamo, to jest obca osoba! |
00:32:19 |
"Mamo, to jest obca osoba". |
00:32:24 |
Nie będę mówić o obrzydliwych rzeczach, |
00:32:27 |
bo budzą we mnie obrzydzenie! |
00:32:30 |
Zrozumiałeś, chłopcze? |
00:32:31 |
Idź i powiedz jej, że nie będzie zaspokajać apetytu |
00:32:36 |
A może ja mam jej to powiedzieć, |
00:32:40 |
Nie masz odwagi, chłopcze? |
00:32:43 |
Zamknij się! |
00:33:26 |
Sprawiłam ci mnóstwo kłopotu. |
00:33:31 |
Nie, moja matka... |
00:33:36 |
Dziś nie jest sobą. |
00:33:39 |
Nie powinieneś się był kłopotać. |
00:33:41 |
Nie jestem aż tak głodna. |
00:33:45 |
Przykro mi. |
00:33:49 |
Chciałbym móc przeprosić za innych. |
00:33:53 |
Nie ma sprawy. Ale skoro już przygotował pan |
00:34:09 |
Będzie milej i cieplej... |
00:34:28 |
Przestało padać. |
00:34:30 |
Jedzenie w biurze jest zbyt oficjalne. |
00:34:34 |
Mam tu mały salonik. |
00:34:58 |
Bardzo pan uprzejmy. |
00:35:01 |
To dla pani. Nie jestem głodny. |
00:35:10 |
Je pani jak ptaszek. |
00:35:14 |
Pan pewnie coś o tym wie. |
00:35:17 |
Niezupełnie. |
00:35:19 |
Słyszałem, że określenie "jeść jak ptaszek" |
00:35:22 |
jest nietrafne... |
00:35:27 |
bo ptaki tak naprawdę |
00:35:29 |
jedzą ogromne ilości pożywienia. |
00:35:33 |
Prawdę mówiąc, |
00:35:36 |
Moje hobby to wypychanie różnych rzeczy. |
00:35:38 |
Wypychanie, wie pani. |
00:35:41 |
Wolę wypychać ptaki... |
00:35:45 |
bo nie znoszę widoku |
00:35:47 |
Wie pani, lisy i szympansy. |
00:35:49 |
Niektórzy nawet wypychają psy i koty. |
00:35:54 |
Myślę, że tylko ptaki |
00:35:56 |
bo są takie pasywne. |
00:36:00 |
To dziwne hobby. |
00:36:03 |
Dość niespotykane. |
00:36:05 |
Bez wątpienia. |
00:36:07 |
I całkiem niedrogie. |
00:36:11 |
Igły, nici i wióry. |
00:36:13 |
Jedynie chemikalia są dość kosztowne. |
00:36:16 |
Każdy powinien mieć jakieś hobby. |
00:36:22 |
To więcej niż hobby. |
00:36:25 |
Hobby powinno pomagać spędzać czas, |
00:36:29 |
Pana czas jest aż taką pustką? |
00:36:34 |
Nie, mam na głowie całe biuro, |
00:36:39 |
Załatwiam małe sprawy dla mojej matki... |
00:36:42 |
takie, które według niej |
00:36:45 |
Nie widuje się pan z przyjaciółmi? |
00:36:51 |
Najlepszym przyjacielem chłopca |
00:36:56 |
Pani nigdy nie zdarzyło się mieć... |
00:36:57 |
pustych chwil w życiu? |
00:37:02 |
Tyle, co wszyscy. |
00:37:04 |
Dokąd pani jedzie? |
00:37:08 |
Nie chciałem być wścibski. |
00:37:10 |
Szukam mojej wyspy szczęścia. |
00:37:13 |
Ucieka pani od czegoś? |
00:37:19 |
- Czemu pan o to pyta? |
00:37:22 |
Nikt nigdy od niczego nie ucieka. |
00:37:27 |
Ta ulewa nie trwała długo. |
00:37:30 |
Wie pani, co myślę? |
00:37:36 |
Myślę, że wszyscy utknęliśmy... |
00:37:40 |
we własnych pułapkach. |
00:37:46 |
Drapiemy pazurami, ale tylko w powietrzu... |
00:37:52 |
jedni na drugich. |
00:37:54 |
I nie ruszamy się nawet o centymetr. |
00:37:57 |
Czasami świadomie |
00:38:02 |
Ja się w mojej urodziłem. |
00:38:06 |
Ależ nie powinien się pan poddawać. |
00:38:08 |
A jednak. |
00:38:15 |
Gdyby ktokolwiek tak się do mnie zwracał... |
00:38:19 |
jak ona do pana... |
00:38:23 |
Czasami, gdy mnie tak traktuje... |
00:38:26 |
mam ochotę rzucić to wszystko w diabły... |
00:38:29 |
i odejść na zawsze! |
00:38:31 |
Albo być jej nieposłusznym. |
00:38:38 |
Ale wiem, że to niemożliwe. |
00:38:43 |
Głos miała silny. |
00:38:46 |
Nie. To znaczy... |
00:38:47 |
"chora". |
00:38:50 |
Po śmierci mojego ojca wychowała mnie |
00:38:54 |
Miałem zaledwie pięć lat. |
00:38:57 |
Nie musiała pracować na życie. |
00:39:00 |
Zostawił jej dość pieniędzy. |
00:39:04 |
Kilka lat temu poznała mężczyznę. |
00:39:07 |
Namówił ją na zbudowanie tego motelu. |
00:39:10 |
Słuchała go we wszystkim. |
00:39:13 |
Ale kiedy zmarł... |
00:39:18 |
A do tego sposób, w jaki zmarł... |
