Rear Window
|
00:00:08 |
Tłumaczenie i poprawki fot 70326@wp.pl |
00:00:10 |
masywne poprawki: jaceks@irc.pl |
00:00:13 |
Rear.Window.1954.INTERNAL.DVDRip.2CD-GZP.avi |
00:00:30 |
> |
00:02:26 |
Mężczyźni, czy skończyliście 40 lat? |
00:02:29 |
Czy gdy budzicie się rano |
00:02:31 |
Czy ogarnia was uczucie apatii? |
00:04:11 |
- Jefferies. |
00:04:16 |
Kto powiedział, ze się go pozbyłem? |
00:04:18 |
Dziś jest środa. |
00:04:20 |
Siedem tygodni od dnia |
00:04:24 |
Gunnison, jak |
00:04:27 |
z tak słabą pamięcią? |
00:04:30 |
Przez oszczędzanie, pilność i ciężką pracę... |
00:04:32 |
I nakrycie właściciela |
00:04:35 |
- Czy pomyliły mi się dni? |
00:04:38 |
Tygodnie. |
00:04:39 |
W następną środę wyjdę z tego... |
00:04:44 |
Szkoda, Jeff. |
00:04:49 |
Zapomnij, że dzwoniłem. |
00:04:50 |
Taaa, szkoda mi ciebie, Gunnison. |
00:04:54 |
Musi być ci ciężko, z myślą o mnie |
00:04:58 |
Ten tydzień będzie mnie kosztował |
00:05:01 |
A ciebie twoje zlecenie. |
00:05:03 |
Gdzie? |
00:05:04 |
Nie ma sensu |
00:05:06 |
Ej, przestań. Gdzie? |
00:05:08 |
Kaszmir. Dostałem dziś rano |
00:05:12 |
Niedługo wszystko pójdzie tam z dymem. |
00:05:14 |
A nie mówiłem? Nie mówiłem, że |
00:05:17 |
- Mówiłeś. |
00:05:20 |
- Z tym gipsem? Nie ma mowy. |
00:05:25 |
Mogę robić zdjęcia z jeepa |
00:05:29 |
Jesteś zbyt cenny dla pisma |
00:05:32 |
- Wyśle Morgana albo Lamberta. |
00:05:34 |
Niech będzie. |
00:05:36 |
Ja się prawie dałem zabić dla ciebie, |
00:05:39 |
a ty wynagradzasz mnie |
00:05:41 |
Nie prosiłem cię byś stał |
00:05:46 |
Prosiłeś o coś |
00:05:49 |
- I dostałeś to. |
00:05:52 |
- Do widzenia, Jeff. |
00:05:54 |
Musisz mnie stąd wyciągnąć. |
00:05:56 |
Sześć tygodni siedzenia |
00:06:00 |
- Na razie, Jeff. |
00:06:03 |
jeżeli nie wyciągniesz mnie |
00:06:07 |
zrobię coś drastycznego. |
00:06:09 |
- Na przykład |
00:06:11 |
Wtedy już nigdy nie będę mógł |
00:06:13 |
Najwyższy czas żebyś się w końcu ożenił, |
00:06:14 |
Zanim staniesz się |
00:06:19 |
Tak, możesz to sobie wyobrazić? |
00:06:22 |
Mnie śpieszącego się do dusznego mieszkania, |
00:06:24 |
żeby słuchać hałasu pralki, zmywarki, |
00:06:28 |
wywozu śmieci |
00:06:34 |
Jeff, żony już nie zrzędzą |
00:06:37 |
Tak? Czyżby? |
00:06:39 |
Być może w ekskluzywnej dzielnicy, |
00:06:42 |
W mojej, wciąż zrzędzą. |
00:06:44 |
Cóż, sam wiesz najlepiej. |
00:06:48 |
Dobra, tylko miej jakieś |
00:07:46 |
Dzień dobry. Powiedziałam "Dzień dobry!" |
00:07:48 |
A, dzień dobry. |
00:08:07 |
Na twoim miejscu |
00:08:13 |
Za bardzo je podlewasz. |
00:08:16 |
Może się wreszcie zamkniesz?? |
00:08:21 |
Też coś! |
00:08:22 |
Tego się nie spodziewałam! |
00:08:26 |
Kara stanowa |
00:08:27 |
to sześć miesięcy w poprawczaku. |
00:08:29 |
Oh, witaj, kochanie |
00:08:31 |
W poprawczaku nie ma okien. |
00:08:34 |
W dawnych czasach, wykłuwali oczy |
00:08:38 |
Któraś z tych sexbomb w bikini, |
00:08:41 |
warta jest rozgrzanego pogrzebacza? |
00:08:43 |
Oh, skarbie. |
00:08:45 |
Staliśmy się rasą podglądaczy. |
00:08:47 |
Ludzie powinni |
00:08:50 |
i popatrzeć na nie z zewnątrz |
00:08:51 |
Tak jest. I co ty na |
00:08:55 |
Reader's Digest, Kwiecień 1939. |
00:08:58 |
Cóż, cytuje tylko z najlepszych. |
00:09:01 |
Nie musisz dzisiaj |
00:09:03 |
Spokojnie. Sprawdzimy czy przekroczy 100. |
00:09:06 |
Wiesz co, powinnaś być |
00:09:08 |
zamiast pielęgniarką firmy ubezpieczeniowej. |
00:09:10 |
Mam nosa do kłopotów. |
00:09:14 |
Słyszałeś o załamaniu rynku w '29? |
00:09:19 |
Ciekawe jak tego dokonałaś, Stella? |
00:09:21 |
Po prostu, byłam pielęgniarką |
00:09:26 |
"Nerki," stwierdzili. |
00:09:31 |
Potem zadałam sobie pytanie, |
00:09:32 |
'Czym General Motors |
00:09:35 |
"Nadprodukcja," pomyślałam. |
00:09:39 |
Jeżeli General Motors musi chodzić |
00:09:42 |
cały kraj gotowy jest popuścić. |
00:09:47 |
Wiesz, Stella, |
00:09:50 |
nie mają żadnego związku z rynkiem. |
00:09:51 |
- Żadnego. |
00:09:54 |
Wyczuwam kłopoty |
00:09:58 |
Najpierw rozwaliłeś sobie nogę, |
00:09:59 |
teraz zaczynasz |
00:10:02 |
Widzisz rzeczy, których nie powinieneś. |
00:10:04 |
Kłopoty. |
00:10:06 |
Już cię widzę w sądzie |
00:10:08 |
otoczonego gromadą prawników |
00:10:12 |
Bronisz się. |
00:10:13 |
Mówisz, "Wysoki Sędzio |
00:10:17 |
Kocham swoich sąsiadów, jak ojciec." |
00:10:20 |
A Sędzia na to, |
00:10:22 |
Właśnie urodził pan |
00:10:26 |
Teraz to nawet kłopoty |
00:10:28 |
Masz niedobór hormonów. |
00:10:30 |
Stwierdziłaś to na podstawie termometru? |
00:10:32 |
Te opalające się piękności, |
00:10:34 |
przez miesiąc nie podwyższyły |
00:10:41 |
Zaczyna się. |
00:10:45 |
Jeszcze jeden tydzień. |
00:10:52 |
Myślę, że masz rację. |
00:10:54 |
Myślę, że tu będą jakieś |
00:10:56 |
Wiedziałam. |
00:10:57 |
Ooh. Czy ty to kiedykolwiek podgrzewasz? |
00:11:02 |
Przynajmniej pobudza krwiobieg. |
00:11:05 |
- Jakie kłopoty? |
00:11:08 |
Chyba żartujesz? |
00:11:11 |
a ty jesteś całkiem zdrowym |
00:11:14 |
- Ona oczekuje, że się z nią ożenię. |
00:11:16 |
- Ale ja nie chce. |
00:11:18 |
Po prostu nie jestem gotowy na małżeństwo. |
00:11:21 |
Każdy facet jest gotowy |
00:11:25 |
Lisa Fremont jest tą "jedyną" |
00:11:28 |
który widzi chociaż na jedno oko. |
00:11:29 |
Lisa jest w porządku. |
00:11:31 |
- Pokłóciliście się, czy co? |
00:11:33 |
- Ojciec naładował karabin? |
00:11:36 |
- Proszę cię, Stella. |
00:11:38 |
Niektóre z najszczęśliwszych |
00:11:41 |
zaczęły się "pod lufą," |
00:11:43 |
- Nie, ona nie jest dziewczyną dla mnie. |
00:11:46 |
Jest zbyt doskonała. Zbyt utalentowana. |
00:11:49 |
Zbyt piękna. |
00:11:52 |
Jest wszystkim tym, czego nie pragnę. |
00:11:54 |
A czy o tym czego pragniesz |
00:11:57 |
Co? To bardzo proste, Stella. |
00:12:00 |
Ona należy do specyficznej |
00:12:03 |
drogie restauracje |
00:12:07 |
Rozsądni ludzie poradzą sobie |
00:12:09 |
Czy wyobrażasz sobie ją włóczącą się |
00:12:12 |
który w banku nigdy nie ma więcej niż |
00:12:15 |
Gdyby tylko ona była "zwyczajna". |
00:12:18 |
Czy ty się w ogóle ożenisz? |
00:12:20 |
Kiedyś pewnie tak. |
00:12:22 |
Ale gdy to zrobię, to z kimś, |
00:12:24 |
niż nowej sukienki |
00:12:29 |
lub kolejnego skandalu. |
00:12:31 |
Potrzebuje kobiety, która... |
