Finding Neverland
|
00:00:45 |
> |
00:00:50 |
> |
00:00:55 |
Premiery? |
00:00:59 |
-Miło cię spotkać. |
00:01:03 |
-Przedstawiam moją żonę. |
00:01:07 |
Jedna z najlepszych sztuk pana Barriego? |
00:01:10 |
To najlepsza sztuka z wystawionych |
00:01:13 |
-Są nią zainteresowani w Nowym Jorku! |
00:01:20 |
W POSZUKIWANIU NIBYLANDII |
00:01:33 |
Przygotować się! |
00:01:37 |
Przygotujcie się, panie i panowie. |
00:01:39 |
Na miejsca. |
00:01:50 |
Widzowie już się zbierają. |
00:01:56 |
Jaka widownia? Przyjazna? |
00:02:00 |
-Ile do rozpoczęcia? |
00:02:06 |
Uwielbiam premiery! |
00:02:09 |
Zatańczę z twoją żoną na przyjęciu. |
00:02:13 |
Jak się masz, Charles? |
00:02:15 |
Najlepsza sztuka w tym ćwierćwieczu. |
00:02:23 |
Nie pożałujecie. |
00:02:25 |
-Masz bilety? |
00:02:29 |
Jest pani Barrie. |
00:02:32 |
Chcielibyśmy porozmawiać |
00:02:36 |
-Widziała go pani? |
00:02:59 |
Kiedyś widzieliśmy panią na scenie. |
00:03:02 |
Tak, to było dość dawno. |
00:03:05 |
-Znajdzie pani swoje miejsce? |
00:03:09 |
Do zobaczenia na przyjęciu. |
00:03:12 |
Proszę odszukać pana Barriego |
00:03:15 |
-że to jego sztuka ma dziś premierę. |
00:03:18 |
Dziękuję. |
00:03:41 |
Zamykamy drzwi. |
00:03:59 |
Londyn 1903 |
00:04:04 |
Film zainspirowany prawdziwymi zdarzeniami |
00:04:24 |
Przepraszam za kłopot. |
00:04:28 |
To żaden kłopot. |
00:04:31 |
-Ogień jest rozpalony. |
00:04:35 |
Przepraszam pana. |
00:04:37 |
Pani Barrie prosiła, żeby przypomnieć |
00:04:40 |
-W razie gdyby pan nie wiedział. |
00:04:44 |
-Słucham? |
00:04:47 |
-Nie powiedziałbym, że im się nie podoba. |
00:04:53 |
-Ja tylko... |
00:04:56 |
-Nie posiadam kwalifikacji by... |
00:04:59 |
-Może... |
00:05:02 |
-Po prostu powiedz. Straszne, prawda? |
00:05:05 |
-"Nieziemskie badziewie, panie Barrie". |
00:05:08 |
-Wiedziałem. |
00:05:11 |
Wiedziałem. Dziękuję. |
00:05:47 |
-Brednie od początku do końca. |
00:05:52 |
Jestem wdzięczny za przybycie |
00:05:55 |
-Następna sztuka będzie lepsza, przyrzekam. |
00:05:58 |
-Dużo w tę zainwestowałeś? |
00:06:01 |
Jednak fortunnie się składa, |
00:06:04 |
-Doprawdy? |
00:06:07 |
Arturze! |
00:06:09 |
James, szkoda, że nie było cię |
00:06:11 |
Zastanawiamy się, czy twoim hobby |
00:06:16 |
Chcieliście państwo |
00:06:18 |
Tak, ale nie chcemy przeszkadzać... |
00:06:21 |
A dlaczego nie? |
00:06:23 |
-Naszym problemem jest porządek pałkarzy. |
00:06:27 |
-James. |
00:06:29 |
Pamiętasz państwa Snow? |
00:06:33 |
Państwo Snow czekali ze mną |
00:06:37 |
Doprawdy? |
00:06:39 |
Pańska sztuka... |
00:06:45 |
Nieprawdaż? |
00:06:47 |
Dziękuję, bardzo miło z pani strony. |
00:06:54 |
A pana zdaniem jak poszło? |
00:06:58 |
-Uważam, że stać mnie na więcej. |
00:07:00 |
/SZTUKA PANA BARRIEGO NIE ZACHWYCIŁA |
00:07:16 |
Mary, dzień dobry! |
00:07:19 |
Idę do parku. |
00:07:22 |
Jest piękny poranek. |
00:07:24 |
Będziesz pracował? |
00:07:28 |
Możliwe. |
00:07:31 |
Więc lepiej już idź pracować. |
00:07:40 |
-Dzień dobry, panie Barrie. |
00:07:47 |
-Miłego dnia. |
00:07:50 |
Aport! |
00:07:56 |
Dobry piesek. |
00:08:28 |
Co ty tu robisz? |
00:08:35 |
Pan wybaczy... |
00:08:37 |
-Nadepnął mi pan na rękaw. |
00:08:40 |
Jakże mi przykro. |
00:08:43 |
Ale czy wolno mi zauważyć, |
00:08:46 |
Niestety nie mam wyboru. |
00:08:48 |
Zostałem wtrącony do lochu |
00:08:52 |
Przepraszam, jeśli sprawiłem tym panu kłopot. |
00:08:55 |
Jeśli gnijesz w lochu, to cóż poradzić? |
00:08:58 |
Może mógłbym przecisnąć |
00:09:01 |
Nie narażaj się tak, panie. |
00:09:03 |
Niegodziwy książę George |
00:09:07 |
Przepraszam, czy on pana zaczepia? |
00:09:09 |
Mój brat bywa nad wyraz irytujący. |
00:09:13 |
Książę George, jak wnoszę? |
00:09:16 |
Wszak to tyś jest okrutnym tyranem, |
00:09:19 |
Nie takim okrutnym, |
00:09:23 |
A czym właściwie... |
00:09:26 |
-Michael. |
00:09:30 |
Jest moim młodszym bratem. |
00:09:33 |
To wystarczy. |
00:09:36 |
-Trudno. |
00:09:39 |
-Proszę bardzo. |
00:09:41 |
Drugi w kolejności. |
00:09:44 |
I za to zostałem uwięziony. |
00:09:47 |
Bardzo przepraszam. |
00:09:50 |
Wcale się nie narzucamy, mamo. |
00:09:52 |
-Michael, skarbie, wyłaź stamtąd. |
00:09:56 |
Rozumiem... |
00:09:59 |
-J. M. Barrie, miło panią poznać. |
00:10:02 |
Bardzo mi przyjemnie. |
00:10:05 |
-Pan jest pisarzem? |
00:10:07 |
To dramaturg, Jack. |
00:10:10 |
Proszę mi wybaczyć. |
00:10:12 |
-Gdzie Peter? |
00:10:17 |
W chwili obecnej zajmuję się |
00:10:22 |
razem z moim tresowanym niedźwiedziem, Portosem. |
00:10:25 |
Jeśli rozkażesz swojemu bratu |
00:10:28 |
wasza książęca mość, |
00:10:31 |
-w zamian za uwolnienie tego więźnia. |
00:10:36 |
Teraz patrzcie bardzo uważnie... |
00:10:41 |
... na jego zęby. |
00:10:45 |
Niektórzy pozbawieni skrupułów treserzy |
00:10:49 |
inni zaś tchórzliwie wepchnęli by |
00:10:54 |
Jedynie prawdziwy mistrz |
00:10:57 |
może pokazać tę sztuczkę |
00:11:02 |
Po co mnie tu ściągnęliście? |
