Rosemary s Baby

pl
00:00:08 Synchro do releasu
00:00:20 DZIECKO ROSEMARY
00:02:14 - Jest pan lekarzem?
00:02:19 Mamy tu dużo aktorów.
00:02:24 Jakiś czas temu grałem w Hamlecie.
00:02:29 On żartuje. Grał w Lutrze,
00:02:32 i reklamach telewizyjnych.
00:02:34 - Tam są duże pieniądze.
00:02:44 Siódme, Diego.
00:02:46 Najmniejsze miały 9 pokoi,
00:02:48 ale podzielono je
00:02:51 7-E to czwórka, pierwotnie
00:02:54 Była jadalnia
00:02:57 z drugiej sypialni zrobiono główną,
00:02:59 dwa złączone pokoje dla służby
00:03:04 - Macie państwo dzieci?
00:03:08 Musimy naoliwić tę kratę.
00:03:12 Tędy, proszę.
00:03:21 Poprzednia lokatorka, pani Gardenia,
00:03:25 jej rzeczy są wciąż w mieszkaniu.
00:03:27 Jej syn mówi,
00:03:31 - Zmarła w mieszkaniu?
00:03:36 Leżała w śpiączce od tygodni.
00:03:38 - Proszę bardzo.
00:03:42 Była bardzo stara,
00:03:46 Sam bym tak chciał odejść,
00:03:50 Nie, nie.
00:03:53 Była sprawna do samego końca.
00:03:55 Jedna z pierwszych
00:03:58 - Hodowała też rośliny.
00:04:02 Szafka. Wiele szafek.
00:04:07 Ładny widok na park.
00:04:09 Nie mogę być dłużej związana...
00:04:11 Ten pokój
00:04:14 Tak. Żółto-biała tapeta
00:04:18 - Co to za rośliny?
00:04:21 Duża, ładna łazienka.
00:04:23 - Mięta, bazylia.
00:04:34 Główna sypialnia.
00:04:36 - Och, tak.
00:04:44 Och, Guy!
00:04:46 - Kominek oczywiście działa.
00:04:51 To cudowne mieszkanie.
00:04:54 Próbuje pana skłonić
00:04:58 Podnieślibyśmy go, gdybyśmy mogli.
00:05:04 A to dziwne.
00:05:10 Za tą komódką jest szafa.
00:05:15 Tak. Ma pan rację.
00:05:21 Przesunęła ją.
00:05:29 Proszę mi pomóc.
00:05:53 Nic dziwnego,
00:05:56 Nie przesunęłaby jej sama.
00:06:01 Może to jej syn
00:06:05 Mam pozwolenie
00:06:09 Cóż!
00:06:12 Może nie potrzebowała
00:06:15 Po co miałaby zakrywać
00:06:18 Tego się nigdy nie dowiemy.
00:06:21 Może to ze starości.
00:06:24 A co z pralnią?
00:06:26 - Jest większe niż poprzednie.
00:06:31 Jest w lepszym miejscu.
00:06:33 Tak. Mógłbym chodzić
00:06:37 Guy, weźmy je, proszę.
00:06:39 Salon mógłby być...
00:06:41 Wykręcimy się z tamtej umowy.
00:06:45 Miałem ochotę napisać,
00:06:48 Ale skłamałem i napisałem,
00:06:51 - Jesteś wspaniały, Hutch.
00:06:55 - Nabija się z ciebie.
00:06:58 To wygląda bomba.
00:07:00 Na przełomie wieku
00:07:03 dobrą reputacją.
00:07:05 Siostry Trench przeprowadzały tam
00:07:09 a Keith Kennedy wydawał przyjęcia.
00:07:11 Adrian Marcato też tam mieszkał...
00:07:14 - Siostry Trench?
00:07:16 Siostry Trench były to
00:07:19 Gotowały i jadły małe dzieci,
00:07:23 - To urocze.
00:07:26 Wywołał niezłą panikę ogłaszając,
00:07:31 O mały włos nie przypłacił
00:07:36 Żartujesz sobie.
00:07:37 Po tej sprawie z Keithem Kennedym
00:07:41 - Nie wiedziałem nic o Marcato.
00:07:46 Podczas II wojny światowej
00:07:48 - Wspaniała!
00:07:51 - Baranina.
00:07:54 W każdym bloku
00:07:57 W tym dochodzi do nich
00:08:01 W 1959 r. znaleziono w piwnicy
00:08:06 - To mi zaostrza apetyt.
00:08:46 Roman! Przynieś mi piwo korzenne
00:09:24 To są półki.
00:09:41 Pokochajmy się.
00:11:06 To chyba siostry Trench
00:11:21 Prosto i na lewo.
00:11:24 100-milowy wyścig motorów
00:11:28 Yamaha prowadzi i wygrywa,
00:11:34 Yamaha wygrywa trzeci rok z rzędu
00:11:38 Yamaha to produkt mistrzów
00:11:43 Powinieneś odkryć niesamowity
00:11:47 - No już. Wsiadaj.
00:11:56 Spójrz!
00:12:03 Wygląda świetnie.
00:12:19 Przepraszam. Wzięłam panią
00:12:25 Nic nie szkodzi. Nie pani pierwsza.
00:12:29 - Zna ją pani?
00:12:34 Nazywam się Terry Gionoffrio.
00:12:36 Miło mi, jestem Rosemary
00:12:40 Mieszkam u Castevetów.
00:12:45 Nasze mieszkanie
00:12:47 Zajęliście mieszkanie
00:12:50 - Tak... Gardenii.
00:12:53 Pani Castevet dostawała od niej
00:12:57 - Widziałam je.
00:13:01 Muszę dodać
00:13:03 - Co robi twój mąż?
00:13:06 - Jak się nazywa?
00:13:09 Grał w Lutrze i Nikt nie kocha
00:13:14 Całymi dniami oglądam telewizję.
00:13:21 - Nienawidzę tej sutereny.
00:13:24 Przyprawia mnie
00:13:25 Chcesz,
00:13:29 Świetny pomysł.
00:13:31 Mam amulet. Może przyniesie
00:13:35 - Jest piękny.
00:13:37 Dostałam go od pani Castevet.
00:13:39 Przynosi podobno szczęście.
00:13:47 Ja też nie szaleję za zapachem.
00:13:51 Jest piękny.
00:13:54 Pochodzi z Europy. Państwo Castevet
00:13:58 - Przygarnęli mnie z ulicy.
00:14:02 Umierałam z głodu, ćpałam
00:14:06 Traktują mnie jak córkę.
00:14:08 Na początku myślałam,
00:14:11 ale są dla mnie jak dziadkowie.
00:14:13 Miło, że istnieją tacy ludzie.
00:14:16 Tyle się słyszy o apatii,
00:14:20 Gdyby nie oni, już bym nie żyła,
00:14:25 Nie masz żadnej rodziny,
00:14:28 Mam brata w marynarce.
00:14:30 Nie mamy stuprocentowej pewności!
00:14:33 Uważam,
00:14:37 To pewnie ścianka działowa.
00:14:39 To tylna część pierwotnej
00:14:43 Mamy tu jedną
00:15:24 Proszę się cofnąć do tyłu!
00:15:34 Proszę się cofnąć.
00:15:37 Proszę się cofnąć.
00:15:40 - Jezu.
00:15:44 - Znaliśmy ją.
00:15:47 - Terry.
00:15:50 Ro? Jak ona miała
00:15:53 Nie pamiętam.
00:15:56 Mieszkała u ludzi
00:16:00 Już to wiemy.
00:16:01 Krótko i na temat.
00:16:05 - No już. Do tyłu.
00:16:08 Proszę się cofnąć!
00:16:12 - Znała ją pani?
00:16:15 - Ro, chodźmy do domu.
00:16:20 - Państwo Castevet?
00:16:24 Czy mieszka u was
00:16:28 Tak. Czy zdarzył się wypadek?
00:16:30 Przygotujcie się na złe wieści.
00:16:35 To niemożliwe! To pomyłka!
00:16:38 Artie, pokaż im denatkę.
00:16:43 Wiedziałem, że tak będzie.
00:16:45 Co jakieś trzy tygodnie
00:16:48 Mówiłem o tym żonie,
00:16:52 To nie musi być samobójstwo.
00:16:55 Była wesoła, nie miała powodów
00:16:58 - Czyściła pewnie okna.