00:12:34 |
Która pojedzie wszędzie |
00:12:39 |
Więc pozostaje mi jedynie |
00:12:42 |
Niech znajdzie sobie kogoś innego. |
00:12:44 |
Aha, już widzę jak mówisz: |
00:12:46 |
"Odejdź ode mnie, |
00:12:50 |
Niech pan posłucha, panie Jefferies, |
00:12:52 |
ale co do jednego jestem pewna. |
00:12:54 |
Kiedy mężczyzna i kobieta |
00:12:58 |
Powinni połączyć się, trach!, |
00:13:00 |
Jak para taksówek na Broadway-u, |
00:13:03 |
a nie siedzieć i analizować się nawzajem, |
00:13:05 |
jak dwa osobniki w butelkach. |
00:13:07 |
Jest inteligentne podejście |
00:13:10 |
Inteligencja. |
00:13:15 |
Nowoczesne małżeństwo. |
00:13:17 |
- Nie, dokonaliśmy postępu emocjonalnego. |
00:13:22 |
Kiedyś wystarczyło poznać kogoś, |
00:13:27 |
Teraz, trzeba przeczytać sporo książek, |
00:13:28 |
pełnych cztero-sylabowych słów, |
00:13:32 |
do momentu, w którym |
00:13:34 |
pieszczotami, a |
00:13:38 |
Ludzie mają różne poziomy emocjonalne - |
00:13:40 |
Kiedy wyszłam za Mylesa, oboje byliśmy |
00:13:44 |
I nadal nimi jesteśmy, |
00:13:49 |
Dobra, niech ci będzie Stella. |
00:13:51 |
Czy mogłabyś zrobić mi kanapkę? |
00:13:53 |
Tak, pewnie, a chleb posmaruje |
00:13:57 |
Lisa kocha cię do szaleństwa. |
00:14:00 |
Mam dla ciebie mała radę: |
00:14:03 |
- Dużo ci ona płaci? |
00:14:23 |
Proszę. |
00:14:28 |
- Tu jest klucz. |
00:14:37 |
Ok, gdybyś czegoś potrzebował, zadzwoń. |
00:14:54 |
Kochanie. |
00:14:55 |
Wejdź. |
00:15:05 |
Muszę cię przenieść prze próg. |
00:15:30 |
Podglądacz. |
00:16:21 |
Jak twoja noga? |
00:16:23 |
Trochę boli. |
00:16:25 |
- A jak żołądek? |
00:16:31 |
A co z życiem miłosnym? |
00:16:33 |
Niezbyt aktywne. |
00:16:35 |
Coś ci jeszcze dokucza? |
00:16:38 |
Mm-hm. |
00:16:40 |
Kim ty jesteś? |
00:16:44 |
Czytając z góry do dołu: |
00:16:47 |
Lisa... |
00:16:52 |
Carol... |
00:16:57 |
Fremont. |
00:17:00 |
Czy to ta Lisa Fremont co nigdy |
00:17:03 |
Tylko dlatego, |
00:17:07 |
Prosto z Paryża. |
00:17:09 |
- Myślisz, że będzie się sprzedawać? |
00:17:12 |
Policzmy. |
00:17:14 |
cła importowe, ukryte podatki, |
00:17:16 |
marża. |
00:17:19 |
Tysiąc sto? |
00:17:24 |
Sprzedamy tuzin dziennie |
00:17:27 |
Kto je kupuje, poborcy podatkowi? |
00:17:29 |
Nawet gdybym musiała płacić, |
00:17:32 |
- Tylko na tą okazję. |
00:17:35 |
Tak i to tutaj. To wyjątkowa noc. |
00:17:38 |
Zwykła, stara, nudna środa. |
00:17:41 |
W kalendarzu pełno takich. |
00:17:43 |
To pierwsza noc ostatniego przygnębiającego |
00:17:47 |
Cóż, nie zauważyłem |
00:17:51 |
Tylko dlatego, że wykupiłam wszystkie. |
00:17:54 |
Wiesz, ta papierośnica |
00:17:59 |
Kupiłem ją w Szanghaju, |
00:18:02 |
Jest pęknięta i nigdy jej nie używasz. |
00:18:04 |
Ma zbyt dużo ozdób. |
00:18:06 |
Zamówiłam zwykłą, płaską, |
00:18:10 |
Nie możesz tak wydawać |
00:18:13 |
Ale chcę. |
00:18:18 |
Co być powiedział, abyśmy |
00:18:21 |
A co, może na dole czeka karetka? |
00:18:24 |
Nie, coś lepszego: "21 ". |
00:18:32 |
Dziękuje, że czekałeś, Carl. |
00:18:35 |
Ja wezmę wino. |
00:18:40 |
- Dobry wieczór Panie Jefferies. |
00:18:42 |
Włóż wszystko do piekarnika, Carl, |
00:18:46 |
- Otwórzmy teraz wino. |
00:18:49 |
- To Montrachet. |
00:18:52 |
Korkociąg jest tam. |
00:18:55 |
Daj, ja to zrobię. |
00:18:58 |
- Wystarczą? |
00:19:01 |
Nie wiem, czy jest coś bardziej |
00:19:03 |
niż to co przeszedłeś, |
00:19:07 |
No, chcę zdjąć to i |
00:19:12 |
Sprawię, iż będzie to dla ciebie |
00:19:17 |
Dobrze, dzięki. |
00:19:20 |
Zaczekaj Carl. |
00:19:22 |
- To na taksówkę. |
00:19:24 |
- Miłej kolacji, Panie Jefferies. |
00:19:29 |
Dobranoc. |
00:19:33 |
Ale miałam dzień. |
00:19:35 |
- Jesteś zmęczona? |
00:19:37 |
Cały ranek byłam na zebraniu, |
00:19:39 |
potem musiałam pędzić do Waldorfa |
00:19:42 |
która właśnie wróciła z Paryża |
00:19:47 |
Potem musiałam iść do "21" na lunch |
00:19:51 |
Wtedy zamówiłam kolację. |
00:19:53 |
Potem byłam na dwóch pokazach |
00:19:56 |
Potem musiałam wypić drinka |
00:19:59 |
Staramy się go dla nas pozyskać. |
00:20:01 |
Potem musiałam wracać żeby się przebrać. |
00:20:03 |
Dobra, powiedz mi, |
00:20:07 |
- Wyglądała rewelacyjnie. |
00:20:09 |
Miała na sobie boską, włoską, |
00:20:12 |
- Włoską? |
00:20:14 |
- Włoską. Wyobraź sobie. |
00:20:18 |
- o tobie w dzisiejszej gazecie. |
00:20:20 |
- Takiego rozgłosu nie da się kupić. |
00:20:24 |
Kiedyś może zechcesz otworzyć tu |
00:20:28 |
Jak będę je prowadził z np. Pakistanu? |
00:20:33 |
Jeff... |
00:20:35 |
Czy mógłbyś zostać w domu? |
00:20:40 |
- Nie ma takiego, które chcę. |
00:20:43 |
- Rzucając pracę w piśmie? |
00:20:46 |
- Po co? |
00:20:50 |
Mógłbyś dostać tuzin zleceń jutro: |
00:20:52 |
- Moda, portrety. |
00:20:54 |
- Hej, nie śmiej się. Mogłabym to zrobić. |
00:20:58 |
Wyobrażasz sobie mnie wjeżdżającego |
00:21:01 |
w bojowych butach i |
00:21:05 |
Mogę sobie ciebie wyobrazić |
00:21:08 |
w ciemno niebieskim, flanelowym garniturze. |
00:21:11 |
Przestańmy wygadywać bzdury, dobrze? |
00:21:14 |
Hm? |
00:21:18 |
Lepiej będzie jak zacznę |
00:23:25 |
Pani Samotneserce. |
00:23:30 |
Oh? |
00:23:31 |
Widzisz moje mieszkanie stąd, |
00:23:35 |
Nie, raczej nie, |
00:23:39 |
które najprawdopodobniej |
00:23:41 |
Pamiętasz chyba Panią Torso, baletnicę? |
00:23:46 |
Ona jest jak pszczela królowa |
00:23:58 |
Powiedziałabym, że |
00:24:02 |
"Zmienianie rękawiczek". |
00:24:09 |
Dziękuję. |
00:24:22 |
Cóż, wybrała wyglądającego na |
00:24:26 |
Nie kocha go... |
00:24:29 |
Oh, jak możesz to stwierdzić stąd? |
00:24:33 |
Powiedziałeś, że przypomina |
00:24:52 |
Mam nadzieję, ze tym razem |
00:26:20 |
Skąd dochodzi ta cudowna muzyka? |
00:26:22 |
Jakiś piosenkarz |
00:26:25 |
No, no... |
00:26:28 |
Mieszka sam. |
00:26:30 |
Najpewniej bardzo nieszczęśliwe małżeństwo. |
00:26:33 |
Oh, jest czarująca. |
00:26:38 |
prawie jakby była napisana |
00:26:41 |
Hm. Może dlatego ma z nią |
00:26:48 |
Przynajmniej nie możesz powiedzieć, |
00:26:51 |
Lisa... |
00:26:56 |
Jak zawsze. |
00:27:09 |
Nie ma chyba aż tak dużej różnicy |
00:27:12 |
Wszyscy jemy, rozmawiamy, pijemy, |
00:27:14 |
Nie no, posłuchaj - |
00:27:17 |
Jeżeli mówisz tak, bo nie chcesz |
00:27:19 |
Bo coś przede mną ukrywasz, |
00:27:22 |
