Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford The
|
00:00:13 |
tłumaczenie: |
00:00:16 |
synchrono do wersji DvDrip[ENG]-FXG |
00:01:23 |
Wkraczał już w wiek średni... |
00:01:25 |
... i osiadł w wiejskim domku |
00:01:30 |
Zwykł siedzieć w bujanym fotelu... |
00:01:32 |
... i wieczorami palić cygaro |
00:01:35 |
... podczas gdy jego żona |
00:01:38 |
... i z radością doglądać |
00:01:47 |
Dzieci znały jego krok... |
00:01:49 |
... żądła jego wąsów |
00:01:53 |
Nie wiedziały czym ich ojciec zarabia |
00:01:59 |
Nie znały nawet |
00:02:04 |
Figurował w spisie mieszkańców |
00:02:08 |
Wszędzie pozostawał nierozpoznany... |
00:02:11 |
... i obracał się wśród kupców i handlarzy |
00:02:14 |
... podając się za bądź to za hodowcę bydła, |
00:02:18 |
... kogoś bogatego i niespiesznego, |
00:02:25 |
W jego piersi widniały dwie |
00:02:28 |
... i kolejna na udzie. |
00:02:30 |
Brakowało mu też połowy środkowego palca |
00:02:33 |
... i sądzono, że to zaledwie |
00:02:38 |
Cierpiał też na przypadłość określaną jako |
00:02:42 |
... co powodowało konieczność |
00:02:45 |
... jak gdyby patrzył na świat piękniejszy |
00:02:51 |
Pokoje wydawały się być gorętsze |
00:02:54 |
Linie deszczu wydawały się prostsze. |
00:02:57 |
Zegary zwalniały. |
00:02:59 |
Dźwięki wydawały się głośniejsze. |
00:03:02 |
Uważał się za |
00:03:05 |
... dla którego Wojna Secesyjna |
00:03:08 |
Nie przyznawał się ani do rabunków, |
00:03:20 |
Latem w Kansas City w stanie Missouri... |
00:03:24 |
... 5-go września 1881 roku... |
00:03:30 |
... stuknęło mu 34 wiosen. |
00:03:39 |
Po prostu wkładasz je ukradkiem |
00:03:43 |
...a potem gdy jesteś już gotów, |
00:03:46 |
O, tak zwyczajnie. |
00:03:49 |
Blue Cut w stanie Missouri |
00:03:53 |
Mary Todd Lincoln, żona tego despoty, |
00:03:57 |
Jego ludzie powinni |
00:03:59 |
...nim postanowi wydłubać mężowi oczy. |
00:04:02 |
Nigdy nie słyszałeś o żonie Jeffersona Davisa, |
00:04:06 |
- A no nie. |
00:04:08 |
Sumiennie spełniał wobec niej |
00:04:12 |
- O mój Boże, gadam do dzieci. |
00:04:16 |
Prezydent konfederatów znajdował |
00:04:20 |
...dzięki swym niebywałym zdolnościom |
00:04:27 |
- Charley, oplułeś mi buta. |
00:04:31 |
- Wytrzyj to. |
00:04:34 |
Za to Abraham Lincoln prawdopodobnie |
00:04:38 |
- Sztuka w trzech aktach. |
00:04:43 |
Obiad! |
00:04:47 |
Myślę, że szaleństwo udziela się |
00:04:51 |
Tu masz rację. |
00:04:53 |
Wskocz do rzeki. |
00:04:58 |
- Obiad! |
00:05:01 |
- Weź jeszcze jeden kawałek mięsa. |
00:05:04 |
Jest tu dla niego spory |
00:05:42 |
Przepraszam. |
00:05:44 |
Włóczyłem się trochę |
00:05:50 |
Coś za jeden? |
00:05:52 |
Bob Ford. |
00:05:55 |
Brat Charly’ego? |
00:05:58 |
Ta. |
00:06:13 |
Leżałem sobie i tak mnie jakoś |
00:06:17 |
Szukałem cię. Podle się czuję. |
00:06:24 |
Chłopaki biorą mnie za ciamajdę... |
00:06:25 |
...z powodu marnego pierwszego wrażenia |
00:06:29 |
...zechcieli mnie przyjąć |
00:06:33 |
Miałem nadzieję, że jeśli do was przystanę, |
00:06:36 |
...mógłbym pokazać na co mnie stać. |
00:06:51 |
Szczerze wierzę, że zostałem stworzony |
00:06:55 |
Posiadam zdolności na których |
00:07:02 |
Dajcie mi szansę, a dobrze się spiszę. |
00:07:11 |
Ej, Dick. Czy to prawda, |
00:07:15 |
Mnie możesz powiedzieć. Zawsze miałem |
00:07:20 |
No więc, Charley... |
00:07:23 |
...to uczucie, którego doświadczysz, |
00:07:27 |
...posuwania kobiety, której ręce |
00:07:31 |
Czy to prawda, że z ich cipek |
00:07:34 |
...który bierze się stąd, |
00:07:37 |
...jak dzikie zwierzęta. |
00:07:40 |
Taki jaki wydaje, grzmiąca cipka. |
00:07:45 |
Nie. |
00:07:47 |
Mają głośne waginy z tego powodu... |
00:07:49 |
...że używają ich jako toreb |
00:07:55 |
Daj spokój. Jak to naprawdę jest? |
00:07:58 |
No dalej, przyznaj się. |
00:08:01 |
Lubię cię Charley. |
00:08:04 |
Ja też cię lubię, Charley. |
00:08:07 |
Ta... |
00:08:10 |
Nie jesteś taki wyjątkowy, |
00:08:13 |
Jesteś jak każdy inny żółtodziób, |
00:08:17 |
Mając nadzieję na zostanie rewolwerowcem, |
00:08:22 |
Lepiej się z tym oswój... |
00:08:26 |
...bo nie masz, synu |
00:08:44 |
Cóż, przykro mi słyszeć coś takiego... |
00:08:47 |
...zwłaszcza, że bardzo cenię sobie |
00:08:55 |
A co do zostania rewolwerowcem, |
00:08:59 |
...i specjalnie na niego |
00:09:02 |
I wciąż mam ochotę na wielkie czyny. |
00:09:09 |
Miałem nadzieję, że dołączając do was, |
00:09:16 |
Co ja niby mam ci na to odpowiedzieć? |
00:09:20 |
Miałem nadzieję być twoim |
00:09:22 |
Pomocnikiem? |
00:09:24 |
Mógłbyś wypróbować moją tężyznę i spryt. |
00:09:26 |
Nie wiem co jest takiego w tobie... |
00:09:28 |
...ale im więcej gadasz, |
00:09:31 |
A wieczorem nie chcę cie mieć |
00:09:35 |
Rozumiesz? |
00:09:41 |
- Cóż, przykro mi... |
00:09:50 |
Już dobrze. |
00:09:54 |
Byłem raz z dziewczyną, |
00:09:58 |
Ale była ładniutka. |
00:10:00 |
Miała żółte włosy jak.... |
00:10:06 |
Jak coś. |
00:10:08 |
Jak włosy pozłocone promieniami słońca? |
00:10:11 |
Tak, tak. Właśnie takie. |
00:10:15 |
Rany, ale ty masz gadkę. |
00:10:18 |
Możesz ukryć sens między wierszami. |
00:10:23 |
Może ty i ja nabazgralibyśmy coś |
00:10:27 |
Wszystko co musiałbyś zrobić Ed to... |
00:10:29 |
...to przewidzieć jej potrzeby |
00:10:34 |
Cóż, ta dziewczyna ma naprawdę |
00:10:39 |
- Wyjątkowe? |
00:10:42 |
Ona... |
00:10:44 |
Bała się błyskawic, |
00:10:48 |
...i przytuliła do mnie. |
00:10:51 |
Podała też odpowiednią cenę. |
00:10:55 |
A niech mnie. |
00:11:02 |
Tak, wiem, |
00:11:05 |
...ale to co od niej usłyszałem... |
00:11:07 |
...nie słyszy się od ludzi, |
00:11:11 |
Moja miłość powiedziała, |
00:11:14 |
I sam Jupiter nie mógłby |
00:11:17 |
Co kobiety piszą swym ukochanym |
00:11:20 |
Piszą to na rwącej wodzie |
00:11:26 |
O mój Boże, to było niezłe. |
00:11:30 |
Nie. |
00:11:32 |
Poezja na kurwy nie działa. |
00:11:38 |
Jak leci? |
00:11:42 |
Czy już za późno by złożyć ci |
00:11:47 |
Skąd wiedziałeś? |
00:11:49 |
Zdziwiłbyś się czego się |
00:11:51 |
Jestem prawdziwą kopalnią wiedzy |
00:11:54 |
Naprawdę? |
00:11:57 |
No więc twój brat Frank i ja |
00:12:02 |
Takie gadu, gadu o tym i owym. |
00:12:06 |
I chyba poruszyliśmy z tysiąc tematów... |
00:12:09 |
Dobry Boże, wiesz czego |
00:12:16 |
Knedli? |
00:12:18 |
Klusek. |
00:12:20 |
Najesz sie gulaszu z kluskami |
00:12:24 |
Widziałeś tamtą kobietę w Fayette? |
00:12:30 |
- W Fayette? |
00:12:32 |
Nigdy o niej nie słyszałeś, co? |
00:12:35 |
Miałbyś z nią takie rżnięcie |
00:12:42 |
Nie chcę nadwyrężać twojej cierpliwości... |
00:12:43 |
Nie obchodzi mnie kto ze mną idzie. |
00:12:46 |
To dla tego mówią, |
00:12:50 |
Podobno ty i młody gniewny |
00:12:54 |
Wleczecie za sobą całe |
00:12:58 |
Lepiej nie ciągnijcie ich |
00:13:11 |
Potwierdzono co najmniej 25 napadów |
00:13:15 |
...począwszy od 1867 do 1881 roku. |
00:13:20 |
Ale poza Frankiem i Jesse Jamesem... |
00:13:22 |
...wszyscy początkowi członkowie gangu |
00:13:26 |
Moje oko. |
00:13:32 |
Na ten grzech nie ma lekarstwa |
00:13:35 |
To tak bardzo zakorzenione w mym sercu. |
00:13:38 |
Tak więc na ich ostatni |
00:13:41 |
...do braci dołączył gang |
00:13:44 |