00:17:02 - Dlaczego nie? Mogło tak być!
00:17:08 - Tak.
00:17:10 Dostaną to państwo,
00:17:13 To nie do wiary.
00:17:18 - Jakaś najbliższa rodzina?
00:17:22 - Nie miała przypadkiem brata?
00:17:25 - Tak mówiła, służy w marynarce.
00:17:28 - Gdzie stacjonuje?
00:17:32 Wspomniała o nim w pralni.
00:17:36 Mieszkamy pod 7-E.
00:17:38 Wiem, co pani czuje,
00:17:41 Wydawała się
00:17:43 Wychwalała państwa bardzo,
00:17:47 Dziękuję.
00:17:49 Wie pani coś jeszcze
00:17:51 - Nie, nie wiem.
00:17:54 - To straszne. Tak mi przykro.
00:17:58 Cóż, dziękuję.
00:18:38 Czasem się zastanawiam,
00:18:49 Nie mów mi,
00:18:54 Gdybyś słuchał,
00:18:57 Bylibyśmy gotowi do drogi,
00:19:01 Prosiłam, aby jej
00:19:04 Wiedziałam,
00:19:07 Powiedziałam siostrze Weronice
00:19:10 i wycofała
00:19:21 - Jak się pani czuje?
00:19:24 Oczywiście. Proszę.
00:19:26 Przyszłam ci podziękować
00:19:29 Biedna Terry. Myślałam, że ją
00:19:34 Bardzo nam to pomogło
00:19:38 Więc dziękuję ci. Roman też.
00:19:41 Cieszę się, że mogłam pomóc.
00:19:43 Jej ciało zostało wczoraj spalone.
00:19:47 Nie będzie łatwo.
00:19:51 - Nie.
00:19:56 Ale tu ładnie! Interesujący sposób
00:19:59 - To pomysł z magazynu.
00:20:05 Co to?
00:20:08 Chwilowo.
00:20:11 - Jesteś w ciąży?
00:20:13 Będziemy próbować,
00:20:16 Jesteś młoda,
00:20:18 - Planujemy mieć trójkę.
00:20:22 - Przyjaźniłam się z tą przed wami.
00:20:25 Doprawdy? Gadałyście sobie
00:20:29 - Tylko raz.
00:20:31 Jest taki jasny.
00:20:35 Ile kosztuje coś takiego?
00:20:38 Nie jestem pewna.
00:20:42 - Co robi twój mężuś?
00:20:46 Wiedziałam! Mówiłam Romanowi.
00:20:50 - W jakich grał filmach?
00:20:53 Grał w dwóch sztukach: Luter
00:20:57 oraz w reklamach dla TV i radia.
00:20:59 Rozmrażam właśnie gruby
00:21:03 Przyjdźcie do nas
00:21:06 - Co ty na to?
00:21:08 - Dlaczego nie?
00:21:12 To by nam pomogło. Będziemy
00:21:16 Czy aby na pewno
00:21:19 Gdyby to był kłopot,
00:21:22 Proszę na nas liczyć.
00:21:26 Powiedz mu,
00:21:28 - Twoja poczta! Och, reklamy.
00:21:58 Donald Baumgart dostał tę rolę.
00:22:13 To i tak zła sztuka.
00:22:15 Nawet gdyby mieli ją zdjąć,
00:22:24 Pani Castevet przyszła podziękować
00:22:29 Nie znam
00:22:32 Wiesz, że pytała,
00:22:35 - Nie żartuj.
00:22:39 Powiedziałam, że muszę to uzgodnić
00:22:44 - Jezu! Nie musimy iść, co?
00:22:48 Jak będziemy dla nich życzliwi,
00:22:52 - Mieszkają przez ścianę.
00:22:57 Nie musisz się o to dąsać.
00:23:00 Wcale się nie dąsam.
00:23:03 - A, do diabła! Pójdziemy.
00:23:06 - Pójdziemy!
00:23:10 Brzmi to sztucznie,
00:23:15 To będzie mój dobry uczynek.
00:23:18 Dobrze, jeśli tego chcesz.
00:23:20 Damy im do zrozumienia,
00:23:25 W dobrą porę! Wejdźcie.
00:23:28 Roman robi koktajle.
00:23:32 Rozpowiem wszystkim, że
00:23:35 Kolacja jeszcze nie gotowa,
00:23:38 Usiądźcie na kanapie.
00:23:40 Ponalewałem chyba za dużo.
00:23:43 Nie, nie. Nie wstawajcie.
00:23:45 Zwykle robię to precyzyjnie,
00:23:48 Uważaj na dywan.
00:23:50 Rozrobiłem za dużo i zamiast...
00:23:55 - Pani Woodhouse...
00:23:57 - Panie Woodhouse, koktajl?
00:24:00 - Pił pan to już kiedyś?
00:24:03 - Wygląda smakowicie.
00:24:07 - Witamy w naszym domu!
00:24:15 - Dywan!
00:24:18 Nowy dywan.
00:24:23 - Pochodzi pan z Australii?
00:24:28 Ale byłem tam.
00:24:31 W każdym możliwym zakątku świata.
00:24:35 - Fairbanks, Alaska!
00:24:39 Fairbanks, Juneau, Anchorage,
00:24:43 - Byłem tam w 1938...
00:24:46 - Cóż...
00:24:50 - To ładne miasta.
00:24:54 l dla przyjemności. Mam 79 lat,
00:24:59 Byłem wszędzie.
00:25:01 Befsztyk gotowy.
00:25:04 Roman, weź tabletkę!
00:25:06 Żaden papież nie odwiedza miasta,
00:25:11 Podobno odkłada swą wizytę
00:25:14 To jeden wielki show.
00:25:16 Dokładnie. Wszystkie te kostiumy,
00:25:21 - Uraziliśmy Rosemary.
00:25:25 - Jesteś religijna, moja droga?
00:25:29 - Wyglądałaś nieswojo.
00:25:33 Nie musisz go darzyć szacunkiem
00:25:37 Trafna uwaga.
00:25:39 Ileż oni wydają na szaty i klejnoty!
00:25:42 Trafny obraz hipokryzji religijnej
00:25:46 pokazano w Lutrze.
00:25:51 Nie byłeś dublerem
00:25:54 - Nie.
00:25:56 Wykonany przez ciebie gest
00:25:59 że sprawdziłem twoje nazwisko.
00:26:02 - Jaki gest?
00:26:06 Poruszyłem ramionami,
00:26:10 - Mimowolne wyciągnięcie ręki.
00:26:13 - Było cudownie autentyczne.
00:26:17 Mówię prawdę. Mój ojciec
00:26:20 Swoje dzieciństwo
00:26:24 pani Fiske, Forbes-Robertson,
00:26:26 - Guy?
00:26:29 Masz tę wewnętrzną cechę.
00:26:34 Daleko z nią zajdziesz,
00:26:37 pod warunkiem,
00:26:40 - Pracujesz nad jakimś spektaklem?
00:26:44 - Wierzę, że je dostaniesz.
00:26:48 Chciałabym mieć kiedyś
00:26:51 Wychodzi ze mnie
00:26:54 - Pochodzisz z dużej rodziny?
00:26:58 Siostry są zamężne?
00:27:01 - Mają dzieci?
00:27:04 - Ty też będziesz miała gromadkę.
00:27:08 - Mam 16 siostrzenic i bratańców.
00:27:16 Chce pani, abym ja zmywała,
00:27:19 Nie. Nie trzeba, kochanie.
00:27:28 Przestań zanudzać Guya
00:27:32 Słucha cię
00:27:35 Nie, to bardzo interesujące,
00:27:38 Mówcie nam po imieniu, dobrze?
00:27:42 Dobrze! Wspaniale.
00:27:45 Do widzenia, kochanie.
00:27:49 - Minnie!
00:27:52 Co sądzisz o tym mięsie?!
00:27:55 A ciasto?!
00:27:58 Z grzeczności.
00:28:03 Tylko trzy talerze
00:28:07 - l to piękne srebro.
00:28:13 - Zgadnij, co mają w łazience?
00:28:17 "Dowcipy z toalety".
00:28:22 Opowieści Romana są za to
00:28:26 Nigdy wcześniej nie słyszałem
00:28:28 Idę tam jutro wieczór,
00:28:31 - Tak?