Niczego nie ukrywam. Po prostu - |
00:27:24 |
To nie ma żadnego sensu. |
00:27:25 |
Co tak różni to miejsce od innego |
00:27:28 |
To, że jedna osoba nie mogłaby żyć |
00:27:31 |
Niektórzy tak potrafią. |
00:27:32 |
Czy nie jest to tylko podróżowanie |
00:27:35 |
To jak bycie turystą na |
00:27:38 |
OK. To twoje zdanie. |
00:27:41 |
- Teraz pozwól, że przedstawię ci moje. |
00:27:43 |
iż to może być dokonane tylko przez |
00:27:47 |
To było proste stwierdzenie, |
00:27:50 |
i mogę je udowodnić jeżeli zamkniesz się |
00:27:53 |
Jeżeli będzie to tak grubiańskie |
00:27:57 |
Oh, przestań. Uspokój się. |
00:27:59 |
Ja tu nie pasuje. Ty tu nie pasujesz. |
00:28:01 |
Według ciebie, ludzie powinni |
00:28:03 |
- w jednym miejscu! |
00:28:09 |
- Czy jadłaś kiedyś rybie głowy i ryż? |
00:28:13 |
Cóż, może byś musiała, |
00:28:15 |
Czy kiedyś starałaś się utrzymać ciepło |
00:28:16 |
przy -20C na wysokości 15,000 stóp? |
00:28:21 |
Oh, ja to robię cały czas, |
00:28:23 |
kiedykolwiek mam parę chwil |
00:28:25 |
Czy kiedykolwiek strzelano do ciebie? |
00:28:27 |
Czy kiedykolwiek dostałaś lanie |
00:28:29 |
bo ktoś uzyskał niepożądany rozgłos |
00:28:32 |
Czy kiedykolwiek... |
00:28:35 |
i te nylony |
00:28:37 |
- Trzy. |
00:28:39 |
Będą wydarzeniem w Finlandii, |
00:28:42 |
Cóż, jeżeli na czymś się znam, |
00:28:46 |
Tak, tak. |
00:28:47 |
To spróbuj znaleźć deszczowiec w Brazylii, |
00:28:51 |
Lisa, w tej pracy masz tylko jedną walizkę. |
00:28:55 |
Twoim domem jest |
00:28:58 |
Śpisz bardzo mało. |
00:29:00 |
a czasami jedzenie, które jesz |
00:29:02 |
jest z rzeczy, na które byś |
00:29:06 |
Jeff, nie musisz być umyślnie |
00:29:09 |
Umyślnie odrażający? |
00:29:12 |
Musisz się z tym pogodzić, Lisa, |
00:29:16 |
Niewielu jest. |
00:29:20 |
- Jesteś zbyt uparta aby się z tobą kłócić. |
00:29:25 |
Wiem, ktoś inny by powiedział, że |
00:29:28 |
a przebudzenie było by gorzkim rozczarowaniem. |
00:29:32 |
Nie, chwileczkę, to nie tak. |
00:29:34 |
Jeżeli chcesz być złośliwa, |
00:29:40 |
Nie, tego akurat nie chcę. |
00:29:47 |
Więc to jest to. |
00:29:48 |
Ty tu nie zostaniesz, |
00:29:51 |
To było by złe rozwiązanie. |
00:29:55 |
Nie wydaje ci się, że któreś z nas |
00:29:59 |
Raczej nie wygląda na to. |
00:30:06 |
Ja-ja cię kocham. |
00:30:09 |
Nie obchodzi mnie jak |
00:30:12 |
Chciałabym jakoś być tego częścią. |
00:30:17 |
Przygnębiające jest to , że |
00:30:20 |
jedynie prenumerując |
00:30:24 |
Zdaje się, że nie jestem |
00:30:27 |
Z tobą jest wszystko w porządku, Lisa. |
00:30:29 |
Masz to miasto w swojej dłoni. |
00:30:34 |
Nie do końca, jak się okazuje. |
00:30:38 |
Żegnaj, Jeff. |
00:30:40 |
Miałaś na myśli dobranoc. |
00:30:41 |
- Miałam na myśli to co powiedziałam. |
00:30:45 |
Czy nie moglibyśmy po prostu... |
00:30:48 |
Czy nie moglibyśmy... |
00:30:54 |
Bez żadnej przyszłości? |
00:30:57 |
A kiedy znów cię zobaczę? |
00:31:01 |
Przez jakiś czas wcale. |
00:31:04 |
Przynajmniej... |
00:32:11 |
Hej! Pada deszcz. |
00:32:16 |
Bierz to. Czekaj, zabiorę budzik. |
00:32:21 |
O, cholera! |
00:32:24 |
Ciągnij. |
00:32:29 |
No ciągnij. Daj, ja to zrobię. |
00:32:34 |
Wchodź. |
00:34:51 |
Nie, nie wpuszczę cię. |
00:34:54 |
Nie, nie teraz. |
00:34:55 |
Nie, powiedziałam dobranoc. |
00:36:40 |
A co to ma być? |
00:36:42 |
To się nazywa "Głód". |
00:37:07 |
Myślałam, że przez ten deszcz |
00:37:10 |
- A jest tylko więcej wilgotności w powietrzu. |
00:37:12 |
Właśnie tam mnie boli. |
00:37:15 |
Towarzystwo ubezpieczeniowe |
00:37:17 |
gdybyś w nocy spał w łóżku |
00:37:20 |
- Skąd wiesz? |
00:37:25 |
No, gapiłam się. |
00:37:27 |
Co zrobisz, jak cię ktoś |
00:37:28 |
Zależy jeszcze kto. |
00:37:31 |
Przestań ciągle o niej myśleć. |
00:37:34 |
Wygląda na "korzystającą z życia" |
00:37:36 |
Tak, a skończy jako nieszczęśliwa, |
00:37:39 |
Pewnie tak. |
00:37:41 |
O nieszczęściu mówiąc - |
00:37:44 |
Wczoraj znowu się sama upiła. |
00:37:47 |
Biedactwo. Może kiedyś i ona |
00:37:52 |
No, za to jakiś facet będzie miał pecha. |
00:37:54 |
Czy nie ma kogoś w okolicy, |
00:37:56 |
Kto by mógł się nią |
00:37:58 |
Bo ja wiem... |
00:38:00 |
Możliwe, że ten sprzedawca |
00:38:03 |
Oh, rozstaje się ze swoją żoną? |
00:38:05 |
Nie mogę tego do końca zrozumieć. |
00:38:07 |
Wczorajszej nocy kilkakrotnie |
00:38:09 |
- niosąc walizkę z próbkami. |
00:38:12 |
Cóż on mógłby sprzedawać |
00:38:16 |
Latarki. |
00:38:19 |
Podświetlane numery domów. |
00:38:22 |
Nie wydaje mi się. |
00:38:23 |
Nie wydaje mi się. |
00:38:25 |
Myślę, że wynosił |
00:38:28 |
Uh-huh. Swoje rzeczy osobiste. |
00:38:33 |
Tchórz ma zamiar od niej uciec. |
00:38:36 |
Możliwe. Czasem gorzej jest |
00:38:39 |
Trzeba być wyjątkowo podłym człowiekiem |
00:38:46 |
A dzisiaj rano? |
00:38:48 |
Czy coś nowego się wydarzyło? |
00:38:50 |
Okna były zasłonięte |
00:38:52 |
- W taki upał? |
00:38:54 |
Teraz są odsłonięte. |
00:39:01 |
- Schowaj się! Schowaj się!. |
00:39:05 |
- Chodź, zejdź z widoku. |
00:39:08 |
Ten sprzedawca patrzy |
00:39:11 |
Schowaj się! Bo cię zobaczy. |
00:39:13 |
Nie jestem nieśmiała. |
00:39:15 |
Ale nie w ten sposób. |
00:39:19 |
Tak patrzy ktoś, kto boi się, |
00:39:20 |
że ktoś może go obserwować. |
00:39:40 |
Odejdź stamtąd. |
00:39:42 |
Bo on znowu cię przegoni. |
00:39:44 |
Do domu. Raz, raz. |
00:39:48 |
Do widzenia, Panie Jefferies. |
00:40:01 |
- I nie śpij znowu w tym wózku. |
00:40:04 |
"Uh-huh. Uh-huh." |
00:40:10 |
Stella... |
00:40:12 |
Czy mogłabyś wziąć tą lornetkę |
00:40:16 |
Kłopoty. |
00:40:18 |
Wyczuwam je. |
00:40:21 |
Będę szczęśliwa, kiedy zdejmą ten gips |
00:44:01 |
Co dziewczyna musi zrobić, |
00:44:04 |
Jeżeli jest wystarczająco piękna, |
00:44:08 |
Wystarczy, że "jest". |
00:44:10 |
A ja nie jestem? |
00:44:12 |
Zwracaj na mnie uwagę. |
00:44:16 |
Nie jestem na drugim |
00:44:20 |
Twoje myśli są... |
00:44:29 |
Czy ty nigdy nie masz |
00:44:32 |
Mam. Właśnie teraz. |
00:44:35 |
Ja też. |
00:44:38 |
Opowiedz mi o nim. |
00:44:42 |
Po co? |
00:44:44 |
Po co ktoś wychodzi trzy razy |
00:44:49 |
w deszczową noc, niosąc walizkę, |
00:44:53 |
Lubi sposób, w jaki wita go |
00:44:57 |
Nie, nie. Nie ta żona. |
00:45:00 |
I czemu nie poszedł dziś do pracy? |
