Watchmen

pl
00:00:23 /Jak zwykle Ľle.
00:00:26 /Brak działań Stanów Zjednoczonych
00:00:30 /że agresja Zwi±zku Sowieckiego
00:00:34 /nie spotka się z odpowiedni±
00:00:39 /Problem:
00:00:40 /Zwi±zek Sowiecki kontynuuje zakrojone
00:00:44 /przeprowadzaj±c dzisiaj,
00:00:47 /zaledwie 2 500 kilometrów
00:00:52 /Prezydent Richard Nixon wygłosił
00:00:56 Stany Zjednoczone nie wszczynaj± potyczek.
00:01:00 Wyrażę się jasno.
00:01:01 Utrzymali¶my nasz± siłę
00:01:07 Zatem każdy nasz adwersarz
00:01:11 czy konsekwencje
00:01:14 nie przerosn± potencjalnych korzy¶ci.
00:01:16 W rezultacie sowieckich działań
00:01:22 przesunęła zegar Dnia S±du Ostatecznego
00:01:28 Zagłada w wyniku wojny atomowej.
00:01:33 /Pytanie.
00:01:35 /W skali 0 do 10,
00:01:36 gdzie 0 to niemożliwo¶ć,
00:01:40 jaka jest szansa, że Rosjanie
00:01:45 Pat Buchanan.
00:01:46 Zero.
00:01:48 Sowieci nigdy nie zaryzykuj±
00:01:51 gdy mamy po swojej stronie
00:01:55 Chodzi panu, oczywi¶cie,
00:01:57 /Ale czy istnienie doktora Manhattana
00:02:00 /Eleanor Clift.
00:02:02 /Cóż, nie powstrzymało
00:02:04 /od nagromadzenia rekordowej
00:02:09 Nie s±dzi pani,
00:02:11 Być może powodem, dla którego Sowieci
00:02:15 jest fakt, że czuj± zagrożenie
00:02:20 /Być może cały ¶wiat
00:02:26 /Radzieckie statki naruszyły
00:03:05 To było chyba kwesti± czasu.
00:04:37 To jaki¶ żart.
00:04:42 Mamo, wybacz mi.
00:04:46 /Tłumaczenie ze słuchu i synchro:
00:04:53 /Korekta i współpraca:
00:05:40 /Bob Dylan "The Times They're A-Changin"
00:05:44 /Ludzie, zbierzcie się wokół
00:05:49 /I oby nie porwał was
00:05:53 /PogódĽcie się z tym,
00:05:59 /JEDWABNA ZJAWA
00:06:00 /Je¶li czas tak± dla was
00:06:04 /więc nauczcie się pływać,
00:06:09 /bo czasy wci±ż,
00:06:20 .:: STRAŻNICY ::.
00:06:22 /Prorocy, poeci nie szczędĽcie
00:06:26 /nim wszystko rozpłynie się
00:06:30 /Póki ¶wiat się kręci,
00:06:35 /Otwórz oczy,
00:06:39 JAPONIA KAPITULUJE
00:06:41 /Ci co teraz przegrali,
00:06:44 /bo czasy wci±ż,
00:06:59 /I wy co rz±dzicie,
00:07:04 /Nie stójcie tak w drzwiach,
00:07:08 /bo nic nie wskóracie,
00:07:13 /Już walka na zewn±trz się toczy.
00:07:18 /Wnet zadrż± okna
00:07:22 /bo czasy wci±ż,
00:07:32 /Ojcowie i matki
00:07:37 /Niech nikt nie potępia,
00:07:41 /LESBIJSKIE KURWY
00:07:43 /Wasze dzieci już własn±
00:07:46 /Zrozum to, że nic już
00:07:50 /ROSJANIE MAJˇ BOMBĘ
00:07:51 /Szczę¶liwi i m±drzy,
00:07:55 /bo czasy wci±ż,
00:08:17 /Wytyczono linię
00:08:21 /Co dzi¶ jest powolne,
00:08:26 /To co teraz jest ważne,
00:08:31 /Szybko zmienia się
00:08:34 /Ten co wła¶nie jest pierwszy,
00:08:39 /bo czasy wci±ż,
00:08:45 ...byłam bohaterk±, do cholery!
00:08:53 /ESKALACJA WOJNY W WIETNAMIE
00:09:03 /I wy co rz±dzicie,
00:09:08 /Nie stójcie tak w drzwiach,
00:09:13 /bo nic nie wskóracie,
00:09:18 /Już walka na zewn±trz się toczy.
00:09:22 /Wnet zadrż± okna
00:09:26 /bo czasy wci±ż,
00:09:36 /Ojcowie i matki
00:09:41 /Niech nikt nie potępia,
00:09:46 /Wasze dzieci już własn±
00:09:51 /Zrozum to, że nic już
00:09:54 /Szczę¶liwi i m±drzy,
00:09:59 /bo czasy wci±ż,
00:10:08 Powodzenia, panie Gorsky.
00:10:18 /Ludzie, zbierzcie się wokół
00:10:23 /I oby nie porwał was
00:10:27 /PogódĽcie się z tym,
00:10:32 /Je¶li czas tak± dla was
00:10:37 /więc nauczcie się pływać,
00:10:42 /bo czasy wci±ż,
00:10:49 /NIXON WYBRANY
00:10:57 /Wynocha st±d, strażnicy!
00:11:37 Edward Blake, 67 lat,
00:11:41 dobre 100 kilo wagi.
00:11:44 - Facet był zbudowany jak futbolista.
00:11:48 - Jak na swój wiek, był w ¶wietnej formie.
00:11:54 To wzmocnione szkło.
00:11:56 Żeby chociaż pękło, musiałby¶
00:11:59 Kto¶ musiał nim rzucić.
00:12:02 Tak. Szuflady pootwierane i przeszukane.
00:12:07 Prawdopodobnie napad rabunkowy.
00:12:09 Albo tak upozorowane.
00:12:12 - ¦ciska dłoń prezydenta.
00:12:16 My¶lisz, że Blake był tajniakiem?
00:12:22 My¶lę... że ta sprawa
00:12:31 /Dziennik Rorschacha.
00:12:32 /12 paĽdziernika 1985.
00:12:36 /¦cierwo psa na ulicy dzi¶ rano.
00:12:39 /¦lad opony na rozerwanym brzuchu.
00:12:42 /To miasto boi się mnie.
00:12:44 /Ujrzałem jego prawdziwe oblicze.
00:12:46 /Ulice to przedłużenie rynsztoków.
00:12:51 /I kiedy w końcu, studzienki
00:12:55 /całe robactwo się potopi.
00:12:57 /Nagromadzone plugastwo seksu i zbrodni
00:13:02 /a wszystkie kurwy i politycy
00:13:09 /A ja szepnę... "nie".
00:13:14 /Cały ¶wiat stoi na krawędzi,
00:13:20 /Wszyscy ci liberałowie, intelektuali¶ci,
00:13:26 /i nagle okazuje się, że żaden
00:13:30 /Pode mn± to wstrętne miasto...
00:13:33 /wrzeszczy jak rzeĽnia
00:13:37 /A noc cuchnie cudzołóstwem
00:14:45 /KOMEDIANT WY¦MIEWA MOLOCHA
00:15:02 /Dzi¶ w nocy, w Nowym Jorku
00:15:06 /Kto¶ wie dlaczego.
00:15:09 Kto¶ wie.
00:15:15 Na pewno co¶ słyszałem.
00:15:21 Pilnuj drzwi.
00:15:48 Cicho.
00:15:50 To pewnie wiatr.
00:16:06 /Wszystko zaczęło się
00:16:10 /Ludzie wydaj± się
00:16:13 /Pirackie kostiumy, duchy.
00:16:16 /Uważali, że to zabawne.
00:16:21 /Oczywi¶cie, jak ich aresztowali¶my,
00:16:24 /Nikt ich nie potępiał
00:16:28 /Wtedy kilku z nas, gliniarzy,
00:16:31 /że może też założymy maski.
00:16:34 /Dokończymy to,
00:16:37 /Wkrótce podchwyciły to gazety,
00:16:43 /stali¶my się narodow± sensacj±.
00:16:45 /Byłem tam ja, Dolarówka,
00:16:49 /Kapitan Metropolis,
00:16:52 Jedwabna Zjawa i Komediant.
00:16:56 Nie próbuj mnie zmusić
00:17:02 Muszę być już pijany.
00:17:06 My¶lę, że chcesz wysnuć wniosek.
00:17:08 Cóż, chodzi mi o to, że...
00:17:13 To, co przytrafiło się wam,
00:17:15 Wy przejęli¶cie to,
00:17:17 Ale Nixon was odepchn±ł.
00:17:20 Nixon, co za kutafon.
00:17:22 A ja głosowałem na tego
00:17:25 Ale uratował nas przed
00:17:30 Już prawie północ.
00:17:36 Tak naprawdę...
00:17:39 niż ja kiedykolwiek byłem,
00:17:42 Hollis, obaj wiemy,
00:17:45 Nie przeklinaj...
00:17:47 ten lewy sierpowy powalił
00:17:51 /Z ostatniej chwili:
00:17:52 /zamaskowany strażnik,
00:17:54 /zaatakował dzi¶ rano
00:17:57 /Rorschach jest na li¶cie
00:18:00 /za naruszenie ustawy Keene'a,
00:18:02 /która sze¶ć lat temu zakazała
00:18:05 /Rorschach wielokrotnie uniemożliwiał...
00:18:07 Załatwił wszystkich,
00:18:09 Da sobie spokój...
00:18:11 kiedy umrze.
00:18:13 - W przyszłym tygodniu?
00:18:17 nie musisz mnie wci±ż zabawiać.
00:18:20 Umów się na gor±c± randkę,
00:18:23 Emeryci powinni
00:18:27 - Brakuje ci tego?
00:18:32 - A tobie?
00:18:36 Na razie!
00:19:52 - Witaj, Danielu.
00:19:56 Poczęstowałem się fasolk±.
00:19:58 Mam nadzieję,
00:20:00 Nie, oczywi¶cie, że nie.
00:20:04 Chcesz, żebym ci j± podgrzał?
00:20:07 Lubię tak±.
00:20:10 Co u ciebie?
00:20:16 Nie siedzę w kiciu.
00:20:19 Mówili o tobie w wiadomo¶ciach.
00:20:22 Podobno zaatakowałe¶ gliniarza.
00:20:24 Tylko go poturbowałem.
00:20:28 Daniel, spójrz na to.
00:20:37 - To sos z fasolki?
00:20:40 To plakietka Komedianta.
00:20:42 Krew też.
00:20:47 Porozmawiajmy na dole.
00:20:57 To mogło być włamanie. Zabójca mógł
00:21:02 Zwykły złodziej zabił Komedianta?
00:21:05 Niedorzeczne.
00:21:08 Słyszałem, że pracował
00:21:12 Obalał marksistowskie republiki
00:21:15 Może to zabójstwo polityczne?
00:21:18 Może...
00:21:19 a może kto¶ zabija
00:21:23 - Nie s±dzisz, że to lekka paranoja?
00:21:28 - Że jestem paranoikiem?
00:21:30 Komediant narobił sobie
00:21:32 nawet w¶ród przyjaciół.
00:21:34 Je¶li mowa o przyjaciołach,
00:21:37 Napisał tę ksi±żkę.
00:21:39 Napisał w niej sporo
00:21:41 Nie podoba mi się, co sugerujesz.
00:21:46 Może cię pilnowałem,
00:21:48 w razie gdyby kto¶ polował
00:21:50 Sk±d te sentymenty?
00:21:52 Atak na jednego z nas,
00:21:55 Co mamy z tym zrobić?
00:21:59 Zem¶cić się.
00:22:01 - Strażnicy nie istniej±.
00:22:05 Ja tak mówię.
00:22:09 Nikt nie wie, kim jeste¶.
00:22:13 - spróbować żyć normalnie.
00:22:16 Wiedziesz normalne życie?
00:22:19 Gdy chodzisz ulicami tego
00:22:23 mijasz ludzkie karaluchy, paplaj±ce
00:22:27 naprawdę czujesz się normalnie?
00:22:30 Przynajmniej nie chowam się
00:22:35 Nie...
00:22:38 ty udajesz kogo¶,
00:22:41 Do zobaczenia, Dan.
00:22:44 Tunel wyprowadzi cię
00:22:46 Pamiętam.
00:22:50 kiedy byli¶my partnerami.