00:11:05 |
-Peter... |
00:11:13 |
"Tylko pies"? |
00:11:15 |
Tylko...? |
00:11:17 |
Portosie, nie słuchaj go. |
00:11:19 |
Portos wyobraża sobie, że jest niedźwiedziem, |
00:11:23 |
mówiąc, że jest tylko psem? |
00:11:26 |
Co za okropne, gaszące zapał słowo. |
00:11:29 |
Tak jakbyś powiedział: "on nie zdobędzie |
00:11:33 |
"To nie diament, tylko zwykły kamień." |
00:11:39 |
Tylko... |
00:11:42 |
Dobrze - więc zamień go w niedźwiedzia. |
00:11:46 |
Jeśli potrafisz. |
00:11:48 |
Peter, gdzie twoje maniery? |
00:11:50 |
Tymi oczyma, mój przyjacielu, |
00:11:55 |
Jednakże... |
00:11:57 |
Z drobną pomocą wyobraźni... |
00:12:00 |
mogę stać się wielkim człowiekiem |
00:12:03 |
i ujrzeć wielkiego niedźwiedzia. |
00:12:06 |
Portosie, zatańcz ze mną. |
00:13:12 |
Dziękuję, to chyba pierwsze przedstawienie, |
00:13:16 |
Jesteśmy tu codziennie, a mój niedźwiedź |
00:13:20 |
-To może spotkamy się jutro. |
00:13:24 |
Peter, zeskakuj z koca. |
00:13:30 |
-Peter, nie podobało ci się? |
00:13:34 |
Podczas gdy Michael chciał, |
00:13:37 |
Peter twierdził, że Michael |
00:13:40 |
a Portos po prostu nie jest niedźwiedziem. |
00:13:44 |
Mam wielką nadzieję, |
00:13:47 |
-Jak ona się nazywa? |
00:13:52 |
...Cośtam Davies. |
00:13:55 |
Llewelyn Davies. |
00:13:58 |
-Znasz ją? |
00:14:02 |
Ona jest z domu Du Maurier, |
00:14:05 |
Jej ojciec był artystą. |
00:14:09 |
Jej brat jest aktorem... |
00:14:12 |
...i coś tragicznego stało się z jej mężem. |
00:14:16 |
A tak... umarł. |
00:14:19 |
Rak szczęki, jak mi się zdaje. |
00:14:23 |
To straszne. |
00:14:25 |
Tak, zostawił ją z czwórką synów |
00:14:28 |
i praktycznie bez żadnych pieniędzy. |
00:14:32 |
Musiała prosić matkę o pomoc. |
00:14:41 |
Powinniśmy zaprosić ich na obiad. |
00:14:45 |
Powinniśmy? |
00:14:47 |
Zdecydowanie. |
00:14:49 |
Zawsze chciałam poznać panią Du Maurier, |
00:14:52 |
bo ona zna wszystkich, |
00:15:09 |
O czym pan pisze? |
00:15:13 |
O rzeczach bez większego znaczenia. |
00:15:17 |
Ja nie umiem tak pisać. |
00:15:19 |
A próbowałeś prowadzić dziennik? |
00:15:23 |
Albo napisać sztukę? |
00:15:27 |
To skąd wiesz? |
00:15:31 |
Wiem. |
00:15:34 |
Rozumiem. |
00:15:36 |
-Gdzie jest twoja matka i reszta chłopców? |
00:15:39 |
Mama złapała lekkie zapalenie płuc. |
00:15:44 |
Ale jestem pewien, że wszyscy |
00:15:47 |
Któregoś popołudnia... |
00:15:51 |
Teraz pana opuszczę. |
00:15:58 |
Peter! |
00:16:00 |
W takim razie do zobaczenia. |
00:16:12 |
Dlaczego mi nie powiedziałeś, Charles, |
00:16:15 |
A dlaczego ty mi nie powiedziałeś? |
00:16:19 |
Przynajmniej teatr miał co wystawić, |
00:16:24 |
-Może napiszę następną sztukę. |
00:16:31 |
-Prawda? |
00:16:33 |
Proszę podpisać, panie Frohman. |
00:16:46 |
Ta sztuka nie powinna |
00:16:50 |
Wiesz, co się stało, James. |
00:16:55 |
-Kto co zmienił? |
00:17:00 |
Uczynili to ważnym. |
00:17:09 |
Jaki ma tytuł? |
00:17:16 |
-Sztuka? |
00:17:21 |
/Kopalnie Wielkiego Ormonda |
00:17:37 |
Puszczaj go, wszawy Indiańcu. |
00:17:40 |
Ja chcieć uczyć chłopca indiańska ścieżka, |
00:17:43 |
Jestem wódz Glut u Nosa. |
00:17:46 |
Ja go nie wypuścić. |
00:17:52 |
Ja być ranny, Peter. |
00:17:55 |
Ty idź. Rozłóż skrzydła |
00:18:00 |
Wróć do naszego wodza, |
00:18:05 |
To głupie. Indianie nie latają. |
00:18:07 |
Jasne, że latają. No dalej. |
00:18:09 |
Posłuchaj, chłopcze. |
00:18:12 |
To fałsz! Nie porwałem cię. |
00:18:16 |
Ja cię nauczyłem drogi męstwa. |
00:18:19 |
-Przygarnąłem cię jako mojego syna. |
00:18:28 |
-Puszczaj! |
00:18:30 |
-Aleśmy się nadąsali, co? |
00:18:33 |
Ale się boję! |
00:18:36 |
Przestańcie! |
00:18:47 |
-Strasznie mi przykro. |
00:18:50 |
Obawiam się, że jednak moja. |
00:18:52 |
Szczerze mówiąc cieszę się, |
00:18:56 |
Niewiele to dało. |
00:18:59 |
To więcej niż mi się dotąd |
00:19:03 |
Bardzo się zmienił od śmierci ojca. |
00:19:06 |
Chyba ani raz nie zapłakał. |
00:19:11 |
Żałoba dotyka nas w różny sposób. |
00:19:15 |
To prawda. |
00:19:17 |
Zapomniałbym - moja żona |
00:19:22 |
Pani matkę również. |
00:19:28 |
Bardzo miło z jej strony. |
00:19:36 |
Wyglądacie ślicznie w tych eleganckich ubrankach. |
00:19:39 |
Pani Du Maurier, jaka szkoda, |
00:19:45 |
Bardzo miło, że pani tak mówi. |
00:19:47 |
Tak wiele razy na imprezach |
00:19:52 |
widziałam pani nazwisko jako organizatorki. |
00:19:57 |
To jest dokładnie to, |
00:20:02 |
Gdybym mogła... znaleźć czas. |
00:20:05 |
Ja mam problem ze znalezieniem |
00:20:09 |
W tej chwili prowadzę dwa domy. |
00:20:12 |
-Sylvia uważa, że poradzi sobie bez ochmistrzyni. |
00:20:16 |
Mój dom pomieściłby nas wszystkich, |
00:20:20 |
Nie teraz, mamo. |
00:20:22 |
-My pomagamy zajmować się domem. |
00:20:25 |
Co to za maniery? |
00:20:29 |
Panie Barrie, słyszę, że jest pan |
00:20:34 |
Pozwolili mi na to. |
00:20:38 |
Przeciwnie. To pan zabrał nas na wyprawę |
00:20:45 |
Pan Barrie zachorował od ukąszenia... |