00:45:02 |
Praca domowa. |
00:45:06 |
Co jest ciekawego w rzeźnickim nożu |
00:45:11 |
i małej pile, |
00:45:14 |
owiniętych w gazetę? |
00:45:17 |
Dzięki Bogu nic. |
00:45:19 |
Czemu przez cały dzień, nie był |
00:45:22 |
Na to ci nie odpowiem. |
00:45:25 |
Ale za to ja ci odpowiem, Lisa. |
00:45:28 |
Coś tu jest strasznie nie w porządku. |
00:45:33 |
- Obawiam się, że chyba ze mną. |
00:45:39 |
Zbyt straszne by je wypowiedzieć. |
00:45:42 |
Wyszedł parę minut temu |
00:46:00 |
Byłoby straszne, porywać się |
00:46:08 |
W jaki sposób byś pokroiła |
00:46:14 |
Jeff, mówiąc szczerze, |
00:46:20 |
Jeff, słyszałeś co do ciebie powiedziałam? |
00:46:24 |
Cicho! Wrócił! |
00:46:54 |
- Jeff, gdybyś tylko się zobaczył! |
00:46:57 |
Patrzenie przez okno dla zabicia czasu |
00:47:00 |
ale robienie tego |
00:47:02 |
i dziwne podejrzenia odnośnie |
00:47:06 |
Myślisz, że jest to dla mnie rozrywka? |
00:47:09 |
Nie wiem, czym jest to dla ciebie, |
00:47:11 |
ale jeżeli z tym nie skończysz, |
00:47:14 |
- Ale... |
00:47:16 |
Chcę się tylko dowiedzieć, |
00:47:19 |
Czy to czyni ze mnie szaleńca? |
00:47:21 |
Masz powody sądzić, |
00:47:23 |
Mam, i to sporo. |
00:47:26 |
Tymczasem nikt do niej nie zaglądał |
00:47:32 |
- Może umarła. |
00:47:35 |
Gdzie jest ktoś z zakładu pogrzebowego? |
00:47:37 |
Może wzięła środki uspokajające |
00:47:40 |
Teraz jest w jej pokoju. |
00:47:43 |
Właśnie, że jest. Wiele można |
00:47:45 |
Widziałem kłótnie i sprzeczki rodzinne |
00:47:49 |
i noże i piły i liny. |
00:47:51 |
A od wczoraj żadnego śladu żony. |
00:47:54 |
- Nie wiem. |
00:47:56 |
Może on chce od niej odejść. |
00:47:59 |
Wiele ludzi ma w domach |
00:48:03 |
a wielu mężów przez całe dnie |
00:48:06 |
Wiele żon zrzędzi i mężowie je nienawidzą |
00:48:09 |
ale niewielu z nich zostaje mordercami, |
00:48:13 |
Jakoś nie potrafisz uciec |
00:48:15 |
A ty to wszystko widziałeś? |
00:48:17 |
- Oczywiście, ja |
00:48:20 |
a on był na korytarzu, |
00:48:23 |
Widziałem go, jak - |
00:48:25 |
Jeff, czy sądzisz, że morderca |
00:48:28 |
że nie zasunąłby zasłon |
00:48:31 |
Jest bystry, ale i nonszalancki. |
00:48:33 |
Za to ty już taki bystry nie jesteś. |
00:48:35 |
Morderca nie afiszowałby się ze zbrodnią |
00:48:38 |
Dlaczego nie? |
00:48:40 |
Bo coś o wiele gorszego może się dziać |
00:48:44 |
Gdzie? A, tam. |
00:48:47 |
Bez komentarza. |
00:49:12 |
Zacznijmy od początku, Jeff. |
00:49:17 |
Opowiedz mi o wszystkim |
00:49:20 |
i co to może oznaczać. |
00:49:34 |
Tak? |
00:49:36 |
"Imię i nazwisko na skrzynce pocztowej |
00:49:38 |
na drugim piętrze, to |
00:49:41 |
"L-a-r-s." |
00:49:44 |
"Lars Thorwald." |
00:49:46 |
Jaki jest numer mieszkania? |
00:49:47 |
"125 West Ninth Street." |
00:49:51 |
Dziękuję, skarbie. |
00:49:52 |
"OK, szefie. |
00:49:55 |
Po prostu idź do domu. |
00:49:57 |
"No dobrze, ale co on teraz robi?" |
00:50:00 |
Siedzi po ciemku w salonie, |
00:50:04 |
Nie zbliżał się do sypialni. |
00:50:07 |
Idź już do domu i się wyśpij. |
00:50:10 |
"Dobranoc." |
00:50:20 |
"O co chodzi, Jeff?" |
00:50:22 |
Słuchaj, Doyle, |
00:50:25 |
Musisz tu przyjechać, i zobaczyć |
00:50:27 |
Najpewniej nic takiego. |
00:50:32 |
- "Morderstwo - mówisz?" |
00:50:35 |
"No, nie przesadzaj." |
00:50:37 |
Chciałem tylko żebyś się tą sprawą |
00:50:39 |
Pomyślałem, ze jako detektyw |
00:50:43 |
- "Nie pracuje." |
00:50:44 |
"Tak się składa, że dziś mam wolne." |
00:50:46 |
Robiłem najlepsze zdjęcia, |
00:50:49 |
- "Dobra, wpadnę." |
00:50:55 |
Bardzo ci dziękuję, Stella. |
00:50:57 |
O proszę, ale uczta. |
00:50:59 |
Nawet nie wiesz, jak bardzo |
00:51:01 |
Nic dziwnego, że twój mąż |
00:51:03 |
- Policja. |
00:51:04 |
- Dzwoniłeś na policję. |
00:51:07 |
To nie była oficjalna rozmowa. |
00:51:11 |
Starego, nieco upartego przyjaciela. |
00:51:14 |
Jak ci się wydaje, |
00:51:19 |
To oczywiste - w wannie. |
00:51:22 |
To jedyne miejsce, |
00:00:04 |
Niech lepiej wyniesie tę skrzynię, |
00:00:29 |
Harry? |
00:00:36 |
Panie Jefferies, niech pan patrzy. |
00:01:16 |
Gdybym wiedział, że Doyle przyjedzie |
00:01:18 |
zadzwoniłbym na Policję. |
00:01:20 |
- Proszę poczekać, zaraz wrócę. |
00:01:23 |
Tylko pójdę sprawdzić |
00:01:25 |
Będę obserwował uliczkę. |
00:01:40 |
Międzymiastowa. |
00:02:07 |
Nie widziałeś ani morderstwa |
00:02:11 |
Bo wszystko co ten facet robił |
00:02:14 |
nocne wycieczki w deszczu, |
00:02:18 |
i teraz jego żona, |
00:02:20 |
Przyznam, że to brzmi lekko podejrzanie. |
00:02:22 |
Tu może być wiele rozwiązań. |
00:02:26 |
Doyle, tylko mi nie mów, że |
00:02:28 |
zabawiając sąsiedztwo |
00:02:30 |
Tego mi nie wmówisz. |
00:02:31 |
To zbyt głupi i oczywisty sposób |
00:02:34 |
Na oczach 50 sąsiadów? |
00:02:36 |
A potem spokojnie siedzieć z cygarem, |
00:02:39 |
No więc panie władzo, do roboty. |
00:02:42 |
Jeff, musisz się jeszcze |
00:02:45 |
Nawet kretyni tak sprytnie |
00:02:47 |
że do ich schwytania potrzeba było |
00:02:50 |
Ten sprzedawca nie sprzątnąłby |
00:02:53 |
wrzucił do skrzyni |
00:02:55 |
Ale takie rzeczy miały już miejsce. |
00:02:57 |
Wiele rzeczy miało już miejsce... |
00:03:01 |
Prawdopodobieństwo jest jeden na tysiąc. |
00:03:03 |
On wciąż siedzi w mieszkaniu. |
00:03:06 |
Myślisz, że to sobie wymyśliłem? |
00:03:08 |
No cóż, myślę, że coś tam widziałeś. |
00:03:10 |
Jestem pewien, że |
00:03:13 |
- Na przykład? |
00:03:16 |
Jego żona leżała |
00:03:19 |
Racja, mówiłeś. |
00:03:22 |
Dobra, Jeff, muszę uciekać. |
00:03:27 |
Nie złożę raportu do wydziału, |
00:03:32 |
Bezsensowny rozgłos |
00:03:35 |
Dzięki. |
00:03:38 |
Wiemy, że jego żona zniknęła, więc |
00:03:41 |
Postaraj się. |
00:03:43 |
Bolała cię ostatnio głowa? |
00:03:46 |
Nie, dopóki się nie pojawiłeś. |
00:03:49 |
Przejdzie ci, razem |
00:03:52 |
Do zobaczenia |
00:04:18 |
- Zmykaj. |
00:04:41 |
Ma umowę na dzierżawę |
00:04:42 |
Wykorzystał nieco ponad |
00:04:45 |
Jest spokojny, |
00:04:48 |
Płaci rachunki terminowo |
00:04:49 |
jako sprzedawca biżuterii: |
00:04:52 |
Typ samotnika. Nikt z sąsiadów |
00:04:55 |
Tak, cóż, myślę, że z żoną |
00:04:57 |
Ona nigdy nie opuszczała mieszkania. |
00:05:00 |
- O której? |
00:05:03 |
O 6 rano. |
00:05:05 |
Chyba właśnie wtedy zasnąłem. |