...zwerbowanych z okolicznych stron. |
00:15:03 |
Zgodnie z rozkładem, Buck! |
00:15:08 |
Zgaście te latarnie! |
00:15:10 |
Spójrz na tych głupków. |
00:15:14 |
Mogę sie założyć, że mógłbym znaleźć dla nich |
00:17:03 |
Rozproszyć się! |
00:17:07 |
Wstrzymać ogień! |
00:17:12 |
- Obserwuj go! |
00:17:27 |
Przestańcie strzelać, idioci! |
00:17:30 |
Przestańcie strzelać! |
00:17:43 |
Otwórzcie. |
00:17:45 |
Buck! Chłopcy! |
00:17:47 |
Buck, tędy! |
00:17:50 |
Sądzisz, że ten zamek wytrzyma? |
00:17:54 |
Nie, raczej nie. |
00:17:56 |
Idziemy, idziemy. |
00:18:10 |
Bez mędrkowania, ani brawury, |
00:18:26 |
Czołem, chłopcy! |
00:18:32 |
Jak w poranek Bożego Narodzenia. |
00:18:36 |
Cześć, przyjacielu. |
00:18:39 |
Pozwolisz, że trochę się tu rozejrzę? |
00:18:42 |
To wszystko gówno. Nic. |
00:18:46 |
Nic. |
00:18:49 |
Masz tu coś fajnego? |
00:18:51 |
Możliwe. |
00:19:07 |
Otwórz ten sejf. |
00:19:15 |
Już! |
00:19:20 |
- Nie musiałeś mu przyjebać. |
00:19:23 |
Oni mają swoje firmowe zasady, |
00:19:26 |
...i tak właśnie tę sprawę załatwimy. |
00:19:29 |
- Wstawaj i rób co do ciebie należy. |
00:19:37 |
Wstrzymać ogień, idioci! |
00:19:40 |
Szukaj głębiej. |
00:19:44 |
- No dalej! |
00:19:47 |
- Ty też, wstawaj. |
00:19:50 |
Co tam masz? |
00:19:54 |
Mów po angielsku. |
00:19:57 |
Pieniądze. Pieniądze. |
00:20:02 |
Oddawaj pieniądze! |
00:20:13 |
Jakieś kwity. |
00:20:16 |
Mam piątaki. |
00:20:19 |
Jesse. Jesse. |
00:20:26 |
Nie wygląda to za dobrze. |
00:20:33 |
Nie ma tu nawet stu tys. dolarów, Dick. |
00:20:45 |
Na kolana. |
00:20:48 |
Po co? |
00:20:49 |
Cóż, będziesz musiał się pomodlić. |
00:20:52 |
Bo zamierzam cie zabić. |
00:21:00 |
No już! |
00:21:05 |
Będziesz musiał mnie zmusić. |
00:21:10 |
Niech będzie. |
00:21:37 |
Nie zabijaj go! |
00:21:53 |
Nie mów mi co mogę, |
00:22:00 |
Zebrać się do kupy! |
00:22:25 |
Chicagowscy wydawcy prasy napisali świetne |
00:22:29 |
...twierdząc, że żaden inny stan, |
00:22:31 |
...nie tolerowałby przez 12 lat |
00:22:35 |
Cześć. |
00:22:38 |
Potrafisz dochować tajemnicy? |
00:22:41 |
To zależy co ukrywasz. |
00:22:45 |
Boisz się ciemności? |
00:22:48 |
Nie. |
00:22:50 |
Jesteś przesądny? |
00:22:55 |
Położyłem żołędzia na parapecie, |
00:23:48 |
Człowieku, skradasz się jak kot. |
00:23:54 |
Zakładam, że to pierwszy i ostatni raz |
00:24:01 |
Ile masz lat? |
00:24:03 |
Dwadzieścia. |
00:24:07 |
Tak naprawdę to nie, |
00:24:12 |
w styczniu, więc... |
00:24:15 |
Na razie mam 19. |
00:24:19 |
Ta, czujesz się na więcej, prawda? |
00:24:27 |
Tak, dokładnie. |
00:24:42 |
Hej, Frank, sądzisz, |
00:24:47 |
- Więcej niż możliwe. |
00:24:54 |
Dobrze mi dzisiaj poszło. |
00:24:56 |
- Tak sądzisz? |
00:24:59 |
Nie przyszedłem ty tylko gadać |
00:25:02 |
Tak sobie pomyślałem, że jeśli ty i Jesse |
00:25:07 |
...może uczynicie z nas |
00:25:10 |
Waszą dzielność i odwagę... |
00:25:13 |
Już słyszałem o chęci bycia pomocnikiem. |
00:25:18 |
Ta. Mówiąc otwarcie, to Bob namówił |
00:25:23 |
Ma plany dotyczące Braci Jamesów, |
00:25:27 |
- Tak są skomplikowane. |
00:25:30 |
Cóż, możecie sobie darować te pomysły. |
00:25:33 |
Ponieważ od jutra, |
00:25:36 |
Możesz to zapisać sobie w pamiętniczku. |
00:25:39 |
"Siódmy września 1881 r., napad w Blue Cut |
00:25:44 |
... i zakończył ich nocne eskapady." |
00:25:53 |
Czekaj. |
00:25:56 |
Jak zamierzasz zarabiać na życie? |
00:26:04 |
Może zacznę sprzedawać buty. |
00:26:16 |
Nie mogę uwierzyć, |
00:26:18 |
...zastanawiając się czy mój tata |
00:26:21 |
...a tu proszę, jest tuż po północy... |
00:26:23 |
...a ja już zdążyłem obrabować pociąg |
00:26:27 |
...gadając z nikim innym jak samym Jesse Jamesem. |
00:26:30 |
Ta, życie jest wspaniałe. |
00:26:41 |
A to co? |
00:26:43 |
Ach, tak. |
00:26:46 |
Naprawdę byłem podekscytowany tego ranka, |
00:26:50 |
...czy będę mógł z wami oboma porozmawiać, |
00:26:56 |
Chcesz bym go przeczytał? |
00:26:58 |
Śmiało. |
00:27:00 |
Ten.... musze go znaleźć. |
00:27:05 |
Już mam. |
00:27:07 |
"Najmłodszy, Jesse James, |
00:27:11 |
Błękitne oczy, bardzo czyste i przenikliwe, |
00:27:16 |
Postać jego wysoka i wdzięczna |
00:27:20 |
...i wiele dokonać. |
00:27:21 |
Jesse jest światłego serca, |
00:27:26 |
- Na jego twarzy zawsze gości uśmiech" |
00:27:30 |
I jeszcze Frank - Frank, Frank, |
00:27:46 |
Wiesz co mam tuż obok |
00:27:49 |
"Rabusiów Pociągów" i "Opowieść o Braciach James" |
00:27:54 |
Chodzi o to, że przez |
00:27:57 |
...z otwartymi oczami i ustami... |
00:27:59 |
...tylko po to by przeczytać o twoich |
00:28:05 |
Wiesz, że to wszystko kłamstwa. |
00:28:10 |
Tak, oczywiście, że wiem. |
00:28:15 |
Nie musisz palić, |
00:28:42 |
Alexander Franklin James |
00:28:45 |
...gdy dowiedział sie o zamordowaniu |
00:29:02 |
Będąc zdziwaczałym i wybuchowym |
00:29:08 |
Ale gdy tylko dotarło do niego, |
00:29:12 |
...Frank był poruszony, |
00:29:55 |
Ostatnio ciężko mi |
00:30:00 |
Nie chciałem o tym wspominać. |
00:30:13 |
Boisz się? |
00:30:15 |
Nie, jestem tylko trochę zaskoczony. |
00:30:17 |
Nie są tak smaczne jak bym chciał, |
00:30:20 |
...ale jeśli ściągnąć z nich skórę |
00:30:23 |
...wtedy, o bogowie, |
00:30:26 |
Cóż, nigdy nie byłem aż tak głodny. |
00:30:32 |
Nadaję im imiona. |
00:30:36 |
Na przykład? |
00:30:40 |
Imiona wrogów. |
00:30:43 |
Nadaję im imiona mych wrogów. |
00:30:59 |
Idź i daj znać Woodowi |
00:31:03 |
Dobrze. |
00:31:06 |
Ja też? |
00:31:10 |
Ty możesz zostać. |
00:31:15 |
W porządku. |
00:31:26 |
- Czego chcesz, kmiocie? |
00:31:29 |
Jedynie powiedzieć wam, że Jesse chce |
00:31:32 |
...wsiedli na konie |
00:31:35 |
A ja mam zostać. |
00:31:39 |
Zaraz, moment - to mój kuzyn... |
00:31:42 |
...jakbyś nie wiedział. |
00:31:44 |
Moja matka to siostra jego ojca. |
00:31:47 |
Tak ci powiedzieli, Wood? |
00:31:51 |
Uważaj na słowa, chojraku. |
00:31:53 |
Dlaczego to niby ja mam zabierać dupę |
00:31:56 |
Nie unoś się Wood. |
00:31:58 |
...jest pewnie do odwalenia |
00:32:02 |
...a Bob to frajer, |
00:32:05 |
Z pewnością tak właśnie jest, Charley. |
00:32:09 |
Poznałeś go zaledwie 12 godzin temu. |
00:32:15 |
Wood! Możesz przekazać ojcu, |
00:32:20 |
Może wtedy zapolujemy na ptaki. |
00:32:22 |
Dobra. |
00:32:25 |
Jak do tego doszło, |
00:32:31 |
Przeniesie moje graty |
00:32:35 |
A nie mówiłem? |
00:32:37 |
- Nie szkodzi. |
00:32:39 |
Szykuje się przygoda. |
00:32:46 |
Nocą przeprowadzili się |
00:32:49 |
...tak by sąsiedzi nie mogli im się przyjrzeć, |
00:32:55 |
Wtedy Bob pomyślał, że Jesse |
00:32:58 |
...i serdecznie się pożegnać. |
00:33:04 |
Ale drugiego dnia |
00:33:07 |
...Bobowi przyszło na myśl, |
00:33:10 |
...lecz zostać jako kuzyn chłopca... |
00:33:15 |
...i dżentelmeńska pomoc dla Zee. |
00:33:21 |
Jesse wszędzie go ze sobą zabierał. |
00:33:23 |
Przechadzali się do |
00:33:25 |
...gdzie Jesse potrafił spędzić |
00:33:29 |
...i ciągle narzekać |
00:33:33 |
Bob od czasu do czasu |
00:33:36 |
A w trakcie rozmów nerwowo się uśmiechał. |
00:33:40 |
Gdy Jesse prowadził rozmowy z kimś innym, |
00:33:45 |
...wyłapując każdy grymas, |
00:33:49 |
...jak gdyby zamierzał spisać |
00:33:52 |