00:39:23 |
Ale chyba nie powinienem o tym mówić... |
00:39:25 |
kiedy pani je. |
00:39:28 |
Jakby nie było...to była dla niej zbyt wielka strata... |
00:39:32 |
Poza panem. |
00:39:35 |
Syn nie zastąpi kochanka. |
00:39:39 |
Dlaczego pan nie odejdzie? |
00:39:43 |
Na własną wyspę szczęścia, jak pani? |
00:39:49 |
Nie, nie jak ja... |
00:39:52 |
Nie mógłbym jej tego zrobić. |
00:39:57 |
Byłaby tu sama samiutka. |
00:40:00 |
Piec by wygasł. |
00:40:07 |
Nie można tego zrobić osobie, |
00:40:08 |
Nawet, jeśli jej nienawidzisz. |
00:40:13 |
Proszę mnie zrozumieć, ja... |
00:40:17 |
Nienawidzę tego, czym się stała. |
00:40:23 |
Czy nie byłoby lepiej... |
00:40:33 |
Ma pani na myśli zakład? |
00:40:35 |
Dom wariatów?! |
00:40:40 |
"Gdzieś" przeważnie znaczy |
00:40:43 |
"Umieścić ją... gdzieś." |
00:40:47 |
Przepraszam. |
00:40:51 |
Co pani wie o trosce o kogoś? |
00:40:54 |
Widziała pani kiedyś taki zakład? |
00:40:57 |
Śmiech, łzy i te okrutne spojrzenia, |
00:41:03 |
Moja matka tam?! |
00:41:07 |
Jest nieszkodliwa! |
00:41:11 |
Zupełnie jak te wypchane ptaki! |
00:41:15 |
Przepraszam. |
00:41:18 |
Myślałam... |
00:41:23 |
Mówiłam to w dobrej wierze. |
00:41:25 |
Wszyscy działają w dobrej wierze. |
00:41:27 |
Klepią jęzorami i potrząsają głowami... |
00:41:40 |
Oczywiście brałem to pod uwagę. |
00:41:44 |
Ale to niemożliwe. |
00:41:53 |
Ona nie jest stuknięta. |
00:42:01 |
Czasem tylko... |
00:42:07 |
Wszyscy bywamy trochę szaleni. |
00:42:11 |
Pani też? |
00:42:17 |
Tak. |
00:42:22 |
Dziękuję. |
00:42:25 |
'Dziękuję, Norman' |
00:42:29 |
Oh, nie... |
00:42:31 |
Idzie już pani do pokoju? |
00:42:33 |
Jestem zmęczona... |
00:42:35 |
Przede mną długa droga. |
00:42:41 |
Wdepnęłam tam w małą pułapkę... |
00:42:45 |
muszę wrócić... |
00:42:51 |
i muszę się z niej wydostać, |
00:42:53 |
Nie zostanie pani jeszcze chwileczkę... |
00:42:58 |
Bardzo bym chciała ale... |
00:43:01 |
W porządku, do zobaczenia jutro. |
00:43:03 |
O której przynieść pani śniadanie? |
00:43:06 |
Wcześnie, bardzo wcześnie. |
00:43:08 |
W porządku, pani... |
00:43:09 |
Crane. |
00:43:11 |
Crane. No właśnie. |
00:49:29 |
Mamo? O Boże! |
00:59:50 |
"Najdroższa Mary: |
00:59:53 |
które teraz wydaje mi się dla nas wystarczająco duże. |
00:59:56 |
Co z tego, że byłoby nam biednie, ciasno, ponuro, |
01:00:10 |
Piszą, jaki jest skład...i że gwarantują |
01:00:17 |
ale ani słowa o tym, czy jest to bezbolesne. |
01:00:19 |
Robak czy człowiek, |
01:00:39 |
Sam? |
01:00:41 |
Sam, ktoś do ciebie! |
01:00:51 |
- Jestem siostrą Marion. |
01:00:54 |
Czy Marion tu jest? |
01:00:57 |
Oczywiście, że nie. |
01:00:58 |
Coś się stało? |
01:01:04 |
Wyjechała z domu w piątek. |
01:01:07 |
Od tamtej pory |
01:01:09 |
nie miałam od niej wiadomości. |
01:01:12 |
Nie obchodzi mnie, czy to wasza sprawa. |
01:01:15 |
Chcę tylko, żeby to Marion mi powiedziała, |
01:01:16 |
że to nie moja sprawa. |
01:01:20 |
Bob, nie wybierasz się na lunch? |
01:01:22 |
Nie trzeba, przyniosłem sobie kanapkę. |
01:01:24 |
Więc zjedz ją na zewnątrz! |
01:01:31 |
Jaka niby jest ta "nasza sprawa"? |
01:01:34 |
Przepraszam, nie powinnam była krzyczeć. |
01:01:37 |
Czy Marion ma kłopoty? |
01:01:40 |
Porozmawiajmy razem o Marion. |
01:01:47 |
Kim pan jest? |
01:01:49 |
Nazywam się Arbogast. |
01:01:54 |
Gdzie ona jest, pani Crane? |
01:01:56 |
Nie znam pana. |
01:01:57 |
Wiem. Gdyby mnie pani znała, |
01:02:01 |
Jaki ma pan w tym interes? |
01:02:05 |
Czterdzieści tysięcy dolarów. |
01:02:14 |
Ktoś z was musi mi powiedzieć, o co tu chodzi! |
01:02:18 |
Spokojnie, przyjacielu. |
01:02:23 |
O czym wy mówicie?! |
01:02:26 |
W piątek miała wpłacić pieniądze do banku. |
01:02:29 |
Nie zrobiła tego. I tyle ją widzieli. |