00:22:52 To były wspaniałe czasy.
00:22:55 - Co się stało?
00:23:21 /Dziennik Rorschacha.
00:23:23 /Pierwsza wizyta bezowocna.
00:23:25 /Czuję się trochę przygnębiony.
00:23:28 /Wkrótce wybuchnie wojna.
00:23:30 /Miliony sczezn±
00:23:34 /Dlaczego jedna ¶mierć ma takie znaczenie
00:23:37 /Ponieważ istnieje dobro i zło,
00:23:42 /Nawet w obliczu Armagedonu...
00:23:45 /Nie mogę pój¶ć na ugodę.
00:23:49 Panie Veidt, aż do teraz jest pan
00:23:52 którzy zdradzili ¶wiatu
00:23:55 Pierwszym był Hollis Mason.
00:23:57 Przyniosło to panu zapewne
00:24:00 Zmieniaj±c swoje superbohaterskie
00:24:03 w interes wart miliardy dolarów.
00:24:05 Zabawki, pudełka ¶niadaniowe,
00:24:08 Rozumiem, że powstał nawet film.
00:24:11 Nie usłyszałem jeszcze
00:24:13 Przepraszam.
00:24:15 ...że pozostali Strażnicy
00:24:18 O to chciał pan spytać?
00:24:20 Przeszło mi przez my¶l,
00:24:21 że niektórzy z moich dawnych kolegów
00:24:24 Oczywi¶cie zdaje pan
00:24:26 że tendencyjne wydawnictwa sprzedaj±
00:24:30 Gał±Ľ handlowa Veidt Industries sponsoruje
00:24:35 Ostatnio rozwinęli¶my
00:24:37 i mamy nadzieję na stworzenie taniego,
00:24:42 które wyeliminowałoby zależno¶ć ¶wiata
00:24:46 Nie trzeba tęgich politycznych umysłów,
00:24:48 żeby stwierdzić, że zimna wojna
00:24:51 Jest oparta na strachu.
00:24:55 Ale gdyby¶my mieli
00:25:01 wojna byłaby zbyteczna.
00:25:04 Mam nadzieję, że inni Strażnicy
00:25:09 Gdziekolwiek s±.
00:25:12 Dziękuję za po¶więcony czas.
00:25:20 - Dobrze wygl±dasz, Adrian.
00:25:23 Sporo czasu minęło.
00:25:26 Więc... Rorschach uważa,
00:25:32 My¶lisz, że to możliwe?
00:25:34 Statystycznie jedno morderstwo
00:25:38 Rorschach to socjopata, Dan.
00:25:40 Podobnie Komediant.
00:25:45 Wiesz o tym lepiej,
00:25:47 Nie przyszedłem tu,
00:25:49 Oczywi¶cie według Rorschacha, tylko my
00:25:54 Wła¶ciwie to cały ¶wiat zna twoj±.
00:25:57 Dlatego ciebie ostrzegam pierwszego.
00:26:03 Dziękuję, Dan.
00:26:07 Ale obawiam się, że mamy
00:26:10 niż "zabójca masek" Rorschacha.
00:26:15 Je¶li Rosjanie odpaliliby
00:26:18 czy Jon naprawdę mógłby
00:26:20 Sowieci maj± zgromadzonych
00:26:23 Nawet, je¶li Jon
00:26:27 ten 1%, który by się przedostał,
00:26:34 Nawet doktor Manhattan nie może
00:26:43 /WOJSKOWE CENTRUM BADAWCZE
00:26:50 /Dziennik Rorschacha.
00:26:56 /Godzina 20:30.
00:26:59 /Spotkanie z Dreibergiem
00:27:03 /Kiepski frajer, który siedzi
00:27:09 /Czemu tak mało z nas
00:27:12 /zdrowych i bez zaburzeń osobowo¶ci?
00:27:17 /Pierwszy Nocny Puchacz
00:27:20 /Pierwsza Jedwabna Zjawa to
00:27:24 /zdychaj±ca w domu starców
00:27:27 /Dolarówka utkn±ł w drzwiach obrotowych
00:27:32 /Sylwetka... zamordowana.
00:27:34 /Ofiara swojego nieprzyzwoitego
00:27:38 /Człowiek Ćma zamknięty
00:27:45 /Nawet Adrian Veidt...
00:27:49 /Muszę szukać dalej.
00:27:52 /Tylko dwa nazwiska zostały
00:27:55 /Oboje dziel± prywatne kwatery
00:28:00 /Powinienem do nich pój¶ć.
00:28:03 /Pójdę powiedzieć
00:28:05 /że kto¶ planuje go zamordować.
00:28:09 - Dobry wieczór, Rorschach.
00:28:13 - Wiesz, czemu tu jestem.
00:28:17 - Ale odejdziesz rozczarowany.
00:28:21 Nie powinno cię tu być.
00:28:24 Również miło cię widzieć,
00:28:26 Mam prawdziwe imię, którego używam
00:28:29 Jak sobie życzysz, Laurie.
00:28:32 - Co tu robisz?
00:28:36 Rorschach chce, żebym spojrzał
00:28:38 Zobaczył, czy da się
00:28:41 Ostrzegłem już Dreiberga.
00:28:46 Nawet gdybym chciał pomóc,
00:28:51 Jakie¶ tymczasowe zakłócenia.
00:28:56 Zakłócenia?
00:28:58 Najprawdopodobniej zagład± nuklearn±.
00:29:02 Je¶li Stany Zjednoczone i Zwi±zek Radziecki
00:29:07 fala uderzeniowa spowoduje
00:29:11 Cz±steczek, które podróżuj± wstecz,
00:29:16 Dlatego zakłócaj± moje
00:29:20 - Muszę wracać do pracy.
00:29:23 Może wła¶nie dlatego,
00:29:26 Żeby¶my nie mogli zrobić nic,
00:29:28 - Żegnaj, Rorschach.
00:29:32 Nie odejdę...
00:29:35 póki nie powiem wszystkiego.
00:29:45 Chyba jest mnóstwo rzeczy,
00:29:48 Nie chciałem martwić cię
00:29:51 Je¶li Adrian i ja rozwi±żemy
00:29:54 wojny da się unikn±ć.
00:29:56 Ale zawsze mówiłe¶,
00:29:58 Je¶li to prawda, jak możesz
00:30:01 Gdyby¶ tylko potrafiła
00:30:05 tak jak ja.
00:30:07 Proszę, pozwól mi pokazać ci.
00:30:14 /Magię, marzenia!
00:30:17 /Byłam bohaterk±, do cholery!
00:30:19 /Czy to moja wina,
00:30:21 /Czemu narzekasz?
00:30:25 /IdĽ do swojego przyjaciela, Eddiego!
00:30:27 /To był bł±d!
00:30:31 /Próbował cię zgwałcić...
00:30:34 Twój umysł zmierza
00:30:36 a ty dziwisz się,
00:30:42 - Pozdrów ode mnie Dana.
00:30:48 Chciała¶ mnie poprosić,
00:30:52 Tak, jak kiedy¶.
00:30:56 Ale nie zrobisz tego.
00:31:02 Więc zadzwoniła¶ do Dana,
00:31:08 Zasługujesz na towarzystwo
00:31:30 /Nena "99 Luftballons"
00:31:33 /Masz nieco czasu dla mnie?
00:31:39 /o 99 balonach,
00:31:42 /W drodze w stronę horyzontu...
00:31:45 Stolik Dana Dreiberga?
00:31:47 /My¶lisz może o mnie?
00:31:52 /o 99 balonach,
00:31:55 /I że co¶ przychodzi z czego¶...
00:32:11 Pamiętasz tego wariata?
00:32:15 Kapitan RzeĽ.
00:32:18 żeby cały czas dostawać łomot.
00:32:20 Tak, raz próbował tego ze mn±.
00:32:23 Zacz±ł i¶ć za mn± ulic±,
00:32:26 "Ukarz mnie! Ukarz mnie!"
00:32:29 Powiedziałem mu:
00:32:33 Co się z nim stało?
00:32:36 Krzyczał tak za Rorschachem,
00:32:37 a Rorschach wrzucił go
00:32:46 O mój Boże.
00:32:50 - Troszkę ¶mieszne.
00:32:56 Dobrze znów cię widzieć.
00:32:59 Ciebie też, Laurie.
00:33:01 Dlaczego to robili¶my, Dan?
00:33:05 Nikt inny by tego nie zrobił.
00:33:06 Tak, ale pamiętasz mój kostium?
00:33:12 Tak, tak... okropny.
00:33:15 Nie chciałam rozczarować matki,
00:33:17 która chciała, żeby jej mała
00:33:19 i walczyła ze złymi ludĽmi.
00:33:22 My¶lę, że ustawa Keene'a była
00:33:27 Cóż, tak czy owak,
00:33:32 - Co?
00:33:37 że je¶li czego¶ z tym nie zrobi,
00:33:40 wybuchnie wojna nuklearna.
00:33:45 Ale sama nie wiem, co o tym my¶leć.
00:33:49 mechanika kwantowa
00:33:52 Nie wiem nawet, na który wszech¶wiat
00:33:56 Po prostu wci±ż się ode mnie oddala.
00:34:02 Nie wiem nawet, czy wci±ż mu
00:34:08 Je¶li udaje, to znaczy,
00:34:16 Zaczekaj!
00:34:19 - Dziękuję, Dan.
00:34:22 Tak.
00:34:29 Zawsze wybierasz się na kolację
00:34:33 Pilnuj±, żebym nie zrobiła czego¶,
00:34:34 co mogłoby rozzło¶cić
00:34:38 Wybacz.
00:34:40 Zaprosiłam cię na kolację,
00:34:44 ostatnimi czasy
00:34:48 Czego oczekiwała¶?
00:34:51 /Simon And Garfunkel "The Sound Of Silence"
00:34:54 /Witaj, ciemno¶ci,
00:34:59 /Przyszedłem, by porozmawiać
00:35:03 /Ponieważ jaka¶ wizja,
00:35:08 /zostawiła we mnie swe ziarno,
00:35:13 /I ten obraz, zasiany
00:35:19 /jest wci±ż żywy...
00:35:22 /w dĽwięku ciszy.
00:35:28 /W mych niespokojnych snach
00:35:33 /w±skimi, brukowanymi uliczkami.
00:35:37 /W blasku ulicznej lampy...
00:35:42 /podniosłem kołnierz
00:35:47 /kiedy moje oczy przeszyło
00:35:53 /które rozpruło noc...
00:35:57 /i dotknęło dĽwięku ciszy.
00:36:02 /I w nagim ¶wietle zobaczyłem...
00:36:07 /dziesięć tysięcy ludzi,
00:36:11 /Ludzi rozmawiaj±cych,
00:36:16 /Ludzi słysz±cych,
00:36:21 /Ludzi, którzy pisali pie¶ni,
00:36:33 SOWIECI ZWIĘKSZAJˇ PRODUKCJĘ
00:36:36 Laurie, to ty?
00:36:41 My¶lałam, że już przyzwyczaiła¶ się
00:36:45 Cóż... nie.
00:36:49 Lepsze to niż sterowiec.
00:36:52 Margaritę?
00:36:55 Matko, jest dopiero 14.00.
00:37:01 Pamiętasz tego faceta,
00:37:04 Przysłał mi pozycję kolekcjonersk±.
00:37:06 To biblia z Tijuany.
00:37:08 To mały, o¶miostronicowy komiks porno,
00:37:12 - Przysłał ci to?
00:37:17 Matko, to jest ohydne.
00:37:19 My¶lę, że trochę mi to schlebia.
00:37:21 Czemu zawsze nazywasz mnie "matk±",
00:37:25 Wiem, dlaczego tu jeste¶.
00:37:30 Widziałam w gazecie...
00:37:32 Dzi¶ pogrzeb Eddiego Blake'a.
00:37:37 Zdaje mi się, że w końcu
00:37:40 - Biedny Eddie...
00:37:44 Laurie, wci±ż jeste¶ młoda.
00:37:49 Rzeczy się zmieniaj±.
00:37:51 To, co się stało,
00:37:54 Mam 67 lat.
00:37:58 Każdego dnia przyszło¶ć wygl±da
00:38:02 Ale przeszło¶ć...
00:38:09 staje się ja¶niejsza.
00:38:17 Mam gwiazdki przed oczami...
00:38:20 - Może je dla ciebie pozbieram.
00:38:26 - Dziękuję.