...lub jak gdyby zamierzał |
00:34:11 |
Odejdź. |
00:34:16 |
Zwykle nikt nie zakrada się |
00:34:21 |
Teraz zmieniłeś zdanie? |
00:34:24 |
Nigdy nie widziałem cię też |
00:34:40 |
Nie mogę tego pojąć. |
00:34:44 |
Chcesz być taki, jak ja... |
00:34:46 |
...czy też chcesz być mną? |
00:34:54 |
Po prostu dobrze się bawię, |
00:34:59 |
Następnego dnia Bob został |
00:35:02 |
...z pozdrowieniem Jesse’ego... |
00:35:04 |
...ale ze strony Zee niczym więcej, |
00:35:11 |
Od farmy jego siostry w Kansas City |
00:35:15 |
I zbliżał się wieczór, |
00:35:21 |
Pani Marta Bolton wydzierżawiła |
00:35:25 |
...zaraz po tym jak owdowiała. |
00:35:28 |
I znana była z gościnności |
00:35:31 |
...jej braciom: Charley’owi, Wilburowi i Bobowi, |
00:35:36 |
... którzy zjawiali sie u niej, |
00:35:39 |
Dick! Rozchoruje się przez ciebie! |
00:35:41 |
Porzyga się jeśli |
00:35:44 |
Marta odrzuciła zaloty Wooda Hite'a,... |
00:35:48 |
...a jego próby przeniesienia |
00:35:50 |
...zostały udaremnione przez Dicka Liddila. |
00:35:53 |
Moment, mówiłaś, że nie masz łaskotek. |
00:35:56 |
Cześć! |
00:35:57 |
Co ty kombinujesz? |
00:35:59 |
- Cześć! |
00:36:02 |
- Nie. |
00:36:06 |
Nie powinieneś tak na mnie patrzeć. |
00:36:07 |
Jesteś tak ładna, |
00:36:10 |
- Powinieneś z nim o tym pogadać. |
00:36:13 |
Może zamiast zabawą na świeżym powietrzu, |
00:36:17 |
Cześć! |
00:36:19 |
- Wreszcie w domu. |
00:36:23 |
Mieszkamy w jednym pokoju, Bob. |
00:36:25 |
Dobrze, dziadku. |
00:36:33 |
"Dziewiąty czerwca. Pracowitość, takt, |
00:36:39 |
...to twoje charakterystyczne cechy. |
00:36:49 |
"Jesse James Obrońca" |
00:36:51 |
"Jesse James na Szlaku" |
00:37:28 |
Jak długo tam siedzisz? |
00:37:30 |
Dopiero co przyszedłem. |
00:37:34 |
Nie, chyba, że nigdy wcześniej nie widziałeś |
00:37:38 |
Jak na tak małego wszarza |
00:37:41 |
To właśnie chciałeś zobaczyć, Dick? |
00:37:45 |
Nie. |
00:37:48 |
Twój brat twierdzi, że zatrzymałeś się |
00:37:51 |
Z jakiego powodu? |
00:37:55 |
Tak dokładnie to nie mogę powiedzieć. |
00:37:59 |
Pozwól, że spytam inaczej. Czy Jesse wspomniał, |
00:38:06 |
Więc o to chodzi? |
00:38:07 |
O kurczę. |
00:38:11 |
A ilu tu widzisz partnerów |
00:38:16 |
Bo widzisz, mógłby nam poderżnąć gardła, gdyby się |
00:38:20 |
Zaczniesz kombinować, |
00:38:25 |
..., wpadnie z wizytą razem z tasakiem. |
00:38:30 |
Więc cóż takiego |
00:38:36 |
Chyba nie powinienem mówić. |
00:38:38 |
Nie będę się do ciebie wdzięczył, |
00:38:41 |
A może pozostawmy to tajemnicą... |
00:38:43 |
...i żaden z nas nigdy nie pożałuje, |
00:38:53 |
Możesz mi podać |
00:39:04 |
Jeśli choć wspomnisz |
00:39:09 |
...znajdę sposób by się o tym dowiedzieć. |
00:39:11 |
I lepiej wierz mi. |
00:39:14 |
Od tej pory będę ci się przyglądał. |
00:39:17 |
A gdy zapukam do twoich drzwi, |
00:39:22 |
Wkurzę się. |
00:39:26 |
Uważaj z tym żelastwem, Dick. |
00:39:37 |
Teraz wiesz jak się mają dla mnie sprawy, |
00:39:41 |
My dwaj możemy być teraz dla siebie |
00:40:10 |
Jestem Króliczek Ford, |
00:40:21 |
Coś taki nerwowy. |
00:40:24 |
Właśnie czytaliśmy o przygodach |
00:40:32 |
A co to ma być? |
00:40:34 |
- Tego nie wiesz. |
00:40:38 |
I nigdy nawet nie zbliżył |
00:40:40 |
Pokaż mi to zdjęcie. |
00:40:43 |
Rany, nawet nie jestem w stanie |
00:40:46 |
- Dawaj to. |
00:40:48 |
...Bob kolekcjonował wszystko co miało |
00:40:51 |
Urządził w swoim pokoju prawdziwe muzeum. |
00:40:54 |
Jeśli jeszcze raz przyjdziecie wciskać nos w nie |
00:40:58 |
O rany, ale się przestraszyłem. |
00:41:01 |
Do ciebie też mówię. Jeśli jeszcze raz |
00:41:06 |
Proszę, proszę.. |
00:41:07 |
Przypomnij synu sobie lepiej |
00:41:10 |
...bo wydajesz się zapomnieć, |
00:41:14 |
Możesz dalej zachowywać się |
00:41:18 |
...ale nie zapominaj |
00:41:21 |
-...jeśli zbytnio zranisz moje uczucia. |
00:41:23 |
Mam znowu się na was nawrzeszczeć? |
00:41:25 |
A może uznamy, że nic sie nie stało, |
00:41:27 |
Może spędźmy ten wieczór |
00:41:30 |
Podoba mi się |
00:41:58 |
Widzisz coś? |
00:42:01 |
Tylko ptaka. |
00:42:07 |
Gdy nadszedł październik... |
00:42:09 |
...i Jesse zaczął dostrzegać |
00:42:13 |
...każdym zamiataczu ulic, |
00:42:19 |
Rankiem 11-go października, |
00:42:22 |
...trzymając w ręku biblię otwartą na |
00:42:30 |
Nocą, rodzina Thomasa Howarda |
00:42:45 |
Wkrótce potem, czworo z szajki |
00:42:48 |
... zostało aresztowanych w slumsach |
00:42:56 |
Jak Jessemu udało się to przewidzieć, |
00:43:12 |
Wiedli wędrowne życie. |
00:43:15 |
Mężczyzna, który wybrał życie |
00:43:17 |
...nie mógł sobie pozwolić |
00:43:30 |
- Wielkie nieba. Może jednak powinienem |
00:43:34 |
- Marta. |
00:43:37 |
Wood i Dick mogliby się kłócić |
00:43:40 |
...dopóki nie wkroczyliby do Russellville, |
00:43:46 |
...i wujka Franka i Jesse’ego James-ów. |
00:43:57 |
Trzymaj się od niej z dala. |
00:44:00 |
To żona mojego ojca. |
00:44:03 |
Kapujesz? |
00:44:28 |
Pani to ugotowała? |
00:44:33 |
Mam murzyńską kucharkę. |
00:44:37 |
Co takiego? |
00:44:43 |
Dick spytał czy ja to ugotowałam. |
00:44:46 |
A ugotowałaś? |
00:44:50 |
Nie. |
00:45:01 |
Wiedziałaś w jakim jest stanie, |
00:45:30 |
Wygląda na to, |
00:45:35 |
To miłe. |
00:45:39 |
Jak to? |
00:45:42 |
Wyglądasz interesująco. |
00:45:45 |
Masz naprawdę miłe usposobienie. |
00:45:50 |
I w jakiś sposób, |
00:45:56 |
Takich jak ja nazywają - inamorato (don juan). |
00:46:05 |
Cóż, wiedziałam, że jest |
00:46:13 |
Nie układa ci się |
00:46:16 |
...jeśli mam wierzyć |
00:46:20 |
Jeśli chcesz znać prawdę nienawidzimy się |
00:46:24 |
Gdybym stanęła w ogniu większość z nich |
00:46:30 |
Powiadają, że gdy kobieta płonie... |
00:46:33 |
...powinno się ją położyć na ziemi |
00:46:39 |
Potrafisz być złośliwy. |
00:46:48 |
Czy to już nie pora |
00:46:52 |
Ucałuję tylko te delikatne rączęta. |
00:47:09 |
Dobranoc |
00:47:25 |
Mógłbyś przestać? |
00:47:31 |
Wypiłem zbyt dużo kawy. |
00:47:39 |
Chyba nie obędzie się |
00:48:11 |
To dopiero krępujące. |
00:48:14 |
Nie przejmuj się i rób swoje. |
00:48:20 |
Obecność obcych mężczyzn w tej samej |
00:48:24 |
Nie jestem obcy. |
00:48:26 |
Jestem takim samym facetem jak reszta. |
00:48:31 |
Jesteś niewiarygodnie piękna. |
00:48:36 |
Naprawdę? |
00:48:38 |
Nigdy w życiu nie widziałem |
00:48:50 |
Wood też się obudził? |
00:48:55 |
Tylko ja. |
00:49:05 |
Założę się, że miałeś mnie |
00:49:55 |
Nie jesteś raczej typem gosposi, |
00:50:00 |
Nie przyjechałeś tu bez powodu. |
00:50:04 |
A dlaczego by nie? |
00:50:33 |
Rusz się stamtąd i daj odpocząć nogom. |
00:51:01 |
Powinieneś znaleźć sobie żonę. |
00:51:04 |
Ta. |
00:51:05 |
Pewnie tak. |
00:51:10 |
Miałem oświadczyć się Marcie, |
00:51:14 |
Chciałem ją zapytać, |
00:51:18 |
Ale chyba Wood też miał |
00:51:22 |
I jeszcze Dick Liddil |
00:51:26 |
Jeszcze się nad tym zastanowię. |
00:51:28 |
Czekasz na zbiory? |
00:51:32 |
Nie, mam jedynie kawałek ogródka |
00:51:39 |
Zachorowałem w porze sadzeń. |
00:51:42 |
Więc.... |
00:51:46 |
Jak się teraz czujesz, Ed? |
00:51:51 |
A co? |
00:51:54 |
Dziwnie się zachowujesz. |
00:52:05 |
Ostatnio nie byliśmy |
00:52:09 |
Ale to nie twoja wina. |
00:52:15 |