01:02:32 |
Ktoś musiał ją widzieć. |
01:02:34 |
Nie można nie zauważyć dziewczyny |
01:02:37 |
Nie zgłoszą sprawy na policję. |
01:02:40 |
Powiedz, czy tu jest. |
01:02:41 |
Tu jej nie ma! |
01:02:43 |
Pani Crane, czy mogę pani zadać pytanie? |
01:02:45 |
Przyjechała pani aż tutaj, |
01:02:47 |
wiedziona tylko intuicją? |
01:02:48 |
Nawet nie intuicją. Nadzieją. |
01:02:50 |
Po małym dochodzeniu |
01:02:54 |
Nie obchodzi mnie, |
01:02:56 |
Chcę tylko znaleźć Marion, |
01:02:57 |
zanim będzie za późno. |
01:03:00 |
Przeszukaliście Phoenix? Szpitale? |
01:03:03 |
Nie. Jej szef widział, |
01:03:08 |
Trudno mi w to uwierzyć. |
01:03:12 |
Najtrudniej uwierzyć osobom |
01:03:17 |
Myślę, że ona tu jest, pani Crane... |
01:03:22 |
Jeszcze nie wróciła do domu. |
01:03:27 |
Znajdziemy ją. |
01:04:09 |
Omal nie przejechałem. |
01:04:11 |
Zawsze zapominam włączyć neon. |
01:04:13 |
Dokładnie dwanaście. Wszystkie wolne. |
01:04:16 |
- Cukierka? |
01:04:19 |
Przez ostatnie dwa dni byłem w tylu motelach, |
01:04:22 |
Wie pan, ten jest pierwszym... |
01:04:23 |
który niemal celowo chowa się przed światem. |
01:04:25 |
Szczerze... |
01:04:29 |
Prawdę mówiąc, to już nie ma sensu. |
01:04:33 |
Wie pan, |
01:04:36 |
Chce się pan zameldować? |
01:04:37 |
Nie, proszę usiąść. Nie zajmę panu dużo czasu. |
01:04:40 |
Dziś zmiana pościeli. Robię to raz w tygodniu, |
01:04:44 |
Nie znoszę zapachu wilgoci, a pan? |
01:04:47 |
przyprawia mnie o gęsią skórkę. |
01:04:51 |
- Chce pan kupić motel? |
01:04:56 |
Mówił pan, że widział tyle różnych moteli. |
01:05:02 |
O co chciał mnie pan zapytać? |
01:05:04 |
Szukam zaginionej osoby. |
01:05:07 |
Nazywam się Arbogast. |
01:05:10 |
Szukam dziewczyny, która zaginęła... |
01:05:13 |
jakiś tydzień temu. |
01:05:16 |
To prywatna sprawa. Rodzina chce jej przebaczyć. |
01:05:21 |
Od kiedy to policja poszukuje ludzi, |
01:05:24 |
- Nie jestem policjantem. |
01:05:26 |
Mamy podstawy twierdzić, |
01:05:27 |
Możliwe, że się tu gdzieś zatrzymała. |
01:05:29 |
Czy...nie było jej tutaj? |
01:05:30 |
Nikogo tu nie było od dwóch tygodni. |
01:05:33 |
Może zechce pan spojrzeć na zdjęcie... |
01:05:34 |
zanim to przyzna? |
01:05:35 |
Przyzna? |
01:05:39 |
Proszę spojrzeć na zdjęcie. |
01:05:45 |
Możliwe, że użyła innego nazwiska. |
01:05:50 |
ale mogła podać fałszywe nazwisko. |
01:05:53 |
Nawet nie prowadzę rejestru. |
01:05:57 |
Dałem spokój formalnościom. |
01:06:00 |
Nawet nie powinienem zmieniać pościeli, |
01:06:02 |
ale to stare przyzwyczajenia. |
01:06:04 |
A propos. |
01:06:07 |
Co to? |
01:06:08 |
Neon. |
01:06:10 |
Tydzień temu jakaś para powiedziała, |
01:06:13 |
że gdyby nie neon, przejechaliby. |
01:06:14 |
Takie tu pustkowie... |
01:06:16 |
No właśnie. |
01:06:18 |
Mówił pan,że nikogo tu nie było od dwóch tygodni. |
01:06:22 |
nie wiedziała, że motel był otwarty. |
01:06:27 |
Możliwe, |
01:06:29 |
Mogę rzucić okiem na księgę? |
01:06:37 |
Popatrzmy. |
01:06:41 |
...Tu nikogo nie ma... |
01:06:44 |
Mam tu próbkę jej pisma. |
01:06:52 |
Oto i ona. "Marie Samuels". |
01:06:56 |
- To ona? |
01:06:59 |
Marie, Marion. Samuels. |
01:07:01 |
Jej chłopak nazywa się Sam. |
01:07:05 |
Była w przebraniu? |
01:07:09 |
Chce pan jeszcze raz spojrzeć na zdjęcie? |
01:07:11 |
Ja nie kłamię. Tylko, że... |
01:07:13 |
Wiem, że pan by nie skłamał. |
01:07:15 |
Tak tu trudno mieć poczucie czasu. |
01:07:20 |
Ohhh, tak! |
01:07:26 |
To nie jest... |
01:07:27 |
najlepsze zdjęcie. |
01:07:30 |
Proszę mi o niej opowiedzieć. |
01:07:32 |
Coż...przyjechała... |
01:07:36 |
dość późno, poszła spać... |
01:07:39 |
i wyjechała następnego dnia rano. |
01:07:41 |
- Jak wcześnie? |
01:07:45 |
Kiedy to było? |
01:07:51 |
Następnego dnia, w niedzielę. |
01:07:53 |