00:20:49 |
-...co to było? |
00:20:53 |
-I spuchł do rozmiarów hipopotama. |
00:20:57 |
Wykorzystaliśmy go w przeprawie |
00:21:01 |
Mieliśmy niezły połów, prawda? |
00:21:12 |
Błagam. |
00:21:18 |
To był uroczy wieczór. |
00:21:26 |
Co za klęska. |
00:21:30 |
Żałosne... |
00:21:35 |
Nie wiem o co ci chodzi. |
00:21:38 |
James, litości! |
00:21:41 |
"Ja mam problem ze znalezieniem |
00:21:45 |
Nigdy w życiu nie czułam się |
00:21:48 |
Oceniana? |
00:21:50 |
Dorosły mężczyzna, |
00:21:55 |
Nie sądzę, żeby udało nam się nawiązać |
00:22:00 |
Nie myślałem o tym. |
00:22:04 |
Był dla nas dobrym przyjacielem, mamo. |
00:22:07 |
Tak, ale co to znaczy? |
00:22:11 |
Chyba nie zamierzasz spędzać |
00:22:22 |
Panie i panowie, dzisiejszego dnia, |
00:22:27 |
George Llewelyn Davies poszuka |
00:22:30 |
korzystając z wytworu własnego rzemiosła. |
00:22:34 |
-Dalej, George! |
00:22:36 |
Nie zatrzymuj się! |
00:22:38 |
Ja chcę to zrobić. |
00:22:40 |
Zaczekaj, George, |
00:22:43 |
Chwileczkę. |
00:22:46 |
-Proszę - to powinno wystarczyć. |
00:22:49 |
-Nie jest wystarczająco ciężki. |
00:22:51 |
Idziesz, Peter? |
00:22:55 |
Tym razem się uda. |
00:22:57 |
Portosie, pożycz nam dzwonek. |
00:23:00 |
Michael, chciałbyś spróbować? |
00:23:03 |
Tak, proszę. |
00:23:05 |
-On nie da rady biec tak szybko. |
00:23:08 |
Niech spróbuje, Jack. |
00:23:10 |
George, trzymaj latawiec. |
00:23:13 |
Chłopcy, biegiem na górę. |
00:23:16 |
George, trzymaj górę. |
00:23:18 |
Skarbie, teraz pobiegniesz. |
00:23:21 |
Biegiem! |
00:23:23 |
Biegnij! |
00:23:25 |
-Mówiłem, że to się nie uda. |
00:23:29 |
-Nie zadziała, jeśli nikt w to nie wierzy. |
00:23:32 |
-Wracaj na miejsce startu. |
00:23:35 |
George, chwyć latawiec. |
00:23:37 |
Tym razem nie życzę sobie |
00:23:41 |
-Musimy posłać ten latawiec w niebo. |
00:23:45 |
-Dasz radę, Michael. |
00:23:48 |
Biegnij, Michael! |
00:23:50 |
Udało się! |
00:24:27 |
O czym teraz pan pisze? |
00:24:30 |
To tylko notatki. |
00:24:32 |
Nie bardzo wiem o czym są |
00:24:37 |
To coś o latawcu? |
00:24:42 |
Dlaczego o to pytasz? |
00:24:46 |
Nie wiem. |
00:24:48 |
Gdybym to ja był pisarzem, |
00:24:51 |
-o dzisiejszym puszczaniu latawca. |
00:24:55 |
Wspaniały pomysł. |
00:24:58 |
Mam nadzieję, że nie rozmawiacie |
00:25:03 |
Nie. O głupstwach. |
00:25:15 |
Możemy go mieć na kolacji? |
00:25:18 |
"Czy może zostać na kolacji". |
00:25:24 |
Sylvio... Panie Barrie. |
00:25:27 |
Gdzie byliście? |
00:25:29 |
Puszczaliśmy latawca i wspaniale się bawiliśmy. |
00:25:34 |
Nie? Najwyraźniej zapomniałaś. |
00:25:36 |
Przyniosłam dla nas coś na kolację. |
00:25:39 |
-Niepotrzebnie. |
00:25:42 |
Nie powinnaś czekać |
00:25:45 |
Proszę, mamo. |
00:25:47 |
Wytrzeć buty. |
00:25:50 |
George, chyba obiecywałeś |
00:25:53 |
Kurtka, Michael. |
00:25:58 |
Spotkamy się jutro? |
00:26:00 |
Nie. Jutro pomagacie w domu. |
00:26:03 |
Mamo, nie ma żadnej potrzeby |
00:26:06 |
Nie podołasz wszystkiemu sama. |
00:26:09 |
Jak ty wyglądasz! |
00:26:12 |
-Włóczysz się po dworze... |
00:26:16 |
Przepraszam, mamo. |
00:26:18 |
Od jutra wprowadzimy tu |
00:26:24 |
...I żaden mi nie umknie! |
00:26:33 |
-Dobry wieczór, panie Barrie. |
00:26:47 |
Nie byłeś na kolacji. |
00:26:51 |
Przepraszam za spóźnienie, |
00:26:54 |
Jesteś pewien? |
00:26:58 |
Sara pozwoliła Emmie gotować. |
00:27:02 |
Naprawdę? |
00:27:04 |
Co sądzisz o wypożyczeniu Emmy |
00:27:08 |
Oni nie mają kucharki. |
00:27:11 |
Przypuszczam, że pani Davies |
00:27:18 |
Tylko pomyślałem, że przydałby się |
00:27:22 |
Bardzo wspaniałomyślnie. |
00:27:25 |
Moglibyśmy jej przesłać też nasze srebra. |
00:27:29 |
A może bieliznę stołową i pościelową? |
00:27:31 |
Nie byłabym zdziwiona, |
00:27:34 |
Proszę, przestań. |
00:27:37 |
Może ona w rewanżu przesłałaby |
00:27:41 |
Na przykład mojego męża? |
00:27:45 |
Rzadko go tu widujemy. |
00:27:48 |
Już od dawna |
00:28:36 |
Panowie i damy! |
00:28:39 |
Powitajcie króla Michaela Łaskawego! |
00:28:42 |
Obrońcę królestwa. |
00:28:45 |
To berło jest z drewna. |
00:28:48 |
Tak, nasze marzenia ogranicza budżet. |
00:28:51 |
Chodzi mi o to, że wszyscy myślą, |
00:28:54 |
A to tylko stary patyk. |
00:28:57 |
To tylko środek do celu. |
00:28:59 |
Co zrobiliśmy? Wzięliśmy stary patyk |
00:29:02 |
i przemieniliśmy w oczach |
00:29:05 |
w najszczersze złoto. |
00:29:08 |
Proszę. |
00:29:10 |
Co to? |
00:29:12 |
Wszyscy dobrzy pisarze rozpoczynają |
00:29:15 |
i porządnego tytułu. |
00:29:17 |
Otwórz. |
00:29:23 |
"Chłopcy-rozbitkowie, |
00:29:25 |
kronika zadziwiających przygód |
00:29:30 |
spisana wiernie przez |
00:29:34 |
Kipling połknąłby własne ucho za taki tytuł. |
00:29:37 |
Pchnij go, George! Potrafisz! |
00:29:41 |
Nadal nie mam pojęcia co napisać. |
00:29:44 |
Cokolwiek. |
00:29:47 |
-o gadającym wielorybie. |
00:29:49 |
Zamkniętym w twojej głowie |
00:29:53 |
Siadaj. |
00:29:58 |
Sam zacząłem pisać |