00:38:31 Jutro o 15.00
00:38:38 Rany, prawdziwa sesja zdjęciowa.
00:38:45 IdĽ już.
00:39:05 Eddie, co tu robisz,
00:39:09 - Wiedziałe¶, że idę się przebrać.
00:39:15 No, dalej, kotku...
00:39:19 Musisz mieć jaki¶ powód,
00:39:23 Nie, Eddie.
00:39:26 "Nie", wymawiane jak T-A-K.
00:39:28 "Nie", wymawiane jak N-I-E.
00:39:31 - Rozumiesz?
00:39:38 Eddie...
00:40:21 Ty mały skurwielu.
00:40:30 Lubisz to?
00:40:32 Co?
00:40:44 Wszędzie jest ciężko, kotku.
00:40:48 Dotyczy to tak samo bohaterów,
00:40:52 Komediant miał w sobie
00:40:57 Zawsze zdawało mu się,
00:41:01 /Pan zna wszystkie sekrety
00:41:04 /Nie zamyka swych lito¶ciwych uszu
00:41:08 /Ocal nas przenaj¶więtszy Boże,
00:41:13 /¦więty i miło¶ciwy zbawco...
00:41:16 /i os±dĽ podczas ostatecznego s±du.
00:41:19 /Nie do¶wiadczaj nas cierpieniami...
00:42:50 /Fajerwerki... wolne żarty.
00:42:53 Można pomy¶leć, że ten cholerny kraj
00:42:58 Gdyby¶my przegrali tutaj
00:43:01 my¶lę, że mogliby¶my oszaleć.
00:43:03 Wiesz, jako państwo.
00:43:07 Ale nie przegrali¶my.
00:43:13 - Przemawia przez ciebie gorycz.
00:43:16 Kurwa, nie.
00:43:27 - Jezu Chryste...
00:43:29 Jeszcze tego mi, kurwa, trzeba...
00:43:31 Wojna się skończyła.
00:43:37 Nie ma o czym rozmawiać.
00:43:40 Zapomnę o tobie i twoim paskudnym,
00:43:45 - Wypierdalaj st±d.
00:43:49 - Wypierdalaj st±d!
00:43:53 Zapamiętasz mnie i mój kraj...
00:43:57 na zawsze!
00:44:01 Moja twarz!
00:44:05 Nie rób tego.
00:44:16 Była w ci±ży...
00:44:19 - a ty j± zastrzeliłe¶.
00:44:23 I wiesz co?
00:44:25 Mogłe¶ zamienić pistolet w parę,
00:44:27 butelkę w cholerne płatki ¶niegu,
00:44:33 Tak naprawdę
00:44:38 Oddalasz się od nas, doktorku.
00:44:42 Niech Bóg ma nas
00:44:46 Lekarz!
00:45:16 Witajcie.
00:45:19 Czekamy na jeszcze jednego.
00:45:32 Mówiłem ci, że nie będziesz tu
00:45:37 Witaj, doktorze.
00:45:39 Teraz możemy zaczynać.
00:45:41 Dziękuję wam za przybycie.
00:45:43 Zapoznajcie się z map± obszarów,
00:45:47 To wszystko bzdura.
00:45:48 Nazywasz siebie Komediantem,
00:45:53 Strażnicy... oto prawdziwy żart.
00:45:57 Nie udało się 15 lat temu
00:45:59 tylko dlatego, że chcecie się bawić
00:46:02 Może powinni¶my ustanowić
00:46:05 Rorschach i ja,
00:46:08 bo poł±czyli¶my siły.
00:46:09 Tak duża grupa będzie wygl±dać
00:46:12 Nie chcę, żeby o mnie pisano.
00:46:14 Możemy zrobić dużo więcej.
00:46:20 Z odpowiednim przywództwem.
00:46:26 To miałby¶ być ty.
00:46:28 W końcu jeste¶ najm±drzejszym
00:46:31 Nie trzeba geniusza, żeby stwierdzić,
00:46:34 Ale gromadce pajaców wydaje się,
00:46:38 Wy, ludzie...
00:46:39 usłyszeli¶cie, że Moloch wrócił,
00:46:43 - My¶licie, że pojmanie go ma znaczenie?
00:46:47 Sprawiedliwo¶ć...
00:46:49 Sprawiedliwo¶ć dopadnie nas wszystkich.
00:46:52 Nieważne co, kurwa, zrobimy.
00:46:54 Ludzie próbuj± się wzajemnie pozabijać
00:46:58 W końcu mamy siłę,
00:47:03 Wszystko przestanie się liczyć,
00:47:05 Wszyscy zmienimy się w pył.
00:47:09 Ale Ozymandiasz wci±ż tu będzie...
00:47:13 najm±drzejszy człowiek na pogorzelisku.
00:47:27 /...wszechmog±cy Bóg wezwał do siebie
00:47:32 /Teraz powierzamy jego ciało ziemi.
00:47:37 /Z prochu powstałe¶
00:47:45 POLICJA MÓWI:
00:48:15 /Uwaga, obywatele!
00:48:19 /Musimy oczy¶cić ulice,
00:48:25 /Proszę!
00:48:28 /Próbujemy zaprowadzić porz±dek,
00:48:32 Wpełznijcie do swoich dziur,
00:48:35 Mam gumowe kule!
00:48:36 Mamy swoje prawa!
00:48:37 Nie stanowicie prawa!
00:48:39 Nie chcemy jakich¶ strażników!
00:48:41 Mój syn jest policjantem,
00:48:46 Dobra, do cholery!
00:49:01 /Nie ma potrzeby używać przemocy!
00:49:12 Robi się paskudnie...
00:49:38 Do cholery, uwielbiam pracować
00:49:42 Nie bawiłem się tak dobrze
00:49:44 Jak długo będziemy to ci±gn±ć?
00:49:46 Kongres przepycha jakie¶ nowe ustawy,
00:49:50 Nasze dni s± policzone.
00:49:51 Do tego czasu będzie tak,
00:49:53 "Jeste¶my jedyn±
00:49:55 - Przed czym?
00:49:58 Przed nim samym.
00:50:00 - Sukinsyn...
00:50:04 Zabieraj te ¶mierdz±ce łapska.
00:50:08 Co się z nami stało,
00:50:15 Co się stało z amerykańskim snem?
00:50:18 Co się stało z amerykańskim snem?
00:50:24 Patrzysz na niego.
00:52:20 ZA TOBˇ
00:52:28 Edgar William Jacobi.
00:52:32 Znany też jako Moloch.
00:52:38 O czym ty mówisz?
00:52:41 Jestem emerytowanym biznesmenem.
00:52:44 Okłam mnie jeszcze raz, Moloch,
00:52:48 Odsiedziałem swoje.
00:52:53 Czego ode mnie chcesz?
00:52:55 Słyszałem, że byłe¶ na pogrzebie Blake'a.
00:52:58 Po prostu... pomy¶lałem,
00:53:02 złożyć uszanowanie... Komediantowi.
00:53:08 Sk±d wiedziałe¶,
00:53:09 Włamał się tu.
00:53:13 Nie miał maski.
00:53:16 Byli¶cie wrogami przez dziesi±tki lat.
00:53:20 Nie wiem.
00:53:22 Obudziłem się w swojej sypialni
00:53:25 Był zdenerwowany.
00:53:30 Płakał? Komediant?
00:53:33 /Plótł co¶ bez sensu.
00:53:35 /Lałem w gacie ze strachu.
00:53:41 /Co powiedział?
00:53:45 To żart.
00:53:52 Wydawało mi się,
00:53:54 Wydawało mi się,
00:53:58 Wyrz±dziłem wiele zła.
00:54:02 Robiłem złe rzeczy kobietom.
00:54:09 Ale to była pierdolona wojna!
00:54:11 To...
00:54:13 Nigdy nie zrobiłem
00:54:18 Boże... jestem tutaj,
00:54:22 i wylewam swoje żale
00:54:28 Ale prawda jest taka,
00:54:31 że jeste¶ moim najbliższym przyjacielem.
00:54:39 Gówno.
00:54:42 Twoje nazwisko...
00:54:47 razem z Janey,
00:54:50 czy jak tam się, kurwa, nazywa.
00:54:52 Stara dziewczyna Manhattana.
00:54:58 Mamo, wybacz mi.
00:55:02 /Potem wyszedł.
00:55:06 /Nie mam pojęcia,
00:55:16 ¦mieszna historyjka.
00:55:21 Może być prawdziwa.
00:55:23 Więc... to wszystko?
00:55:26 - Jestem... czysty...
00:55:31 Czysty?
00:55:38 Amigdalina. Sztuczne lekarstwo
00:55:42 - Nielegalne.
00:55:46 Posłuchaj...
00:55:47 proszę, nie zabieraj tego.
00:55:51 Próbuję wszystkiego.
00:55:55 Mam raka.
00:55:57 Jaki rodzaj raka?
00:56:00 Znasz jaki¶ rodzaj raka,
00:56:05 Cóż... nie mam takiego.
00:56:11 /Dziennik Rorschacha.
00:56:14 Widzisz to?
00:56:18 /My¶lałem o opowie¶ci Molocha.
00:56:22 /Plan zemsty, uknuty w ci±gu lat
00:56:27 Pierdol się!
00:56:29 Zarabiam więcej przez tydzień
00:56:33 /Ale je¶li to prawda,
00:56:34 /co mogło tak przestraszyć
00:56:36 /że płakał w obecno¶ci Molocha?
00:56:39 /Co takiego zobaczył?
00:56:42 /Ta lista, o której wspomniał...?
00:56:48 /Edward Blake.
00:56:52 /Urodzony w 1918,
00:56:55 /pochowany w deszczu.
00:56:59 /Czy to się wła¶nie z nami dzieje?
00:57:02 /Żadnych przyjaciół.
00:57:07 /Życie pełne przemocy,
00:57:12 /Blake to rozumiał.
00:57:17 /Nieważne jaki włożysz kostium,
00:57:23 /Blake ujrzał prawdziwe
00:57:26 /Postanowił stać się jego parodi±.
00:57:31 /Usłyszałem kiedy¶ dowcip.
00:57:33 /Przychodzi facet do lekarza
00:57:37 /Życie wydaje mu się
00:57:41 /Czuje się samotny
00:57:45 /Lekarz odpowiada:
00:57:49 /W mie¶cie występuje
00:57:52 /Proszę obejrzeć jego przedstawienie.
00:57:56 /Facet wybucha płaczem.
00:57:59 /"Ale, panie doktorze...", mówi,
00:58:05 /Dobry kawał.
00:58:09 /Graj± werble... opada kurtyna.
00:58:22 O której godzinie udzielasz
00:58:25 Nie martw się.
00:58:36 Twój palec...
00:58:59 Boże, Jon! Przestań!
00:59:02 Proszę, nie zło¶ć się.
00:59:03 Zawsze my¶lałem, że to lubisz.
00:59:07 Nie...
00:59:10 Nie wiem...
00:59:14 Nie chcę... w ten sposób.
00:59:17 Nie wiem już, co cię pobudza.
00:59:22 Posłuchaj, wiem,
00:59:28 Pracujesz tutaj,
00:59:30 Moja praca z Adrianem jest
00:59:34 - Nie s±dziłem, że to konieczne, żeby...
00:59:38 Żeby powiedzieć mi,
00:59:50 Moja uwaga była całkowicie
00:59:54 Je¶li uważasz, że mam problem
00:59:55 jestem gotów o tym porozmawiać.
01:00:00 Wiesz, jak wszystko na tym ¶wiecie
01:00:04 Kim dla ciebie jestem?
01:00:08 Zabierz stamt±d ludzi.
01:00:13 Jeste¶ jedynym ogniwem,
01:00:24 Nie chcę już dĽwigać
01:00:32 Cały jest wasz.
01:00:40 Nie martw się, Jon.
01:00:44 Nie.
01:01:01 /Różnie go nazywano.
01:01:03 /Bohaterem, broni±,
01:01:08 /obron± przed wojn± nuklearn±
01:01:13 /Dzi¶ wieczorem doktor Manhattan
01:01:19 /podczas wyj±tkowego,
01:01:23 /zorganizowanego dla nas
01:01:40 - Kto tam?
01:01:55 Wybacz, wła¶nie zamontowałem
01:01:58 Nie miałam dok±d pój¶ć.
01:02:01 W porz±dku.
01:02:12 - Co się stało?
01:02:17 Boże... tak mi przykro...
01:02:21 Nie wiem, czemu tu przyszłam.