Rozumiem. |
01:07:55 |
- Czy ktoś ją tu odwiedził? |
01:07:58 |
- Była z kimś? |
01:08:01 |
Dzwoniła gdzieś? |
01:08:05 |
Spędził pan z nią noc? |
01:08:10 |
Więc skąd pan może wiedzieć, |
01:08:17 |
Była bardzo zmęczona i... |
01:08:19 |
...zaczynam sobie przypominać. |
01:08:22 |
Staram się przywołać obrazy z pamięci. |
01:08:24 |
Wie pan, jak to się robi? |
01:08:28 |
Siedziała tam...nie...stała tam |
01:08:32 |
W ręku trzymała kanapkę... |
01:08:34 |
że idzie do łóżka |
01:08:40 |
przed sobą. |
01:08:41 |
Gdzie tam? |
01:08:42 |
Tam, skąd przyjechała. |
01:08:43 |
Powiedział pan, że siedziała... |
01:08:45 |
...lub stała tam... |
01:08:47 |
Tak, tam w saloniku. |
01:08:49 |
Była głodna, więc zrobiłem jej kanapkę... |
01:08:51 |
powiedziała, że jest zmęczona... |
01:08:55 |
i poszła spać. |
01:08:57 |
Rozumiem. Czym zapłaciła? |
01:08:59 |
Gotówką. |
01:09:02 |
Od tamtej pory już tu nie wróciła? |
01:09:05 |
Czemu miałaby tu wracać? |
01:09:12 |
Cóż, panie Arbogast, to chyba wszystko? |
01:09:15 |
Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, |
01:09:18 |
Szczerze mówiąc, mam. |
01:09:20 |
Jeśli coś tu nie gra, to nie gra, |
01:09:23 |
a to stanowczo nie gra. |
01:09:25 |
Coś tu nie gra, czegoś mi tu brak. |
01:09:28 |
Co jeszcze pan chce wiedzieć? |
01:09:32 |
Ludzie przyjeżdżają i odjeżdżają. |
01:09:34 |
Jej tu nie ma, prawda? |
01:09:39 |
Gdybym chciał sprawdzić wszystkie pokoje... |
01:09:41 |
czy musiałbym mieć nakaz? |
01:09:43 |
Jeśli mi pan nie wierzy, |
01:10:06 |
Oh, uh...zmienił pan zdanie? |
01:10:12 |
Mój wygląd chyba nie wzbudza u pana zaufania. |
01:10:15 |
- Jest ktoś w domu? |
01:10:18 |
- Tam przy oknie ktoś siedzi. |
01:10:21 |
- Proszę spojrzeć. |
01:10:25 |
Jest...inwalidką. |
01:10:28 |
- To jest jak mieszkanie samemu. |
01:10:32 |
Gdyby ta dziewczyna, Marion Crane, tu była... |
01:10:35 |
nie ukrywałby pan jej, prawda? |
01:10:37 |
Nawet gdyby panu za to suto płaciła? |
01:10:41 |
Jeżeli przyjmiemy... |
01:10:43 |
że pan ją tu rycersko ukrywa. |
01:10:46 |
Zdawałby pan sobie sprawę, |
01:10:49 |
Nie jestem głupcem. |
01:10:52 |
Nawet kobieta! |
01:10:54 |
Nie chciałem urazić pańskiej męskości. |
01:10:56 |
Może i by mnie wykorzystała, |
01:10:58 |
ale nie mogłaby oszukać mojej matki. |
01:11:00 |
Pańska matka ją poznała?! |
01:11:01 |
Mogę z nią porozmawiać? |
01:11:03 |
Mówiłem już panu, jest chora. |
01:11:05 |
Tylko jedną minutę. Może zna jakiś szczegół, |
01:11:09 |
Stare, chore kobiety bywają bystre. |
01:11:12 |
Panie Arbogast, jak już mówiłem... |
01:11:18 |
Lepiej będzie, jak pan sobie już pójdzie. |
01:11:24 |
Zaoszczędziłby mi pan dużo wysiłku... |
01:11:27 |
Czy muszę mieć nakaz? |
01:12:27 |
Halo, Loomis? Tu Arbogast. Jest tam Lila? |
01:12:35 |
Słuchaj, Lila. Była tu Marion. |
01:12:40 |
w zeszłą sobotę, w motelu Bates. |
01:12:44 |
Nawet wiem, w którym pokoju była... |
01:12:48 |
Facet, który prowadzi motel powiedział, |
01:12:53 |
i odjechała następnego dnia. |
01:13:01 |
Przesłuchałem go. |
01:13:03 |
Wyciągnąłem z niego ile się dało. |
01:13:05 |
Muszę to zebrać w całość. |
01:13:09 |
Mam uczucie niedosytu. |
01:13:12 |
Ten facet ma schorowaną matkę. |
01:13:15 |
Myślę, że Marion z nią rozmawiała. |
01:13:18 |
Nie, niestety, |
01:13:22 |
Tak. Chyba wrócę do motelu. |
01:13:26 |
Nie, zostań z Loomisem. |
01:13:31 |
Słuchaj, będziesz zadowolona wiedząc co myślę. |
01:13:35 |
Sądzę, że nasz przyjaciel, Sam Loomis, |
01:13:42 |
Zobaczymy się za godzinę. |
01:17:15 |
Czasem sobotnie wieczory |
01:17:22 |
Sam, on powiedział: |
01:17:28 |
A minęły trzy. |
01:17:29 |
Mamy tu siedzieć i czekać? |
01:17:32 |
Wróci. Siedź spokojnie i czekaj. |
01:17:41 |
Jak daleko stąd do starej autostrady? |
01:17:43 |