00:30:03 |
-Sztukę? |
00:30:06 |
I byłbym zaszczycony |
00:30:09 |
nazwać swoim imieniem |
00:30:13 |
Nie wiem co powiedzieć. |
00:30:16 |
Zgódź się. |
00:30:19 |
Porządny chłop. |
00:30:21 |
-Puszczaj, to moje! |
00:30:26 |
Powinniście być w łóżkach |
00:30:31 |
Obawiam się, że beznadziejnie |
00:30:34 |
Nonsens. |
00:30:36 |
Chłopców nie należy posyłać do łóżka, |
00:30:41 |
I nim się obejrzysz... |
00:30:45 |
Ich ojciec byłby przerażony. |
00:30:49 |
Zostawiłby go na podwórku. |
00:30:53 |
Ostatni w łóżku to włochata ropucha! |
00:31:46 |
Wiele znaczysz dla moich chłopców. |
00:31:50 |
Szczególnie dla Petera. |
00:31:54 |
Wydaje mi się, że Peter |
00:32:00 |
Dorośli nie wiedzą co dzieci przeżywają |
00:32:05 |
kiedy kogoś stracą. |
00:32:10 |
Będąc w wieku Petera |
00:32:16 |
To niemal zniszczyło moją matkę. |
00:32:19 |
Bardzo współczuję. |
00:32:23 |
Nieszczęsna matka... |
00:32:25 |
Nie wyobrażam sobie straty dziecka. |
00:32:30 |
Miesiącami nie wstawała z łóżka. |
00:32:35 |
Robiłem co mogłem żeby ją pocieszyć. |
00:32:40 |
Ale ona chciała tylko Davida. |
00:32:44 |
Więc pewnego dnia... |
00:32:47 |
przebrałem się w ubranie Davida... |
00:32:53 |
i poszedłem do niej. |
00:32:56 |
Pewnie śmiertelnie się przeraziła. |
00:32:59 |
Wtedy chyba pierwszy raz naprawdę... |
00:33:02 |
zwróciła na mnie uwagę. |
00:33:09 |
Wtedy przestał istnieć chłopiec James. |
00:33:14 |
Mówiłem sobie, że udał się do Nibylandii. |
00:33:17 |
Dokąd? |
00:33:19 |
Do Nibylandii. |
00:33:21 |
To cudowne miejsce. |
00:33:33 |
Nikomu wcześniej o niej nie mówiłem. |
00:33:37 |
Nigdy. |
00:33:49 |
Jak tam jest? |
00:33:51 |
...w Nibylandii? |
00:33:55 |
Kiedyś cię tam zabiorę. |
00:34:00 |
-Moment, James... on jest elfem? |
00:34:04 |
-który został przygarnięty przez elfa. |
00:34:07 |
Nie kobietą, tylko elfem. |
00:34:09 |
On jest chłopcem, |
00:34:12 |
James, jak można na zawsze pozostać dzieckiem? |
00:34:15 |
On po prostu wierzy, |
00:34:18 |
Wierzy w to wystarczająco długo i mocno, |
00:34:22 |
James, nie obraź się, |
00:34:25 |
Masz mężczyznę, który jest elfem... |
00:34:28 |
-Chłopca. |
00:34:32 |
Wprowadzasz na scenę okręt piracki, |
00:34:36 |
-To mnóstwo wody. |
00:34:38 |
I mnóstwo pieniędzy. |
00:34:40 |
Woda nie musi być prawdziwa. |
00:34:43 |
A twoja sztuka nie musi |
00:34:46 |
Wiesz co zrobię? |
00:34:49 |
-Wystarczająco długo i mocno... |
00:34:52 |
-magicznie pojawią się przede mną! |
00:34:55 |
-Jak zegarek znalazł się w krokodylu? |
00:34:59 |
Naturalnie. |
00:35:06 |
No i jak było?! |
00:35:09 |
Świetna robota. |
00:35:12 |
Zachciało mi się zaprosić |
00:35:15 |
żeby oglądali nas tak upokorzonych... |
00:35:19 |
Spędzasz z nimi dużo czasu, prawda? |
00:35:22 |
-Każdą moją wolną chwilę. |
00:35:26 |
Rozumiem, że z panią Davies też? |
00:35:31 |
Jednak powinniście wiedzieć, |
00:35:36 |
Nie zwracałem na to uwagi, |
00:35:39 |
Nie jestem zaskoczony. |
00:35:45 |
Że spędzasz znacznie więcej czasu |
00:35:49 |
Ona jest wdową i... |
00:35:52 |
Jestem jej przyjacielem, |
00:35:57 |
Powstały też wątpliwości... |
00:35:59 |
jak spędzasz czas z tymi chłopcami... |
00:36:02 |
i dlaczego. |
00:36:04 |
To obrzydliwe! |
00:36:07 |
Jak ktoś mógł wymyślić coś |
00:36:10 |
Niewinne dzieci. |
00:36:14 |
Jeśli znajdziesz iskierkę szczęścia |
00:36:17 |
zawsze znajdzie się ktoś |
00:36:21 |
Dziękuję, Arthurze, ale chyba |
00:36:26 |
To dlaczego nikt nie usiadł obok nich? |
00:36:30 |
Co zrobisz, żeby temu zapobiec, James? |
00:36:33 |
Ludzie cię obserwują. |
00:36:35 |
I szukają sposobu, |
00:36:42 |
Jesteś pewien, że twoja żona nie ma |
00:36:45 |
-wakacje w waszym domku? |
00:36:48 |
To taka ulga móc się wyrwać. |
00:36:51 |
-Mam nadzieję, że nas odwiedzisz? |
00:36:54 |
-Wszyscy wsiedli? |
00:36:57 |
Nie. |
00:37:13 |
Z drogi! |
00:37:34 |
-Jesteśmy na miejscu? |
00:37:38 |
Widzę domek! |
00:37:59 |
-Wspinamy się na drzewo, Michael! |
00:38:03 |
Za mną! |
00:38:06 |
Pospieszcie się! |
00:38:12 |
-Może pokażę dom? |
00:38:39 |
Myślicie, że można umknąć |
00:38:42 |
Na okręt! |
00:38:49 |
Macie teraz szansę wybrać życie pirata! |
00:38:53 |
Albo poznać bliżej rekiny! |
00:38:57 |
-Cudownie! |
00:39:01 |
-Nikt nie umknął, kapitanie? |
00:39:06 |
Oto wasza jedyna szansa na decyzję. |
00:39:09 |
Kto z was jest gotów rzucić wyzwanie morzu?! |
00:39:13 |
-Ja! |
00:39:16 |
Kto chce spędzić na tym |
00:39:19 |
swe młode, lecz bliskie końca życie? |
00:39:23 |
Co rzekłeś? |
00:39:25 |
Co ty wyprawiasz, synu? |
00:39:28 |
-Coś rzekł?! |
00:39:31 |
-Jak się zwiesz, chłopcze? |
00:39:35 |
Rozciąć mu więzy. |
00:39:38 |
Twoim zadaniem będzie |
00:39:42 |
A tyś kto, paniczyku? |
00:39:45 |
Rzeźnik Nibs. |
00:39:48 |
-pożądają mnie kobiety. |
00:39:51 |
Witaj na pokładzie. |
00:39:55 |
Trzymaj się olinowania. |
00:39:58 |
-A ty, chłopcze? |
00:40:01 |
To nie imię dla pirata! |
00:40:03 |
Może Brudny Jim? |