01:02:25 nikogo innego nie znam.
01:02:28 Nie znam nikogo
01:02:32 Nie ma sprawy.
01:02:37 Nie, Dan. Nie masz pojęcia,
01:02:41 Patrzy na rzeczy tak,
01:02:47 /Jakby ten ¶wiat,
01:02:50 /był dla niego
01:02:54 a ludzie... tylko cieniami.
01:02:59 /Cieniami we mgle.
01:03:03 /Boże, wszystko tak się pogmatwało.
01:03:08 Przepraszam, Dan.
01:03:13 Daj spokój, cieszę się,
01:03:17 Wła¶nie wybierałem się do Hollisa
01:03:21 Czuj się zaproszona.
01:03:24 W zasadzie... nalegam.
01:04:00 Wspaniale... doktor Manhattan się zjawia
01:04:03 Nie ma czasu na makijaż.
01:04:10 Czy taki jest
01:04:13 /Tak... wystarczaj±co ciemny.
01:04:16 Ciężar ¶wiata na nim spoczywa,
01:04:20 Wydawcy wiadomo¶ci zawsze sobie poradz±.
01:04:23 Boże, znowu lezie ten bezdomny.
01:04:26 Mówiłem ci, że numer z tego miesi±ca
01:04:30 Co cię obchodz± te prawicowe szmaty?
01:04:34 Czekaj, wła¶nie podjeżdżaj±.
01:04:41 - Seymour.
01:04:43 NieĽle, nieĽle.
01:04:44 Widzisz tamtego go¶cia?
01:04:51 Może weĽmiemy taksówkę.
01:04:55 Cóż, jestem w parszywym nastroju.
01:05:02 Popatrz tylko.
01:05:11 Laseczka...
01:05:14 Oto lista zakazanych tematów
01:05:17 Na pewno wypłynie Afganistan.
01:05:20 Proszę spróbować nie dać
01:05:22 /...sławny fizyk atomowy,
01:05:26 /został obdarzony
01:05:29 Posiada zdolno¶ć kontrolowania
01:05:32 Obecnie znany jest w ¶wiecie
01:05:37 Witamy.
01:05:43 Dziękuję.
01:05:53 Panno Black, pierwsze pytanie.
01:05:56 Doktorze Manhattan, jak pan wie,
01:05:59 to symboliczny zegar, odmierzaj±cy czas
01:06:04 Północ reprezentuje zagrożenie
01:06:08 W tej chwili jest ustawiony
01:06:11 Zgodzi się pan, że jeste¶my
01:06:14 Mój ojciec był zegarmistrzem.
01:06:17 Porzucił tę profesję, gdy Einstein odkrył,
01:06:23 Mógłbym się zgodzić,
01:06:24 że ten symboliczny zegar
01:06:27 ile fotografia tlenu
01:06:33 Twierdzi pan zatem,
01:06:35 /Nawet w ¶wiecie bez broni nuklearnej
01:06:43 Co pan powie na twierdzenia wielu,
01:06:49 skoro potrafi pan widzieć jednocze¶nie
01:06:52 Widzę jedynie swoj± własn± przeszło¶ć
01:06:56 /Nie jestem wszechwiedz±cy.
01:06:59 - Doug Roth, twoje pytanie.
01:07:03 pamięta pan człowieka
01:07:06 Tak, obaj byli¶my fizykami
01:07:12 - Zmarł na raka.
01:07:15 /A Edgar Jacobi?
01:07:20 /Starli¶cie się ze sob± kilkakrotnie
01:07:23 /przy okazji bójek i konfliktów.
01:07:25 /Wiedział pan,
01:07:28 Nie mówiono mi o tym.
01:07:30 /A generał Anthony Randall?
01:07:31 /Był pańskim przełożonym,
01:07:36 - Rak.
01:07:40 /Z mojego punktu widzenia
01:07:43 /Nawet, je¶li to prawda,
01:07:46 /Żywe ludzkie ciało
01:07:48 /składaj± się z takiej samej
01:07:53 Strukturalnie nie ma żadnej różnicy.
01:07:56 Dobrze... spokojnie, proszę.
01:08:05 Co z Janey Slater?
01:08:10 - Janey...
01:08:13 Również jest fizykiem.
01:08:15 - Spotykali¶cie się przez 11 lat.
01:08:19 Także ma raka.
01:08:21 Lekarze daj± jej 6 miesięcy.
01:08:40 Byłe¶ całym moim ¶wiatem, Jon.
01:08:42 Byłe¶ całym moim życiem.
01:08:45 Pamiętasz, ile razy mówiłe¶,
01:08:48 Janey, nie powiedzieli mi...
01:08:50 Zostałam przy tobie po wypadku.
01:09:01 Tak mi się odwdzięczasz?
01:09:03 - Janey, nie powiedzieli mi. Nie wiedziałem...
01:09:06 - B±dĽ przeklęty!
01:09:09 Zaczekaj.
01:09:11 Do¶ć tego!
01:09:13 Zabierzcie te kamery!
01:09:15 Do tyłu!
01:09:16 Wszyscy do tyłu!
01:09:18 Czy kiedykolwiek dbał pan
01:09:20 - Zostawcie go w spokoju!
01:09:23 Niech wszyscy,
01:09:27 Zostawcie mnie samego.
01:09:31 Powiedziałem, zostawcie mnie samego!
01:10:00 Jezu...
01:10:03 My...
01:10:05 urz±dzaj±cy rozróbę.
01:10:10 ChodĽmy.
01:10:17 Cała drżę.
01:10:23 Wiesz co?
01:10:25 Jestem wykończona.
01:10:28 Na pewno nie chcesz wpa¶ć
01:10:32 i strz±sn±ć tę adrenalinę?
01:10:35 Chyba wystarczy jak na jedn± noc.
01:10:39 Ale dobrze było cię wysłuchać.
01:10:42 Nie ma sprawy.
01:10:45 Trzymaj się, Dan.
01:10:47 ¦wiat jest paskudny.
01:10:51 Do zobaczenia.
01:10:57 SpóĽniłe¶ się.
01:10:58 Wiem... wiem.
01:11:01 Doktor Manhattan wpadł w szał
01:11:04 Zaczekaj... co?
01:11:11 Wła¶nie byłem z Laurie.
01:11:14 Wkrótce się dowie.
01:11:18 /Powiedziałem, zostawcie mnie w spokoju!
01:11:30 /Spogl±dam na gwiazdy...
01:11:36 /a ich ¶wiatło potrzebuje tak dużo czasu,
01:11:41 /Jedyne, co widzimy w gwiazdach,
01:11:49 /Jest lipiec 1959 roku...
01:11:55 - Do odebrania jutro.
01:11:57 - 75 centów.
01:11:59 To ja dziękuję.
01:12:00 Jon, powinien był nas uprzedzić.
01:12:03 Poprawiłabym makijaż.
01:12:04 Nie, nie... jestem pewien,
01:12:13 /Nazywa się Janey Slater.
01:12:21 /Mam 30 lat.
01:12:27 /Przedstawił nas sobie mój dobry
01:12:35 /12 lutego 1981.
01:12:40 /którego, jak teraz twierdz±,
01:12:59 /Tej nocy ja i Janey
01:13:10 /Za miesi±c od teraz
01:13:20 Zaraz was dogonię.
01:13:25 Zaczekajmy chwilę.
01:13:30 /Przekraczam próg komory reaktora.
01:13:33 /Znajduję swój zegarek.
01:13:41 /Gdy podchodzę do drzwi...
01:13:46 Program jest w toku.
01:13:51 /Jestem przerażony.
01:13:53 /Jon...!
01:13:59 Przykro mi, Jon...
01:14:03 ale nie mogę...
01:14:07 Janey, nie zostawiaj mnie!
01:14:43 /Jest 12 maja 1959,
01:14:48 /Kupuje mi piwo.
01:14:55 /Kiedy przysuwa mi chłodny, zroszony kufel,
01:15:14 Tak, Jon.
01:15:16 Teraz to jedynie kwestia poskładania
01:15:25 /Odczuwam strach...
01:15:47 /Odbywa się symboliczny pogrzeb.
01:15:51 /Janey oprawia nasze zdjęcie.
01:15:54 /To jedyna moja fotografia,
01:15:59 /Bezcielesny system krwiono¶ny
01:16:04 /Kilka dni póĽniej...
01:16:06 /czę¶ciowo pokryty mię¶niami szkielet
01:16:09 /przez chwilę krzyczy,
01:16:38 O Boże... Jon, czy to ty?
01:16:45 /Narody ¶wiata wci±ż przeżywaj±
01:16:48 /być może najważniejsze wydarzenie
01:16:51 /Powtarzamy: Superman istnieje
01:17:02 /Nazywaj± mnie: doktor Manhattan.
01:17:07 /Wyja¶nili, że imię to
01:17:09 /żeby wzbudzić złowrogie skojarzenia
01:17:17 /Chłopcy od marketingu stwierdzili,
01:17:30 /Je¶li miałbym takowy...
01:17:34 /musiałbym sam go szanować.
01:17:47 /Kreuj± mnie na co¶ górnolotnego.
01:17:51 /Co¶ zabójczego.
01:17:58 /W styczniu 1971,
01:18:01 /prezydent Nixon prosi mnie
01:18:05 /O co¶, o co jego poprzednicy,
01:18:09 /Tydzień póĽniej
01:18:12 /Niektóre oddziały Wietkongu
01:18:20 /Hollis Mason, emerytowany superbohater,
01:18:23 /Nazywa w niej moje pojawienie się
01:18:29 /Nie jestem pewien,
01:18:48 /Wówczas zostałem Ľle odebrany.
01:18:52 Nie powiedziałem, że Superman
01:18:55 Powiedziałem, że bóg istnieje
01:19:02 Je¶li poczujecie narastaj±ce,
01:19:04 miażdż±ce poczucie religijnego
01:19:08 nie bójcie się.
01:19:13 że wci±ż jeste¶cie
01:19:18 /Jest Boże Narodzenie 1963.
01:19:21 /Janey mówi mi,
01:19:25 /Mówi, że jestem teraz jak Bóg.
01:19:29 /Odpowiadam, że nie wydaje mi się,
01:19:31 A je¶li istnieje,
01:19:39 /Mówię jej,
01:19:42 /I zawsze będę.
01:19:47 /Okłamuję j±.
01:19:52 /Jestem w pokoju pełnym ludzi,
01:19:57 /Młoda dziewczyna patrzy
01:20:03 /Jest piękna.
01:20:09 /Po długim, namiętnym pocałunku...
01:20:11 /składa krótszy, delikatniejszy
01:20:15 /Jak podpis.
01:20:18 /Janey oskarża mnie
01:20:21 /Wybucha gniewnym płaczem.
01:20:23 /Pyta mnie, czy to dlatego,
01:20:27 /To prawda...
01:20:30 /starzeje się z każdym dniem.
01:20:40 /Podczas gdy ja
01:20:44 /Wolę ten bezruch tutaj.
01:20:48 /Jestem zmęczony Ziemi±.
01:20:52 /Jestem zmęczony byciem
01:21:19 /Twierdz±, że ciężk± prac±
01:21:22 /Ale ich niebo pełne jest koszmarów.
01:21:26 /Może ¶wiat nie został stworzony?
01:21:30 /Może nic nie zostało stworzone?
01:21:33 /Zegar bez rzemie¶lnika.
01:21:37 /Jest za póĽno.
01:21:42 /Zawsze będzie... za póĽno.
01:21:48 I nie ma pani pojęcia,
01:21:51 A sk±d mam wiedzieć?
01:21:52 Może studiuje molekuły
01:21:56 Nasze satelity przeczesały
01:21:58 Nigdzie nie ma ¶ladu
01:22:00 Doprawdy?
01:22:02 Panno Jupiter, czy pani i doktor Manhattan
01:22:05 Nie twój jebany interes.
01:22:07 Owszem, mój, póki jest pani na rz±dowej pensji
01:22:11 To zabrzmiało prawie jak "kurwa",
01:22:23 Papierosa?
01:22:25 Proszę wybaczyć, panno Jupiter.
01:22:28 Wie pani, jak ważny jest doktor Manhattan
01:22:32 Proszę zrozumieć
01:22:34 Wyobrażam sobie.
01:22:42 /Wszystko przestanie się liczyć,
01:22:44 /Wszyscy zmienimy się w pył.
01:22:47 /Ale Ozymandiasz wci±ż tu będzie...