00:28:34 Myślałam, że spotykamy się
00:28:37 - Ustaliliśmy to już?
00:28:40 Spotkamy się za tydzień.
00:28:42 Nie musisz iść ze mną,
00:28:45 - Możesz zostać w domu.
00:28:49 Znał też Henry'ego lrvinga.
00:28:53 Dlaczego pozdejmowali obrazy?
00:28:56 O czym ty mówisz?
00:28:58 W ścianach są tylko
00:29:03 - Jedyny obraz jaki mają, nie pasuje.
00:29:43 Cześć, skarbie. To moja
00:29:47 mieszka na dwunastym.
00:29:51 Cześć, Rosemary!
00:29:53 Poznała już Guya.
00:29:56 - Oczywiście. Proszę.
00:30:00 Zobacz, co mają.
00:30:04 - Ależ piękna!
00:30:08 Dobrze się czujesz, skarbie?
00:30:11 Nic mi nie jest.
00:30:14 l ty chodzisz? Ja nie mogłam
00:30:18 Piłam dżin przez słomkę,
00:30:22 Dzisiejsze dziewczęta
00:30:25 Są zdrowsze niż my kiedyś dzięki
00:30:29 - Co to, poszewki?
00:30:33 A, tak.
00:30:40 Zanim zapomnę, to dla ciebie,
00:30:45 Dla mnie?
00:30:47 To mały prezent powitalny.
00:30:49 - Nie ma potrzeby...
00:31:00 Jest piękny.
00:31:01 To zielsko w środku
00:31:07 - Nie mogę go przyjąć.
00:31:14 Przywykniesz do zapachu
00:31:17 Tak, no dalej.
00:31:20 O, tak.
00:31:23 Czy jego opowieści były
00:31:27 - Tak. A ty dobrze się bawiłaś?
00:31:33 - Należał do Terry.
00:31:41 Nie zamierzasz go nosić?
00:31:43 Cuchnie. Ma w środku
00:31:49 Nie śmierdzi aż tak bardzo.
00:31:59 Komu potrzebny tanis?
00:32:01 Przyjęłaś go, więc go noś.
00:32:21 Halo? Tak, przy telefonie.
00:32:31 O, Boże, nie.
00:32:34 Biedaczysko.
00:32:38 l nie wiadomo,
00:32:41 O mój Boże, to straszne.
00:32:47 Tak, przyjąłbym.
00:32:51 Szkoda, że w taki sposób, ale...
00:32:56 O tym musi pan porozmawiać
00:33:01 Alan Stone.
00:33:03 Jestem pewny, że z naszej strony
00:33:08 Dziękuję, panie Weiss.
00:33:14 Guy? O co chodzi?
00:33:23 Donald Baumgart oślepł.
00:33:25 Obudził się wczoraj rano
00:33:28 - Och, nie.
00:33:32 W niezły sposób, co?
00:33:39 Posłuchaj...
00:33:43 Tak, rozumiem. Idź.
00:33:55 Baumgart. Donald Baumgart.
00:34:00 To fascynująca rola.
00:34:03 Chcą też, aby zagrał główną rolę
00:34:07 Jest nagle rozchwytywany.
00:34:09 Teraz rozumiem,
00:34:12 To trudny okres
00:34:17 Rozumiem.
00:34:18 Wiesz, jacy są aktorzy.
00:34:22 Laurence Olivier jest też pewnie
00:34:27 To trudna rola.
00:34:30 Musi chodzić o kulach
00:34:35 I... Cóż, to go absorbuje.
00:34:39 Podobno w "Szczęśliwym Domu"
00:34:42 - Nie mówiłam ci o tym?
00:34:46 To dziewczyna, która przechodziła
00:34:50 Musiałam ci o tym mówić.
00:34:52 Najwidoczniej
00:35:15 Byłem dupkiem.
00:35:17 To dlatego, że martwiłem się,
00:35:21 To naturalne,
00:35:24 Przestanę cię zaniedbywać.
00:35:28 - Nie zaniedbujesz mnie.
00:35:30 Przejmowałem się
00:35:33 Chcę mieć z tobą
00:35:35 Trójkę dzieci,
00:35:38 Dziecko. No wiesz: mama,
00:35:41 - Mówisz serio?
00:35:44 Wyliczyłem nawet, kiedy
00:35:48 - Naprawdę tego chcesz?
00:35:52 Na miłość boską, nie płacz.
00:35:56 O, nie. Nie płaczę.
00:36:03 Zaczynamy.
00:36:16 - Farba! Farba!
00:36:29 Nikt nie pali dzisiaj w kominku.
00:36:37 Czyż nie jest cudowny?
00:36:57 Cholera!
00:37:04 Cześć, Guy! Jak się masz?
00:37:07 Nie wpuszczaj jej.
00:37:09 To miłe z twojej strony.
00:37:16 - Na pewno nie chcesz wejść?
00:37:23 Dobrze.
00:37:28 Telepatia chyba jednak istnieje.
00:37:30 No i mamy nasz deser!
00:37:32 Mousse au chocolat. Albo, jak to
00:37:37 Bałam się,
00:37:40 Chciała, abyśmy tego spróbowali.
00:37:44 To miłe z jej strony.
00:37:48 Tak, masz rację...
00:38:00 Niezłe.
00:38:17 Ma pewien posmak.
00:38:24 Ja go nie czuję.
00:38:27 To głupie, nie ma
00:38:29 Ma.
00:38:30 Stara stała przy kuchni
00:38:34 - Nie smakuje mi.
00:38:37 - To zjedz i mój.
00:38:41 Jeśli ma z tego być
00:38:44 Jeśli ci nie smakuje, nie jedz.
00:38:46 Jest wyśmienity!
00:38:51 Mógłbyś przełożyć płytę
00:39:07 Proszę, tatusiu,
00:39:10 Nawet dwie. Przepraszam,
00:39:13 Byłeś.
00:39:16 To papież na stadionie!
00:39:20 Chryste, co za tłum!
00:39:22 Papież witany był w ten sposób
00:39:27 Jak powiedział jeden z gapiów:
00:39:29 "Może schowaliśmy swą godność do
00:39:34 To świetne miejsce
00:39:38 A oto skrót dzisiejszych
00:39:42 Papież Paweł VI
00:39:47 - Co ci jest?
00:39:59 Nic dziwnego. Dużo wypiłaś.
00:40:03 Cały dzień nic nie jadłaś.
00:40:37 - To miłe.
00:40:40 - Potrzebny ci długi, głęboki sen.
00:40:44 Zrobimy. Jutro.
00:40:49 Tylko się zdrzemnę.
00:41:29 - Dlaczego mnie rozbierasz?
00:41:33 - Jest mi wygodnie.
00:42:15 - Hutch z nami nie płynie?
00:42:19 Wolałbym, aby te uprzedzenia nami
00:43:08 Spokojnie. Jest za wysoko.
00:43:12 Tajfun! Tajfun!
00:43:25 Proszę zejść pod pokład.
00:44:27 - Obudziła się. Widzi to.
00:44:30 Jeśli zjadła mysz, to nic
00:44:43 Przykro mi,
00:44:47 To tylko ukąszenie myszy.
00:44:49 Lepiej zwiążemy ci nogi
00:44:55 Tak, chyba tak.
00:44:59 Jeżeli muzyka ci przeszkadza,
00:45:04 Och, nie. Proszę nie zmieniać
00:45:08 Spróbuj zasnąć.
00:45:49 To nie jest sen!
00:46:00 Podobno zostałaś ugryziona
00:46:04 Tak. Dlatego nie mogłam
00:46:07 Nic nie szkodzi.
00:46:13 - Czy moje winy są odpuszczone?
00:46:29 Już po dziewiątej.
00:46:36 - Pięć minut.
00:46:41 - Zjedz na mieście.
00:46:54 - Która to godzina?
00:46:58 O której poszłam spać?
00:47:01 Nie poszłaś spać.
00:47:04 Od dziś pijesz albo koktajle,
00:47:09 Ależ miałam sny.
00:47:16 Nie krzycz.
00:47:20 Nie chciałem stracić okazji.
00:47:22 - Miałem kilka zadziorów.
00:47:26 To była zabawa
00:47:31 Śniło mi się,
00:47:34 - Ktoś nieludzki.
00:47:41 - O co chodzi?