Usłyszałeś wieści. |
00:52:19 |
Wieści? |
00:52:24 |
Ludzie lubią gadać. |
00:52:34 |
Może podasz jakiś przykład? |
00:52:40 |
Jim Cummins jedzie tu. |
00:52:44 |
Jim Cummins. |
00:52:46 |
A Jim powiada: |
00:52:51 |
"Znacie tych co wpadli |
00:52:58 |
No więc Jim twierdzi, |
00:53:04 |
...o twoich planach zabicia ich. |
00:53:10 |
Dlaczego miałbym to robić? |
00:53:14 |
Prawdopodobnie tylko tak gadał. |
00:53:20 |
Czy Jim mówił coś jeszcze? |
00:53:25 |
Nic. W zasadzie tylko tyle. |
00:53:39 |
To wciąż nie wyjaśnia |
00:53:45 |
Bo widzisz, jestem w tej samej sytuacji. |
00:53:49 |
Przestraszyłem się |
00:53:51 |
- Wpadłem tylko po drodze. |
00:53:54 |
Może gdy usłyszałeś, że Jim Cummins |
00:53:58 |
...że planowaliśmy cię pojmać lub dostać za ciebie |
00:54:03 |
Ale mogłeś to podejrzewać. |
00:54:23 |
Nie dotarły do mnie |
00:54:26 |
Mam odłożone sześćset dolarów. |
00:54:33 |
To ważne by trzymać się zasad. |
00:54:40 |
No cóż.... |
00:54:42 |
- Cieszę sie, że tu zajrzałem. |
00:55:10 |
Co powiesz na wspólną przejażdżkę? |
00:55:18 |
Wpadlibyśmy do miasta. |
00:55:23 |
A później ruszyłbym dalej w drogę. |
00:55:34 |
Dobra. |
00:56:36 |
Jesteś gotów na przejażdżkę? |
00:56:54 |
Jedziemy do ciebie? |
00:57:01 |
Spotkałeś niedawno Eda Millera? |
00:57:05 |
Nikt się z nim ostatnio |
00:57:11 |
Pewnie wyjechał do Kalifornii. |
00:57:17 |
Chciałbym się dowiedzieć dokąd jedziemy. |
00:57:25 |
Gdybyś jechał do Jima, |
00:57:34 |
Raczej nie. |
00:58:19 |
Cześć. |
00:58:31 |
Jesteście przyjaciółmi mego taty? |
00:58:38 |
Jesteśmy przyjaciółmi Jima Cumminsa. |
00:58:44 |
Tak się składa, |
00:58:47 |
I nie mówił dokąd się udaje. |
00:58:54 |
- Jestem Matt Collins. |
00:58:58 |
Bardzo mi miło. |
00:59:05 |
- Dick Turpin. |
00:59:22 |
Nie wiem gdzie jest! |
00:59:24 |
Bądź cicho! |
00:59:28 |
- Zamknij się. |
00:59:31 |
- Nie wiem! |
00:59:34 |
Zamknij się. |
00:59:35 |
- Nie wiem gdzie jest! |
00:59:39 |
- Nie wiem! |
00:59:40 |
- Jezu. |
00:59:42 |
Jesse, ty tylko dzieciak. |
00:59:44 |
Wie gdzie jest jego wujek Jim, |
00:59:48 |
- Może nie wie. |
00:59:51 |
Czasem trzeba po prostu spytać. |
00:59:52 |
Czasami dzieci wpierw nie pamiętają. |
00:59:58 |
O mój Boże, to zaraz się oderwie! |
01:00:01 |
Jeszcze tylko trochę i puści. |
01:00:03 |
A potem pewnie pójdzie łatwo |
01:00:06 |
Jezu, on nawet nie może mówić. |
01:00:11 |
Gdzie jest Jim? |
01:00:13 |
Gdzie jest Jim? |
01:00:14 |
Gdzie jest Jim? Gdzie jest Jim? |
01:00:16 |
Gdzie jest Jim? |
01:00:20 |
- Gdzie jest Jim? |
01:00:23 |
Ty gnoju! |
01:00:25 |
Nie chcesz mi uwierzyć! |
01:00:28 |
Cały czas zatykałeś mi usta! |
01:00:32 |
Nie wiem w ogóle gdzie jest Jim, |
01:00:35 |
Odczep się ty sukinsynu! |
01:01:31 |
Jestem już wykończony. |
01:01:33 |
Nie mogę. Widzisz... |
01:01:39 |
Sam już nie wiem co myśleć. |
01:01:42 |
Takie rzeczy jak ta |
01:02:06 |
Wszystko w porządku, Jesse? |
01:02:37 |
Jessy'emu dolegał reumatyzm... |
01:02:39 |
...bóle i przekrwienie płuc. |
01:02:44 |
Bezsenność sprawiła, że świat |
01:02:49 |
Wróżył z poplątanych wnętrzności kurcząt... |
01:02:53 |
..i rozdmuchiwał na wietrze kocią sierść. |
01:02:57 |
A omen wskazywał na niepomyślność, |
01:03:44 |
Jak to się dzieje, że to na ciebie |
01:03:47 |
Charley i Bob płacą dopłacają |
01:03:52 |
To wciąz nie brzmi zbyt fair. |
01:04:01 |
Marta. |
01:04:04 |
Spójrz co przywlókł kot. |
01:04:12 |
Przybywasz z Kentucky? |
01:04:16 |
A wciąż masz aureolę nad głową, Marto? |
01:04:23 |
Wood i Dick mieli ze sobą |
01:04:28 |
Przykryj kociołek, Ida. |
01:04:35 |
A o co poszło? |
01:04:41 |
Dobierał się do żony |
01:04:45 |
...gdy ta przygotowywała obiad... |
01:04:49 |
...więc strzeliłem do niego. |
01:04:55 |
Ida! Nie wkładaj kciuka do śmietany. |
01:05:01 |
Jego flirty i szykany... |
01:05:06 |
...tylko wzmocniły moją reakcję. |
01:05:09 |
To przebiegły wąż, Marto |
01:05:15 |
Dick opowiedział mi zupełnie |
01:05:20 |
Wood jest na dole. |
01:05:24 |
Jest tutaj? |
01:05:28 |
Tak, przyjechał ubiegłej nocy. |
01:05:35 |
Ej, przyhamuj trochę! |
01:05:36 |
Nie awanturujcie się teraz chłopcy! |
01:07:51 |
Ciągle oddycha. |
01:07:55 |
Ale i tak już po nim. |
01:08:07 |
Może wejdziecie i złożycie mu |
01:08:37 |
Wood? |
01:08:41 |
Dobry był z ciebie kumpel Wood. |
01:08:43 |
Mam nadzieję, |
01:08:47 |
Dałbym ci coś do picia ale pewnie |
01:08:53 |
Mała Ida będzie za tobą tęsknić. |
01:08:55 |
Tak jak i reszta rodziny. |
01:09:00 |
Przynajmniej jedno jest jasne. |
01:09:05 |
Dlaczego nie? |
01:09:07 |
Po pierwsze szeryf wpakował by |
01:09:10 |
A po drugie, Jesse dowiedział by się |
01:09:14 |
...a to byłby koniec dla każdego z nas. |
01:09:28 |
"I bez litości, gwałtownie wtargnął... |
01:09:32 |
...odpychając wszystkich przed sobą, |
01:09:35 |
...zapachem mej dziewiczej krwi... |
01:09:37 |
...w końcu szczytował w mym ciele." |
01:09:44 |
Nie zniknął, jeśli taką miałeś nadzieję. |
01:09:51 |
Na czym jesteś? |
01:09:53 |
Spotkała w Gibraltarze |
01:09:59 |
Mocno to przeżyła. |
01:10:03 |
Jak noga? |
01:10:05 |
Boli jak cholera. Dzięki, że pytasz. |
01:10:55 |
Błogosławieni ubodzy w duchu... |
01:10:58 |
...bo do nich należy królestwo niebieskie. |
01:11:02 |
Błogosławieni, którzy się smucą, |
01:11:10 |
Błogosławieni... |
01:11:15 |
Cisi. |
01:11:19 |
Błogosławieni cisi. |
01:11:57 |
- To on? |
01:11:59 |
Po co tu przyszedł? |
01:12:02 |
Nie wiem. Wiem jedynie, |
01:12:05 |
- Co mam powiedzieć jeśli zapyta o ciebie? |
01:12:11 |
Polował na bizony. |
01:12:15 |
Tak, w Europie znają tylko |
01:12:20 |
...Marka Twaina i Jesse’ego Jamesa. |
01:12:24 |
- Niby dlaczego, to jeszcze dzieciak . |
01:12:30 |
- Nigdy nie zdejmuję pasa z bronią. |
01:12:32 |
Dobrze pomyślane. |
01:12:40 |
Zraniłeś się w nogę, Charley?. |
01:12:45 |
Tak, ześlizgnąłem się z dachu... |
01:12:47 |
...i spadłem w zaspę śniegu |
01:12:51 |
W jednej chwili krzyczę, |
01:12:54 |
a w następnej sekundzie, |
01:12:59 |
Co cię opętało by w grudniu |
01:13:09 |
To był latawiec. Co ja plotę? |
01:13:13 |
Kot. Wlazłem za nim na dach. |
01:13:16 |
To był miałczący kocur |
01:13:32 |
Myślałem, że wleciałeś tam po tym |
01:13:44 |
Ano tak. |
01:13:46 |
Dick wyjechał do Kansas City |
01:14:10 |
Opowiem ci zabawną historię, Jess. |
01:14:13 |
Bobby miał wtedy 11 czy 12 lat... |
01:14:17 |
...a ty byłeś najbardziej podziwianą |
01:14:21 |
Nigdy nie miał dość. |
01:14:22 |
Bez przerwy "Jesse to" i "Jesse tamto", |
01:14:26 |
Fascynujące. |
01:14:28 |
Nie, to jeszcze nie koniec. |
01:14:30 |
przy obiedzie Bob pyta, |
01:14:34 |
- Charley, Jesse nie chce tego słuchać. |
01:14:38 |
Bob mówi - "Wiesz jaki rozmiar |
01:14:41 |
I mówi, "Sześć i pół." I mówi, |
01:14:45 |
...dla mężczyzny o wzroście 178 cm?" |
01:14:47 |
Postanowiłem trochę się z nim podroczyć, |
01:14:51 |
Więc odpowiedziałem: |
01:14:54 |
To naprawdę głupia historia. |
01:14:56 |
" Gdy moczył nogi w kanale |
01:15:01 |
Bob zafrasował się |
01:15:10 |
Mógłby być z tego niezły żart, |
01:15:14 |
Czy to nie urocza historia, Jess? |
01:15:26 |
Opowiedz nam coś Bob. |
01:15:34 |
Jest jeszcze jedna. |
01:15:39 |