01:22:50 /najm±drzejszy człowiek
01:23:10 Laurel?
01:23:15 Jeste¶ córk± Sally Jupiter.
01:23:18 A ty to Komediant, prawda?
01:23:21 Byłe¶ tam ¶wietny.
01:23:23 Twoja matka była piękno¶ci±.
01:23:27 Masz jej oczy.
01:23:32 Zabieraj od niej łapska.
01:23:34 Cze¶ć, laleczko.
01:23:36 Nie według mojego kalendarza, Eddie.
01:23:41 Nie masz żadnych oporów?
01:23:44 Jezu Chryste, Sally.
01:23:48 córk± swojej starej przyjaciółki.
01:23:51 Za kogo mnie masz,
01:23:52 /ZnaleĽli¶my go!
01:23:57 - ZnaleĽli¶my go.
01:24:03 Na Marsie.
01:24:10 Panie prezydencie,
01:24:12 Sowieci przesunęli swoje czołgi
01:24:19 Sprawdzaj±, czy spreparowali¶my
01:24:25 żeby wymusić na nich
01:24:28 Je¶li zorientuj± się, że to nie podstęp,
01:24:32 Je¶li do tego dojdzie,
01:24:36 Naukowcy nuklearni przesunęli wskazówkę
01:24:41 na dwie minuty do północy.
01:24:43 Usuńcie st±d to gówno!
01:24:47 Kim s± te dupki, żeby mówić,
01:24:50 Ja powiem, kiedy nadejdzie.
01:24:58 No, dobrze...
01:25:01 co z reszt± krajów
01:25:03 Czechosłowacja, Polska i NRD
01:25:08 Ale na razie czekaj±.
01:25:11 Pozwol± Rosjanom przej±ć inicjatywę.
01:25:17 Konkretne posunięcia, Henry.
01:25:20 Skurwiele nie mog± pomy¶leć,
01:25:24 Tak... musz± się bać szaleńca
01:25:33 Jak szybko możemy być gotowi
01:25:38 W dwa dni.
01:25:39 Mamy 54% szans na zniszczenie całego ZSRR,
01:25:47 Jakie możemy ponie¶ć straty?
01:25:49 Bior±c pod uwagę, ile sowieckich głowic
01:25:54 stracimy całe wschodnie wybrzeże.
01:25:57 Ostatnie tchnienie
01:26:02 Ciekawe co wymy¶l±
01:26:05 Przewidywany układ pr±dów powietrznych
01:26:09 Meksyk ucierpi najbardziej.
01:26:11 - Większo¶ć farm może wyj¶ć bez szwanku.
01:26:16 Wszystko rozważone.
01:26:21 Panie prezydencie, co pan zamierza?
01:26:33 Ogłosić DEFCON-2.
01:26:38 Doktor Manhattan ma dwa dni.
01:26:41 Potem...
01:26:43 ludzko¶ć znajdzie się w rękach
01:26:48 Miejmy nadzieję, że jest
01:26:51 Musi być sposób,
01:26:54 Transmisja radiowa, promy kosmiczne...
01:26:55 - Przepraszam.
01:26:57 Muszę wyj¶ć do toalety.
01:27:21 Nie rozumiecie?
01:27:22 Tylko sam Jon może sprowadzić się
01:27:25 Je¶li zechce mnie odnaleĽć,
01:27:27 Wystarczaj±co długo byłam więĽniem.
01:27:31 Bez doktora Manhattana ciężko będzie
01:27:36 Ludzie potrzebuj± starego typu energii,
01:27:40 Niech pan zrozumie.
01:27:42 ¦wiat nie może zrezygnować
01:27:47 W ci±gu nocy rozbije pan
01:27:50 Masz rację, Lee.
01:27:53 Darmowe to kolejne znaczenie socjalizmu.
01:27:56 Możemy upublicznić pańskie powi±zania
01:28:01 Panie Iacocca, panowie...
01:28:08 I to, co osi±gnęli¶cie,
01:28:12 Chcecie poznać moj± przeszło¶ć?
01:28:15 Dobrze.
01:28:18 Wiadomo z akt, że moi rodzicie zginęli,
01:28:22 ...pozostawiaj±c mnie samego.
01:28:25 Można chyba powiedzieć,
01:28:28 Mówi±, że jestem najm±drzejszym
01:28:30 ale prawda jest taka,
01:28:34 nie mog±c się z nikim porównać.
01:28:41 Jedyna osoba, z któr± czuję więzy,
01:28:46 Aleksander Macedoński,
01:28:52 Jego wizja zjednoczonego ¶wiata była...
01:28:57 cóż... bezprecedensowa.
01:29:00 Musiałem dorównać jego osi±gnięciom,
01:29:04 więc wprowadziłem antyczne nauczanie
01:29:07 Tak rozpoczęła się moja
01:29:11 Podboju nie człowieczeństwa,
01:29:18 Paliwa kopalne, ropa, energia atomowa
01:29:24 a wy, panowie,
01:29:27 Niech pan posłucha...
01:29:28 Nie... to wy słuchajcie.
01:29:35 ¦wiat przetrwa...
01:29:38 i zasługuje na więcej,
01:29:41 Więc skończmy z tymi bzdurami.
01:29:44 Warto¶ć mojej firmy przekracza to,
01:29:47 Mogę was kupić
01:29:49 co powinno wpłyn±ć na wasz± decyzję...
01:29:51 o upublicznieniu naszego
01:29:58 Chyba znacie drogę do wyj¶cia.
01:30:03 Panowie.
01:30:07 Ludzie od zabawek chc± porozmawiać
01:30:11 Zdaje się, że wszyscy starzy nie żyj±.
01:30:13 - Panie Veidt...
01:30:16 Zdaje się, że Ľle do tego
01:31:00 Ma kapsułkę z trucizn±.
01:31:02 Nie przegryzaj jej, sukinsynu!
01:31:05 Chcę znać nazwisko!
01:31:20 /Pigułka samobójcza.
01:31:22 Cyjanek potasu.
01:31:24 Facet był martwy,
01:31:28 Więc Rorschach miał rację.
01:31:30 To nie był samotny ¶wir,
01:31:32 lecz organizacja.
01:31:38 Ale kto chciałby nas teraz zabić?
01:31:41 Nie wiem.
01:31:42 Ale nie jest tu bezpiecznie.
01:31:50 - Żadnych wie¶ci od Jona?
01:31:55 Słuchaj...
01:32:00 Nie... ja...
01:32:01 Miło z twojej strony,
01:32:04 Ależ sk±d...
01:32:08 Nie musiałbym się martwić,
01:32:14 Dobrze.
01:32:19 /Dziennik Rorschacha,
01:32:24 /Na skrzyżowaniu 43. i 7. widziałem
01:32:27 /wychodz±cych z restauracji.
01:32:29 /Nie rozpoznali mnie bez maski.
01:32:33 /Romans? Czy ona złamała
01:32:36 /żeby udał się na wygnanie
01:32:40 /Czy Manhattan ma w ogóle serce,
01:32:45 /Uliczka była chłodna, pusta.
01:32:48 /Moje rzeczy były tam,
01:32:53 /Mój płaszcz, buty,
01:32:58 /Moja twarz.
01:33:01 /Zakładaj±c je,
01:33:05 /Staję się sob±.
01:33:08 /Wolny od strachu i słabo¶ci...
01:33:11 /czy ż±dzy.
01:33:13 /W uliczce...
01:33:15 /usłyszałem krzyk kobiety.
01:33:17 /Pierwszy paplaj±cy odgłos
01:33:22 /Próba gwałtu.
01:33:24 /Rozbój.
01:33:25 /To i to.
01:33:28 /Mężczyzna odwrócił się.
01:33:30 /Jego spojrzenie dało mi satysfakcję.
01:33:34 /Czasami noc jest dla mnie szczodra.
01:33:43 /Niedoszłym zabójc± Veidta
01:33:48 /W jego mieszkaniu
01:33:51 /Zdaje się, że pracował
01:33:55 /Widziałem to logo wcze¶niej.
01:34:30 Kto¶ próbował zastrzelić
01:34:34 Facet pracował dla
01:34:37 Nie tylko dostarczanie przesyłek.
01:34:39 Ostatnim razem widziałem tutaj
01:34:43 To przykrywka tego,
01:34:47 Koniec z kłamstwami, Moloch.
01:34:55 Rorschach, tu policja!
01:35:00 Nie, nie!
01:35:02 Je¶li kto¶ jest z tob±,
01:35:06 Nie, nie!
01:35:10 Wlazłem w pułapkę...
01:35:14 Nigdy się nie poddam.
01:35:16 /Mam nadzieję, że jeste¶ gotowy,
01:35:18 Kiedy tylko chcecie.
01:35:42 Jeden...
01:35:48 dwa...
01:35:53 trzy.
01:36:45 - Bierzcie go.
01:37:01 - Ale ¶mierdzi!
01:37:05 Nie! Moja twarz!
01:37:11 /Rorschach został złapany
01:37:14 /35-letni biały mężczyzna.
01:37:17 /Nie wiemy o nim wiele, ale został
01:37:20 /znalezionego z ran± postrzałow± głowy
01:37:34 /Rorschach, zerżnę cię,
01:37:48 /Walter Kovacs.
01:37:54 Wyja¶nię ci twoj± sytuację.
01:37:58 Je¶li będziesz współpracował ze mn±,
01:38:02 że powiniene¶ zostać poddany
01:38:07 Byłoby to dobre dla ciebie.
01:38:09 Władze chc± jednak trzymać cię
01:38:15 Więzienie to więzienie.
01:38:19 Jedyna różnica polega na tym,
01:38:25 Większo¶ć z nich sam
01:38:32 Powiedz, co widzisz.
01:38:39 Ładnego motyla.
01:38:45 A teraz?
01:38:52 Mamo, czy on sprawia ci ból?
01:38:55 Masz dzieciaka.
01:38:58 Durniu, powinnam była
01:39:11 Ładne kwiatki.
01:39:18 /Podobno jego matka to kurwa.
01:39:22 Masz jakie¶ choróbsko?
01:39:28 Słuchaj mnie, niedorozwoju.
01:39:31 My¶lisz, że obci±gnie mi za dolara?
01:39:53 Chmury.
01:39:59 Opowiedz mi o Rorschachu.
01:40:02 Wci±ż nazywasz mnie "Walter".
01:40:07 Nie lubisz mnie.
01:40:09 Dobrze, dlaczego?
01:40:11 Jeste¶ gruby,
01:40:13 bogaty, masz wrażliwo¶ć liberała.
01:40:16 Nazywasz współczuciem chęć pomocy
01:40:21 To, co to gnij±ce społeczeństwo
01:40:25 To nie żaden kompromis.
01:40:26 Czy kompromisem jest chęć
01:40:30 S± tu inni ludzie, doktorze,
01:40:34 Ale oni nie s± sławni, prawda?
01:40:38 Chcesz posłuchać o Rorschachu?
01:40:42 Opowiem ci o Rorschachu.
01:40:45 Kiedy kto¶ ujrzy mroczne
01:40:48 nigdy nie wyzbędzie się
01:40:50 Nigdy nie uda, jak wy...
01:40:53 że nie istnieje, obojętnie kto
01:40:57 Nie robimy... tego,
01:41:01 bo nam wolno.
01:41:04 Robimy to, bo musimy.
01:41:07 Robimy to,
01:41:12 /Prowadziłem dochodzenie
01:41:16 /Blair Roche, 6-letnia dziewczynka.
01:41:20 /Byłem młody,
01:41:26 /Pozwalałem im żyć.
01:41:29 /Złamałem facetowi rękę,
01:41:31 /Pozwoliła mi trafić do miejsca
01:41:42 /Wiedziałem, że dziewczynka tam jest.
01:41:45 /Przeszukałem wszystko,
01:41:49 /Nagle j± znalazłem.
01:42:40 Fred.
01:42:43 Barney.
01:42:45 Zaszczekacie dla tatusia?
01:42:54 /Było ciemno,
01:42:59 /Ciemno jak w grobie.
01:43:38 O Boże.
01:43:45 Kto tu jest?
01:43:58 Co do, kurwy?
01:44:01 Czego, kurwa, chcesz?
01:44:03 Zabiłe¶ moje psy, człowieku.
01:44:10 My¶lisz, że miałem co¶ wspólnego
01:44:13 Znalazłem to.
01:44:15 Jakie masz dowody?