00:47:44 Nie chciałem przegapić tej nocy.
00:47:47 Mogliśmy to zrobić rano.
00:47:52 Nie mogłem się oprzeć.
00:48:14 - Cześć! Smakowało wam?
00:48:17 Wsypałam chyba
00:48:19 Nie. Musisz mi dać przepis.
00:48:22 Tak. Idziesz na zakupy?
00:48:26 Kup mi sześć jajek
00:48:29 Dobrze. Do widzenia.
00:48:39 Nie powinniśmy
00:48:41 - O czym?
00:48:45 - Co? Patrzę na ciebie.
00:48:48 Właśnie, że tak.
00:48:54 Nic. To nieważne.
00:48:56 - Nie mów tak. O co chodzi?
00:48:59 Posłuchaj, skarbie, wiem,
00:49:04 to dla mnie ważne. Ale to
00:49:22 - Miałaś dostać w piątek.
00:49:26 Dostanę pewnie
00:49:29 - Chcesz się założyć?
00:49:31 - Ćwierć dolara. Przegrasz.
00:49:35 Przez ciebie się denerwuję.
00:49:38 Kiedy będę wiedzieć?
00:49:40 Zadzwonię,
00:49:42 Zbadam też panią,
00:49:47 - Elise Dunstan mi pana poleciła.
00:49:52 Świetnie. Chłopcy też.
00:49:55 Nie, tylko najmłodszego.
00:49:58 Tak, doktorze.
00:50:11 - Byliśmy na The Fantasticks.
00:50:16 - Tak.
00:50:24 - Halo?
00:50:26 - Dr Hill?
00:50:29 - Naprawdę?
00:50:32 - Jest pani tam?
00:50:36 Przyjdzie pani do mnie za miesiąc.
00:50:40 - Przyślę pani formularze szpitalne.
00:50:45 - Na 28 czerwca.
00:50:49 Muszę pobrać
00:50:53 Tak, oczywiście.
00:50:56 Pielęgniarka nie pobrała
00:51:00 Ale jestem w ciąży, tak?
00:51:02 O, tak, to tylko na. . .
00:51:05 - Jest pani w ciąży, to pewne.
00:51:09 - Proszę nie zapomnieć o tabletkach.
00:51:16 Poziom cukru we krwi?
00:51:26 KREW
00:51:33 Co to?
00:51:38 Cudownie!
00:51:41 - Tato.
00:51:46 Niech to będzie początek
00:51:50 Bądźmy ze sobą szczerzy,
00:51:54 To prawda. Byłem takim
00:51:59 Wiesz, że cię kocham, prawda?
00:52:04 - To także moja wina.
00:52:07 Wytrzymaj ze mną.
00:52:09 Och, Guy.
00:52:20 O co chodzi?
00:52:21 Rodzicom to już chyba
00:52:27 - Wiesz, co bym chciał zrobić?
00:52:30 Powiedzieć Minnie i Romanowi.
00:52:32 Wiem, że to miał być
00:52:37 ale i tak im już powiedziałem,
00:52:42 - Powiedz im.
00:52:58 Jesteś w ciąży.
00:53:05 To są dopiero dobre nowiny.
00:53:08 - Skarbie, gratulacje.
00:53:12 Wszystkiego najlepszego.
00:53:16 Nie mieliśmy szampana,
00:53:19 - Na kiedy masz termin?
00:53:22 To takie ekscytujące.
00:53:25 Tak, bardzo dobrego.
00:53:27 Nasz przyjaciel, Abe Sapirstein,
00:53:31 Odbiera dzieci wyższych sfer.
00:53:33 To jeden z najlepszych
00:53:36 - To ten z Otwartego Końca?
00:53:39 - Ro?
00:53:42 Nie martw się,
00:53:45 Nie będziesz chodziła do lekarza,
00:53:49 Będziesz miała to, co najlepsze!
00:53:53 - W sypialni.
00:53:57 - Ro, usiądź.
00:53:59 Abe? Tu Minnie.
00:54:05 Jestem teraz u niej w domu.
00:54:10 i nie zedrzesz z niej za dużo.
00:54:13 Chwileczkę.
00:54:17 - Dobrze.
00:54:21 Tak, cóż, ty też.
00:54:25 Dobrze.
00:54:27 - No i proszę.
00:54:31 - Nie wiem, jak wam dziękować.
00:54:36 Nie mogę się doczekać,
00:54:39 Proszę, nie mów o tym nikomu.
00:54:43 Ona ma rację. Mamy czas.
00:54:46 - Za piękne, zdrowe dziecko.
00:54:52 Andy. Albo Susan.
00:54:58 Susan.
00:55:44 Nie czytaj żadnych książek.
00:55:46 Żadna ciąża nie jest taka
00:55:50 l nie słuchaj rad
00:55:53 Każda ciąża jest inna.
00:55:56 - Dr Hill przepisał mi tabletki.
00:55:59 Minnie Castevet ma herbarium.
00:56:04 które są świeże, bezpieczne
00:56:09 Masz pytania, to dzwoń.
00:56:11 Do mnie, a nie do ciotki Fanny.
00:56:16 - Proszę.
00:56:18 Pełno żab, ślimaków
00:56:20 - A gdybyśmy chcieli dziewczynkę?
00:56:24 Pierwsze dziecko
00:56:27 No więc proszę.
00:56:31 Co w tym jest?
00:56:33 - Surowe jajko, żelatyna, zioła.
00:56:36 Trochę. Oraz wiele
00:56:42 Chcesz być głupi - bądź.
00:56:45 Nikogo nie kocham,
00:56:48 Jestem beznadziejnym kaleką...
00:56:52 Co to ma być?
00:56:56 - Byłam w Vidal Sassoon.
00:57:01 - Guy, boli mnie coś.
00:57:05 - Tutaj.
00:57:08 - Od poniedziałku. To ostry ból.
00:57:12 - Chodzę do niego w środy.
00:57:16 - Dlaczego nic nie powiedziałaś?
00:57:20 Zwykłe powiększenie miednicy.
00:57:24 Bałam się, że to może
00:57:27 Miałaś nie czytać książek.
00:57:30 - Zobaczyłam ją w aptece.
00:57:34 Wyrzuć ją, proszę.
00:57:39 Ciąża pozamaciczna!
00:58:22 Wyglądam okropnie.
00:58:24 O czym ty mówisz?
00:58:28 Ta fryzura wygląda okropnie.
00:58:31 To największy błąd,
00:59:09 - Mój Boże!
00:59:12 - Co ci jest?
00:59:15 Okropnie! Nie stosujesz chyba
00:59:19 - Nie.
00:59:21 Byłaś u lekarza?
00:59:23 A, powiem ci.
00:59:25 Głupstwa gadasz. Ciężarne
00:59:30 Źle sypiam. Mam sztywne stawy,
00:59:34 - Nic poważnego.
00:59:38 - Pewnie bardzo się cieszysz.
00:59:42 - Kto jest twoim położnikiem?
00:59:45 Odebrał dwoje dzieci
00:59:49 - Jest jednym z najlepszych.
00:59:52 - Wczoraj.
00:59:54 Podobno często się to zdarza.
00:59:57 - Ile straciłaś na wadze?
01:00:02 Straciłaś o wiele więcej.
01:00:05 Na początku
01:00:08 Później zacznę nabierać ciała.
01:00:11 Załóżmy,
01:00:15 Powinien. Za takie stawki?!
01:00:17 Mamy u niego zniżkę.
01:00:20 Ja otworzę.
01:00:22 Nie wstawaj. Mniej mnie boli,
01:00:26 - Właśnie o tobie mówiłam.
01:00:30 - Potrzebujesz czegoś?
01:00:33 - Guy jest już w domu?
01:00:38 Nasz znajomy tu jest.
01:00:42 - Jeśli nie będę przeszkadzał.
01:00:56 Hutch, to jest Roman Castevet.
01:01:00 - Miło pana poznać.
01:01:03 Mówiłam Hutchowi, że to ty
01:01:06 - Pochwaliła się dobrą nowiną?
01:01:08 - Powinna dużo odpoczywać.
01:01:13 Straciła trochę na wadze,
01:01:17 Później to nadrobi,
01:01:19 - Tak też mówiła.
01:01:21 Pani Castevet robi mi koktajl
01:01:25 Zgodnie z zaleceniami
01:01:29 Nie ufa witaminom w tabletkach.