00:05:08 |
Szkoda. |
00:05:10 |
Thorwaldowie opuszczali mieszkanie |
00:05:15 |
Nie jest ci trochę głupio? |
00:05:17 |
Nie , jak na razie nie. |
00:05:30 |
- Jak twoja żona? |
00:05:37 |
Więc kto powiedział, że oni wyszli? |
00:05:39 |
- K-Kto wyszedł gdzie? |
00:05:42 |
A, dozorca budynku |
00:05:45 |
Proste stwierdzenia, bez zastanawiania się. |
00:05:48 |
Thorwaldowie byli w drodze |
00:05:52 |
Tom, jak ktoś mógł to wiedzieć? |
00:05:55 |
Chyba nie mieli znaczków na walizkach |
00:05:57 |
'Grand Central'? |
00:05:59 |
Dozorca budynku spotkał Thorwalda |
00:06:02 |
Thorwald powiedział mu, że jego żona |
00:06:05 |
Rozumiem. Muszę przyznać, że ten cały |
00:06:08 |
Sprawdzałeś ostatnio jego |
00:06:12 |
- Co? |
00:06:17 |
Wersja historii z drugiej ręki, |
00:06:21 |
A czy ktoś faktycznie widział |
00:06:25 |
Nie chcę ci przypominać, |
00:06:26 |
ale to się zaczęło od tego, |
00:06:29 |
A czy ktokolwiek, włączając ciebie, |
00:06:31 |
Do czego zmierzasz? |
00:06:34 |
Chcesz rozwiązać tą sprawę, |
00:06:38 |
Jeżeli się da, |
00:06:41 |
Więc zabierz się do roboty. |
00:06:42 |
Idź tam, i przeszukaj |
00:06:44 |
Musi tam być dowodów po kolana. |
00:06:46 |
Tego nie mogę zrobić. |
00:06:47 |
Nie mówię teraz, ale |
00:06:50 |
albo po gazetę. |
00:06:52 |
Nie mogę tego zrobić |
00:06:54 |
A co, on... |
00:06:56 |
Czy on ma od Policji taryfę ulgową |
00:06:59 |
Tylko mnie nie denerwuj. |
00:07:01 |
Nawet detektyw nie może wejść |
00:07:05 |
Gdyby mnie tam złapali, od razu |
00:07:08 |
Wystarczy, żebyś się nie dał złapać. |
00:07:10 |
Jeżeli coś tam znajdziesz, |
00:07:13 |
i wszyscy przymkną oko na zasady. |
00:07:15 |
A jak niczego nie znajdziesz, |
00:07:17 |
Wiem, że to może zabrzmi staroświecko, |
00:07:19 |
ale chciałbym ci przypomnieć o |
00:07:22 |
"nakaz rewizji wydany przez sędziego" który zna uprawnienia obywatelskie na pamięć. |
00:07:27 |
- Zażąda od ciebie dowodów. |
00:07:32 |
Tak, już słyszę siebie mówiącego, |
00:07:34 |
"Wysoki Sędzio, mam przyjaciela, |
00:07:39 |
"Pewnej nocy, po |
00:07:42 |
Rzuciłby we mnie Kodeksem Karnym |
00:07:45 |
a tego jest sześć tomów. |
00:07:47 |
Jutro rano |
00:07:50 |
żadnych dowodów, i ty o tym wiesz. |
00:07:53 |
koszmar każdego detektywa. |
00:07:55 |
Czego potrzebujesz, żebyś mógł |
00:07:58 |
Powiedz mi, czego potrzebujesz? |
00:07:59 |
Krwawe odciski stóp, |
00:08:02 |
Mam dosyć twojego marudzenia. |
00:08:05 |
Teraz zachowujesz się |
00:08:09 |
Jak myśmy ze sobą wytrzymali |
00:08:11 |
przez trzy lata, podczas wojny? |
00:08:14 |
Chyba wybiorę się na dworzec kolejowy |
00:08:17 |
i sprawdzę relację Thorwala. |
00:08:19 |
A, zapomnij o tym. |
00:08:20 |
Znajdź tą skrzynię. |
00:08:23 |
Oh, prawie zapomniałem. |
00:08:25 |
W skrzynce pocztowej Thorwalda |
00:08:28 |
Wysłana o 3:30 wczoraj popołudniem |
00:08:31 |
To 80 mil na północ stąd. |
00:08:33 |
Wiadomość brzmiała: |
00:08:35 |
Już czuję się lepiej. Całusy, Anna." |
00:08:42 |
Oh... |
00:08:45 |
Anna... |
00:08:49 |
- Pani Thorwald. |
00:08:54 |
Niczego nie potrzebujesz, Jeff? |
00:08:56 |
Możesz do mnie wysłać |
00:12:46 |
- "Hallo? Tak?" |
00:12:49 |
To znowu ja, Jeff. |
00:12:51 |
"Jeszcze nie, Jeff." |
00:12:52 |
Może miałaś od niego |
00:12:54 |
"Żadnej. |
00:12:57 |
Tak, obawiam się, że tak. |
00:12:59 |
"Przekażę, żeby do ciebie zadzwonił |
00:13:01 |
Nie, nie, nie trzeba. |
00:13:03 |
Niech do mnie przyjedzie |
00:13:05 |
Wygląda na to, że Thorwald |
00:13:07 |
- "Kto to jest Thorwald?" |
00:13:10 |
Aha, Thorwald to mężczyzna, |
00:13:12 |
- "Dobranoc, głuptasie." |
00:13:31 |
Znowu międzymiastowa. |
00:14:10 |
Ktoś puka do drzwi. |
00:14:15 |
- Hej. |
00:14:18 |
Witaj. |
00:14:39 |
Cześć. |
00:14:44 |
- Co zrobiłaś z włosami? |
00:14:46 |
Spójrz na Thorwalda. |
00:14:54 |
Nie wygląda, |
00:14:56 |
Wykładał wszystkie swoje rzeczy na łóżku: |
00:14:58 |
Koszule, garnitury, płaszcze, skarpety. |
00:15:01 |
Nawet tą torebkę z krokodyla, |
00:15:05 |
Miał ją schowaną w szafce. |
00:15:08 |
Wyjął ją, poszedł do telefonu |
00:15:13 |
W torebce była biżuteria jego żony. |
00:15:15 |
Wyglądał na zmartwionego. |
00:15:18 |
Ale nie swojej żony. |
00:15:20 |
Nigdy nie widziałem, |
00:15:22 |
Jego żona owszem, ale, |
00:15:35 |
- Ciekawe dokąd się wybiera. |
00:15:40 |
- A gdyby już nie wrócił? |
00:15:45 |
- Chyba już można Włączyć światło. |
00:15:55 |
OK, teraz możesz. Musiał |
00:16:02 |
Przez cały dzień, |
00:16:05 |
- Myślałaś o Thorwaldzie? |
00:16:09 |
- Miałeś od niego jakąś wiadomość? |
00:16:12 |
Mówił, że pójdzie sprawdzić |
00:16:15 |
Wygląda, że jeszcze stamtąd nie wrócił. |
00:16:17 |
O czym tak myślisz? |
00:16:20 |
- Nie mogę tego zrozumieć. |
00:16:23 |
Kobiety nie są aż tak nieprzewidywalne. |
00:16:27 |
Hmm, cóż, ja nie mogę zgadnąć |
00:16:31 |
Kobieta ma swoją ulubioną torebkę, |
00:16:34 |
która zawsze wisi przy łóżku |
00:16:38 |
I nagle, wyjeżdża w podróż |
00:16:41 |
Bo nie wiedziała, że będzie wyjeżdżać, |
00:16:43 |
a tam gdzie pojechała, |
00:16:45 |
Racja, ale to mógł wiedzieć |
00:16:50 |
A ta biżuteria - kobiety nie trzymają |
00:16:53 |
gdzie może się zaplątać, |
00:16:56 |
A czy chowają ją |
00:16:57 |
Też nie. |
00:17:04 |
biżuterię, chyba że, |
00:17:08 |
Połóż to tam. |
00:17:10 |
To podstawowe wyposażenie |
00:17:12 |
i nie zostawia się tego w ulubionej torebce |
00:17:16 |
w szafce męża. |
00:17:21 |
Że Pani Thorwald wyszła z mężem |
00:17:24 |
Tak twierdzą świadkowie. |
00:17:26 |
A ja mogę twierdzenie Pana Doyla |
00:17:28 |
To nie mogła być Pani Thorwald, |
00:17:32 |
- A co ze świadkami? |
00:17:37 |
ale to nie była Pani Thorwald. |
00:17:40 |
- To znaczy, jeszcze nie. |
00:17:48 |
Choć tu. |
00:17:52 |
Chciałabym zobaczyć minę twojego kolegi |
00:17:55 |
Nie wygląda mi na wielkiego detektywa. |
00:17:58 |
Oh, nie bądź dla niego zbyt surowa. |
00:18:03 |
Mógłby się już pojawić. |
00:18:05 |
Nie popędzaj go. |
00:18:11 |
- Mamy całe co? |
00:18:13 |
Zostanę z tobą. |
00:18:17 |
Ale będziesz musiała dostać zgodę |
00:18:21 |
Mam cały weekend wolny. |
00:18:24 |
To miło, ale ja mam tylko jedno łóżko. |
00:18:28 |
Jeżeli nie przestaniesz gadać, to... |
00:18:33 |