Chcesz tam pojechać, co? |
01:17:45 |
Zaskoczyć Arbogasta ze staruszką. |
01:17:48 |
To nierozsądne. |
01:17:50 |
Cierpliwość nie jest moją mocną stroną. |
01:17:53 |
Arbogast powiedział: |
01:17:54 |
Za małą godzinkę! |
01:18:00 |
Ja idę! |
01:18:02 |
Nie znajdziesz tego miejsca. |
01:18:07 |
Ty zostań. |
01:18:09 |
Dlaczego nie mogę jechać z tobą? |
01:18:10 |
Ktoś musi tu być, |
01:18:14 |
- I co mam robić? Siedzieć tu i czekać? |
01:19:17 |
Jeszcze go nie ma? |
01:19:20 |
Nie ma Arbogasta ani Batesa. |
01:19:22 |
Jest tylko staruszka. |
01:19:23 |
Nie otwiera albo nie może otworzyć. |
01:19:26 |
Gdzie on się podziewa? |
01:19:28 |
Może wpadł na jakiś ślad i pojechał. |
01:19:31 |
I nawet nie zadzwonił? |
01:19:33 |
Zadzwonił, gdy nie miał nic. |
01:19:36 |
Myślisz, że nie zadzwoniłby, |
01:19:41 |
Tak myślę. |
01:19:44 |
- Kim on jest? |
01:19:47 |
Poczekaj, wezmę żakiet. |
01:19:58 |
Nie wiem od czego zacząć... |
01:20:05 |
- To jest Lila Crane, z Phoenix. |
01:20:08 |
Jest w trakcie poszukiwań swojej siostry. |
01:20:10 |
Pomaga jej w tym prywatny detektyw i... |
01:20:13 |
cóż, ten detektyw zadzwonił do nas, |
01:20:15 |
że ślady prowadzą do tego motelu przy starej autostradzie. |
01:20:18 |
To musiał być "Bates Motel". |
01:20:19 |
Po dotarciu tam, zadzwonił do nas i powiedział, |
01:20:23 |
Norman się ożenił? |
01:20:25 |
Nie, nie sądze. |
01:20:28 |
Cóż, tak czy owak, |
01:20:30 |
Od tamtego czasu nie odzywał się. |
01:20:32 |
Kiedy zaginęła pani siostra? |
01:20:35 |
Wyjechała z Phoenix tydzień temu |
01:20:38 |
Jak to się stało, że pani i ten detektyw |
01:20:41 |
Myśleli, że jechała do mnie. |
01:20:44 |
- Wyjechała z Phoenix z własnej woli? |
01:20:46 |
- Więc nie zaginęła, lecz uciekła. |
01:20:50 |
Przed czym uciekała? |
01:20:54 |
- Ukradła trochę pieniędzy. |
01:20:59 |
40,000$. |
01:21:01 |
I policji nie udało się... |
01:21:02 |
Myśleliśmy, że gdyby udało nam się |
01:21:06 |
można by uniknąć wciągania w to policji. |
01:21:09 |
Stąd prywatny detektyw. |
01:21:13 |
Co dokładnie powiedział, gdy zadzwonił? |
01:21:16 |
Że Marion zatrzymała się tam na noc, |
01:21:20 |
Z 40,000$? |
01:21:22 |
Nie wspomniał o pieniądzach. |
01:21:24 |
To chyba nieważne co powiedział, czyż nie? |
01:21:27 |
Powinien był wrócić po rozmowie z jego matką |
01:21:30 |
- Dlatego chcę, żeby pan coś z tym zrobił. |
01:21:35 |
Przepraszam, jestem zdenerwowana. |
01:21:37 |
Po prostu coś tu nie gra |
01:21:41 |
Faktycznie coś tu nie gra, |
01:21:45 |
Myślę,że to z waszym detektywem, |
01:21:47 |
Może wpadł na trop, |
01:21:52 |
może nawet od Normana Batesa... |
01:21:53 |
zadzwonił, żeby was uspokoić, |
01:21:57 |
Nie. Nie, powiedział, że dochodzenie było niepełne |
01:22:02 |
Dlaczego nie zadzwonimy do Normana |
01:22:04 |
O tej porze? |
01:22:05 |
Był gdzieś na zewnątrz, kiedy tam byłem przed chwilą. |
01:22:10 |
Nie był na zewnątrz kiedy tam byłeś. |
01:22:12 |
Nie otwierał drzwi w ciemną noc, |
01:22:15 |
Ten chłopak mieszka tam jak pustelnik. |
01:22:18 |
Pewnie pamiętasz, |
01:22:19 |
jakieś 10 lat temu? |
01:22:21 |
Proszę! Niech pan zadzwoni. |
01:22:28 |
Florrie? Szeryf prosi o połączenie |
01:22:39 |
Norman? Tu szeryf Chambers. |
01:22:43 |
Dziękuję, dobrze. Mamy tu mały kłopot. |
01:22:48 |
Czy nie widziałeś tam dziś |
01:22:52 |
Nie, to nie był klient. |
01:22:57 |
Arbogast. |
01:23:03 |
A potem odjechał? |
01:23:11 |
Ten detektyw był tam. |
01:23:14 |
on mu podziękował i odjechał. |
01:23:18 |
Nie wrócił? |
01:23:21 |
Wasz detektyw powiedział, że miał tam wrócić, |
01:23:26 |
by przesłuchać matkę Batesa? Czy tak? |
01:23:29 |
Matka Batesa nie żyje i leży pochowana... |
01:23:32 |
na cmentarzu Green Lawn od 10 lat. |
01:23:37 |