00:40:06 |
Nie. Tylko Peter. |
00:40:09 |
Podoba mi się moje imię. |
00:40:12 |
Niech będzie. |
00:40:14 |
Za karę za brat interesującego |
00:40:18 |
Peter przejdzie się po desce. |
00:40:45 |
-Kogo grasz? |
00:40:50 |
Panie Barrie. |
00:40:53 |
To pomyłka. |
00:40:56 |
Chyba średnio pasuję |
00:40:59 |
Tak właściwie to nie gra pan niani. |
00:41:03 |
-Słucham? |
00:41:06 |
Wkrótce zostanie pan |
00:41:11 |
A, jasne. |
00:41:15 |
Jeszcze nie mamy kandydata do roli |
00:41:19 |
Nie. Dzwoneczek to tylko światełko. |
00:41:23 |
Będzie tak latać... |
00:41:29 |
Graliśmy gorsze rzeczy. |
00:41:31 |
Co my tu mamy... |
00:41:34 |
Dzwoneczek, Smee, |
00:41:37 |
Skierlinka... |
00:41:40 |
Tootles, Nibbs, Curly... |
00:41:43 |
Wszystkie te imiona są absurdalne... |
00:41:45 |
Kapitan Hak... |
00:41:49 |
Witaj, James. |
00:42:06 |
Jak idą próby? |
00:42:09 |
Świetnie. |
00:42:13 |
-Całkiem nieźle. |
00:42:16 |
Dziękuję. |
00:42:56 |
Witaj. |
00:43:00 |
-Jak minęła podróż? |
00:43:04 |
-Zrobię ci herbaty. |
00:43:10 |
-Pójdziesz do teatrzyku? |
00:43:14 |
Powiedziałem, że go przyprowadzę. |
00:43:18 |
ale powiedziałem, że ja pójdę, |
00:43:22 |
-Jaką niespodziankę, skarbie? |
00:43:26 |
Cały dzień przygotowywaliśmy się do niej. |
00:43:29 |
-Wszyscy na ciebie czekają. |
00:43:33 |
Proszę im nie mówić, |
00:43:36 |
-Przyrzekłem, że tego nie zrobię. |
00:43:39 |
Powiedziałem. To sztuka! |
00:43:42 |
Sztuka? |
00:43:55 |
Żałościwe dzieje lady Ursuli. |
00:43:58 |
Dramat w jednym akcie |
00:44:04 |
To tylko takie głupstwa. |
00:44:07 |
-Taką mam nadzieję. Do dzieła. |
00:44:11 |
Ale oni i tak bardzo się napracowali. |
00:44:14 |
No to obejrzyjmy. |
00:44:18 |
Żałościwe dzieje lady Ursuli. |
00:44:21 |
Pewnego poranka, |
00:44:24 |
lady Ursula, najpiękniejsza z córek |
00:44:28 |
wstąpiła na schody Wielkiej Katedry, |
00:44:33 |
Znienacka, kiedy doszła |
00:44:36 |
gargulec strzegący świętego przybytku |
00:44:39 |
ożył i rzucił się na nią. |
00:44:44 |
Lud miasteczka rzucił się do ucieczki, |
00:44:47 |
ale lady Ursula potknęła się na schodach |
00:44:50 |
i gargulec ją dopadł |
00:44:53 |
i zabrał ją wysoko na szczyt wieży. |
00:44:57 |
Czytaj dalej. |
00:45:00 |
Wkrótce po tym nieszczęsnym zdarzeniu |
00:45:04 |
przybył do katedry. |
00:45:07 |
Sylvio... |
00:45:09 |
Pomogę ci... |
00:45:12 |
Nie ma potrzeby... |
00:45:14 |
Wracamy do domu. |
00:45:19 |
Ona nie chce o tym mówić. |
00:45:23 |
Ale mówię panu, doktorze... |
00:45:26 |
Trudno leczyć pacjenta, |
00:45:30 |
Musi pan ją przekonać, |
00:45:33 |
-Zrobię co w mojej mocy. |
00:46:08 |
Musi leżeć płasko, o tak. |
00:46:16 |
Tak. |
00:46:43 |
Proszę! |
00:46:54 |
Poczciwy doktor nie czuł się |
00:46:58 |
Chyba powinnaś pojechać |
00:47:02 |
Bzdury. |
00:47:05 |
Zresztą nasza rodzina |
00:47:11 |
-Może mogliby pomóc. |
00:47:14 |
Tyle ile dla mojego męża. |
00:47:18 |
Nie, James. |
00:47:22 |
Natomiast bardzo |
00:47:55 |
Co tym razem postanowiliście |
00:47:58 |
-Że to zwykłe zapalenie płuc? |
00:48:01 |
Nie kłam! |
00:48:05 |
Ja nie kłamię. |
00:48:08 |
"Ojciec zabierze nas na ryby", |
00:48:11 |
"Za kilka tygodni", |
00:48:15 |
To nie było kłamstwo, Peter. |
00:48:18 |
-Twoja matka miała nadzieję. |
00:48:21 |
jak zacząłem planować |
00:48:24 |
Nigdy cię nie okłamię. |
00:48:27 |
Nie! Uczysz mnie tylko |
00:48:31 |
i udawania, że nic się nie dzieje dopóki... |
00:48:40 |
To się nie uda! |
00:48:43 |
-Nie zrobicie ze mnie głupca! |
00:48:50 |
Twoja sztuka... Kochanie, |
00:48:57 |
Magia z niej uleciała? |
00:49:00 |
Wszystko przez głupie zapalenie płuc? |
00:49:51 |
Pamiętasz Gilberta Cannana? |
00:49:54 |
-Dobry wieczór. |
00:49:57 |
w Komitecie na Rzecz |
00:50:01 |
Wiem, że pan też nas popiera. |
00:50:04 |
Z tobą też chciał porozmawiać. |
00:50:09 |
To był długi wieczór, Mary. |
00:00:03 |
Ale oczywiście nie zdawałam |
00:00:06 |
Może powinienem porozmawiać |
00:00:09 |
-Kiedy nie będzie tak późno. |
00:00:14 |
No to porozmawiamy. |
00:00:16 |
Dziękuję za pani cierpliwość, pani Barrie. |
00:00:21 |
Dobranoc. |
00:00:40 |
Nic nie powiesz? |
00:00:43 |
A co mam powiedzieć? |
00:00:47 |
"To dziwne jak późno tu bywa pan Cannan"? |
00:00:51 |
Zastanówmy się co ty byś odpowiedziała? |
00:00:56 |
"Nie później niż ty wracasz, James." |
00:00:59 |
"A jak się czuła pani Davies dziś wieczór?" |
00:01:03 |
Na to miałbym całkiem ciekawą odpowiedź. |
00:01:05 |
Jak śmiesz. |
00:01:09 |
To nie jest jedna z twoich sztuk. |
00:01:12 |
Wiem, Mary. |
00:01:18 |
Ale ja nie jestem gotów na tą rozmowę. |
00:01:22 |
Może porozmawiamy rano? |
00:02:49 |
Panie Barrie. |
00:02:51 |
Zgodzi się pan, że to jest |
00:02:54 |
Nie. |
00:02:58 |
Workowate i niedopasowane. |
00:03:00 |
-Tu jeszcze bym zwężył. |
00:03:03 |
Może by tu włożyć deszczułkę? |
00:03:06 |
-Deszczułkę, panie Barrie? |
00:03:10 |
-Poza tym jest doskonale. |
00:03:27 |