01:44:25 Dobra, przyznaję się.
01:44:29 Porwałem j±.
01:44:33 Aresztuj mnie.
01:44:35 No co?
01:44:38 Zrobiłem to!
01:44:41 Chryste.
01:44:43 Mam problem, człowieku.
01:44:47 Nie, nie rób tego!
01:44:59 Aresztuje się ludzi.
01:45:04 Psy się usypia.
01:45:14 /Siła uderzenia zwichnęła mi ramię.
01:45:18 Ciepła krew obryzgała mi twarz.
01:45:21 Cokolwiek tkwiło we mnie z Waltera Kovacsa,
01:45:26 Od tamtej pory był
01:45:30 Wie pan, Bóg nie zabił
01:45:33 Los jej nie zarżn±ł,
01:45:39 Bóg widział, co działo się tej nocy
01:45:44 Wtedy zrozumiałem.
01:45:47 To nie Bóg tworzy ten ¶wiat.
01:45:51 My to robimy.
01:45:59 Nie potrafię mu pomóc.
01:46:14 Rorschach.
01:46:16 Jeste¶ do¶ć znany, co?
01:46:21 Wiesz co?
01:46:26 - Zgadza się.
01:46:29 Mógłbym dać ci autograf.
01:46:48 Zdaje się, że nie rozumiecie.
01:46:50 To nie ja jestem zamknięty
01:46:55 To wy jeste¶cie zamknięci
01:48:16 Laurie!
01:48:18 - Cholera, kurwa!
01:48:25 Już gaszę.
01:48:31 Przepraszam. Myszkowałam
01:48:35 - Nic ci nie jest?
01:48:39 - ¬le się z tym czuję.
01:48:44 Komediant zrobił to samo w '77.
01:48:46 Archie to przetrwał.
01:48:49 Archie?
01:48:52 Skrót od Archimedesa.
01:48:54 Sowa czarnoksiężnika Merlina.
01:48:57 Głupia nazwa.
01:49:00 Jak było cię na to wszystko stać?
01:49:03 Mój tata pracował w bankowo¶ci.
01:49:06 Zostawił mi spory spadek,
01:49:09 co zawsze mnie zastanawiało.
01:49:13 Chyba był zawiedziony,
01:49:16 zamiast pój¶ć w jego ¶lady.
01:49:18 Chyba byłem bardziej zainteresowany
01:49:25 Poza tym, inni też to robili,
01:49:30 Jak Hollis.
01:49:32 Wła¶nie.
01:49:34 Był moim bohaterem.
01:49:38 Pamiętam kiedy go poznałem...
01:49:42 poczułem tę więĽ, wiesz?
01:49:45 Z czym¶, co się liczy.
01:49:51 Fajnie mieć ukryt± tożsamo¶ć.
01:49:54 Sekretne miejsce,
01:49:58 Przyj¶ć tu i spędzić czas,
01:50:03 Nikt nie obserwuje.
01:50:08 Chcesz je przymierzyć?
01:50:25 Wy¶mienite.
01:50:30 Poszerzaj± zakres widoczno¶ci.
01:50:36 Jeszcze lepiej działaj±
01:50:43 Widzisz mnie?
01:50:47 Widzę wszystko.
01:50:53 Pamiętam, niezależnie jak ciemno było,
01:50:56 kiedy patrzyłem przez gogle,
01:51:03 Pewnie w ten sposób
01:51:08 Powinni¶my i¶ć.
01:51:11 Odłóż je, kiedy skończysz.
01:51:21 /Sowiecki ambasador w ONZ
01:51:24 /zapytany o zniknięcie
01:51:26 /...sowiecka agresja w Afganistanie
01:51:32 Dan, Jon widzi wiele rzeczy.
01:51:36 Ale nie zauważa mnie.
01:52:41 Przepraszam.
01:52:44 ChodĽ tu.
01:52:52 Mogłaby¶ się trochę przesun±ć.
01:53:04 Dan, co się stało?
01:53:08 Przepraszam, potrzebuję paru minut.
01:53:16 Do diabła.
01:53:19 W porz±dku...
01:53:23 Może trochę się po¶pieszyli¶my...?
01:53:30 Mamy mnóstwo czasu.
01:53:35 Nie ¶pieszmy się.
01:53:51 Kupa czasu, Rorschach.
01:53:54 Wielki Go¶ć.
01:53:59 Dobre.
01:54:01 Tu rzeczywi¶cie jest mały ¶wiat.
01:54:04 I ja w nim jestem.
01:54:07 Niemal 15 lat, panie Go¶ć.
01:54:09 Zgadza się. 15 lat od kiedy
01:54:18 Więc... Rorschach, kole¶,
01:54:23 Może zej¶ć w każdej chwili.
01:54:25 Według moich obliczeń,
01:54:27 dzięki tobie jest tu
01:54:30 Gadałem z każdym z nich.
01:54:32 Umieraj± z pragnienia,
01:54:35 Ten pierdel eksploduje.
01:54:39 A ty będziesz zdychał
01:54:43 Wysoko mierzysz.
01:54:45 Wyrwę gnojowi now± dziurę!
01:54:48 Spokojnie, Lawrence.
01:56:22 Dan?
01:56:30 Wszystko w porz±dku?
01:56:34 Mam już do¶ć życia
01:56:38 Strachu przed wojn±,
01:56:47 Strachu przed tym
01:56:50 i tym, jak bardzo go potrzebuję.
01:56:53 Ja też.
01:56:56 Do diabła z tym.
01:57:05 Mówisz poważnie?
01:57:06 Też byłam m¶cicielem w masce,
01:57:09 Przywykłam do wychodzenia o 3.00 nad ranem
01:58:14 /Do wszystkich jednostek.
01:58:16 /Pożar kamienicy
01:58:19 Lećmy.
01:58:25 - Widzę.
01:58:38 Dan, tam s± dzieciaki.
01:58:40 Proszę zostać na miejscach
01:58:42 Wyci±gniemy was stamt±d.
01:58:44 Odpowietrznik na dachu.
01:58:47 Podlecę jak najbliżej.
01:59:47 Idziemy!
01:59:50 Szybciej.
01:59:58 Mamo, czy ten pan
02:00:04 to Jezus?
02:00:06 Nie, kochanie.
02:00:09 Ostrożnie...
02:00:14 Gotowe.
02:00:16 Wszyscy?
02:00:47 Nie wierzę, że to zrobili¶my.
02:00:51 - Mog± nas zamkn±ć z Rorschachem.
02:00:53 Jutro może wybuchn±ć
02:00:57 - Czyż nie?
02:01:01 /Leonard Cohen "Hallelujah"
02:01:05 /Tajemny akord kiedy¶ brzmiał,
02:01:11 /Ale muzyki dzi¶ tak nikt
02:01:20 /Kwarta i kwinta tak to szło.
02:01:28 /Nieszczęsny król ułożył Alleluja...
02:01:36 /Alleluja, Alleluja.
02:01:58 /Tak się starałem ale cóż...
02:02:06 /Lecz mówię prawdę,
02:02:15 /I chociaż wszystko poszło Ľle,
02:02:23 /¶piewaj±c tylko Alleluja.
02:02:31 /Alleluja, Alleluja.
02:02:39 /Alleluja, Alleluja.
02:02:47 /Alleluja, Alleluja.
02:03:32 On nie żyje, Rorschach.
02:03:33 Wszyscy s± roztrzęsieni,
02:03:37 Co¶ z warsztatu.
02:03:41 Szefie, zauważyłe¶?
02:03:43 Już nie wali tekstami w stylu:
02:03:47 Wie, że kiedy przetniemy kraty,
02:03:50 Gruba przesada.
02:03:52 Już nie żyjesz, Rorschach!
02:03:53 Mamy więzienie pełne morderców!
02:04:00 Twoje ręce.
02:04:04 Nie mogę dostać się do zamka.
02:04:06 Rozruchy tyle nie potrwaj±,
02:04:11 Przykro mi, Lawrence,
02:04:18 Nic osobistego, wielkoludzie.
02:04:37 Teraz przekonasz się,
02:04:39 1:0, chodĽ tu po mnie.
02:04:49 No dalej.
02:04:50 /Tak sobie my¶lałem.
02:04:53 My¶lę, że mamy zobowi±zania w stosunku
02:04:58 Powinni¶my uwolnić Rorschacha.
02:05:00 - Co?
02:05:04 Ta cała sprawa z rakiem i Jonem
02:05:08 Ty nie zachorowała¶.
02:05:10 Tak, ale włamywanie się do więzienia
02:05:13 to nie gaszenie pożaru.
02:05:14 Masz rację.
02:05:23 Po¶piesz się, Lloyd!
02:05:24 Chcę poczuć zapach
02:05:31 Tak.
02:05:38 Nie.
02:05:53 Jeszcze nigdy nie usuwałem
02:05:56 a to takie oczywiste.
02:05:58 2:0, twój ruch.
02:06:05 Z drogi!
02:06:34 Nie wiemy czy jeszcze żyje.
02:06:38 Żyje, żyje.
02:06:40 Nie.
02:06:53 Gdzie moja twarz?
02:06:57 Nie zabijaj mnie.
02:07:02 Twoja kolej, doktorze.
02:07:06 Co widzisz?
02:08:33 Nie ruszać się!
02:08:43 Rorschach.
02:08:45 Daniel...
02:08:48 Przepraszam, muszę skorzystać
02:08:52 Na lito¶ć bosk±.
02:09:31 Dobrze widzieć cię w kostiumie, Daniel.
02:09:34 Powinienem się domy¶leć,
02:09:37 - Ale z ciebie dupek, Rorschach.
02:09:43 Sporo czasu ci zajęło,
02:09:46 Znudził cię patriotyzm,
02:09:49 Pierdolisz głupoty!
02:09:53 Możecie przestać?
02:09:56 Przestańcie wrzeszczeć,
02:10:03 Stać!
02:10:45 Dobrze się czujesz?
02:10:49 Tak, tylko troszkę ciężko.
02:10:53 Wojna, włamanie do więzienia...
02:10:56 Nie martw się o to.
02:11:06 - Witaj, Laurie.
02:11:09 Mówili, że jeste¶ na Marsie.
02:11:11 Jestem.
02:11:13 Przeprowadzimy tam rozmowę.
02:11:16 O czy ty mówisz?
02:11:18 Będziesz próbowała mnie przekonać,
02:11:26 - Laurie, nie...
02:11:37 Piękne, czyż nie?
02:11:43 Wybacz, czasem te rzeczy
02:11:48 To się więcej nie powtórzy.
02:11:51 Co za ulga.
02:11:56 O mój Boże.
02:12:03 /- Niezła dupcia.
02:12:07 Zobaczmy, czy jest ten kretyn
02:12:13 Słyszeli¶cie już? Jaki¶ super puchacz
02:12:18 - Rorschacha?
02:12:20 Ten głupek wsadził mojego kuzyna
02:12:22 Znaczy Nocny Puchacz.
02:12:25 - Tak.
02:12:28 - Czy on nie napisał jakiej¶ ksi±żki?
02:12:30 Wiecie, że ma tu niedaleko warsztat?
02:12:34 - Serio?
02:12:39 /Halo?
02:12:42 /Sally?
02:12:44 /- Hollis?
02:12:47 Hollis Mason.... Jezu...
02:12:52 Cały czas miałe¶ mój numer
02:12:56 Cóż, to chyba wyj±tkowa okazja, Sal.
02:12:59 /Co?
02:13:01 W telewizji mówili,
02:13:06 /Uwięzionych ludzi wyswobodził
02:13:09 /a jego pilot był przebrany
02:13:15 /Wraz z nim była
02:13:17 Laurie?
02:13:21 Nie wierzę, że Laurie
02:13:24 Może w końcu podziękuje mi
02:13:28 Wiesz, Sal,
02:13:32 brzmisz młodziej,
02:13:34 /Wielkie dzięki, Hollis.
02:13:37 Ale to pewnie nasza zgrzybiało¶ć.
02:13:41 Miło było z tob± porozmawiać, Sal...
02:13:45 ale kto¶ puka do drzwi.
02:13:47 Nie roztkliwiaj się zbytnio,
02:13:53 Trzymaj się, Hollis.
02:13:55 /Ty też.
02:13:57 Pa.
02:13:59 Pa.
02:14:04 /Szukamy pana Puchacza.
02:14:07 Chwileczkę...
02:14:09 /Panie Puchacz, jest pan tam?