Nie będę mógł dać ci żadnych... |
00:18:41 |
Mówiłeś, że będę musiała |
00:18:46 |
- Założę się, że twoja jest większa. |
00:18:50 |
To nocna torebka firmy Mark Cross. |
00:18:54 |
- Ooh. |
00:18:57 |
Wygląda na to, że pakowałaś się w pośpiechu. |
00:18:59 |
Spójrz. Czyż to nie wspaniałe? |
00:19:03 |
Może się wymienimy... |
00:19:07 |
Zgadzam się. |
00:19:24 |
To znowu ta piosenka. |
00:19:32 |
Skąd bierze się natchnienie, |
00:19:36 |
On je dostaje raz w miesiącu, |
00:19:42 |
Jest nieskończenie piękna. |
00:19:45 |
- Chciałabym być kreatywna. |
00:19:49 |
Masz niezrównany talent do |
00:19:53 |
- Naprawdę? |
00:19:54 |
Jak na przykład chęć zostania |
00:19:56 |
No cóż, zaskoczenie |
00:20:00 |
Poza tym, chyba przestałeś czytać |
00:20:03 |
Kiedy pojawiają się kłopoty, |
00:20:06 |
i ratuje wszystkich z opresji. |
00:20:07 |
Czy to nie ta sama dziewczyna, |
00:20:10 |
uwodzicielskich i przesadnie namiętnych |
00:20:13 |
- Ta sama. |
00:20:16 |
Zabawne. |
00:20:19 |
- To dziwne. |
00:20:24 |
Może przebiorę się w coś wygodniejszego? |
00:20:26 |
Ależ oczywiście. |
00:20:28 |
Ale najpierw, pójdę do kuchni |
00:20:32 |
I troszeczkę brandy, |
00:20:44 |
Harry. |
00:20:55 |
- Jeff. |
00:21:48 |
Masz coś jeszcze na tego całego Thorwalda? |
00:21:50 |
Wystarczająco, że bałem się, |
00:21:51 |
że nie przyjdziesz w porę i on ucieknie. |
00:21:54 |
- Myślisz, że się wyprowadza? |
00:21:56 |
położył na łóżku w sypialni, |
00:22:01 |
Przygotowałam brandy. |
00:22:08 |
Tom, to jest Pani Lisa Fremont. |
00:22:11 |
- Miło mi? |
00:22:21 |
Nawet o tym nie myśl Tom. |
00:22:28 |
- Hallo. |
00:22:30 |
Tak, jest tutaj. Do ciebie. |
00:22:33 |
- Hallo. |
00:22:35 |
Tak. Przy telefonie. |
00:22:40 |
Dobrze. |
00:22:42 |
Rozumiem. Dziękuję... |
00:22:45 |
Kawa będzie niedługo gotowa. |
00:22:47 |
Jeff, nie powiesz mu o biżuterii? |
00:22:49 |
Jakiej biżuterii? |
00:22:51 |
Schował biżuterię żony |
00:22:54 |
- Jesteś pewny, że należała do jego żony |
00:22:57 |
Była w jej ulubionej torebce. |
00:22:58 |
Panie Doyle, to może oznaczać tylko jedno. |
00:23:01 |
Mianowicie? |
00:23:02 |
Iż osobą, która wyszła wczoraj rano z mieszkania, |
00:23:04 |
nie była Pani Thorwald. |
00:23:06 |
Sam na to wpadłeś, co? |
00:23:07 |
Chodzi o to, że kobiety |
00:23:10 |
gdy wyjeżdżają w podróż. |
00:23:12 |
Tom, tobie przecież te informacje |
00:23:23 |
Jeżeli chodzi o ścisłość, to nie. |
00:23:31 |
Z Thorwalda taki morderca |
00:23:38 |
A czy potrafisz wytłumaczyć wszystko, |
00:23:42 |
Nie, ale ty także nie. |
00:23:45 |
Ingerujesz w zamknięty, prywatny świat. |
00:23:48 |
Prywatnie ludzie robią wiele rzeczy, |
00:23:50 |
Na przykład co - pozbywają się żon? |
00:23:52 |
Wybij sobie ten pomysł z głowy. |
00:23:55 |
A co z nożem i piłą? |
00:23:58 |
- Czy miałeś kiedyś piłę? |
00:24:02 |
Pociąłeś nią jakiś ludzi? |
00:24:04 |
albo tymi setkami noży, |
00:24:10 |
To kompletnie nielogiczne. |
00:24:12 |
Nie możesz zignorować zniknięcia, |
00:24:13 |
ani tej skrzyni, ani biżuterii. |
00:24:15 |
Sprawdziłem na dworcu kolejowym. |
00:24:18 |
Dziesięć minut potem, |
00:24:20 |
Kierunek: Merritsville. |
00:24:23 |
To mogła być kobieta, ale |
00:24:26 |
- Ta biżuteria - |
00:24:28 |
ta cała kobieca intuicja tylko dobrze się sprzedaje, |
00:24:31 |
ale w rzeczywistości, to tylko bajeczka. |
00:24:35 |
Nawet nie wiem ile lat straciłem, |
00:24:36 |
podążając za śladami, |
00:24:39 |
Już dobrze! |
00:24:41 |
Na balu policjantów też miałeś tą samą gadkę. |
00:24:45 |
Znalazłem skrzynię, |
00:24:47 |
Mam rozumieć, że to normalne |
00:24:51 |
Jeżeli zamek jest zepsuty, tak. |
00:24:53 |
Co znalazłeś w skrzyni, |
00:24:56 |
Ubrania Pana Thorwalda; |
00:24:59 |
czyste, starannie spakowane, |
00:25:02 |
Nie zabrałeś ich do laboratorium policyjnego? |
00:25:04 |
Wysłałem je w dalszą, szczęśliwą drogę. |
00:25:07 |
Czy kobieta wyjeżdżając na krótką podróż, |
00:25:10 |
zabiera ze sobą wszystko co posiada? |
00:25:12 |
Niech się tym zajmie |
00:25:16 |
Dla mnie to wygląda, |
00:25:19 |
To się nazywa |
00:25:21 |
Jeżeli nie miała zamiaru wracać, |
00:25:23 |
to czemu on nie powiadomił właściciela domu? |
00:25:24 |
Ja ci powiem, czemu nie powiadomił właściciela domu, |
00:25:26 |
ponieważ starał się coś ukryć. |
00:25:31 |
A czy ty mówisz wszystko |
00:25:33 |
Mówiłem ci Tom, nawet o tym nie myśl. |
00:25:35 |
Gdybym nie myślał, |
00:25:38 |
nie miałbyś szansy |
00:25:40 |
przyniosły ci medal, |
00:25:47 |
Co powiecie, żebyśmy sobie siedli, |
00:25:52 |
i zapomnieli o tym wszystkim. |
00:25:54 |
Możemy poopowiadać kłamstwa jak to kiedyś było, |
00:25:59 |
Znaczy, że daje Pan sobie spokój z tą sprawą? |
00:26:01 |
Tutaj nie ma żadnej sprawy, Panno Fremont. |
00:26:04 |
No to jak będzie z tym drinkiem? |
00:26:14 |
No cóż, skoro tak. |
00:26:17 |
Chyba lepiej będzie jak już pójdę do domu |
00:26:22 |
Zdrowie. |
00:26:26 |
Ja, uh... |
00:26:34 |
Oh, Jeff, jeżeli będziesz potrzebował pomocy... |
00:26:38 |
To zajrzyj do książki telefonicznej. |
00:26:42 |
Oh, uwielbiam dowcipnych facetów... |
00:26:45 |
- Do kogo zaadresowana była ta skrzynia? |
00:26:48 |
Więc poczekajmy, |
00:26:51 |
A, co do tego telefonu, |
00:26:53 |
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz. |
00:26:56 |
Policji w Merritsville. |
00:26:58 |
Podali informację, że skrzynia została odebrana... |
00:27:01 |
Przez Panią Annę Thorwald. |
00:27:04 |
Nie siedź zbyt długo. |
00:27:25 |
- Spójrz. |
00:27:58 |
Hmm, jest trochę młody, co? |
00:28:36 |
Przestań! |
00:29:05 |
Wiesz co, nie uważam, |
00:29:09 |
ale sądzę, że trafnie stwierdził, mówiąc |
00:29:12 |
że tam dzieją się dosyć osobiste sprawy. |
00:29:16 |
Zastanawiam się, czy to etyczne, |
00:29:19 |
używając lornetki i teleobiektywu. |
00:29:23 |
Myślisz... |
00:29:25 |
Myślisz, że to etyczne, |
00:29:27 |
nawet jeżeli dowiedziemy, że nie popełnił zbrodni? |
00:29:32 |
Nie znam się na etyce okna na podwórze. |
00:29:34 |
Oczywiście, |
00:29:36 |
oglądać jak robaka pod mikroskopem. |
00:29:39 |
Jeff, jeżeli ktoś by tu wszedł, |
00:29:43 |
- Czemu? |
00:29:45 |
pogrążeni w smutku, bo odkryliśmy, |
00:29:49 |
Czasami myślę, że jesteśmy parą |
00:29:54 |