Jutro się rozchorujesz. |
00:03:34 |
James! |
00:03:36 |
Właśnie pijemy herbatę. |
00:03:38 |
-Naturalnie pamiętasz moją matkę? |
00:03:41 |
Jak się pani miewa? |
00:03:45 |
Mogę poprosić o twój kapelusz? |
00:03:48 |
Starczy, chłopcy! |
00:03:53 |
Błagam, nie biegajcie po domu. |
00:03:57 |
Mogę zamienić z panem słówko |
00:04:00 |
To zajmie parę minut. |
00:04:03 |
Chłopcy, idźcie się pobawić w ogrodzie. |
00:04:06 |
Wpadł w tarapaty? |
00:04:09 |
kiedy babcia chce z tobą pomówić. |
00:04:11 |
-Może wejdziemy do gabinetu? |
00:04:16 |
Dobrze. |
00:04:19 |
-Bardzo przepraszam za... |
00:04:23 |
Oczywiście. |
00:04:25 |
Wiem od Sylvii, że zaoferował jej pan |
00:04:29 |
-No, niezupełnie. |
00:04:34 |
-To oczywiście zależy od Sylvii. |
00:04:39 |
Wprowadzam się tu. |
00:04:42 |
Pani się wprowadza? |
00:04:44 |
Jestem tu potrzebna. |
00:04:47 |
I z pewnością dopilnuję, |
00:04:50 |
bez uciekania się |
00:04:53 |
To nie dobroczynność, pani Du Maurier, |
00:04:57 |
Czy pan nie widzi ile pańska przyjaźń |
00:05:01 |
Czy jest pan aż tak samolubny? |
00:05:05 |
Słucham? |
00:05:07 |
Nie wie pan jak spędzenie lata |
00:05:11 |
może zaszkodzić przyszłości wdowy? |
00:05:16 |
Sylvia musi sobie kogoś znaleźć. |
00:05:23 |
A pan niweczy wszelkie nadzieje |
00:05:28 |
Zawsze pragnąłem jedynie |
00:05:32 |
Ja o nich zadbam. |
00:05:35 |
Pan powinien się zająć własną rodziną. |
00:05:38 |
Co pani sugeruje? |
00:05:40 |
Sugeruję, że powinien pan |
00:05:44 |
Ja właśnie to robię. |
00:06:10 |
Byłam pewna, że wiem co tu znajdę. |
00:06:14 |
Jakieś małe wyznanie, |
00:06:19 |
Nie pisuję liścików miłosnych |
00:06:22 |
Nie. |
00:06:24 |
Ale wiedziałeś kogo mam na myśli. |
00:06:28 |
Właściwie to pewna ulga. |
00:06:31 |
Mogłam cię wreszcie trochę poznać. |
00:06:34 |
Nie musiałaś kraść mojego dziennika, |
00:06:37 |
Nie. |
00:06:39 |
Chyba wystarczyłoby po prostu |
00:06:45 |
Byłam beznadziejnie naiwna |
00:06:50 |
Wyobrażałam sobie, że |
00:06:53 |
pisarze udają się |
00:06:56 |
gdzie rosną dobre pomysły... |
00:07:01 |
i miałam nadzieję, |
00:07:06 |
zabierzesz mnie tam ze sobą. |
00:07:09 |
Nie ma takiego miejsca. |
00:07:14 |
Ależ jest. |
00:07:18 |
Nibylandia. |
00:07:22 |
To najlepsze co dotąd napisałeś. |
00:07:25 |
I jestem pewna, że Daviesowie pokochają |
00:07:30 |
Żałuję, że nie ma w nim |
00:07:33 |
Chciałem, żeby było. |
00:07:42 |
Wyobrażałem sobie, że będąc razem |
00:07:47 |
Ale wprowadziliśmy się do tego domu |
00:07:51 |
-...zajmować się umeblowaniem... |
00:07:55 |
-Byłeś wiecznie nieobecny. |
00:07:58 |
Siedziałeś w swoim gabinecie gapiąc się |
00:08:06 |
Daj mi jeszcze trochę czasu |
00:08:09 |
Na spędzenie go z twoją muzą? |
00:08:13 |
Mam dość wychodzenia na idiotkę. |
00:08:17 |
Nie zrezygnuję z tej sztuki. |
00:08:22 |
Jasne, że nie! |
00:08:25 |
Ale wracaj do mnie pod koniec dnia. |
00:08:29 |
Po próbie wracaj do domu na obiad. |
00:08:32 |
koniec z długimi popołudniami w parku. |
00:08:36 |
Jeśli nie możesz nam dać nawet tyle, |
00:08:40 |
to musimy to skończyć. |
00:08:44 |
I ja to zrobię. |
00:08:52 |
Żałosne widowisko. |
00:09:00 |
Nianiu! |
00:09:06 |
Najpierw bierzesz piżamę, |
00:09:10 |
Łapami? |
00:09:12 |
Łóżko ścielesz łapami, |
00:09:16 |
Bo przecież będąc psem |
00:09:19 |
nie masz zbyt zręcznych palców. |
00:09:22 |
Zębów też nie mam! |
00:09:24 |
Nic nie widzę, nie mogę oddychać, |
00:09:27 |
bo mam tylko gumowy pysk! |
00:09:33 |
-Mógłby dostać jakieś zęby? |
00:09:37 |
Dostaniesz zęby. |
00:09:41 |
Dobra. |
00:09:46 |
-Jesteś znakomity. |
00:09:50 |
-Przestańcie. |
00:09:54 |
-Wykrztuś to, Charles. |
00:09:58 |
Lekarze, prawnicy, ludzie interesu |
00:10:02 |
Płacą niemałe pieniądze |
00:10:07 |
Nie ma w nim miejsca |
00:10:10 |
piratów, Indian |
00:10:15 |
Ale kiedyś wiedziałeś. |
00:10:17 |
Jesteś absolutnie genialny. |
00:10:20 |
Nie traktuj mnie z góry. |
00:10:24 |
Posłuchaj! |
00:10:28 |
-Dać ci 25 miejsc? |
00:10:31 |
-Dwa tu, dwa tam, trzy na górze. |
00:10:34 |
-Będą zapełnione. |
00:10:37 |
Wujku Jamesie. |
00:10:39 |
-Witajcie, chłopcy. |
00:10:42 |
Jasne. |
00:10:46 |
-Kto zapłaci za 25 rozproszonych miejsc? |
00:10:49 |
-Kto zapłaci? |
00:10:55 |
To niesamowite! |
00:10:58 |
Nie musimy zbyt mocno ciągnąć, |
00:11:02 |
Mama poprosiła, żebyśmy zostawili ją |
00:11:05 |
Powiedziała, że potrzebuje |
00:11:08 |
Ale miała takie dreszcze, |
00:11:12 |
Nie jestem głupi, wujku James. |
00:11:15 |
Nie znam prawdy. |
00:11:18 |
Uważasz, że to poważne? |
00:11:21 |
Może być. |
00:11:23 |
Doktor chciał, |
00:11:26 |
-Więc musisz ją zmusić do tego! |
00:11:29 |
Nie chciała mnie słuchać. |
00:11:32 |
Szczerze mówiąc, mimo jak najlepszych |
00:11:35 |
tylko wam zaszkodziłem. |
00:11:39 |
Mówisz tak przez przez babcię? |
00:11:43 |
Rzeczywiście zrobiła co w jej mocy |
00:11:46 |
-i może miała rację. |
00:11:50 |
Ona po prostu zachowuje się |
00:12:00 |