Niech Bob sam ją opowie. |
01:15:43 |
W porządku. |
01:15:51 |
Nawet nie wiem o czym mówiłeś. |
01:15:53 |
O tym jak wiele ty |
01:16:00 |
Śmiało, Bob. |
01:16:02 |
Tak, dawaj, Bob. |
01:16:05 |
Zapodaj historyjkę. |
01:16:09 |
- Mowy nie ma. Nie. |
01:16:21 |
Dawaj. |
01:16:29 |
Jeśli wybaczysz mi, że w ten |
01:16:33 |
...jest dość interesujące, jak w wielu sprawach |
01:16:38 |
Na przykład począwszy |
01:16:41 |
Był pastorem w Babtyskim Kościele |
01:16:44 |
...a mój tata był pastorem |
01:16:51 |
Jesteś najmłodszy z pośród twoich braci, |
01:16:57 |
Między Charley'em a mną, |
01:17:00 |
...z sześcioma literami w imieniu. |
01:17:02 |
A pomiędzy Frankiem, a tobą jest Robert, |
01:17:08 |
I moje imię ze chrztu |
01:17:13 |
Ty masz niebieskie oczy, |
01:17:15 |
Masz 178 cm wzrostu i ja też. |
01:17:24 |
Gdy miałem 12 lat miałem tego listę |
01:17:29 |
...chyba przez lata |
01:17:51 |
Bez jaj... |
01:18:06 |
Czy opowiadałem wam historię |
01:18:10 |
Shepherd był jednym |
01:18:12 |
Opowiedział mi pewną historię |
01:18:16 |
traktującą także o podobieństwach |
01:18:18 |
...No więc, chciał dołączyć do drużyny. |
01:18:21 |
Skąd miałem wiedzieć, |
01:18:24 |
Skąd miałem wiedzieć, |
01:18:29 |
Mu mówię, "Dołącz do nas, George. |
01:18:34 |
George myślał, że jest sprytny, |
01:18:40 |
Pewnego poranka George wjeżdża do obozu... |
01:18:43 |
...i w tym momencie wypala w niego |
01:18:49 |
Bo widzisz, stary George miłą tylko jedno oko. |
01:18:59 |
Nie powinieneś był o mnie |
01:19:03 |
Przypomniałeś mi go. |
01:19:06 |
To niezbyt schlebiające. |
01:19:15 |
Świetnie gotujesz, Marto. |
01:19:18 |
Cieszę się, że ci smakuje. |
01:19:21 |
Dlaczego George żywił |
01:19:28 |
Pytałem, jak to się stało, |
01:19:37 |
Widzisz, George prosił mnie bym zaopiekował |
01:19:42 |
Ten bratanek miał przy sobie |
01:19:45 |
I stało się, że wyciągnął kopyta, |
01:19:50 |
A gdy George siedział w kiciu, |
01:19:54 |
"To Jesse James poderżnął mu gardło." |
01:20:02 |
To była jedynie podła plotka, |
01:20:06 |
Bob tu jest ekspertem. |
01:20:15 |
O kurczę. Chyba go rozdrażniłem. |
01:20:17 |
Nie jestem rozdrażniony. |
01:20:21 |
Większość ludzi zabawia się moim kosztem. |
01:20:25 |
Ktoś tu się zrobił okropnie wrażliwy. |
01:20:27 |
Chociaż raz się nie odzywaj kobieto. |
01:20:37 |
Nie pozwolę ci czmychnąć |
01:20:39 |
...bez dowiedzenia się dlaczego tu przybyłem. |
01:20:42 |
Dlaczego? Więc może nam opowiesz |
01:20:45 |
...pobicia naszego kuzyna Alberta? |
01:21:01 |
Przyjechałem... |
01:21:03 |
...by zapytać, czy któryś z was dwóch... |
01:21:07 |
...nie zechciał by mi towarzyszyć |
01:21:10 |
Sądzę, że obydwaj sie zgodzimy co do tego, |
01:21:14 |
Wydawałeś się dość poirytowany. |
01:21:48 |
Widziałeś ostatnio Wooda Hite’a? |
01:21:50 |
Nie. Wcale. |
01:22:02 |
Przysiągłbym, że w tym gulaszu |
01:22:05 |
- Ciągle się z tobą kłoci? |
01:22:08 |
- Ty jesteś Charles Ford? |
01:22:10 |
Widzieliśmy się już raz, czy dwa. |
01:22:14 |
Dostałam list od George'a Hite'a. |
01:22:16 |
Nie widział go, |
01:22:21 |
A ty twierdzisz, |
01:22:24 |
Nie, nie mam pojęcia |
01:22:54 |
Tak? |
01:22:56 |
Wyspałeś się już? |
01:23:00 |
Zdrzemnąłbym się jeszcze kilka godzin |
01:23:14 |
Tak. |
01:23:19 |
Toczyłem w sobie wewnętrzną dyskusję, |
01:23:24 |
Moja dobra połowa wygrała, więc.... |
01:23:28 |
Chciałbym ci się do czegoś przyznać. |
01:23:32 |
Mój nie do końca przebudzony umysł |
01:23:36 |
Pospał bym jeszcze odrobinę. |
01:23:44 |
Wiesz, że wyjechałem do Kentucky? |
01:23:46 |
Tak. |
01:23:49 |
Wracałem przez Hrabstwo Selina... |
01:23:53 |
...i pomyślałem sobie: |
01:23:55 |
"Czemu nie wpaść na chwilę |
01:24:02 |
I tak też zrobiłem. |
01:24:07 |
Sprawy nie potoczyły się po mojej myśli. |
01:24:13 |
Zastałem Eda czymś bardzo zajętego. |
01:24:17 |
Widzę, że łże jak pies, |
01:24:24 |
Więc mówię sobie w duchu, "wystarczy tego" |
01:24:27 |
I zagaduję do niego, "Chodź, Ed. |
01:24:31 |
Wybierzmy się, na przejażdżkę." |
01:24:35 |
Rozumiesz o czym mówię? |
01:24:39 |
Wybranie się na przejażdżkę jest jak... |
01:24:44 |
Wybranie się na przejażdżkę |
01:24:49 |
Dokładnie. |
01:24:55 |
Więc... |
01:24:59 |
...Ed i Jesse... |
01:25:03 |
...sprzeczali się po drodze. |
01:25:10 |
Liczyłeś kiedyś gwiazdy? |
01:25:16 |
Zawsze wychodzi mi inna liczba. |
01:25:22 |
Szczerze mówiąc nawet nie wiem |
01:25:27 |
Cóż, twoje ciało wie. |
01:25:30 |
Tylko twój umysł zapomniał. |
01:25:43 |
Ruszaj przodem stary. |
01:26:26 |
Spokojnie. |
01:26:51 |
Spokojnie, słonko. |
01:26:57 |
I gdy nadeszła właściwa pora... |
01:27:06 |
...Jesse strzelił i zabił go. |
01:27:12 |
Jesse zrobił to. |
01:27:17 |
Rozumiesz. |
01:27:20 |
Ty.... |
01:27:38 |
Więc jak widzisz, twojemu... |
01:27:40 |
Twojemu kuzynowi się upiekło. |
01:27:43 |
Z Albertem tylko się bawiłem. |
01:27:46 |
Taak. Też mu dałem w skórę |
01:27:50 |
Tyle, że nie jestem |
01:28:04 |
Masz dla mnie jakąś opowieść na wymianę? |
01:28:16 |
Nie bardzo wiem o czym mówisz. |
01:28:21 |
moim zdaniem, jeśli się chcesz się |
01:28:26 |
...to było by najlepiej... |
01:28:29 |
...gdybyś wyrzucił to z siebie teraz. |
01:28:44 |
Nic mi nie przychodzi do głowy. |
01:28:49 |
Na przykład coś o Woodzie Hite. |
01:28:52 |
Ja nie... Powtarzałem ci już wiele razy, |
01:28:57 |
Nie zmienię swojej wersji |
01:29:01 |
- Dlaczego twój brat był tak wzburzony? |
01:29:04 |
Bob. |
01:29:07 |
On już taki jest. To choleryk. |
01:29:10 |
Rozumiesz? |
01:29:28 |
Możesz z powrotem kłaść się spać. |
01:29:32 |
Widzisz? Teraz ty mnie zaniepokoiłeś. |
01:29:42 |
Taa, nie ma spokoju |
01:29:47 |
Powinieneś współczuć mojej biednej żonie. |
01:29:52 |
Ed Miller był moim dobrym przyjacielem. |
01:29:55 |
Przedstawił mnie tobie |
01:29:59 |
Jestem trochę zły na ciebie, |
01:30:05 |
Więc nade mną też |
01:30:53 |
Jako dowód zerwania z gangiem Jamesów, |
01:30:58 |
...że Dick Liddil przebywał |
01:31:01 |
... kurując swe poranione nogi. |
01:31:09 |
A później naszkicował mapę |
01:31:14 |
...pomijając strumień gdzie gniły |
01:31:20 |
Jesteście otoczeni! |
01:31:22 |
Wyjdźcie spokojnie |
01:31:32 |
Nie strzelajcie! |
01:31:38 |
Wyjdź i pokaż się! |
01:31:55 |
Witam. |
01:31:57 |
Mamy go. |
01:31:59 |
Oddaj mi ten pistolet, synu. |
01:32:06 |
- W porządku. |
01:32:08 |
...Mam tu nakaz twojego aresztowania.... |
01:32:11 |
Burze śnieżne przesuwały się tej niedzieli, |
01:32:16 |
...blokując handel |
01:32:21 |
- No już, idziemy. |
01:32:24 |
- Chce wiedzieć czy mamy ze sobą dokumenty. |
01:32:27 |
Ale to nie wystarczyło |
01:32:29 |
...przed stawieniem się |
01:32:32 |
...na środowym balu |
01:32:35 |
Uważam, że to wielki zaszczyt |
01:32:39 |
...publicznie przedstawić ... |
01:32:41 |
...inteligentną i skuteczną pomoc,... |
01:32:44 |
...którą kapitan Henry Craig zaoferował |
01:32:49 |
...w naszych dążeniach |
01:32:53 |
...od gangu Jamesów. |
01:32:55 |
Zadanie, którego podjął się kapitan Craig... |
01:32:58 |
...wymaga nie lada odwagi, |
01:33:02 |
...i nieomylnego dobierania środków. |
01:33:06 |
Otrzymałem sygnał od żony "Miarka się przebrała". |
01:33:11 |
Jednakże, zanim usiądę... |