02:14:11 /Cukierek albo figiel.
02:14:14 Powiniene¶ był zostać
02:15:21 /Nienawidzę tego.
02:15:23 Ukrywać się.
02:15:27 Gliny na nas poluj±.
02:15:31 Głupot± byłoby ujawnić się
02:15:33 Na przykład jakiego?
02:15:36 Kiedy ustalili¶my wzór...
02:15:40 możemy włamać się do Pyramid,
02:15:43 To ¶lepy zaułek.
02:15:45 My¶lę, że ta firma należy do kogo¶,
02:15:53 Musimy przeszukać kontakty podziemia.
02:15:56 Przycisn±ć ludzi.
02:15:57 Jasne, może wybierzemy nazwiska
02:16:00 Zapomniałe¶, jak działamy?
02:16:02 Stałe¶ się zbyt delikatny.
02:16:04 Łatwowierny, szczególnie
02:16:07 Posłuchaj.
02:16:10 Za kogo ty się uważasz, Rorschach?
02:16:12 Żerujesz na ludziach,
02:16:14 a nikt nie narzeka,
02:16:29 Przepraszam, ja...
02:16:34 nie powinienem tego mówić.
02:16:38 Danielu...
02:16:41 jeste¶ dobrym przyjacielem.
02:16:46 Wiem, że czasem ciężko
02:16:56 Zapomnij.
02:17:01 Zróbmy to po twojemu.
02:17:22 O Boże.
02:17:24 Pyramid Transnational.
02:17:26 Kto¶ o nich słyszał?
02:17:36 Dranie, stawiam wam,
02:17:42 Cofnij się, albo wsadzę ci
02:17:47 Zachowajcie spokój.
02:17:51 Roy Chess, opłacany przez Pyramid,
02:17:54 próbował zabić Adriana Veidta.
02:17:57 Znałe¶ go?
02:17:59 Nie.
02:18:02 Tak.
02:18:05 Jeste¶ skazańcem?
02:18:06 Byłem.
02:18:09 Przysięgam.
02:18:11 Kazali mi kogo¶ wynaj±ć.
02:18:13 Kto ci kazał?
02:18:15 Mój kontakt, panna Slater.
02:18:17 Janey Slater?
02:18:20 Tak, była naprawdę miła.
02:18:22 Była odpowiedzialna za program
02:18:26 Bóg mi ¶wiadkiem,
02:18:32 Janey Slater,
02:18:35 Ludzie Adriana pomog± nam
02:18:38 Pod±żaj za pieni±dzem.
02:18:39 /...były członek grupy Minuteman,
02:18:42 /został znaleziony zamordowany
02:18:45 /¦wiadkowie twierdz±, że widzieli
02:18:49 /w pobliżu miejsca przestępstwa,
02:18:53 /"Na żywo"... Tiffany Burns...
02:18:58 - Kto to zrobił?
02:19:01 Gdzie moje prawa?
02:19:03 - Kto to zrobił!
02:19:08 Kto zabił Hollisa Masona?
02:19:15 Powiedz swoim kumplom,
02:19:18 Wykończę cał± tę
02:19:22 Kark ci skręcę!
02:19:25 Daniel, nie publicznie.
02:19:28 Kurwa... kurwa, Hollis.
02:19:41 To tutaj przeprowadzamy
02:19:45 Wyjawisz mi, że sypiasz
02:19:50 - Wiesz o mnie i o Danie?
02:19:54 Ale za chwilę powiesz mi o tym.
02:19:59 Skoro i tak znasz przyszło¶ć,
02:20:04 Albo, że ten reporter cię zaskoczył?
02:20:06 Po co się w ogóle kłócić,
02:20:11 Nie mam wyboru.
02:20:15 Wszystko jest z góry ustalone.
02:20:18 Nawet moje reakcje.
02:20:21 A ty po prostu
02:20:25 Najpotężniejsza istota we wszech¶wiecie
02:20:32 Wszyscy nimi jeste¶my, Laurie.
02:20:35 Ja po prostu jestem tak±,
02:20:38 A je¶li się mylisz?
02:20:40 Dlaczego moja percepcja czasu
02:20:44 Bo jest nieludzka.
02:20:46 Bo sprawia, że wariuję.
02:20:49 Zawsze chciałe¶ mojego dobra.
02:21:00 Nie chcę się kłócić.
02:21:04 Wybacz, że spałam z Danem.
02:21:08 Spała¶ z nim?
02:21:11 Przecież mówiłe¶,
02:21:15 Często ci powtarzałem...
02:21:20 że jeste¶ jedynym ogniwem,
02:21:27 Dlaczego miałbym ocalić ¶wiat,
02:21:32 Zrób to dla mnie.
02:21:35 Je¶li naprawdę ci zależy.
02:21:37 Kiedy ty opu¶ciła¶ mnie,
02:21:41 Czy to nie oznacza,
02:21:47 Mój czerwony ¶wiat,
02:21:50 znaczy dla mnie więcej
02:21:54 Pokażę ci.
02:22:14 /Bombowce s± zatankowane
02:22:27 Panowie, już czas.
02:22:31 Przechodzimy na DEFCON-1.
02:22:41 Nie ma go w mieszkaniu,
02:22:44 Jakie mroczne poczynania
02:22:50 Daniel?
02:22:54 Słuchasz mnie?
02:22:56 - Tak.
02:23:02 Sprawdzę komputer Adriana.
02:23:04 Może trzyma w nim dane.
02:23:11 - Co¶ jest nie tak.
02:23:13 Janey Slater, Moloch, Roy Chess.
02:23:19 Moloch mówił, że Komediant wspomniał o li¶cie
02:23:23 Ktokolwiek zarz±dza Pyramid,
02:23:27 I wrobić w to Manhattana.
02:23:33 /VEIDT ENTERPRISES
02:23:39 /OZYMANDIASZ
02:23:43 Zabawne... starożytni faraonowie
02:23:48 Wierzyli, że bóg Re powstanie
02:23:54 Teraz pewnie w napięciu
02:23:57 Faraonowie?
02:23:59 /FARAONOWIE
02:24:05 Mam profil psychologiczny Manhattana.
02:24:08 Ciekawe, co pisz± fachowcy
02:24:12 Obiekt nieustaj±co
02:24:17 Je¶li zerwane zostan±
02:24:21 przewidujemy zatracenie człowieczeństwa.
02:24:26 /RAMZES II
02:24:29 Wszedłem.
02:24:38 /PYRAMID TRANSNATIONAL
02:24:43 /BADANIA I ROZWÓJ
02:24:48 /...wydatki poprzez aktywa z
02:24:54 /...firmy matki VEIDT INTERNATIONAL
02:24:59 Nie.
02:25:03 /Gratulacje, panie Veidt.
02:25:05 /Reaktor energii doktora Manhattana
02:25:09 Pańskie wsparcie i entuzjazm
02:25:15 W imieniu zespołu badawczego
02:25:23 Cóż w życiu nie zasługuje
02:25:28 To nowy Karnak.
02:25:32 Reprezentuje on spełnienie
02:25:36 Marzeń, którymi dzielimy się
02:25:44 Z tego powodu... wstydzę się.
02:25:50 Wstydzę się, że musicie odebrać
02:25:56 Za faraonów.
02:25:59 Największe sekrety powierzali
02:26:03 grzebanym żywcem
02:26:08 Spokojnych snów, panowie.
02:26:11 Nasz nowy, pełen pokoju ¶wiat,
02:26:14 za wasze wielkie po¶więcenie.
02:26:18 Bubastis...
02:26:25 /Dziennik Rorschacha.
02:26:28 /Za wszystkim stoi Veidt.
02:26:31 /Czy to będzie
02:26:35 /Trudno mi wyobrazić sobie
02:26:39 /Kiedy¶ żartował, że jest do¶ć szybki,
02:26:42 /Może zabić nas obu,
02:26:45 /Lecimy tam teraz.
02:26:49 /Czy będę żywy czy martwy,
02:26:52 /mam nadzieję, że ¶wiat przetrwa
02:26:55 /żeby ten dziennik
02:26:57 /Przeżyłem swoje życie
02:26:59 /Odchodzę w cień bez słowa skargi.
02:27:04 /Rorschach.
02:27:07 Mógłby¶ powiedzieć mi, jak to się skończy
02:27:11 - Kończy się twoimi łzami.
02:27:15 - Więc nie wracasz na Ziemię?
02:27:22 Ulice s± pełne ¶mierci.
02:27:25 Jon, proszę.
02:27:29 - Wszyscy umr±.
02:27:39 Uważam, że istnienie życia
02:27:49 Tylko rozejrzyj się tutaj.
02:27:54 Mars doskonale daje sobie radę
02:27:59 Bezustannie zmieniaj±ca
02:28:03 Płynie i zmienia się na przestrzeni
02:28:10 Zatem, powiedz mi,
02:28:12 jak to wszystko mogłoby zostać
02:28:17 Przez wielkie centrum handlowe?
02:28:23 Więc to zbyt wiele
02:28:27 Cuda z definicji s± bezsensowne.
02:28:29 Boże... Jon!
02:28:31 - Zdarza się tylko to, co może się zdarzyć.
02:28:37 - Wyl±duj! Teraz!
02:28:48 Wiesz co...?
02:28:51 żebym się usmażyła z Danem, mam±
02:28:55 I wiedz, że się myliłe¶.
02:28:57 Mówiłe¶, że skończy się to moimi łzami.
02:29:01 Może myliłe¶ się we wszystkim.
02:29:03 Masz pretensje, że odrzucam
02:29:09 A ty ci±gle odrzucasz zobaczenie spraw
02:29:13 Tłumisz to, bo się boisz.
02:29:15 Nie boję się.
02:29:18 Chcesz, bym zobaczyła to
02:29:19 Proszę, pokaż mi.
02:29:30 Magię, marzenia!
02:29:33 Byłam bohaterk±, do cholery!
02:29:35 Czy to moja wina,
02:29:37 Czemu narzekasz?
02:29:40 IdĽ do swojego przyjaciela, Eddiego!
02:29:43 ...nawet brudniejsza czę¶ć
02:29:50 Twoja matka była piękno¶ci±.
02:29:54 Masz jej oczy.
02:29:56 Zabieraj od niej łapska.
02:29:58 Cze¶ć, laleczko.
02:30:00 Nie według mojego kalendarza, Eddie.
02:30:06 Nie masz żadnych oporów?
02:30:09 Jezu Chryste, Sally.
02:30:13 córk± swojej starej przyjaciółki.
02:30:17 Ruszaj.
02:30:25 /To był bł±d.
02:30:28 Facet próbuje cię zgwałcić,
02:30:29 a póĽniej pozwalasz mu
02:30:31 Była¶ pijana?
02:30:34 Czy kiedykolwiek się tego wyzbędę?
02:30:40 Laurie...
02:30:46 Nie.
02:30:50 Nie.
02:30:52 Komediant był twoim ojcem.
02:31:04 Nie, nie!
02:31:42 Moje życie to jeden wielki żart.
02:31:47 Ja tak nie uważam.
02:31:55 Przykro mi, że nie rozumiem
02:32:07 U¶miechniesz się,
02:32:16 Odno¶nie czego?
02:32:20 Cudów.
02:32:23 Zdarzenia następuj±ce wbrew tak
02:32:27 jak tlen zmieniaj±cy się w złoto.
02:32:30 Byłem ¶wiadkiem takich wydarzeń.
02:32:33 A nie dostrzegłem tego...
02:32:35 w zwi±zkach między ludĽmi.
02:32:38 Miliony milionów komórek
02:32:42 Pokolenie po pokoleniu.
02:32:46 Aż w końcu twoja matka,
02:32:50 pokochała mężczyznę,
02:32:53 mimo że miała tyle powodów,
02:32:56 Z tej sprzeczno¶ci,
02:33:00 pojawiła¶ się ty.
02:33:03 Tylko ty, która powstała¶...
02:33:10 Wydestylowanie tak specyficznej formy
02:33:19 jest jak przemiana powietrza
02:33:26 Cud.
02:33:32 Zatem, myliłem się.
02:33:37 Wytrzyj oczy i wracajmy do domu.
02:33:43 /Jimi Hendrix
02:34:00 /"Musi być z tego jakie¶ wyj¶cie,
02:34:04 /powiedział błazen do złodzieja."
02:34:09 Obrałem kierunek na tę budowlę.
02:34:11 - Emisja ciepła jest ponad normę.