Patrzcie państwo. |
00:12:03 |
To zadziwiające. |
00:12:06 |
Chłopiec zniknął. |
00:12:10 |
Nagle przez ostatnie pół minuty dorosłeś. |
00:12:17 |
Moim zdaniem to ty powinieneś |
00:12:20 |
-Nie wiem co powiedzieć! |
00:12:26 |
Panie Barrie, przepraszam, |
00:12:29 |
Chodzi o Nianię. |
00:12:32 |
-Co się stało? |
00:12:36 |
-To niemożliwe! |
00:12:45 |
Zaciskamy to mocno. |
00:12:57 |
-Mogę spróbować? |
00:13:02 |
-A ja mogę? |
00:13:05 |
-Muszę się skoncentrować! |
00:13:09 |
-Ja chcę! |
00:13:23 |
Przepraszam. |
00:13:34 |
Panie Barrie. |
00:13:36 |
Pani Davies pana prosi. |
00:13:39 |
Tylko pana Barrie. |
00:13:58 |
Ty go do tego namówiłeś? |
00:14:01 |
Do czego? |
00:14:03 |
James, proszę... |
00:14:08 |
George nie pozwoli |
00:14:11 |
jeśli ja nie poddam się badaniom. |
00:14:16 |
Rozumiem... |
00:14:19 |
Bo on potrafi być bardzo |
00:14:24 |
To niedorzeczność. |
00:14:27 |
-Nie powiedzą mi nic nowego. |
00:14:32 |
Więc już konsultowałaś się z lekarzem? |
00:14:35 |
To nie twoja sprawa. |
00:14:43 |
Wiem, że mój stan może być poważny. |
00:14:49 |
Życzę sobie, żeby życie |
00:14:54 |
Więc poddam się badaniom, |
00:14:58 |
będę brała leki, |
00:15:01 |
ale nie chcę wiedzieć na co są. |
00:15:04 |
I nie życzę sobie dalszych dociekań. |
00:15:09 |
Nie śmiałbym się sprzeciwić. |
00:15:30 |
Mary! |
00:15:56 |
Peter, pomóż George'owi |
00:16:00 |
Są w środkowej szufladzie. |
00:16:03 |
Tak, mamo. |
00:16:05 |
Jack! Jakim cudem |
00:16:08 |
-Sprawdzisz koszulę przed wejściem? |
00:16:11 |
Chyba się nie wybierasz |
00:16:14 |
Jeśli nawet, to na krótko. |
00:16:16 |
-Bilety! |
00:16:20 |
Prawdopodobnie. |
00:16:23 |
Ja sprawdzę na toaletce. |
00:16:26 |
Mamo, sprawdź, czy George ma bilety. |
00:16:32 |
Zaczekaj tu, nie ruszaj się. |
00:16:48 |
/PIOTRUŚ PAN |
00:17:08 |
Podnieś jej stopy, George. |
00:17:13 |
Potrzeba więcej kocy. |
00:17:17 |
Niech Michael ci pomoże. |
00:17:23 |
Mama wygląda tak jak wtedy w lecie. |
00:17:30 |
-Czy ktoś już zajął te 25 miejsc? |
00:17:33 |
Tego się spodziewałem. |
00:17:36 |
-Tak. |
00:17:39 |
-Czy rodzina Daviesów już przyszła? |
00:17:42 |
-Zająłem się tym. |
00:17:45 |
-Bo nie raczyli się zjawić. |
00:17:49 |
Już to przyrzekałeś. |
00:17:52 |
-Widziałeś już rodzinę Daviesów? |
00:17:55 |
-Jack pójdzie po doktora Brightona. |
00:17:58 |
Potrzebujesz, kochanie. |
00:18:02 |
Zaparzę ci rumianku na uspokojenie. |
00:18:05 |
Peter tu zostanie na wypadek |
00:18:15 |
Peter... |
00:18:27 |
-Co mogę zrobić, mamo? |
00:18:33 |
Musisz iść na przedstawienie! |
00:18:37 |
Nie mogę tego zrobić. |
00:18:39 |
Ależ możesz. |
00:18:41 |
Zrób to dla mnie. |
00:18:43 |
Po powrocie musisz mi opowiedzieć |
00:18:48 |
Proszę. |
00:18:50 |
To tylko sztuka, mamo. |
00:19:00 |
Czego potrzebujesz? |
00:19:03 |
Weź to. |
00:19:07 |
Otwórz. |
00:19:19 |
Nigdy nie byłam z ciebie taka dumna... |
00:19:36 |
Ostatni dzwonek, panie i panowie! |
00:19:39 |
Tak, tak. |
00:19:42 |
Zaczynamy. |
00:19:45 |
Proszę, nie. |
00:19:58 |
-Charles, są. |
00:20:06 |
Wybacz im drobne spóźnienie. |
00:20:09 |
-a od sierocińca jest daleko. |
00:20:12 |
Przyszły na przedstawienie. |
00:20:16 |
25 miejsc dla sierot! |
00:20:19 |
-To jakiś koszmar. |
00:20:22 |
To twoje przedstawienie. |
00:20:29 |
One idą na te rozproszone miejsca. |
00:20:47 |
Tutaj. |
00:21:12 |
Tędy. |
00:21:22 |
Proszę tędy. |
00:21:27 |
Spodziewałem się wytworniejszej publiczności. |
00:21:31 |
Chcę tylko, żebyś wiedział, |
00:21:36 |
Dzięki. |
00:22:37 |
Nie pójdę spać! Nie pójdę! |
00:22:41 |
Nianiu, jeszcze nie ma szóstej. |
00:22:45 |
Błagam! Jeszcze minuta! |
00:22:47 |
Nianiu, nie pozwolę się wykąpać! |
00:22:49 |
Mówię, że nie dam się wykąpać! |
00:22:58 |
Kim jesteś? |
00:23:07 |
Nikogo nie ma. |
00:23:09 |
A przysięgłabym, że widziałam twarz. |
00:23:12 |
Dzieci! |
00:23:16 |
-Jak ona się czuje? |
00:23:19 |
Mogę ją zobaczyć? |
00:23:22 |
Nie musi brać pan udziału |
00:23:25 |
-Ale ona chciałaby go zobaczyć! |
00:23:28 |
Skoro, jak się dowiaduję, zechciał pan |
00:23:31 |
dotyczące zdrowia mojej córki, |
00:23:34 |
-wykluczeniem pana z tego domostwa. |
00:23:37 |
-Natychmiast na górę, George! |
00:23:40 |
To nie twój dom, tylko nasz. |
00:23:43 |
twojej pomocy nie daje ci prawa |
00:23:47 |
Ona nie jest już dzieckiem. |
00:23:50 |
Jeśli ona zechce zobaczyć wujka Jamesa, |
00:23:58 |
Mamo. |
00:24:08 |
Twoja sztuka! |
00:24:12 |
Tylko popatrz na to. |
00:24:16 |
Przyszłabym, ale tyle mam do zrobienia... |
00:24:22 |
Widzisz? Trzeba zacerować. |
00:24:25 |
Czterech chłopców! |
00:24:29 |
Nie nadążam. |
00:24:32 |
Nie mam na to wszystko czasu. |
00:24:36 |
Nie patrz tak na mnie. |
00:24:43 |
Chłopcy, zostawicie mnie |
00:25:08 |
Oni to widzą. |
00:25:13 |
Nie możesz ciągle udawać. |
00:25:16 |
Udawać? |
00:25:21 |
To ty nauczyłeś tą rodzinę udawać. |
00:25:27 |
Zapewniałeś, że można zmienić wszystko |