01:01:33 Są przecież produkowane
01:01:37 To prawda, ale tabletki
01:01:41 i tracą swą naturalną wartość.
01:01:43 - Nie pomyślałem o tym.
01:01:48 Przed pojawieniem się tabletek,
01:01:53 - Korzeń tanisu?
01:01:56 Czy korzeń może być ziołem?
01:01:58 - Nie korzeń anyżu czy irysa?
01:02:04 Spójrz.
01:02:07 Przynosi też szczęście.
01:02:13 Nie wygląda to na korzeń,
01:02:16 raczej na jakąś pleśń lub grzyba.
01:02:20 - Czy ma jakąś inną nazwę?
01:02:24 Tanis. Muszę to
01:02:28 - Co za piękny wisiorek czy amulet?
01:02:32 Dbają państwo o nią lepiej
01:02:37 Bardzo ją lubimy.
01:02:41 - Żona na mnie czeka.
01:02:44 Nie kłopocz się, Rosemary.
01:02:50 Zauważyłam,
01:02:53 Przekłute uszy i przeszywające
01:02:58 Jest wścibska. Śmieszna.
01:03:02 Stali się chyba dla niego
01:03:07 - A dla ciebie?
01:03:11 Bywają
01:03:15 Co za niespodzianka.
01:03:19 - Co się stało?
01:03:23 - Zostańcie na miejscach.
01:03:27 Z przyjemnością!
01:03:33 - Łup!
01:03:36 - Wspaniałe, nieprawdaż?
01:03:39 28 czerwca. Dr Sapirstein
01:03:44 Doprawdy?
01:03:46 Poznałem waszego
01:03:48 - Tak? Śmieszny staruszek, co?
01:03:53 - Żartujesz?
01:03:55 Dawno się nie widzieliśmy.
01:03:57 Ja pracuję, Ro jest w ciąży,
01:04:01 - Umówmy się wkrótce na kolację.
01:04:04 - Dziękuję za kawę.
00:00:05 To chyba twój.
00:00:08 Tak. Wybraliście już imię,
00:00:10 Andrew lub Douglas,
00:00:14 - A co się stało z Susan?
00:00:22 - Nie widzę jej, Hutch.
00:00:25 Musiałem ją zostawić w Centrum.
00:00:29 - Umówmy się na kolację, co?
00:00:33 - Do widzenia.
00:00:42 - Miła niespodzianka.
00:00:47 - Co?
00:00:50 Stary poczciwy Hutch.
00:00:53 Idę po gazetę, skarbie.
00:00:56 - Jest profesjonalnym pesymistą.
00:01:00 To najwyższej rangi amatorem.
00:01:14 Halo. Nie czuje się za dobrze.
00:01:19 Chyba zasnęła.
00:01:23 Możliwe, tak.
00:01:25 Dobrze, zaczekaj chwilę.
00:01:30 To Hutch.
00:01:34 Mówiłem mu, że odpoczywasz,
00:01:44 - Hutch?
00:01:48 Cóż, nie, a dlaczego?
00:01:52 Możemy się spotkać jutro rano
00:01:56 Jeśli chcesz.
00:01:59 Raczej nie.
00:02:02 - Z przyjemnością.
00:02:05 Okej. Znalazłeś rękawiczkę?
00:02:07 Nie mieli jej. Dobranoc.
00:02:10 Ty też. Dobranoc.
00:02:12 - Czego chciał?
00:02:15 - O czym?
00:02:18 Te historie przygodowe dla chłopców
00:02:24 Gdzie się spotykacie?
00:02:26 Przed budynkiem Time-Life,
00:02:32 Ty jesteś w ciąży,
00:02:35 - Idę po lody. Chcesz jakieś?
00:02:38 - Waniliowe?
00:03:03 Wychodzę teraz,
00:03:06 Dobrze, słonko.
00:03:36 Bólu, odejdź.
00:04:13 - Tak?
00:04:17 - Tak. A kto mówi?
00:04:20 Byłam z nim umówiona.
00:04:24 - Halo?
00:04:27 - Zachorował?
00:04:34 To straszne. Rozmawiałam z nim
00:04:38 - A ja o 11:00.
00:04:41 Nie znasz mnie. Jestem Grace,
00:04:45 - Wiadomo, co powoduje śpiączkę?
00:04:49 Na nic nie reaguje.
00:04:54 - Czy mogę w czymś pomóc?
00:04:58 Dobrze, dziękuję.
00:05:28 No proszę! A to ci dopiero
00:05:33 Powiedziałam sobie,
00:05:37 to i ja pójdę zrobić
00:05:40 I oto się spotykamy.
00:05:43 Kochanie, co się dzieje?
00:05:49 Biedactwo.
00:05:51 Wiesz co? Wracajmy lepiej
00:05:55 - Nie, miałaś zrobić zakupy.
00:06:16 Przejdzie na dniach.
00:06:18 To tak jakby tam wewnątrz
00:06:21 Dotyka to zwykle starszych kobiet
00:06:26 - Nie wychodzę na dwór.
00:06:29 Została tylko minuta!
00:06:32 Rosemary, poznaj doktora Shanda.
00:06:36 - Zrobił ci łańcuszek do amuletu.
00:06:40 No chodź, kochanie.
00:06:43 Doktorze, proszę tutaj.
00:06:45 - Minnie, Minnie!
00:06:48 - Dobrego roku.
00:06:53 Za 1966! Rok numer jeden!
00:07:48 Co ty wyrabiasz?
00:07:50 Układam menu. W przyszłą sobotę
00:07:55 Dla naszych starych...
00:07:59 Minnie i Roman nie są zaproszeni.
00:08:03 Ani doktor Sapirstein.
00:08:05 To wyjątkowe przyjęcie.
00:08:14 Przez chwilę myślałem,
00:08:18 Załapiesz się.
00:08:21 Świetnie. Naprawdę myślisz,
00:08:26 Najlepszy,
00:08:28 Nie powinnaś o tym pogadać
00:08:31 To tylko przyjęcie, a nie
00:08:35 A co z bólem?
00:08:38 Nie słyszałeś?
00:08:42 - Wygląda interesująco.
00:08:46 Czujesz się na siłach?
00:08:48 Tak. To nasi starzy znajomi,
00:08:52 - Nie wiedzą, że jestem w ciąży.
00:08:56 Nie, dziękuję,
00:08:59 Robimy szwedzki stół
00:09:02 Pomogę przy płaszczach.
00:09:04 l tak już za dużo
00:09:07 Cóż, daj znać,
00:09:10 Wypij koktajl, skarbie.
00:09:13 Na razie nie.
00:09:16 Wypiję go trochę później.
00:09:18 - Nie powinien za długo stać.
00:09:21 Wracaj do siebie,
00:09:24 Zaczekam.
00:09:26 Denerwuję się, kiedy ludzie
00:09:30 Wypij go niedługo,
00:09:44 Żeby nic nie powiedzieć?
00:09:48 - Gratulacje.
00:09:50 - Hej, Rosie.
00:09:52 Bob i Leo utknęli na innym
00:09:57 - Dobrze.
00:10:03 - Cześć. Nie widzieliśmy się wieki.
00:10:09 Dopilnuj, aby cię karmił.
00:10:15 - Mieszkał tu Adrian Marcato.
00:10:18 Jadły małe dzieci.
00:10:20 l to w dosłownym
00:10:29 Pierwszy drink jest mocny,
00:10:32 Rosie, dobrze się czujesz?
00:10:36 To mało powiedziane.
00:10:41 Jak ci się podoba dr Hill?
00:10:45 - Nie chodzę do niego.
00:10:48 Mam innego lekarza -
00:10:51 - Gratulacje, tatku.
00:10:55 - Wezmę ten sos do pokoju.
00:10:59 Tak. Elise, pomożesz mi?
00:11:03 Tak, pewnie.
00:11:09 Czy ten gość wciąż nie widzi?
00:11:12 Donald Baumgart? Znasz go.
00:11:16 - Pisze sztukę.
00:11:19 Tak. Przechodzi piekło
00:11:22 Dyktuje wszystko Zoe.
00:11:27 Nie widzi od kilku miesięcy.
00:11:32 Dobrze się czujesz?
00:11:35 Tak, dobrze.
00:11:39 - Nie płacz.