Sama pomagałam Normanowi wybrać suknię, |
01:23:40 |
To już historia, Sam. |
01:23:42 |
To jedyna historia morderstwa |
01:23:46 |
Pani Bates otruła swojego kochanka... |
01:23:50 |
gdy okazało się, że był żonaty. |
01:23:52 |
A potem sama zażyła truciznę. |
01:23:56 |
Strychnina. |
01:23:58 |
Okropna śmierć. |
01:24:00 |
Norman znalazł ich oboje...w łóżku. |
01:24:05 |
Ta siedząca w oknie staruszka |
01:24:08 |
Chwileczkę, Sam. Jesteś pewien, |
01:24:13 |
Tak! W domu za motelem! |
01:24:15 |
Pukałem, ale mi nie otworzyła! |
01:24:17 |
Chcesz powiedzieć, |
01:24:20 |
Bo tak było! |
01:24:24 |
I że ten młody człowiek nie pozwolił mu się z nią spotkać |
01:24:27 |
Jeśli tamta kobieta jest panią Bates... |
01:24:31 |
to kto został pochowany |
01:25:18 |
Mamo, muszę cię znieść na dół. |
01:25:23 |
Przykro mi, chłopcze...ale jesteś tylko śmieszny, |
01:25:28 |
Mamo, proszę cię! |
01:25:30 |
Nie będę się ukrywać w piwnicy. |
01:25:37 |
Nigdzie nie idę. |
01:25:39 |
To jest mój pokój |
01:25:42 |
a już na pewno nie mój bezczelny syn. |
01:25:45 |
Mamo, oni niedługo tu będą! |
01:25:47 |
a teraz ktoś przyjdzie po niego! |
01:25:50 |
Mamo, proszę, tylko na kilka dni. |
01:25:52 |
Tylko na kilka dni, żeby cię nie znaleźli. |
01:25:54 |
"Tylko kilka dni". |
01:25:57 |
W ciemnej i wilgotnej piwnicy?! |
01:26:01 |
Już mnie raz tam schowałeś |
01:26:02 |
i nie zrobisz tego więcej. Nigdy więcej! |
01:26:07 |
Powiedziałam ci, żebyś się wynosił! |
01:26:09 |
- Zadbam o ciebie, mamo. |
01:26:12 |
Co ty sobie wyobrażasz? |
01:26:16 |
Norman! |
01:26:23 |
Postaw mnie! Postaw mnie! |
01:26:35 |
Jeśli nie ma pan nic przeciwko, to sądzę, |
01:26:38 |
- On tam już był. |
01:26:40 |
Wy dwoje jedliście śniadanie? |
01:26:42 |
- Nic pan nie znalazł? |
01:26:47 |
A co powiedział o mojej siostrze? |
01:26:49 |
To co pani detektywowi. |
01:26:51 |
Używała fałszywego nazwiska. |
01:26:54 |
całe to miejsce. Ten chłopak jest tam sam. |
01:26:58 |
Musiało ci się wydawać, Sam. |
01:27:00 |
Wiem, że nie jesteś człowiekiem, |
01:27:03 |
ale nie było tam żadnej kobiety |
01:27:06 |
- Ciagle mam wrażenie, że jest coś jeszcze. |
01:27:09 |
Przykro mi ale nie mogę sprawić, |
01:27:11 |
Możecie przyjść popołudniu do mojego biura, |
01:27:16 |
Im szybciej to zrobicie, tym większa będzie szansa, |
01:27:22 |
- I co ty na to? |
01:27:26 |
Jest niedziela. Chodźmy do domu, |
01:27:32 |
- Ty również, Sam. |
01:27:37 |
Może jednak jestem typem miewającym halucynacje. |
01:27:39 |
Nie, nie jesteś! |
01:27:42 |
- Cóż, podrzucić cię do hotelu albo... |
01:27:45 |
Nie będę czuła się usatysfakcjonowana, |
01:27:49 |
Ja też nie. Chodźmy. |
01:27:53 |
Może powinniśmy się zastanowić, |
01:27:57 |
Zameldujemy się jako małżeństwo... |
01:28:03 |
i przeszukamy to miejsce od góry do dołu. |
01:28:30 |
Ciekawe, gdzie jest pustelnia Normana Batesa. |
01:28:32 |
Ktoś jest w oknie. Coś się tam poruszyło. |
01:28:40 |
Mieliśmy właśnie po pana dzwonić. |
01:28:43 |
Pewnie chcecie pokój. |
01:28:44 |
Mieliśmy jechać prosto do San Francisco... |
01:28:47 |
ale niebo nie wygląda zachęcająco. |
01:28:58 |
Zaprowadzę was do dziesiątki. |
01:28:59 |
- Może się najpierw wpiszemy? |
01:29:03 |
Mój szef płaci za tę podróż... |
01:29:07 |
i chce wszystkie rachunki. |
01:29:10 |
Proszę więc nas zameldować |
01:29:35 |
- Dziękuję. Wezmę państwa walizki. |
01:29:40 |
Pokażę więc państwu pokój. |
01:29:41 |
Coś podobnego. Przeważnie, jak ktoś bez bagażu |
01:29:45 |
musi płacić z góry. |
01:29:46 |
10 dolarów. |
01:29:56 |
A rachunek? |
01:30:02 |
Pójdę przodem. |
01:30:10 |
Oto pański rachunek. |
01:30:13 |
Proszę się nie fatygować. Sami znajdziemy. |
01:30:34 |
Sam, musimy tam pójść i przeszukać ten pokój, |
01:30:37 |
jak bardzo może to być dla nas przykre. |