01:33:14 |
...chciałbym poprosić was wszystkich, |
01:33:17 |
... za wspaniałego obywatela stanu Missouri... |
01:33:21 |
-...i mego przyjaciela Henry'ego Craiga. |
01:33:38 |
Tak. |
01:33:40 |
Daj znać mojemu adwokatowi. |
01:33:50 |
Kto to był? Kto to? |
01:33:53 |
Wyrzućcie go stąd. |
01:34:05 |
Wiesz, sprawiasz więcej kłopotów, |
01:34:09 |
Chciałem się tylko przywitać. |
01:34:11 |
Nieprawda. |
01:34:14 |
Myślisz, że to twój czas by zaistnieć. |
01:34:20 |
Wracaj teraz na górę i postaraj się zachować |
01:34:24 |
Zobaczysz się z gubernatorem w swoim czasie. |
01:34:33 |
Bob był później wielokrotnie pytany... |
01:34:35 |
...na temat układu jaki zawarł z władzami. |
01:34:39 |
I nigdy nie powtarzał tej samej wersji. |
01:34:46 |
Moja żona śpi w drugim pokoju, |
01:34:51 |
Więc jesteś Dick Little. |
01:34:55 |
Liddil. |
01:34:58 |
Proszę? |
01:35:00 |
Pisze się przez dwa "D". |
01:35:02 |
Wszystko nam opowiedział, gubernatorze. |
01:35:04 |
Nic jeszcze nie przedostało się do gazet. |
01:35:06 |
A pan zagwarantował im |
01:35:10 |
...i amnestię za wszystkie napady |
01:35:16 |
Ty jesteś Robert Ford? |
01:35:20 |
Ile masz lat? |
01:35:24 |
Dwadzieścia. |
01:35:25 |
Ty też oddałeś się w ręce |
01:35:28 |
Nie, gubernatorze. To jego brat, |
01:35:32 |
Ale nic nie mamy na Boba. |
01:35:35 |
On odgrywa tu rolę... |
01:35:40 |
...prywatnego detektywa. |
01:35:43 |
Jesse James wysłał do mnie |
01:35:45 |
...pisząc, że jest gotowy |
01:35:49 |
Twierdzi, że gdy wpadnę w jego ręce |
01:35:52 |
...i zje pokrojone w paski, |
01:35:54 |
Ale to ja pierwszy |
01:36:04 |
Proszę mi wybaczyć, Ekscelencjo. |
01:36:08 |
Jesse James jest nikim więcej |
01:36:11 |
...który wykreował swą reputację |
01:36:14 |
...i zabijając każdego, |
01:36:16 |
Niektórzy głupcy będą twierdzić, |
01:36:20 |
...za krzywdy jakie jego rodzina |
01:36:23 |
Ale jego ofiary rzadko były wybierane |
01:36:28 |
Twierdzę, że wkrótce zapłaci za swe grzechy. |
01:36:31 |
Twierdzę, że czara jego |
01:36:34 |
Twierdzę, że Jesse James |
01:36:37 |
...który wymaga drastycznych metod. |
01:36:43 |
Macie odpowiedniego człowieka do tej roboty. |
01:37:02 |
No dalej. Naprzód. |
01:37:05 |
Dalej. |
01:37:51 |
Zastanawiałeś się kiedyś |
01:37:56 |
Nie powiem, żeby mi to przyszło do głowy. |
01:38:02 |
Wyjść z tarapatów , lub spojrzeć |
01:38:08 |
Wiesz co się wtedy stanie. |
01:38:19 |
Ale powiem ci co wiem na pewno. |
01:38:22 |
Nie będzie obchodziło cię to, że umierasz |
01:38:30 |
Będziesz miał taką samą ochotę |
01:38:33 |
...jak na wypicie łyżki swoich wymiocin. |
01:38:42 |
Od kiedy zaczęliśmy myśleć |
01:38:45 |
...zastanawiałem się nad dobraniem |
01:38:50 |
...tak byśmy mogli wyjść z naszej |
01:38:56 |
Bob chciał wiedzieć czy mógłby sie |
01:39:07 |
Na bank, lub... |
01:39:12 |
...pociąg. |
01:39:21 |
Na pierwszy rzut oka |
01:39:24 |
Ale mocno stąpa po ziemi. |
01:39:27 |
Nie ulęknie się kul jeśli trzeba. |
01:39:31 |
Jest też sprytny. |
01:39:37 |
Zapomniałeś, jako statnio |
01:39:41 |
Z pewnością myśli teraz |
01:39:44 |
Tak jak i cała Ameryka. |
01:39:48 |
Ale nikt inny nie ma możliwości |
01:39:51 |
...gdy tylko zechce dołączyć |
01:39:57 |
Widzę, że starasz się |
01:40:00 |
Taki mam zamiar. |
01:40:11 |
Zaplanowano napady, |
01:40:14 |
...w Nebrasce, Kolorado i Missouri. |
01:40:18 |
W tym czasie... |
01:40:20 |
...Robert Ford na polecenie Henry'ego Craiga |
01:40:24 |
...i oczekiwał na dalsze instrukcje |
01:40:27 |
No dobrze, trzy puszki... |
01:40:30 |
...brzoskwiń. Dwie puszki.... |
01:40:35 |
Dwie puszki przesianego grochu. |
01:40:38 |
Butelka... |
01:40:42 |
...toniku "Mary`s Morning" , i pół... |
01:40:48 |
I pół worka mąki. |
01:40:52 |
Będę z tobą szczery. |
01:41:10 |
Nie dostrzegłem żadnej |
01:41:14 |
Wiesz gdzie mieszka? |
01:41:17 |
Nie. |
01:41:20 |
Nie? |
01:41:24 |
Nie wiem jak to sie dzieje... |
01:41:27 |
...ale on zawsze się orientuje co jest grane. |
01:41:32 |
Dowie się zapewne, ze spotkałem się tu z tobą. |
01:41:38 |
I zabije cie, gdy tylko będzie miał okazję. |
01:41:45 |
Jesteś gotowy na takie ryzyko? |
01:41:53 |
Tak. |
01:41:58 |
Całe życie byłem nikim. |
01:42:00 |
Dzieckiem. |
01:42:02 |
Tylko mnie złożonych obietnic |
01:42:07 |
I jak sięgam pamięcią Jesse James |
01:42:15 |
Jestem na to gotów, Jim... |
01:42:18 |
...i mam zamiar z tym skończyć. |
01:42:21 |
Wiem, że gdybym miał jedną, |
01:42:23 |
...i możesz postawić na to swoje życie, |
01:42:38 |
Cóż... |
01:42:40 |
...Czekaj na swoją szansę. |
01:42:43 |
Nie pozwól byś samotnie |
01:42:47 |
...daj zajść mu się od tyłu. |
01:43:17 |
Zostałeś wybrany. |
01:43:24 |
Co masz na myśli? |
01:43:26 |
Twój brat powiedział, |
01:43:29 |
Ale może bardziej zależy ci |
01:43:36 |
- Więc się za mną stęskniłeś? |
01:43:38 |
Każdej nocy wypłakiwałem się w poduszkę. |
01:43:51 |
Nie pozwól by przyłapał nas |
01:43:53 |
Jest podejrzliwy jak cholerny kojot, |
01:43:57 |
- Cóż, więc chyba... |
01:43:59 |
Już odstrzelił Eda Millera. Mówił o tym |
01:44:45 |
Gdybyśmy mieli okazję znaleźć się sam na sam |
01:45:29 |
Dali mi dziesięć dni. |
01:45:35 |
Na co? |
01:45:38 |
Na aresztowanie go. |
01:45:46 |
Ty i ja? |
01:45:52 |
To się stanie w ten czy inny sposób. |
01:45:55 |
Możemy być tymi, |
01:45:58 |
- Bob, to nasz przyjaciel. |
01:46:02 |
I zabije też Liddila i Cumminsa |
01:46:06 |
Jak dla mnie to Jesse załatwia |
01:46:12 |
Więc twój przyjaciel i ciebie |
01:46:17 |
Zachowam to w pamięci, Bob. |
01:46:25 |
Możesz do mnie wpaść.. |
01:46:28 |
Wydaje ci się, że to wszystko |
01:46:30 |
Myślisz, że to kolejna sensacyjna |
01:46:41 |
Jest tylko człowiekiem. |
01:46:52 |
Od tej pory wy dwaj nie możecie |
01:46:56 |
Od tej pory będziecie pytać mnie o pozwolenie! |
01:47:56 |
Charley, uwiąż konie za stodołą. |
01:48:01 |
- Witaj, Mary. |
01:48:03 |
Spójrz jaki pasternak |
01:48:16 |
Nigdy nie mówiłeś, |
01:48:23 |
Może zachował to jako niespodziankę. |
01:48:30 |
Tym razem masz dwóch kuzynów |
01:48:42 |
W następny poniedziałek po południu... |
01:48:45 |
...wyjeżdżamy do Platte City. |
01:48:52 |
Jak daleko to od Kansas City? |
01:48:56 |
Platte City leży 30 mil na południe. |
01:49:00 |
Ty, ja i Charley będziemy sypiać po lasach... |
01:49:05 |
...i obrabujemy "Wells Bank" |
01:49:15 |
Kiedy dokładnie to będzie? |
01:49:23 |
Nie musicie tego wiedzieć. |
01:49:41 |
Wiesz, naprawdę dobrze czuję się |
01:49:44 |
Jest brzydki jak noc, |
01:49:47 |
...i jest tak ciemny, że nie potrafiłby |
01:49:51 |
...ale dobrze mieć go w pobliżu. |
01:49:54 |
Czego nie mogę powiedzieć o tobie. |
01:50:00 |
Przykro mi to słyszeć. |
01:50:04 |
Wiesz jak to jest, gdy jesteś z dziewczyną, |
01:50:09 |
...a ty wiesz, że ona chce byś ją pocałował, |
01:50:16 |
Tak. |
01:50:20 |
No więc, dajesz mi znaki, |
01:50:24 |
...i każą mi się zastanawiać,... |
01:50:27 |
...że może zmieniłeś zdanie codo mnie. |
01:50:30 |
Co chcesz bym zrobił? |
01:50:51 |
Posprzeczaliście się? |
01:50:58 |
Byłem gotów się zezłościć. |
01:51:06 |
Usiądź bliżej. |
01:51:10 |
No chodź. |
01:51:23 |
Charley, ty przypilnujesz koni. |
01:51:26 |