02:34:15 Nie podobaj± mi się
02:34:23 AWARIA SILNIKÓW
02:34:25 Silniki.
02:34:26 S± oblodzone.
02:34:29 Danielu, lecisz za nisko.
02:34:33 Nie chcę przeszkadzać w prowadzeniu,
02:34:37 Wiem, próbuję!
02:35:08 Ciepło z płomienia przy¶pieszy odmrażanie.
02:35:12 Ale trochę to potrwa,
02:35:16 - Potrzebujesz czego¶ cieplejszego?
02:35:30 /Z wyżyn wieży strażniczej
02:35:38 /A wszystkie kobiety i bosonodzy słudzy
02:35:47 /Gdzie¶ w oddali zaryczał żbik.
02:35:50 Co jest, malutka?
02:35:55 /Dwóch jeĽdĽców się zbliżało,
02:36:21 Adrian jest pacyfist±.
02:36:27 Nigdy nikogo nie zabił.
02:36:29 Hitler był wegetarianinem.
02:36:30 Je¶li się łamiesz, zostaw to mnie.
02:37:46 Panowie, witam.
02:37:49 Adrianie, wiemy o wszystkim.
02:37:52 Więc o czym tu dyskutować?
02:37:54 O wszystkim.
02:37:56 - Zabiłe¶ Komedianta.
02:37:59 Blake odkrył to pierwszy.
02:38:02 /Nixon miał nas na oku,
02:38:07 /Blake odkrył,
02:38:09 /Gdy odwiedził biednego Molocha,
02:38:14 /Nawet ja nie mogłem przewidzieć,
02:38:20 Musiałem go zabić.
02:38:23 PóĽniej zneutralizowałem Jona.
02:38:27 Wydałem 2 miliardy dolarów badaj±c
02:38:31 Wykorzystałe¶ jego profil psychologiczny,
02:38:34 Zmusiłe¶ do opuszczenia planety.
02:38:36 Znałem go wystarczaj±co długo,
02:38:39 Drgania jego twarzy mogły być
02:38:42 /ale dla mnie...
02:38:46 /Musiałem tylko ubrać
02:38:49 /Nagły przypływ emocji,
02:38:50 /kiedy uwierzył, że wywołuje raka
02:38:55 /Takiej wymówki potrzebował,
02:38:57 /Opłaciłe¶ swojego zabójcę.
02:39:01 /Pan Chess oddał życie
02:39:08 /Wsun±łem mu cyjanek do ust.
02:39:11 Pozostawał tylko jeden problem.
02:39:15 Ty i twoja teoria "zabójcy masek".
02:39:18 /Kiedy ty pod±żałe¶ za ni±
02:39:22 /dałem cynk policji.
02:39:23 Kiedy byłe¶ w więzieniu,
02:39:26 Przykro mi, że cię rozczarowałem.
02:39:42 - Mieli¶my uczynić ¶wiat lepszym.
02:39:46 Wojna nuklearna?
02:39:59 Oczywi¶cie nie obędzie się
02:40:04 Kilka kluczowych miejsc
02:40:08 Nowy Jork, Los Angeles,
02:40:13 Ulegn± dezintegracji.
02:40:16 15 milionów ludzi zabitych
02:40:22 Kara dla ¶wiata za knucie
02:40:25 Jon by tego nie zrobił.
02:40:27 Nikt nie powiedział,
02:40:31 Przełom energetyczny, nad którym
02:40:35 Przez te wszystkie lata,
02:40:39 Nie wiedział,
02:40:42 Widzicie... Komediant miał rację.
02:40:48 Brutalna natura człowieka
02:40:53 Zatem, aby ocalić ten ¶wiat,
02:40:56 musiałem go oszukać.
02:40:59 Największym dowcipem
02:41:03 - Zabijaj±c miliony?
02:41:07 Zbrodnia konieczna.
02:41:09 Nie możemy ci na to pozwolić.
02:41:13 Pozwolić, Rorschach?
02:41:15 Nie jestem łotrem z komiksu.
02:41:17 Naprawdę my¶licie,
02:41:20 gdyby istniał choć cień szansy,
02:41:26 Zrobiłem to 35 minut temu.
02:42:18 WOJNA?
02:43:09 Naj¶więtszy Jezu, Henry.
02:43:12 Dlaczego, do cholery, nie zadziałały
02:43:16 To nie Sowieci.
02:43:21 Wszystko wskazuje na to,
02:43:28 doktora Manhattana.
02:43:33 Jon...
02:43:38 Interferencja.
02:43:51 Nie mogę w to uwierzyć.
02:43:55 To nie jest efekt uderzenia
02:44:02 To byłem ja.
02:44:08 Ja to zrobiłem.
02:44:09 Co to znaczy?
02:44:12 Nie bezpo¶rednio.
02:44:14 To miało wygl±dać tak,
02:44:20 Adrian.
02:44:27 O wilku mowa.
02:44:32 - Jon...
02:44:33 Musisz go powstrzymać.
02:44:36 Zaczekajcie tutaj.
02:44:48 Adrianie, przestań.
02:44:52 Tachiony były sprytnym rozwi±zaniem.
02:44:55 Nawet nie mog±c przewidzieć, gdzie jeste¶,
02:45:01 Powinienem ci podziękować.
02:45:05 Omal nie zapomniałem,
02:45:09 /Rozkoszna niepewno¶ć.
02:45:16 Wybacz mi, maleńka.
02:45:33 /JAM JEST OZYMANDIASZ.
02:45:35 /PATRZCIE NA ME DZIEŁA,
02:45:41 Ale z ciebie dupek.
02:46:16 Veidt, draniu!
02:46:19 Dan.
02:46:23 Doro¶nij.
02:46:24 Mój nowy ¶wiat potrzebuje
02:46:28 Twój harcerzykowaty heroizm
02:46:32 Cóż nim osi±gn±łe¶?
02:46:36 Nie zdołałe¶ zapobiec ocaleniu Ziemi.
02:46:43 Rozczarowałe¶ mnie, Adrianie.
02:47:01 Odbudowa samego siebie była
02:47:05 Nie zabiło to Ostermana.
02:47:10 My¶lałe¶, że zabije mnie?
02:47:13 Chodziłem po powierzchni Słońca.
02:47:17 Byłem ¶wiadkiem zdarzeń
02:47:21 że niemal można powiedzieć,
02:47:24 Ale ty, Adrianie,
02:47:29 Najm±drzejszy człowiek na ¶wiecie
02:47:31 jest dla mnie nie większym zagrożeniem,
02:47:40 Co to?
02:47:44 Tak.
02:47:47 Można tak powiedzieć.
02:47:53 /...zaatakowani.
02:47:55 /Miliony istnień zostało
02:47:59 /w diabelnym akcie dokonanym
02:48:06 /Od momentu ataków...
02:48:08 /jestem w ci±głym kontakcie
02:48:13 /Odkładamy na bok
02:48:16 /Zobowi±zujemy się zjednoczyć...
02:48:19 /przeciw wspólnemu wrogowi.
02:48:23 /Wraz z reszt± ¶wiata...
02:48:30 /To dzień, którego nigdy
02:48:33 /Będziemy przeć do przodu,
02:48:37 /wszystkiego co dobre i sprawiedliwe
02:48:43 /Dziękuję.
02:48:46 /Boże, miej nas w opiece.
02:48:48 Widzisz?
02:48:52 Supermoce zapobiegaj± wojnie.
02:48:56 Ocaliłem Ziemię przed piekłem.
02:48:59 Obaj to zrobili¶my.
02:49:01 To zarówno twoja zasługa,
02:49:08 Teraz możemy wrócić do tego,
02:49:12 Mieli¶my wprowadzać sprawiedliwo¶ć.
02:49:16 - Każdy dowie się o twoim czynie.
02:49:20 Wydaj±c mnie, po¶więcisz pokój,
02:49:25 - Pokój oparty na kłamstwie.
02:49:29 On ma rację.
02:49:31 Wydaj±c Adriana narazimy ¶wiat
02:49:35 Nie, nie możemy tego zrobić.
02:49:38 Na Marsie mówiła¶ o warto¶ci życia.
02:49:44 Je¶li mamy nadzieję
02:49:47 musimy zachować milczenie.
02:49:53 Sami trzymajcie to w tajemnicy.
02:50:02 Nawet o tym nie my¶l.
02:50:06 Rorschach!
02:50:09 Zaczekaj.
02:50:12 Żadnych kompromisów.
02:50:14 Nawet w obliczu Armagedonu.
02:50:18 To zawsze nas różniło, Danielu.
02:50:32 Każdego dnia odczuwałem strach,
02:50:40 których zamorduję, by ocalić ludzko¶ć.
02:50:48 Rozumiesz, prawda?
02:50:50 Nie pochwalam,
02:50:53 ale też nie potępiam.
02:51:00 Rozumiem.
02:51:09 Z drogi!
02:51:11 Ludzie musz± wiedzieć.
02:51:13 Wiesz, że nie mogę ci
02:51:16 Nagle obchodzi cię ludzko¶ć?
02:51:21 Wygodne.
02:51:31 Gdyby¶ się przejmował od pocz±tku,
02:51:40 Mogę zmienić niemal wszystko,
02:51:47 ale nie mogę zmienić
02:51:51 Musisz bronić nowej utopii Veidta.
02:51:56 Co znaczy jeszcze jeden trup
02:52:05 Na co czekasz?
02:52:10 Zrób to.
02:52:18 Zrób to!
02:52:22 Nie!
02:52:43 /Opuszczam tę galaktykę
02:52:49 /Mówiłe¶, że zależy ci na życiu.
02:52:52 /Bo zależy.
02:52:54 Może jakie¶ sobie stworzę.
02:53:01 Żegnaj, Laurie.
02:53:39 No dalej!
02:53:42 Walcz!
02:53:48 Dan.
02:53:50 Zjednoczony ¶wiat i pokój...
02:53:56 Nie!
02:53:56 Nie wyidealizowałe¶ rodzaju ludzkiego.
02:54:00 Okaleczyłe¶.
02:54:02 Oto twoja spu¶cizna.
02:54:13 Oto prawdziwy dowcip.
02:55:08 /Powtarzam: z waszym odbiornikiem
02:55:12 /Będziecie uczestnikami
02:55:16 /Do¶wiadczycie tajemnic,
02:55:26 Nie napijesz się?
02:55:29 Nie, dziękuję.
02:55:31 Zdrowie.
02:55:34 Muszę ci co¶ wyznać.
02:55:38 Wiem, że Eddie Blake
02:55:44 Laurel...
02:55:47 co musisz o mnie my¶leć...
02:55:50 Przepraszam, że nigdy ci
02:55:53 Powinnam, ale...
02:55:54 wstydziłam się, było mi głupio.
02:55:59 To bez znaczenia.
02:56:01 Życie zabiera nas w dziwne miejsca,
02:56:07 Czasami nie mog± o nich mówić.
02:56:11 Wiem, jak to jest.
02:56:14 Chcę by¶ wiedziała,
02:56:24 Pytała¶, czemu nie jestem
02:56:30 Bo dał mi ciebie.
02:56:37 Dzięki, mamo.
02:56:41 Kocham cię.
02:56:50 Witam, panno Jupiter.
02:56:52 Jestem Sally.
02:56:56 Wybaczcie, muszę się od¶wieżyć.
02:57:11 - Jak tutaj leci?
02:57:16 Dobrze.
02:57:19 Usprawniłem wszystkie systemy Archiego.
02:57:24 Musimy go tylko zabrać
02:57:27 To brzmi jak randka.
02:57:41 Wszystko będzie dobrze?
02:57:45 Dopóki ludzie będ± my¶leli,
02:57:50 W końcu.
02:57:53 Wiem, co powiedziałby Jon.
02:57:55 Nic się nie kończy.
02:58:00 Nic nigdy się nie kończy.
02:58:49 Seymour, nie mamy o czym pisać.
02:58:54 Wszyscy w kraju, na całym ¶wiecie
02:59:01 To jak życie w cholernej
02:59:06 Reagan mówi, że będzie się ubiegał
02:59:09 Możemy napisać o tym.
02:59:11 Nie piszemy o absurdach.
02:59:14 To Ameryka. Kto chciałby kowboja
02:59:21 Mogę poszukać czego¶
02:59:25 Cokolwiek. Przejmij inicjatywę.
02:59:36 /Dziennik Rorschacha,
02:59:41 /Dzi¶ w nocy w Nowym Jorku