01:30:40 |
Wiem. |
01:30:42 |
Myślisz, że jeśli cokolwiek się stało, |
01:30:44 |
Nie wiem. |
01:30:46 |
Jeśli ma się taki |
01:30:48 |
czego potrzeba, by się stąd wynieść? |
01:30:51 |
40,000$? |
01:30:56 |
Jak możemy to udowodnić? Jeżeli otworzy motel |
01:31:00 |
Muszą tu być jakieś dowody! |
01:31:03 |
Coś, co wskazywałoby na to, |
01:31:06 |
Skąd taka pewność? |
01:31:08 |
Arbogast. Lubił mnie, Sam. |
01:31:12 |
Było mu mnie żal |
01:31:15 |
Czułam to w jego głosie |
01:31:18 |
Nie wyjechałby, nie mówiąc nam o tym, |
01:31:20 |
chyba, że ktoś go zatrzymał! |
01:31:22 |
Zatrzymano go, więc musiał coś znaleźć! |
01:31:28 |
Dobrze. Zacznijmy przeszukiwać jedynkę. |
01:31:33 |
Jeżeli nas zobaczy, powiemy że chcieliśmy |
01:32:59 |
- Tu nie ma zasłony od prysznica. |
01:33:02 |
- Co to jest? |
01:33:05 |
Patrz, jakieś liczby zostały dodane |
01:33:09 |
Dowód, że Marion tu była. |
01:33:11 |
Bates nigdy nie przeczył, że tu była. |
01:33:15 |
Czy nie potwierdza to faktu, |
01:33:17 |
Mamy go zapytać, gdzie je ukrył? |
01:33:19 |
Nie. Ale ta staruszka, |
01:33:23 |
Niech i mnie powie to samo. |
01:33:26 |
- Nie możesz tam iść. |
01:33:29 |
Bates. |
01:33:30 |
Spróbujmy go znaleźć. Jedno z nas go zajmie. |
01:33:34 |
Nie będziesz w stanie go zatrzymać, |
01:33:37 |
Nie chcę, żebyś szła tam sama, Lila. |
01:33:39 |
Poradzę sobie ze starą, zchorowaną kobietą! |
01:33:42 |
Dobrze. Ja zajmę się Batesem. |
01:33:48 |
Jeżeli uda ci się wyciągnąć cokolwiek od matki... |
01:33:52 |
będziesz wiedziała jak wrócić do miasta? |
01:33:54 |
Tak, oczywiście. |
01:33:56 |
Zatem, jeżeli czegokolwiek się dowiesz, |
01:34:22 |
Szukał mnie pan? |
01:34:23 |
Owszem. Moja żona się zdrzemnęła. |
01:34:27 |
Ma bardzo lekki sen i nie chcę jej przeszkadzać... |
01:34:31 |
Bardzo proszę. |
01:34:34 |
Tak, jest w porządku. |
01:35:48 |
Do tej pory, cały czas ja mówiłem, prawda? |
01:35:51 |
Sądziłem, że ludzie przebywający cały czas sami, |
01:35:55 |
Ty tylko słuchasz. |
01:35:58 |
Jesteś tutaj sam, prawda? |
01:36:00 |
Ja bym oszalał. |
01:36:03 |
Myślę, że chyba trochę pan przesadza, czyż nie? |
01:36:06 |
Tak się tylko mówi. |
01:36:08 |
Miałem na myśli, że zrobiłbym wszystko, |
01:36:12 |
Nie. |
01:37:37 |
Nie mówię, że nie może pan być tu szczęśliwy. |
01:37:42 |
Czy gdyby nadarzyła się panu taka okazja, |
01:37:46 |
"Tego miejsca"? |
01:37:50 |
W tym domu się urodziłem. |
01:37:52 |
Miałem szczęśliwe dzieciństwo. |
01:38:57 |
Pan jest przestraszony. |
01:39:00 |
Nie wiem, o czym pan mówi. |
01:39:02 |
Mówię o pana matce i o motelu. |
01:39:05 |
- Co pan teraz zrobi? |
01:39:07 |
Kupi pan nowy motel, w innym mieście, |
01:39:10 |
Dlaczego po prostu nie wsiądzie pan do samochodu |
01:39:13 |
Skąd pan weźmie tyle pieniędzy? |
01:39:15 |
- A może już pan je ma? |
01:39:18 |
Dużo pieniędzy... |
01:39:23 |
Pana matka z pewnością wie, |
01:39:27 |
Ona na pewno nam powie. |
01:39:31 |
Gdzie jest dziewczyna, |
01:39:34 |
Gdzie ona jest! |
01:40:40 |
Pani Bates? |
01:41:34 |
Jedynie psychiatra może wyciągnąć |
01:41:38 |
Nawet ja nie potrafiłem tego zrobić, |
01:41:43 |
- Rozmawiał z panem? |
01:41:49 |
Dowiedziałem się wszystkiego, |
01:41:51 |
ale nie od Normana... |
01:41:52 |
lecz od jego matki. |
01:41:55 |
Norman Bates już nie istnieje. |
01:42:02 |
Teraz jego druga połowa |
01:42:06 |
Prawdopodobnie, już na zawsze. |
01:42:10 |
Czy zabił moją siostrę? |
01:42:12 |
Tak. |
01:42:14 |
...i nie. |
01:42:16 |
Niech pan posłucha. |
01:42:17 |
psychiatrycznymi teoriami, |
01:42:20 |
przed odpowiedzialnością... |
01:42:22 |
Psychiatra nie jest od wykładania teorii. |
01:42:25 |
On jedynie stara się pewne rzeczy wytłumaczyć. |
01:42:27 |
Ale moja siostra... |