Ja z chłopakiem... |
01:51:28 |
...wkroczymy do banku tuż przed południem. |
01:51:34 |
Bob każe kasierowi odsunąć się... |
01:51:37 |
...od strzelby ukrytej pod ladą,... |
01:51:40 |
...a ja zakradnę się do niego od tyłu... |
01:51:43 |
...i złapię go za głowę w ten sposób. |
01:51:46 |
I powiem: |
01:51:47 |
"Jak taki wyrzutek jak ty |
01:51:50 |
...gdy tak wielu moich bliskich |
01:51:53 |
"Jak ci się udało dorosnąć 20-tki |
01:51:56 |
I jeśli nie spodoba mi się jego zachowanie, |
01:52:00 |
...że będzie się trzepotał |
01:52:07 |
Mój Boże, co cię stało? |
01:52:19 |
Rany, mógłbym usłyszeć |
01:52:22 |
...słyszeć twój silniczek zastanawiający się, |
01:52:26 |
Co ze mną będzie? " |
01:52:29 |
Powinieneś był sie widzieć, Bob. |
01:52:31 |
Byłeś biały jak plwocina na polu bawełny. |
01:52:34 |
Nabrałeś go. Nabrałeś. |
01:52:39 |
Chcesz wiedzieć jakie to uczucie? |
01:52:48 |
Stary Charley wyglądał jak porażony! |
01:52:51 |
Bo byłem. Byłem. |
01:52:53 |
"To jest nie do przewidzenia," - |
01:53:06 |
Do licha. |
01:53:38 |
Tej nocy Jesse spał z Bobem |
01:53:44 |
A Bob nie zasnął. |
01:53:49 |
Mógł dostrzec broń na stoliku nocnym. |
01:53:53 |
Mógł wyobrazić sobie, że czuje |
01:53:58 |
...że sięga po nią i celuje. |
01:54:33 |
Muszę wyjść za potrzebą. |
01:54:36 |
Wydaje ci sie, że musisz, |
01:55:03 |
Poczekajcie na modlitwę. |
01:55:06 |
- Dziekuję, mamo. |
01:55:09 |
- Dziękuję, Zee. |
01:55:11 |
To już nadaje się do jedzenia, |
01:55:17 |
Kobiece gotowanie od zawsze |
01:55:19 |
Spróbuj tylko marudzić |
01:55:23 |
Chcesz herbatnika? |
01:55:25 |
Tu macie masło. |
01:55:31 |
O, cholercia. |
01:55:32 |
I z czasem, |
01:55:36 |
...wesoły, markotny, kapryśny... |
01:55:40 |
...nieprzewidywalny. |
01:55:44 |
Maskował swoje depresje |
01:55:47 |
... maskaradą skrajnej serdeczności, |
01:55:51 |
...i życzliwością wobec innych. |
01:55:55 |
Ale nawet gdy żartował, |
01:55:59 |
...Jesse spoglądał na Boba |
01:56:03 |
...jak gdyby obaj splątani byli |
01:56:10 |
Bob był przekonany, |
01:56:13 |
...i odgadł powód jego przybycia,... |
01:56:16 |
...tak, że mógł przewidzieć teraz |
01:56:20 |
...i jedynie zgrywał niewiniątko... |
01:56:22 |
...by go wpędzić Boba |
01:56:48 |
Jak długo mnie obserwowałeś? |
01:56:53 |
Złamiesz mnóstwo serc. |
01:57:03 |
Co masz na myśli? |
01:57:14 |
To prezent. |
01:57:20 |
Ciężki. |
01:57:22 |
Zajrzysz do środka? |
01:57:26 |
Dziś Prima Aprilis. |
01:57:28 |
To nie żart. |
01:57:38 |
Co za hojność. |
01:57:41 |
Prawda jak ten nikiel lśni? |
01:57:44 |
To więcej niż mogłem sobie wymarzyć. |
01:57:45 |
Pomyślałem, że dziadkowy kolt |
01:57:48 |
...gdy następnym razem |
01:57:51 |
Cóż, masz gest. |
01:57:54 |
Tom, kolacja gotowa. |
01:57:58 |
Już idę, kochanie. |
01:58:00 |
Jestem zbyt podekscytowany by jeść. |
01:58:06 |
Wiesz co John Newman Edwards |
01:58:09 |
Powiedział, że nie zaufałbym nawet |
01:58:12 |
...i nawet co do nich |
01:58:16 |
Rządowa nagonka mocno mnie zmęczyła. |
01:58:20 |
Zajęło mi sporo czasu |
01:58:23 |
...z powodu mego uporu, |
01:58:27 |
...i byłbym zadowolony, gdybyś przyjął |
01:58:34 |
Bóg mi świadkiem, że na twoim miejscu |
01:58:37 |
Nie, nie. Moje zachowanie |
01:58:42 |
Sam siebie nie poznaję,gdy mi odbija. |
01:58:49 |
Wychodzę wtedy poza moje ciało... |
01:58:52 |
...i spoglądam na moje czerwone ręce |
01:58:56 |
...i zastanawiam się |
01:59:04 |
Sam stałem sie dla siebie problemem. |
01:59:20 |
Cóż.... |
01:59:28 |
- Lepiej pójdę umyć ręce do obiadu. |
01:59:45 |
Dzień przed jego śmiercią |
01:59:49 |
I pan Thomas Howard wraz z małżonką, |
01:59:53 |
...i ich kuzynem Charles’em Johnsonem... |
01:59:55 |
...wybrali się do Drugiego Kościoła Prezbiteriańskiego |
02:00:03 |
Bob pozostał w domu... |
02:00:05 |
...i z wolna przechadzał się z pokoju do pokoju. |
02:00:11 |
Wszedł do głównej sypialni... |
02:00:13 |
...i przeglądał ubrania wiszące na wieszakach. |
02:00:23 |
Wypił łyk wody ze szklanki |
02:00:29 |
Wąchał zapach talku |
02:00:41 |
Jego palce przemykały po żebrach... |
02:00:44 |
...by odnaleźć miejsca gdzie Jesse |
02:00:51 |
Sfabrykował środkowy palec, |
02:01:03 |
Wyobraził sobie, że ma 34 lata. |
02:01:08 |
Wyobraził sobie, że leży w trumnie. |
02:01:13 |
Rozważał perspektywy... |
02:01:15 |
...i wszystkie wspaniałości jakie mogły się ziścić. |
02:01:46 |
Nie zabije nas. |
02:01:53 |
Owszem, zrobi to. |
02:01:58 |
Będę czuwał, by do tego nie doszło. |
02:02:14 |
To twoja wyobraźnia. |
02:02:29 |
Nie będzie żadnego Platte City. |
02:02:32 |
Jesse nas tylko zwodzi. |
02:02:51 |
Idź spać Charley. |
02:03:05 |
3 Kwietnia, 1982 roku. |
02:03:27 |
Dzień dobry. |
02:03:33 |
Charley. |
02:04:04 |
Ile chcesz by ci nałożyć? |
02:04:11 |
Dziwnie się czuję. |
02:04:32 |
Czym jesteś tak zafrapowany? |
02:04:36 |
Myślisz, że to takie roztropne |
02:04:39 |
...by cały świat widział twoją broń? |
02:04:59 |
Cześć. |
02:05:11 |
Chodź, zobaczmy co porabia |
02:05:15 |
Mógłbyś otworzyć drzwi, Timmy? |
02:05:21 |
- Zgubiłeś buta kochanie. |
02:05:24 |
Będzie z tym mały kłopot. |
02:05:30 |
Zgubiliśmy but mamo. |
02:05:34 |
Zostaw to tatusiowi, dobrze? |
02:05:39 |
- Co się stało, zgubiłaś bucika? |
02:05:45 |
Aresztowanie i przyznanie się |
02:05:47 |
Dick Liddel, członek gangu |
02:05:49 |
w ręce szeryfa Hrabstwa Clay County |
02:05:59 |
Brakuje tylko byś nosił je jeszcze na głowie, |
02:06:02 |
Tak, wiem. Czasami, ja... |
02:06:29 |
Bob, wszystko ci wystygnie! |
02:06:33 |
- Gdzie jest Mary? |
02:06:37 |
Mary? |
02:06:42 |
Na co czekasz |
02:06:48 |
Na nic. |
02:06:50 |
Mówiłem o nim, nie o tobie. |
02:06:54 |
Och, tak. |
02:06:56 |
Rozumiem. |
02:07:53 |
Proszę, proszę. |
02:07:56 |
"Aresztowanie i przyznanie się |
02:08:04 |
Nie mówisz poważnie. |
02:08:21 |
To bardzo dziwne. |
02:08:23 |
Piszą tu, że miało to miejsce |
02:08:26 |
Musiałeś być wtedy gdzieś w tamtej okolicy . |
02:08:29 |
Możliwe, trzymali to w tajemnicy. |
02:08:43 |
Jeśli pojadę najbliższym czasie |
02:09:27 |
Jesteście gotowi? |
02:09:32 |
Będę gotów w południe. |
02:10:08 |
Jest okręt, co żegluje przez morza |
02:10:11 |
wypełniony jest po brzegi. |
02:10:14 |
Lecz ma miłość wypełnia mnie |
02:10:16 |
Nie wiem czy utrzymam się |
02:10:21 |
Woda jest bezkresna. |
02:10:24 |
Nie dam rady jej przepłynąć. |
02:10:31 |
Dajcie mi łódź, |
02:10:35 |
Zarówno moją miłość, jak i mie. |
02:10:38 |
Miłość jest delikatna, |
02:10:42 |
Najsłodzy kwiat, |
02:10:45 |
Lecz miłość starzeje się |
02:10:49 |
I zanika jak poranna rosa. |
02:10:52 |
Jest okręt, co żegluje przez morza... |
02:10:55 |
Chyba odłożę moją broń... |
02:10:58 |
...na wypadek, gdyby sąsiedzi ją wypatrzyli. |
02:11:34 |
Czy ten obraz nie wydaje się |
02:13:18 |
Co się stało?. |
02:13:24 |
Jesse. |
02:13:31 |
Jesse? |
02:13:33 |
Jesse? Jesse? |
02:13:36 |
Jesse! |
02:13:39 |
Nie! |
02:13:45 |
Nie. Jess... |
02:13:48 |
Wracaj. Wróć. |
02:13:54 |
Jesse! Nie! |
02:13:59 |
Czy ty to zrobiłeś, Bob?! |
02:14:03 |
Przysięgam na Boga, że to nie ja. |
02:14:07 |
To był wypadek, Zee. |
02:14:10 |
Pistolet wypalił przez przypadek. |
02:14:59 |
Wpisz moje nazwisko. |