00:11:42 Niech się wypłacze.
00:11:50 - Wynocha, wynocha!
00:11:52 - To babskie posiedzenie.
00:11:55 - Jest zajęta.
00:11:57 Zrób to w łazience.
00:12:02 Tak bardzo mnie boli.
00:12:06 Od kiedy masz bóle?
00:12:10 Od listopada.
00:12:12 - Od listopada?!
00:12:14 Cierpisz od listopada,
00:12:18 Mówi, że to przejdzie.
00:12:20 - Musisz pójść do innego lekarza.
00:12:25 - Występował w telewizji.
00:12:29 Taki ból to ostrzeżenie,
00:12:34 ldź do Hilla. Do kogokolwiek,
00:12:38 - Do tego zboczeńca.
00:12:42 Nie pójdę na aborcję.
00:12:44 Nikt ci nie każe tego robić.
00:12:55 Pozostaje się tylko wyprowadzić.
00:12:59 - Guy?
00:13:01 Idę w poniedziałek do dr. Hilla.
00:13:05 Dr Sapirstein albo kłamie,
00:13:08 Sama nie wiem,
00:13:10 Taki ból to oznaka,
00:13:13 - Rosemary...
00:13:17 Chcę łykać witaminy w tabletkach,
00:13:20 Nie piłam ich od trzech dni.
00:13:24 - Co takiego?
00:13:27 To tym te suki
00:13:31 - To jest ich myśl na dzisiaj?
00:13:35 Są ograniczonymi sukami
00:13:40 Chcę zasięgnąć
00:13:42 Wiesz, kim jest doktor Hill?
00:13:46 Taka jest prawda!
00:13:48 Mam dosyć słuchania, jaki to
00:13:51 Będziemy płacić Sapirsteinowi
00:13:56 Nie, nie zmieniam lekarza.
00:14:00 Nie pozwolę ci na to.
00:14:02 To nie jest... uczciwe
00:14:06 Nieuczciwe...?
00:14:08 O czym ty mówisz?
00:14:13 Chcesz opinii innego specjalisty?
00:14:14 Niech Sapirstein zdecyduje,
00:14:18 Nie! Idę do doktora Hilla!
00:14:20 - Bądź chociaż na tyle grzeczna...
00:14:29 - Rosemary? O co chodzi?
00:14:36 - Co?
00:14:40 - Przeszedł?
00:14:44 Co było w koktajlu,
00:14:50 - Jajka, mleko, cukier.
00:14:59 Co jeszcze?
00:15:00 Rosemary, na miłość boską,
00:15:05 Dziecko żyje! Rusza się!
00:15:11 - Zobacz. Zobacz.
00:15:15 - Nie bój się. Nie ugryzie cię.
00:15:19 Czuję, jak kopie.
00:15:28 Posprzątam tu trochę.
00:15:48 Uważaj na ściany.
00:15:57 - Wypijcie za zdrowie dziecka.
00:16:29 Co to jest?
00:16:31 - To rzeczy do szpitala.
00:16:41 Tak? Dzień dobry,
00:16:46 Nie. O mój Boże.
00:16:52 O mój Boże. Tak, oczywiście.
00:17:07 Hutch nie żyje.
00:17:13 Czuję się strasznie.
00:17:37 Doktorze.
00:17:41 Jestem pani Woodhouse.
00:17:45 - Jesteś Rosemary?
00:17:47 - Dziękuję. To moja siostra.
00:17:50 - l mój mąż.
00:17:52 Przepraszam za spóźnienie.
00:17:54 - Przepraszam. Jestem Grace Cardiff.
00:17:58 Miałam to wysłać,
00:18:01 - Co to jest?
00:18:04 Hutch odzyskał świadomość
00:18:08 - Mieliście się spotkać?
00:18:11 Lekarz miał dopilnować,
00:18:15 Dziękuję.
00:18:17 Prosił, aby ci powiedzieć,
00:18:20 - Tytuł książki?
00:18:23 Majaczył, więc trudno powiedzieć.
00:18:50 Słyszałam, jak wracasz.
00:18:53 - Spóźniłam się. Nie było taksówek.
00:18:58 - Dostałam to od kogoś.
00:19:04 Znam ten dom!
00:19:09 Często tam bywałam.
00:19:14 - Tak.
00:19:16 - Nie, dziękuję.
00:19:18 - Tak zrobię.
00:19:27 CZAROWNICE I CZAROWNICY
00:19:44 Wykorzystują do rytuałów
00:20:00 "Urodzony w Glasgow w 1846 r., jako
00:20:05 "Przez parę lat mieszkał
00:20:08 "Zaatakowany przez tłum
00:20:12 Na zewnątrz, nie w holu.
00:20:24 Nie ma tak naprawdę czarowników.
00:20:30 Imię to anagram.
00:20:51 CZAROWNICE I CZAROWNICY
00:21:12 PRZYCHODZI Z UPADKIEM
00:21:30 ELF ZASTRZELIŁ
00:21:46 JAK PIEKŁO PRAWDA MI
00:21:51 To nie ma sensu.
00:22:19 ...i syn, Steven.
00:22:56 Po co ten łańcuch?
00:23:00 Co się dzieje?
00:23:03 - Dobrze się czujesz?
00:23:07 - Dziękuję.
00:23:10 W porządku.
00:23:12 Kupiłem koszulę
00:23:18 Kupiłem koszulę
00:23:21 Cieszę się. Wiesz,
00:23:25 - O czym ty mówisz?
00:23:28 - Co?
00:23:30 Chcę ci coś pokazać.
00:23:33 Przestawiając litery w Steven Marcato
00:23:38 Dostałam to do Hutcha.
00:23:46 Spójrz.
00:23:48 l tutaj. Miał 13 lat.
00:23:55 - To zbieg okoliczności.
00:23:59 "Wkrótce potem, w sierpniu 1886 r.
00:24:03 W 1886. Teraz miałby 79 lat.
00:24:13 Nie, chyba nie. To rzeczywiście
00:24:18 Mając takiego ojca?
00:24:23 - Myślisz, że jest jak ojciec?
00:24:27 Żartujesz sobie? Ro, skarbie.
00:24:31 Jego ojciec przypłacił to życiem.
00:24:35 Skarbie, jest rok 1966.
00:24:37 To było wydane w 1933.
00:24:41 Spotkania tak zwanych kongregacji.
00:24:43 W Europie, Ameryce,
00:24:47 Te przyjęcia ze śpiewem,
00:24:51 - to są sabaty.
00:24:54 Przeczytaj, co oni robią.
00:24:57 Najlepsza jest krew noworodka.
00:25:00 - Wykorzystują też ciało.
00:25:03 Nie chcę ich tu więcej widzieć.
00:25:08 To starcy i ich starzy znajomi!
00:25:10 Przypadek sprawił,
00:25:13 Nie będę ryzykować.
00:25:17 Wcale nie.
00:25:24 Nie powinnaś więcej tego czytać.
00:25:27 - Tylko ten rozdział.
00:25:30 Posłuchaj. Trzęsą ci się ręce.
00:25:34 Mówię serio. Daj mi to.
00:25:45 To niezwykłe. Bomba.
00:25:47 - Jak miał na nazwisko?
00:25:49 - Jego ojciec miał być importerem.
00:25:54 Rozumiem, że się przejmujesz
00:25:57 Nie chcę mieć z nimi
00:26:00 - Nie mogę ryzykować.
00:26:05 Czy w tych koktajlach
00:26:09 mogło być coś szkodliwego?
00:26:11 Nie, zauważyłbym to
00:26:14 Nie wezmę od nich nic więcej.
00:26:16 Przypiszę ci tabletki.
00:26:22 W pewnym sensie rozwiąże to
00:26:26 - O czym pan mówi?
00:26:29 Nie zostało mu dłużej
00:26:33 Chciał odwiedzić
00:26:36 Nie chcieli cię urazić
00:26:40 Przykro mi to słyszeć.
00:26:42 Byłby bardzo zażenowany,
00:26:46 Zrobimy tak. Powiem im,
00:26:49 Że ty to rozumiesz.
00:26:51 - Ale czy wyjadą?
00:26:57 Będziemy z tobą myślami do czasu,
00:27:02 a w twoich ramionach leżeć będzie
00:27:06 - Dziękuję za wszystko.