01:42:33 |
Tak. Przykro mi. |
01:42:36 |
Prywatny detektyw również. |
01:42:37 |
Jeśli przeszukacie bagnisko |
01:42:39 |
w pobliżu motelu... |
01:42:45 |
Czy macie w swoich aktach, |
01:42:49 |
Tak. Dwa |
01:42:50 |
Młode dziewczyny? |
01:42:52 |
Przyznał się do tego? |
01:42:53 |
Jak powiedziałem - matka... |
01:42:58 |
Aby zrozumieć to |
01:43:03 |
to znaczy z "matczyną" połową |
01:43:06 |
należy cofnąć się w czasie o 10 lat... |
01:43:09 |
kiedy to Norman zamordował swoją matkę |
01:43:13 |
Już wtedy jego psychika |
01:43:15 |
Główną tego przyczyną była śmierć ojca. |
01:43:19 |
Jego matka była nadopiekuńczą |
01:43:23 |
przez lata żyli we dwójkę, |
01:43:25 |
jakby świat nie istniał. |
01:43:28 |
Potem związała się z mężczyzną, |
01:43:30 |
co sprawiło, że Norman... |
01:43:32 |
...poczuł się odrzucony. |
01:43:35 |
To pchnęło go do morderstwa ich obojga. |
01:43:40 |
Matkobójstwo, to prawdopodobnie |
01:43:45 |
najgorsza dla syna, który ją popełnił. |
01:43:49 |
Musiał jednak zatrzeć ślady morderstwa, |
01:43:56 |
Wykradł jej ciało. |
01:44:01 |
Pochowano trumnę wypełnioną piaskiem. |
01:44:04 |
Ukrył ciało w spiżarni... |
01:44:07 |
i zakonserwował je, |
01:44:11 |
Ale i to nie wystarczyło. |
01:44:13 |
Była tam, ale była tylko ciałem. |
01:44:19 |
Zaczął więc za nią mówić i myśleć. |
01:44:22 |
Oddawał połowę swojego życia by "nią" być. |
01:44:26 |
Czasami mógł być obojgiem, |
01:44:30 |
Kiedy indziej, |
01:44:35 |
Nigdy nie był całkowicie Normanem, |
01:44:37 |
ale bywał całkowicie "matką". |
01:44:40 |
Ponieważ był o nią chorobliwie zazdrosny, |
01:44:44 |
założył, że ona jest zazdrosna o niego. |
01:44:47 |
Dlatego, gdy spodobała mu się inna kobieta, |
01:44:53 |
jego "matczyna" połowa |
01:44:59 |
Kiedy poznał pani siostrę... |
01:45:02 |
spodobała mu się. |
01:45:08 |
Ale wtedy zainterweniowała jego zazdrosna matka... |
01:45:14 |
A po morderstwie, |
01:45:18 |
I jako przykładny syn, |
01:45:22 |
będąc przekonanym, |
01:45:25 |
Dlaczego się tak przebierał? |
01:45:27 |
Jest transwestytą. |
01:45:30 |
Niezupełnie. |
01:45:32 |
Mężczyzna, zakładający kobiece ubrania, |
01:45:34 |
w celu osiągnięcia seksualnej zmiany bądź satysfakcji... |
01:45:37 |
jest transwestytą. |
01:45:39 |
Ale w tym przypadku, |
01:45:44 |
aby zachować złudzenie, |
01:45:45 |
że jego matka żyje. |
01:45:48 |
Gdy rzeczywistość stawała się zbyt realna, |
01:45:53 |
zagrażało iluzji... |
01:45:57 |
przebierał się, wkładając tanią perukę, |
01:46:00 |
krzątał się po domu, siadał w jej fotelu, |
01:46:04 |
Próbował być własną matką! |
01:46:08 |
I teraz nią jest. |
01:46:12 |
To właśnie miałem na myśli, |
01:46:14 |
kiedy powiedziałem, |
01:46:16 |
Widzicie, kiedy umysł gości dwie osobowości, |
01:46:20 |
zawsze dochodzi do konfliktu, walki. |
01:46:23 |
W przypadku Normana, walka się zakończyła... |
01:46:27 |
i dominująca osoba wygrała. |
01:46:30 |
A te 40,000$... |
01:46:32 |
Kto je ma? |
01:46:34 |
Bagnisko. To były zbrodnie z namiętności, |
01:46:39 |
- Trochę mu zimno. Mogę mu zanieść koc? |
01:47:07 |
To smutne, |
01:47:12 |
ale nie mogłam dopuścić, by uwierzyli, |
01:47:16 |
Odsuną go... |
01:47:21 |
Zawsze był nieznośny. |
01:47:23 |
A teraz mówił, |
01:47:28 |
Tak, jakbym mogła robić coś innego |
01:47:32 |
jak te wypchane ptaki. |
01:47:35 |
Wiedzą, że nie mogę nawet ruszyć palcem. |
01:47:39 |
Będę sobie tutaj po cichutku siedzieć, |
01:47:43 |
gdyby mnie podejrzewali. |
01:47:47 |
Pewnie mnie obserwują. |
01:47:51 |
Niech widzą, jaka jestem. |
01:47:55 |
Nie trzepnę nawet tej muchy. |
01:47:57 |
Mam nadzieję, że to widzą. Zobaczą. |
01:48:04 |
"Ona nie zabije nawet muchy". |
01:48:12 |
Tłumaczenie: |
01:48:17 |
>> Napisy pobrane z http://napisy.org << |