02:15:00 |
Dlaczego twoje? To ja go zastrzeliłem. |
02:15:02 |
Do Gubernatora Thomasa T. Crittendena |
02:15:10 |
Możesz to zatrzymać. |
02:15:50 |
Dziękuję wszystkim. |
02:16:00 |
Odbitki były sprzedawane po 2 dolary sztuka... |
02:16:03 |
...stworzono też litografowe matryce |
02:16:13 |
Wkrótce tysiące zafascynowanych tym faktem obcych |
02:16:19 |
...bądź oddawało cześć |
02:16:24 |
Człowiek, który oferował 30.000 dolarów |
02:16:29 |
...przysłał telegram miejskiego szeryfa |
02:16:33 |
...za ciało Jesse’ego Woodsona Jamesa... |
02:16:35 |
...tak by mógł wozić je po całym kraju... |
02:16:40 |
...lub przynajmniej sprzedać je P. T. Barnumowi |
02:16:49 |
Wykonano jeszcze jedną fortografię |
02:16:53 |
...spoczywającego w jego lodowym łożu. |
02:16:56 |
I właśnie to zdjęcie było najpowszechniej |
02:17:00 |
...do oglądania w stereoskopach wraz z sfinksami... |
02:17:04 |
... Tadż Mahal i rzymskimi katakumbami. |
02:17:14 |
Nowy Jork |
02:17:33 |
Witam! |
02:17:35 |
"Aresztowanie i przyznanie się |
02:17:38 |
Młody człowieku, twierdziłeś, że nie wiedziałeś, |
02:17:43 |
Naprawdę to zrobił? |
02:17:48 |
Ale wiedziałem, że nie uda |
02:17:50 |
I wiedział, tak samo jak ja, |
02:17:55 |
Ale nie mógłby mnie zabić |
02:17:58 |
I uśmiechał się dając się zaskoczyć. |
02:18:05 |
W takim razie w porządku, Bob. |
02:18:10 |
Było powszechnie wiadomo, |
02:18:13 |
...zaś Charley, ani odrobinę. |
02:18:15 |
To zdjęcie jest okropnie zakurzone. |
02:18:19 |
Charley miał jedynie nie garbić |
02:18:22 |
...i w chwilach nawrotów mdłości udawać się |
02:18:56 |
I tak właśnie... |
02:18:59 |
...zabiłem Jesse’ego Jamesa. |
02:19:05 |
W październiku 1883 roku, |
02:19:08 |
..., niż prezydent Stanów Zjednoczonych. |
02:19:13 |
W wieku 20 lat był równie znany, |
02:19:18 |
Nie próbuj się do mnie dobierać. |
02:19:21 |
Właśnie. Tak lepiej. |
02:19:26 |
Charley był coraz bardziej przesądny... |
02:19:28 |
...coraz bardziej wierzył w porady wróżbitów... |
02:19:31 |
...którzy obiecali wyleczyć go |
02:19:35 |
Spędziłeś zbyt wiele czasu |
02:19:44 |
Cholera. |
02:19:50 |
To zdjęcie jest cholernie zakurzone. |
02:19:53 |
Coś się zaczęło zmieniać w sposobie |
02:19:57 |
Jego chód wydawał się bardziej wyćwiczony. |
02:20:00 |
Jego głos stawał się bardziej podobny |
02:20:03 |
Zaproponowane przez niego zmiany |
02:20:06 |
...do słów wypowiedzianych przez Jessy'ego . |
02:20:12 |
Zaczął spoglądać ze złością |
02:20:14 |
...jak gdyby podejrzewał, |
02:20:17 |
...jego pistolet może być załadowany ostrą amunicją. |
02:20:23 |
Morderca! |
02:20:25 |
Łajdak! |
02:20:27 |
Tchórz! |
02:20:33 |
Chcecie dociec mego męstwa? |
02:20:38 |
Przekonajcie się! |
02:20:46 |
Nikt. |
02:21:02 |
Tchórz! |
02:21:29 |
Według jego własnych szacunków, Bob |
02:21:35 |
Podejrzewał, że jeszcze nikt w historii, |
02:21:39 |
... nie przedstawiał publicznie aktu zdrady. |
02:21:48 |
Bob zawsze stawiał czoła zarzutom tchórzostwa... |
02:21:51 |
...ale Charles wydawał się z nimi zgadzać. |
02:21:54 |
W rozmowie z pewnym księdzem |
02:21:58 |
...i pisał do niej z głębi serca długie listy... |
02:22:01 |
...zaczynające się od prośby o przebaczenie... |
02:22:04 |
...z których żaden jednak nie został wysłany. |
02:22:35 |
Charley Ford stał się tym, czym miało stać się |
02:22:45 |
Jesse James był człowiekiem, |
02:22:52 |
napadł na pociąg w Glendale, |
02:22:57 |
zabierał bogatym i dawał biednym. |
02:23:03 |
Miał gest, serce i rozum. |
02:23:08 |
Jesse miał żonę, |
02:23:14 |
troje dzielnych dzieci. |
02:23:19 |
Ale ten podły tchórz, |
02:23:25 |
wpakował Jesse'ego Jamesa do grobu. |
02:23:31 |
Tym tchórzem był Robert Ford. |
02:23:37 |
Ciekawe jak się z tym czuje |
02:23:42 |
Jadł chleb Jessy'ego |
02:23:47 |
Wpakował Jesse'ego Jamesa do grobu. |
02:23:53 |
Jesse miał żonę, |
02:23:59 |
Troje dzielnych dzieci |
02:24:04 |
Ale ten podły tchórz, |
02:24:09 |
Wpakował Jesse Jamesa do grobu. |
02:24:25 |
Jestem Robert Ford. |
02:24:38 |
I miał dwoje dzieci, nie troje. |
02:24:55 |
Zabieraj się do domu, synu, dobrze? |
02:24:59 |
No już. Wynocha. |
02:25:34 |
Myślał w swym gniewie... |
02:25:37 |
...by odwiedzić rodziny ofiar Jessy'ego: |
02:25:43 |
Panią William Westfall w Plattsburgu... |
02:25:48 |
...rodzinę Wymore w hrabstwie Clay... |
02:25:57 |
...może nawet panią Joseph Heywood |
02:26:04 |
Mógłby wejść do ich domów |
02:26:07 |
...człowiek, który zabił Jesse’ego Jamesa. |
02:26:11 |
Wyobrażał sobie, że byli by mu wdzięczni. |
02:26:55 |
Creed w Stanie Kolorado |
02:27:06 |
Tylko Dorothy Evans sprawiała, |
02:27:11 |
...i tylko w jej obecności mówił o rzeczach |
02:27:37 |
Powiedział jej, że tak naprawdę nie pamięta |
02:27:41 |
Pamiętał, że uniósł broń, |
02:27:46 |
...a później był już Wielki Piątek |
02:27:50 |
...jak gdyby zdarzyło się to dawno temu. |
02:27:54 |
Dlaczego go zabiłeś? |
02:28:00 |
On chciał zabić mnie. |
02:28:08 |
Więc jedynym powodem był twój strach? |
02:28:14 |
Tak. |
02:28:15 |
I nagroda za niego. |
02:28:23 |
Chcesz bym zmieniła temat? |
02:28:34 |
Wiesz czego się spodziewałem? |
02:28:38 |
Oklasków. |
02:28:42 |
Miałem wtedy tylko 20 lat. |
02:28:51 |
Byłem zaskoczony tym, |
02:28:54 |
Nie bili braw. |
02:29:00 |
Było mu wstyd z powodu jego przechwałek... |
02:29:02 |
...o swym męstwie i bezwzględności. |
02:29:05 |
Było mu przykro z powodu |
02:29:10 |
...jego niezdolności do wyrażenia |
02:29:17 |
Że szczerze żałuje zabicia Jesse’ego Jamesa,... |
02:29:21 |
...że tęskni za nim jak nikt inny,... |
02:29:25 |
...i że chciałby by jego zabicie |
02:29:47 |
Nawet gdy zaglądał do soloonów... |
02:29:49 |
...wiedział, że te uśmiechy znikały, |
02:29:54 |
Dostawał tak wiele listów z pogróżkami,... |
02:29:56 |
...że czytał je bez żadnej reakcji, |
02:30:04 |
Przesiadywał w swym mieszkaniu cały dzień, |
02:30:10 |
...i wypatrując przeznaczenia |
02:30:19 |
Edward O`Kelly przybył z Bachelor |
02:30:24 |
Nie miał żadnego planu, strategii... |
02:30:28 |
...żadnej ugody z władzami... |
02:30:31 |
...nic poza niejasnym pragnieniem chwały... |
02:30:35 |
...i uogólnioną chęcią zemsty |
02:30:47 |
- Jak poszło ubiegłej nocy? |
02:30:53 |
Dosyp jeszcze. |
02:30:57 |
Edward O`Kelly otrzymał wyrok |
02:31:00 |
...w zakładzie karnym w Kolorado |
02:31:03 |
Zebrano ponad siedem tysięcy podpisów... |
02:31:06 |
...pod petycją wnoszącą o jego ułaskawienie... |
02:31:09 |
...i w 1902 roku otrzymał amnestię |
02:31:14 |
Nie powinieneś nosić takiej szpilki do krawata, Bob. |
02:31:20 |
I bez tego nie mam za wiele szczęścia. |
02:31:25 |
Słyszę. |
02:31:40 |
Nie było żadnej tekstów |
02:31:44 |
...w sklepach nie sprzedawano |
02:31:49 |
...nie było stłoczonych wzdłuż ulic ludzi, |
02:31:55 |
...nie spisano żadnych jego biografii... |
02:31:58 |
...nie chrzczono dzieci jego imieniem. |
02:32:02 |
Nikt nie zapłacił nawet 25 centów |
02:32:11 |
Witaj, Bob. |
02:32:15 |
Strzelba wypaliła, |
02:32:20 |
...lecz Robert Ford jedynie leżał |
02:32:23 |
...gdy światło powoli znikało z jego oczu... |
02:32:26 |
...nim znalazł odpowiednie słowa. |
02:32:38 |
Zabójstwo Jesse'ego Jamesa |