00:27:09 Dobrze.
00:27:11 Nie życzę ci szczęścia,
00:27:14 Będziesz miała udane życie.
00:27:16 Szczęśliwej podróży
00:27:19 Może zostaniemy w Dubrowniku,
00:27:24 - Pożyjemy, zobaczymy.
00:27:27 - Do widzenia, Minnie.
00:27:29 Do widzenia.
00:27:31 - Lotnisko Kennedy'ego.
00:27:39 O kurcze.
00:27:47 Gdzie moja książka?
00:27:50 - Wyrzuciłem ją do śmieci.
00:27:55 Nie chcę, abyś się zamartwiała.
00:27:57 Dostałam tę książkę od Hutcha.
00:28:01 - Nie pomyślałem o tym.
00:28:04 Przepraszam.
00:28:13 Proszę uważać!
00:28:45 CZARY
00:28:53 Wiele ludzi zmarło wtedy
00:28:56 Zaczęto uważać,
00:28:59 mogły oślepić, ogłuszyć,
00:29:02 Takie wykorzystanie tych Sił
00:29:06 "W niektórych kultach wierzono,
00:29:08 że osobista rzecz danej ofiary
00:29:12 i że rzucenie uroku
00:29:18 - Czy to Donald Baumgart?
00:29:21 Mówi Rosemary Woodhouse,
00:29:24 - A, tak!
00:29:27 Musi być pani bardzo szczęśliwa
00:29:31 - Czy czuje się pan lepiej?
00:29:36 Żona Guya, tak?
00:29:39 Cóż, czuję się wspaniale.
00:29:45 Jest nam obojgu przykro,
00:29:47 że Guyowi się powiodło
00:29:53 A, co tam.
00:29:58 Przepraszam, że z nim nie przyszłam,
00:30:02 Odwiedzić? Nie...
00:30:07 Tak, o to mi chodziło.
00:30:09 A, Guy ma coś,
00:30:13 O czym pani mówi?
00:30:15 - Nie wie pan?
00:30:18 Nie zgubił pan czegoś tego dnia?
00:30:22 - Ma pani na myśli krawat?
00:30:25 Cóż, on ma mój krawat,
00:30:29 - Może go sobie zatrzymać.
00:30:32 Nie ma dla mnie znaczenia,
00:30:35 - Myślałam, że Guy go tylko pożyczył.
00:30:41 - A... myślała pani, że go ukradł?
00:30:46 Chciałam tylko zapytać,
00:30:49 Niestety nie.
00:31:29 - Nie zaczęła pani rodzić, co?
00:31:33 Ale doktor wychodzi o piątej,
00:31:37 - Zajmę się tym. Proszę usiąść.
00:32:01 - Jak jest na zewnątrz?
00:32:06 Do zobaczenia za tydzień.
00:32:08 Tak zrobię.
00:32:15 - Rodzi pani chyba na dniach, co?
00:32:18 Mądre posunięcie.
00:32:22 Pani Byron?
00:32:25 Niech sprawdzę... 10 lipca?
00:32:29 - O której?
00:32:32 Czy Bóg umarł?
00:32:34 - Do widzenia. Powodzenia.
00:32:45 Ładny zapach. Co to?
00:32:49 Och, mój... To Detchema.
00:32:52 Lepszy od poprzedniego,
00:32:56 To był amulet na szczęście.
00:32:59 To dobrze. Może pan doktor
00:33:08 - Dr Sapirstein?
00:33:11 Ale to chyba nie to samo.
00:33:15 W każdym razie pachnie czasem
00:33:20 - Nie zauważyła pani?
00:33:24 Mogła pani myśleć,
00:33:27 Czy to coś sztucznego?
00:33:29 Przepraszam na chwilę.
00:33:34 Muszę mu coś powiedzieć.
00:34:23 - Gabinet doktora Hilla.
00:34:27 Ja odbieram tylko telefony.
00:34:32 Nazywam się
00:34:35 Może go pani poprosić,
00:34:41 Mój numer to 475-2598.
00:34:44 To pilna sprawa.
00:34:47 Dobrze.
00:34:58 Szybko, doktorze Hill, proszę.
00:35:07 Doprawdy? Tak powiedział?
00:35:13 Co jeszcze powiedział?
00:35:16 To wspaniale.
00:35:20 Tak. Dr Hill?
00:35:22 - Czy to Rosemary Woodhouse?
00:35:25 - Jest pani pacjentką doktora?
00:35:28 Tak. To znaczy,
00:35:31 Proszę mu powiedzieć, że muszę
00:35:35 - Niech do mnie zadzwoni.
00:35:38 Dziękuję.
00:35:46 Wszyscy. Wszyscy.
00:35:49 Wszyscy w tym są. Wszyscy.
00:35:54 Nie martw się,
00:35:57 wcześniej ich zabiję,
00:36:03 - Tak. Dr...
00:36:06 Tak! Dziękuję,
00:36:10 Miała pani być w Kalifornii.
00:36:12 Chodziłam do innego lekarza,
00:36:17 Okłamuje mnie i przypisuje
00:36:22 Mam termin na wtorek.
00:36:26 - Chcę, aby pan odebrał poród.
00:36:30 Muszę z panem porozmawiać.
00:36:34 Nie mogę tu długo zostać.
00:36:39 Doktorze, chodzi o spisek...
00:36:43 Myśli pan sobie pewnie:
00:36:47 ale wcale tak nie jest,
00:36:51 Ludzie spiskują
00:36:54 - Chyba tak.
00:36:59 - Przyjmę panią jutro po piątej.
00:37:04 Jestem teraz w domu.
00:37:09 Błagam pana. Błagam.
00:37:13 Nie mogę tu zostać.
00:37:16 - Mój gabinet o ósmej.
00:37:19 - Chwileczkę! Doktorze Hill?
00:37:21 - Mój mąż może do pana dzwonić...
00:37:25 - Utnę sobie drzemkę.
00:37:59 Proszę zatrzymać resztę.
00:38:02 Czy mógłby pan zaczekać,
00:38:23 Okłamał pana. Powiedział,
00:38:27 Co gorsze, przystąpił do nich.
00:38:29 Sypia teraz w pidżamie.
00:38:32 Ukrywa pewnie znamię.
00:38:34 Znaczą ludzi, którzy wstępują...
00:38:38 Odbywają się tam ich sabaty.
00:38:41 Guy, mój mąż, mówi,
00:38:44 gra na flecie prostym.
00:38:47 Skąd by wiedział, że to dr Shand,
00:38:51 To są bardzo sprytni ludzie.
00:38:54 Zaplanowali wszystko
00:38:57 Ubili pewnie
00:39:00 Pomogli mu osiągnąć sukces,
00:39:01 a on obiecał im nasze dziecko
00:39:05 Wiem, że to szaleństwo,
00:39:11 Był drugi aktor,
00:39:16 rzucili na niego urok i oślepili go,
00:39:21 Proszę spojrzeć.
00:39:25 Miałam przyjaciela,
00:39:28 Pisał opowiadania dla chłopców.
00:39:30 Przyjaźniliśmy się od mojego
00:39:33 - Mogę to zatrzymać?
00:39:36 l to. W każdym razie,
00:39:40 To było wtedy,
00:39:44 Cierpiałam tak... Nie wyobraża
00:39:49 a oni nie chcieli mi pomóc.
00:39:51 Podawali mi koktajl
00:39:54 Wykorzystują go do czarów.
00:39:56 Hutch od razu zauważył,
00:40:00 Znał się na czarownikach.
00:40:02 Nagle wpadł Guy,
00:40:06 Musieli mu dać znać, aby wrócił
00:40:10 Zabrał mu rękawiczkę
00:40:14 Wprowadzili go w śpiączkę.
00:40:18 Może to wielki zbieg okoliczności,
00:40:22 ci ludzie chcą moje dziecko.
00:40:27 Na to wygląda.
00:40:39 Bałam się,
00:40:41 Nie wierzę w czary,
00:40:43 ale w tym mieście
00:40:46 - Pani lekarz nazywa się Shand?
00:40:51 - Mój lekarz to dr Sapirstein.
00:40:57 - Tak. Zna go pan?
00:41:01 Nie wygląda na...
00:41:04 Nie, nie wygląda.
00:41:07 Czy chciałaby pani pójść
00:41:11 Z przyjemnością.