Moglibyśmy się chociaż trochę cieszyć, |
00:30:01 |
Ciekawe co stało się ze starą dobrą "przyjaźnią sąsiedzką"? |
00:30:06 |
Wiesz co, od jutra zacznę ją odnawiać. |
00:30:10 |
A zacznę od Pani Torso. |
00:30:13 |
No, chyba że ja wprowadzę się do mieszkania na przeciwko... |
00:30:20 |
i co godzinę będę tańczyć |
00:30:25 |
Dzisiejsze przedstawienie się skończyło. |
00:30:32 |
Przedsmak nadchodzących atrakcji. |
00:30:37 |
Czy Pan Doyle myślał, |
00:30:42 |
Nie, Lisa, nie sądzę by tak myślał. |
00:30:59 |
- I co ty na to? |
00:31:03 |
- Inaczej sformułuję pytanie. |
00:31:08 |
Podoba ci się? |
00:31:11 |
- Tak, podoba mi się. |
00:31:23 |
Co się stało? |
00:31:30 |
Coś się stało psu. |
00:31:36 |
Czy ktoś wypadł przez okno? |
00:31:39 |
Zdaje mi się, że pies. |
00:31:42 |
Nie żyje. Został uduszony. |
00:31:48 |
Który z was to zrobił? |
00:31:49 |
Który z was zabił mojego psa? |
00:31:53 |
Nie znacie znaczenia słowa "sąsiad". |
00:31:57 |
Sąsiedzi lubią się, szanują, |
00:31:59 |
rozmawiają ze sobą, |
00:32:04 |
Ale was nic nie obchodzi! |
00:32:10 |
Nie mogę sobie wyobrazić, |
00:32:12 |
żeby zabić przyjacielskiego, |
00:32:18 |
Jedyną rzecz w całym sąsiedztwie, |
00:32:30 |
Czy zabiliście go bo was lubił? |
00:32:38 |
Chodź do środka. |
00:32:44 |
- No chodź. Wracajmy do środka. |
00:32:58 |
Wiesz, ten cały Tom Doyle, |
00:33:02 |
- Ale nie jesteś? |
00:33:04 |
Popatrz. |
00:33:07 |
tylko jedna osoba nie podeszła do okna. |
00:33:16 |
Widzisz. Czemu Thorwald |
00:33:21 |
Bo zbyt dużo wiedział? |
00:33:32 |
Myślicie, że warto było |
00:33:35 |
Sprząta mieszkanie? |
00:33:36 |
Zmywa ściany w łazience. |
00:33:39 |
Hm, musiał je czymś nieźle obryzgać. |
00:33:44 |
No co? |
00:33:46 |
Zabił ją tam, |
00:33:49 |
Oh, Stella, co za dobór słów. |
00:33:52 |
Nikt jeszcze nie wymyślił |
00:33:59 |
Lisa, tam na półce, |
00:34:04 |
- To z góry? |
00:34:06 |
i przynieś mi także |
00:34:10 |
Momencik... |
00:34:15 |
Mam nadzieję, że jest na nich coś, |
00:34:18 |
Czego szukasz? |
00:34:22 |
Pewnej rzeczy, i jeżeli się nie mylę, |
00:34:23 |
chyba rozwiązałem zagadkę morderstwa. |
00:34:25 |
- Pani Thorwald? |
00:34:28 |
Psa. |
00:34:31 |
Uh-huh. Myślę, że wiem, czemu |
00:34:36 |
No, popatrz. |
00:34:39 |
Teraz odłóż. |
00:34:41 |
Obejrzyj znowu. |
00:34:44 |
Odłóż. Widzisz? |
00:34:48 |
To przecież tylko zdjęcie podwórza- |
00:34:49 |
Ale jest tu jeden drobny szczegół. |
00:34:54 |
Te kwiaty |
00:34:58 |
Te, wokół których węszył pies? |
00:35:00 |
Wokół których kopał. |
00:35:03 |
Widzisz, te dwie żółte cynie |
00:35:07 |
Nie są tak wysokie, jak były. |
00:35:10 |
Jakim cudem te kwiaty |
00:35:11 |
mogły się skurczyć przez dwa tygodnie? |
00:35:13 |
- Coś tam musi być zakopanego. |
00:35:17 |
Chyba nie spędzałaś ostatnio zbyt wiele czasu na cmentarzach? |
00:35:20 |
Pan Thorwald |
00:35:23 |
na kawałku ziemi |
00:35:26 |
Chyba że, oczywiście, |
00:35:29 |
i wtedy nie potrzebowałby noża i piły. |
00:35:33 |
Nie, według mnie to ona jest |
00:35:36 |
- Noga w East River - |
00:35:39 |
Nie, nie. Tam musi coś być. |
00:35:40 |
Te kwiaty zostały wyjęte, |
00:35:43 |
- Może tam jest nóż i piła. |
00:35:44 |
- Zadzwońmy po Porucznika Doyla. |
00:35:47 |
Poczekajmy aż się trochę ściemni, |
00:35:50 |
Co? Żeby ktoś ci skręcił kark, |
00:35:55 |
Nie, nie będziemy... |
00:35:58 |
Nie będziemy dzwonić po Doyla dopóki |
00:36:01 |
Musimy znaleźć sposób, |
00:36:04 |
Pakuje się. |
00:36:06 |
Aha. |
00:36:08 |
Trzymaj, i podaj mi ołówek. |
00:36:11 |
Stella, podaj mi, proszę, jakiś papier. |
00:36:14 |
Jest. |
00:36:37 |
"Co z nią zrobiłeś?" |
00:37:32 |
Zrobiłeś to, Thorwald. Zrobiłeś to. |
00:37:39 |
- Lisa, uważaj! On wychodzi. |
00:37:41 |
- Gdyby - |
00:38:02 |
Bogu dzięki, że już po wszystkim. |
00:38:09 |
- Mogę sobie zrobić drinka? |
00:38:20 |
Nie ma co do tego wątpliwości. Wyjeżdża. |
00:38:23 |
Pytanie tylko, kiedy? |
00:38:25 |
Nie miałbyś nic przeciwko, gdybym użyła teleobiektywu? |
00:38:29 |
Nie, jeżeli powiesz mi na co masz zamiar patrzeć. |
00:38:38 |
- Ciekawe... |
00:38:41 |
Panna Samotneserce |
00:38:43 |
tabletki ipronalu. |
00:38:45 |
- Widzisz to stąd? |
00:38:47 |
Przez moje ręce przeszło ich tyle |
00:38:49 |
żeby uśpić wszystkich w Hackensack, |
00:38:52 |
- Czy ma ich wystarczająco dużo, |
00:38:53 |
żeby |
00:38:55 |
- |
00:38:58 |
Jak zareagował gdy przeczytał wiadomość? |
00:39:01 |
Z takim wyrazem twarzy |
00:39:03 |
raczej by mu nie przyznano pożyczki w banku. |
00:39:05 |
Jeff, torebka! |
00:39:32 |
A może obrączka ślubna Pani Thorwald's |
00:39:38 |
Podczas rozmowy telefonicznej |
00:39:39 |
Thorwald trzymał w ręku trzy pierścionki: |
00:39:41 |
jeden z diamentem, |
00:39:44 |
i jedną, zwykłą złotą obrączkę. |
00:39:46 |
Ona nigdy by nie zostawiła swojej obrączki ślubnej. |
00:39:50 |
Stella, |
00:39:52 |
Gdyby ktoś chciał zdjąć tą obrączkę |
00:39:59 |
Zejdźmy na dół, |
00:40:04 |
Czemu nie? |
00:40:08 |
- O czym wy mówicie |
00:40:10 |
Oczywiście, że mam łopatę. |
00:40:11 |
- Powinna być w piwnicy. |
00:40:12 |
- Jeżeli masz skłonności do nudności, |
00:40:15 |
Ja, skłonności do nudności? Nie. |
00:40:16 |
Po prostu nie chcę, |
00:40:19 |
Panno Fremont, |
00:40:20 |
wydaje mi się, |
00:40:23 |
Zaczekajcie chwilę. Masz, weź to. |
00:40:26 |
Nie ma po co niepotrzebnie ryzykować. |
00:40:28 |
Możesz mi podać książkę telefoniczną? |
00:40:31 |
Po co? |
00:40:33 |
Może uda mi się wyciągnąć go z mieszkania. |
00:40:35 |
Potrzebujemy zaledwie paru minut. |
00:40:37 |
Spróbuje załatwić około 15 minut. |
00:40:39 |
- Jak? |
00:40:42 |
Thorwald... |
00:40:46 |
Chelsea 2-7099. |
00:40:51 |
2-7099. |
00:40:53 |
Raz go wystraszyliśmy, |
00:40:56 |
Chyba zbyt często używam słowa "my". |
00:40:59 |
Przecież to ty najbardziej ryzykujesz. |
00:41:02 |
- Udzielamy mu poparcia, Stella? |
00:41:05 |
2-7099. Uważaj. |
00:41:10 |
Chelsea. |
00:41:13 |
Chelsea. |
00:41:33 |
No, Thorwald, odbierz. |
00:41:36 |
No, dalej, nie jesteś ciekawy? |
00:41:39 |
Zastanawiasz się, |
00:41:40 |
czy to dzwoni twoja dziewczyna, |
00:41:42 |
No, odbierz wreszcie. |
00:41:48 |
- "Hallo?" |
00:41:54 |
No więc ,dostałeś ją Thorwald, czy nie? |
00:41:57 |
Dam ci szansę, żebyś się dowiedział. |
00:41:59 |
Spotkajmy się w barze, |
00:42:02 |
Teraz. |
00:42:05 |
- "Po co?" |
00:42:08 |
By uregulować kwestie majątkowe, |
00:42:12 |
"Ja... |
00:42:15 |
Przestań kombinować Thorwald, |
00:42:17 |
bo odłożę telefon, i zadzwonię na policję. |
00:42:19 |
- "Mam tylko $100." |
00:42:24 |
Jestem teraz w hotelu. |
00:42:47 |
Chodź, Stella, idziemy. |
00:42:48 |
Niech jedno z was, |
00:42:51 |
Jeżeli zobaczę, że on wraca, |
00:44:28 |
"Rezydencja Państwa Doyle." |
00:44:31 |
Hallo, L B Jefferies przy telefonie. |
00:44:33 |
Jestem przyjacielem Pana Doyle. |
00:44:35 |
- Z kim mam przyjemność? |
00:44:37 |
Oh, aha... |
00:44:40 |
"Państwo poszli na kolację, |
00:44:42 |
i potem mogą wstąpić do klubu nocnego." |
00:44:45 |
Rozumiem, hm. |
00:44:46 |
Jeżeli Pan Doyle zadzwoni, |
00:44:47 |
proszę mu przekazać, żeby się skontaktował |
00:44:50 |
Mam dla niego sporą niespodziankę. |
00:44:52 |
"Dobrze. Czy mamy Pana numer, |
00:44:56 |
- Tak. Dobranoc. |
00:45:15 |
Ah, Stella pomyliła się |
00:45:52 |
Lisa, co ty robisz... |
00:45:59 |
Nie... |
00:46:10 |
Lisa, co ty robisz? Nie idź... |
00:46:28 |
Li... |
00:46:47 |
Szybciej, szybciej! |
00:46:55 |
Powiedziała, |
00:47:00 |
No to na co czekamy? |
00:47:07 |
No dobra, panowie, |
00:47:09 |
Panna Samotneserce. |
00:47:11 |
O Boże, dzwoń na policję! |
00:47:16 |
- "Centrala." |
00:47:19 |
"Już łączę." |
00:47:32 |
Panie Jefferis, muzyka ją powstrzymała. |
00:47:42 |
Oh... |
00:47:46 |
Lisa! |
00:47:59 |
"Szósty posterunek, sierżant Allgood." |
00:48:01 |
Hallo. Mężczyzna napastuje kobietę. |
00:48:05 |
drugie piętro, od podwórza. |
00:48:09 |
Tylko szybko! |
00:48:11 |
- "Pańskie imię?" |
00:48:13 |
- "Numer telefonu?" |
00:48:16 |
"Będziemy za dwie minuty." |
00:48:37 |
Drzwi były otwarte. |
00:48:53 |
Oh... |
00:49:00 |
- Już ci mówiłam... |
00:49:04 |
Puszczaj mnie! Jeff! |
00:49:06 |
- Oh, nie! |
00:49:09 |
Jeff! |
00:49:12 |
Lisa! |
00:49:14 |
Stella, co robić? |
00:49:17 |
- Jeff! Jeff! |
00:50:12 |
Co ona kombinuje? |
00:50:14 |
- To cwana dziewczyna. |
00:50:17 |
Spokojnie, wydostanie się stamtąd. |
00:50:22 |
Patrz, obrączka ślubna! |
00:50:29 |
Wyłącz światło! Widział nas! |
00:50:42 |
Jak myślisz - długo on tam jeszcze zostanie? |
00:50:44 |
Jeśli nie jest głupszy niż myślę, |
00:50:48 |
Podaj mi portfel. |
00:50:50 |
- Po co ci pieniądze? |
00:50:53 |
Mógłbyś ją tam zostawić |
00:50:55 |
Wtedy mógłbyś się spokojnie wymknąć, |
00:50:58 |
- Taak, policzmy...127$. |
00:51:03 |
To jest włamanie, |
00:51:07 |
- Torebka Lisy. |
00:51:10 |
- Ile ma? |
00:51:12 |
- Masz, weź to. |
00:51:16 |
A co z resztą? |
00:51:17 |
Jak gliniarze zobaczą Lisę, |
00:51:26 |
Pospiesz się! |
00:51:29 |
- Jefferies. |
00:51:32 |
Doyle, stało się coś naprawdę ważnego. |
00:51:35 |
"..i po co ja do ciebie dzwoniłem?" |
00:51:37 |
"Słuchaj Jeff, nie schrzań mi wieczoru |
00:51:38 |
jakimiś bredniami o szalonym mordercy -" |
00:51:40 |
Posłuchaj mnie! Posłuchaj mnie. |
00:51:42 |
Lisa jest w więzieniu. Aresztowali ją. |
00:51:44 |
- "Twoją Lisę?" |
00:51:46 |
Kurczę, szkoda, że jej nie widziałeś. |
00:51:51 |
ale potem on niespodziewanie wrócił |
00:51:53 |
było zadzwonienie na Policję. |
00:51:54 |
- "Przecież cię ostrzegałem -" |
00:51:55 |
Poszła tam do dowody, |
00:51:59 |
- "Na przykład jakie?" |
00:52:03 |
Jeżeli ta kobieta by żyła, |
00:52:07 |
- "Hm. To całkiem możliwe." |
00:52:10 |
Wczorajszej nocy on zabił psa. |
00:52:12 |
Tylko dlatego, że ten pies |
00:52:16 |
Bo w tym ogródku było coś zakopane, |
00:52:19 |
"Co - 'starą kość'?" |
00:52:20 |
Nie wiem jak Thorwald |
00:52:23 |
ale jednego jestem pewien: |
00:52:24 |
Podczas tych wszystkich |
00:52:28 |
Thorwald nie wynosił swoich rzeczy, |
00:52:29 |
bo one ciągle |
00:52:32 |
"Może to była to tylko 'kość'?" |
00:52:35 |
I powiem ci coś jeszcze. |
00:52:39 |
Pamiętasz te wszystkie |
00:52:42 |
Jeżeli on dzwonił do swojej żony |
00:52:45 |
po tym jak przyjechała do Merritsville, |
00:52:47 |
to po co ona wysłała do niego kartkę, |
00:52:51 |
Po co to zrobiła? |
00:52:53 |
- "Dokąd zabrali Lisę?" |
00:52:55 |
Wysłałem już tam kogoś z kaucją. |
00:52:57 |
"Może to nie będzie potrzebne. |
00:52:59 |
Dobrze. Tylko pośpiesz się, proszę. |
00:53:04 |
Nie będzie siedział bezczynnie cały czas. |
00:53:06 |
"Jeżeli ta teoria z obrączką się potwierdzi, |
00:53:09 |
- Na razie. |
00:53:18 |
Hallo, Tom. |
00:53:19 |
Zdaje mi się, że Thorwald wyszedł. Nie widzę... |
00:53:24 |
Hallo? |
00:55:57 |
Czego ode mnie chcesz? |
00:56:03 |
Twoja przyjaciółka mogła mnie wydać. |
00:56:08 |
Czego chcesz - pieniędzy? |
00:56:16 |
Powiedz coś! |
00:56:20 |
Powiedz coś! |
00:56:25 |
Możesz mi oddać tą obrączkę? |
00:56:29 |
- Nie. |
00:56:32 |
Za późno. Policja już ją ma. |
00:57:11 |
Lisa! Doyle! |
00:57:21 |
Co się dzieje? |
00:57:29 |
Patrzcie! W tamtym mieszkaniu! |
00:57:40 |
Patrzcie, on chce go wyrzucić przez okno! |
00:57:50 |
Doyle! |
00:57:56 |
Creele, daj mi swoją 38-kę! |
00:58:08 |
Przepraszam, Jeff. |
00:58:10 |
Niech nikt go nie rusza. |
00:58:13 |
Lisa, kochanie, |
00:58:16 |
- Nic mi nie jest. |
00:58:21 |
To starczy na otrzymanie nakazu rewizji? |
00:58:23 |
Oh, tak, pewnie |
00:58:25 |
- Porucznik Doyle. |
00:58:27 |
- Co z nim? |
00:58:29 |
Thorwald jest gotów oprowadzić nas wokół East River. |
00:58:37 |
Powiedział, co było zakopane w ogródku? |
00:58:39 |
Tak. Powiedział, że pies zaczął węszyć, |
00:58:45 |
Jest w jego mieszkaniu, w pudle na kapelusze. |
00:58:48 |
- Chcesz zobaczyć? |
00:58:49 |
Nie chce mieć już z tym nic do czynienia. |
00:58:58 |
Mam nadzieję, że to będzie przebój. |
00:59:00 |
Z przyjemnością posłucham. |
00:59:02 |
Nawet nie wiesz, |
00:59:17 |
Oh, kochany szczeniaczek. |
00:59:20 |
Tylko nie skacz. Spróbujmy jeszcze raz. |
00:59:23 |
Siedź spokojnie. Spokojnie. |
00:59:34 |
- Stanley! |
00:59:38 |
Oh, tylko spójrz co armie z ciebie zrobiła! |
00:59:43 |
Armia sprawiła, że jestem strasznie głodny. |
00:59:45 |
Co masz dobrego w lodówce? |
00:59:47 |
Kurcze, dobrze jest być znów w domu. |
00:59:53 |
Gdybyś mi powiedział, ze rzuciłeś pracę, |
00:59:56 |
nie pobralibyśmy się. |
00:59:58 |
Oh, przestań, kochanie. |