00:41:15 Nie będzie łatwo,
00:41:17 Chcę, aby się pani położyła
00:41:20 Mogą mnie nawet położyć
00:41:24 To chyba nie będzie konieczne.
00:41:32 Zobaczę, co da się zrobić,
00:41:38 Mam się rozebrać?
00:41:40 Nie. Zajmie mi to z pół godziny.
00:41:56 Niech Bóg błogosławi
00:42:04 Wszystko będzie dobrze,
00:42:08 Będziemy w przytulnym, czystym
00:42:33 Potwory.
00:42:36 Potwory.
00:42:42 Okropne. Okropne.
00:43:17 Zasnęłam.
00:43:31 Chodź z nami po dobroci.
00:43:36 Jak będziesz
00:43:39 pójdziesz do szpitala
00:43:41 Nie chciałabyś tego, prawda?
00:43:45 Chcemy cię zabrać do domu.
00:43:48 Ani dziecka. Załóż buty.
00:44:08 Czuje się teraz dobrze.
00:44:10 - Odpocznie w domu.
00:44:14 - Dziękuję, doktorze.
00:44:17 Przepraszam za kłopot.
00:45:09 Dobry wieczór,
00:45:26 Pani Woodhouse!
00:46:43 - No już, otwieraj, Ro.
00:46:46 - No już, skarbie.
00:46:49 Niczego im nie obiecałem!
00:46:51 - Rosemary, jesteś...
00:47:24 - Elise?
00:47:27 - Kim pani jest?
00:47:29 - Gdzie jest Elise?
00:47:32 Mówi Rosemary.
00:47:35 To bardzo pilne.
00:47:39 - Proszę się nie martwić. Powiem jej.
00:47:48 - Nie chcemy cię skrzywdzić, Ro.
00:47:53 Nie ma się czego bać.
00:47:57 - To łagodny środek uspokajający.
00:48:05 Pomocy!
00:48:06 - Ro, dziecko!
00:48:20 Zaczekaj. Zaczekaj.
00:48:29 - Zaczynasz rodzić.
00:48:32 Nic ci nie będzie, dziecino.
00:48:37 Miałam być w szpitalu,
00:48:41 W sterylnej czystości!
00:48:45 Halo? Nie ma jej tu, Elise.
00:48:54 Andy... Andy lub Jenny...
00:48:59 Przepraszam, mój skarbie.
00:49:14 Cześć.
00:49:20 Cześć.
00:49:24 - Co z dzieckiem?
00:49:32 - Chłopiec czy dziewczynka?
00:49:40 Naprawdę? Chłopiec?
00:49:51 - l nic mu nie jest?
00:50:14 - Gdzie on jest?
00:50:18 A niech cię,
00:50:22 - Moje maleństwo, gdzie ono jest?
00:50:29 - Gdzie moje maleństwo?
00:50:49 Gdzie moje maleństwo?
00:50:54 - Gdzie on jest?
00:50:58 Doszło do komplikacji, ale
00:51:05 - Dziecko...
00:51:10 Będąc w szpitalu,
00:51:13 Będziemy mieli inne.
00:51:16 Możecie próbować za kilka miesięcy.
00:51:19 Jak tylko poczujesz się lepiej.
00:51:21 Nie. Nie wierzę wam.
00:51:25 Kłamiecie! Dziecko nie umarło!
00:51:30 Czarownicy! Kłamiecie!
00:51:45 Abe mówi, że to "pre-partum" .
00:51:48 Jakiś rodzaj histerii.
00:51:52 Zachowywałaś się jak pomylona.
00:51:59 Rozumiem, iż mogłaś sądzić,
00:52:04 ale skąd pomysł,
00:52:13 Posłuchaj, kochanie,
00:52:19 Teraz będziesz odpoczywać
00:52:22 Wiem, że to najgorsza rzecz,
00:52:27 ale wszystko
00:52:29 Paramount je nam z ręki,
00:52:33 Porzucimy to miasto
00:52:37 w domu z basenem i herbarium,
00:52:39 będziemy mieć wszystko,
00:52:42 Słowo harcerza.
00:52:48 A teraz muszę
00:52:53 Pokaż mi swoje ramię.
00:52:58 Pokaż mi swoje ramię.
00:53:01 - Żartujesz sobie?
00:53:04 Dobrze. Co tylko zechcesz.
00:53:10 Wolę to robić do muzyki.
00:53:17 Prawe ramię.
00:53:21 To już koniec striptizu.
00:53:30 Falę gorąca powoduje
00:53:34 który pozostanie z nami
00:53:38 Północna część stanu
00:53:41 z możliwością burz
00:53:45 trwających do jutra wieczorem.
00:53:47 Osoby wyjeżdżające na weekend
00:54:14 Słyszysz płacz dziecka?
00:54:17 Nie, nie słyszę, skarbie.
00:54:20 A teraz wracaj do łóżka.
00:54:33 Wyłączyłaś klimatyzację?
00:54:36 Nie wolno ci tego robić.
00:54:38 Ludzie umierają z tego upału.
00:54:55 Co robisz z mlekiem?
00:54:58 Wylewam je.
00:55:11 Cześć, dziewczyny.
00:55:15 Pod ósemkę wprowadzili się
00:55:19 - Mają dziecko?
00:55:25 Słyszałam, jak płacze.
00:55:28 Zaczekaj chwilę.
00:55:33 - Nie. Nie rób tego.
00:55:38 Bo jest brudna,
00:58:24 Spokojnie, spokojnie.
00:58:42 Jest za wysoko.
00:59:09 Do diabła, Hayato.
00:59:12 Nabijasz się ze mnie.
00:59:43 Rosemary, wracaj do łóżka.
00:59:47 - Matka?
00:59:51 Zamknij się. Jesteś
01:00:35 Co z nim zrobiliście?
01:00:38 Co zrobiliście z jego oczami?
01:00:41 Ma oczy swego ojca.
01:00:48 O czym ty mówisz?
01:00:51 Co z nim zrobiliście,
01:00:54 Szatan jest jego ojcem, nie Guy.
01:00:56 Wstąpił z piekieł i począł
01:01:00 - Chwała ci, Szatanie.
01:01:03 Szatan jest jego ojcem,
01:01:06 Obali możnych tego świata
01:01:09 Odkupi pogardzonych
01:01:12 i pomści
01:01:16 Chwała tobie, Adrianie!
01:01:18 Chwała Szatanowi!
01:01:21 Wybrał ciebie.
01:01:26 Chciał, abyś była matką
01:01:29 Jego moc jest niezrównana!
01:01:31 Jego panowanie nieskończone!
01:01:34 Chwała Szatanowi!
01:01:36 Nie! To niemożliwe!
01:01:40 - Spójrz na jego ręce.
01:01:47 O, Boże!
01:01:50 Bóg umarł! Szatan żyje!
01:01:56 Pierwszy rok bez Boga!
01:01:59 - Rok numer jeden!
01:02:04 Chwała tobie, Szatanie!
01:02:06 Pomóż nam, Rosemary.
01:02:10 Nie musisz się
01:02:13 Bądź matką
01:02:16 Minnie i Laura-Louise
01:02:23 Zastanów się nad tym.
01:02:38 O, Boże!
01:02:39 Zamknij się, albo cię zabijemy,
01:02:43 Ty się zamknij. To jego matka.
01:02:49 Wejdź, przyjacielu.
01:03:03 Czego się napijesz?
01:03:06 Obiecali, że cię nie skrzywdzą,
01:03:10 Załóżmy, że byś poroniła.
01:03:15 Czy to nie byłoby to samo?
01:03:17 A dają nam tak wiele w zamian.
01:03:31 Guy, chcę ci przedstawić
01:03:35 Pewnie nie posiadasz się z dumy.
01:03:40 - Masz, wypij to.
01:03:44 Nic. To zwykła,
01:04:18 - Odejdź stąd. Roman!
01:04:22 Usiądź! Zabierz ją stąd.
01:04:25 Za mocno go kołyszesz.
01:04:29 - Nie twój interes.
01:04:32 - Usiądź z innymi.
01:04:35 Usiądź z innymi,
01:04:47 Pokołysz go.
01:04:50 Chce pan sprawić,
01:04:54 A nie jesteś jego matką?
01:06:20 TEXT BY : MANINBLACK
01:06:32 Synchro do releasu