00:25:30 |
Wiele rzeczy, Sylvio, ale nie wszystko. |
00:25:33 |
Wszystko, co ważne. |
00:25:37 |
Już od dawna udawaliśmy, |
00:25:40 |
że należysz do tej rodziny. |
00:25:48 |
Zacząłeś być nam tak bliski, |
00:25:51 |
że teraz nie ma znaczenia, |
00:25:58 |
A nawet jeśli to nieprawda, |
00:26:01 |
nawet jeśli to niemożliwe, |
00:26:07 |
musimy dalej udawać. |
00:26:13 |
Aż do końca. |
00:26:17 |
Z tobą. |
00:26:20 |
-Rzeczywiście jestem słodki! |
00:26:24 |
Wystarczy myśleć o ślicznych, |
00:26:27 |
i te myśli unoszą cię w powietrze. |
00:26:32 |
Robisz to zbyt zwinnie. |
00:26:41 |
Już załapałem, Wendy. |
00:26:46 |
Najpierw muszę was oprószyć |
00:26:58 |
Teraz spróbujcie! |
00:27:01 |
Ruszajcie łopatkami w taki sposób, |
00:27:04 |
a potem pozwólcie się unieść. |
00:27:07 |
-Pofrunąłem! |
00:27:09 |
Cudnie! |
00:27:11 |
Teraz złapcie się za ręce! |
00:27:16 |
-Patrzcie na mnie! |
00:27:22 |
Wyfruńmy na zewnątrz! |
00:27:29 |
Geniusz... |
00:27:35 |
Wszystko w porządku? |
00:27:37 |
Już czuję się lepiej. |
00:27:40 |
To był po prostu ciężki dzień |
00:27:45 |
Teraz proszę cię, żebyś wrócił do teatru. |
00:27:48 |
I znalazł Petera. |
00:27:51 |
Oczywiście. |
00:27:53 |
Dziękuję. |
00:27:58 |
Jesteś pewna, że nic |
00:28:03 |
Nie. |
00:28:07 |
To znaczy... |
00:28:09 |
Zawsze pragnęłam udać się do Nibylandii. |
00:28:12 |
Obiecałeś, że opowiesz mi |
00:28:16 |
Tak, obiecałem. |
00:28:20 |
Niestety dziś już na to za późno. |
00:28:25 |
Może kiedy indziej. |
00:28:35 |
Zdecydowanie. |
00:28:38 |
Chcesz powiedzieć, że oboje utoniemy? |
00:28:41 |
Spójrz, jak woda się podnosi. |
00:28:46 |
To chyba ogon latawca, |
00:28:50 |
Pamiętasz? |
00:28:56 |
Latawiec! |
00:28:58 |
-Mógłby cię unieść! |
00:29:02 |
Dwojga nie uniesie. |
00:29:05 |
Bez ciebie nie lecę, Piotrusiu. |
00:29:08 |
Ciągnijmy losy, kto zostanie. |
00:29:11 |
Jesteś damą. Nigdy! |
00:29:17 |
-Żegnaj, Wendy. |
00:29:20 |
Nie puszczaj, Wendy! |
00:29:23 |
-Piotrusiu, boję się! |
00:29:32 |
Śmierć będzie okropnie wielką przygodą. |
00:29:51 |
Cieszę się, że przyszłaś. |
00:29:54 |
Nigdy nie przegapiłam żadnej premiery. |
00:30:02 |
Z pewnością słyszałeś |
00:30:05 |
Tak. |
00:30:08 |
Niektórzy uznali to za niezły skandal. |
00:30:18 |
Jak się miewasz? |
00:30:25 |
Dobrze. |
00:30:28 |
A ty? |
00:30:31 |
Przepraszam. |
00:30:37 |
Nie ma za co. |
00:30:40 |
Bez tej rodziny nigdy byś |
00:30:45 |
Potrzebujesz ich. |
00:30:54 |
Żegnaj. |
00:31:08 |
-Panie Barrie. |
00:31:11 |
Dziękuję! |
00:31:15 |
Dziękuję, bardzo miło, że pani tak mówi. |
00:31:17 |
A gdzie jest pan Snow? |
00:31:20 |
Niestety odszedł. |
00:31:23 |
Byłby zachwycony dzisiejszym wieczorem! |
00:31:26 |
Piraci, Indianie... |
00:31:29 |
On sam wewnątrz był małym chłopcem. |
00:31:33 |
-Aż do końca. |
00:31:37 |
Jak pani sobie radzi? |
00:31:39 |
Już całkiem dobrze, dziękuję. |
00:31:43 |
To chyba wina Tykającego Krokodyla. |
00:31:49 |
Czas ściga nas wszystkich, prawda? |
00:31:54 |
Prawda, pani Snow. |
00:31:56 |
-Może się pani do nas przyłączy? |
00:31:59 |
Nie mogę pana zatrzymywać. |
00:32:02 |
Miło było panią spotkać. |
00:32:06 |
-To był pan Barrie? |
00:32:09 |
Świetna robota, panie Barrie. |
00:32:22 |
Co o tym myślisz? |
00:32:24 |
-To sztuka o naszych wakacjach, prawda? |
00:32:27 |
-O nas wszystkich. |
00:32:31 |
Podobała ci się? |
00:32:34 |
Jest magiczna. |
00:32:38 |
Nie, to ja ci dziękuję. |
00:32:42 |
Czy to Piotruś Pan? |
00:32:46 |
Czy ty jesteś Piotrusiem Panem? |
00:32:50 |
Spójrzcie, on rzeczywiście nie ma cienia! |
00:32:54 |
Ale ja nie jestem Piotrusiem Panem. |
00:32:57 |
On nim jest. |
00:33:10 |
Od ostatniej wizyty |
00:33:14 |
Nie. |
00:33:22 |
Czy James był ostatnio? |
00:33:27 |
Doktorze Brighton, |
00:33:31 |
Pani wybaczy. |
00:33:38 |
Mam nadzieję, że to nie ty |
00:33:42 |
Szczerze mówiąc nawet miałam |
00:33:44 |
I udowodni, że się co do niego pomyliłam. |
00:33:47 |
Oczywiście kiedy jego |
00:33:50 |
cały Londyn chce się z nim spotkać. |
00:33:57 |
Tak mi przykro, kochanie. |
00:34:03 |
O co chodzi? |
00:34:05 |
-To tajemnica. |
00:34:08 |
-Przecież nic nie powiedziałem. |
00:34:12 |
Oczywiście, że nie może. |
00:34:15 |
A ja myślę, że mała wyprawa |
00:34:41 |
To sztuka. |
00:34:43 |
Nie byle sztuka, Michael. |
00:34:48 |
Naturalnie musieliśmy |
00:34:51 |
Wiele będziesz musiała sobie wyobrazić. |
00:34:54 |
-Czyli tak jak być powinno. |
00:35:05 |
Michael, siadaj tu. |
00:35:12 |
Gotowa? |
00:35:40 |
Nie pójdę spać! Nie pójdę! |
00:35:43 |
Nianiu, jeszcze nie ma szóstej. |
00:35:46 |
Jeszcze dwie minuty! |
00:35:49 |
-Znasz elfy, Piotrusiu? |
00:35:53 |
Ale są już prawie na wymarciu. |
00:35:56 |
Posłuchaj, Wendy. Kiedy pierwsze |
00:36:01 |
ten śmiech rozbił się na tysiąc kawałków, |
00:36:05 |
i tak powstały elfy. |
00:36:10 |
to jego śmiech staje się elfem, |
00:36:13 |
więc jeden elf powinien |
00:36:16 |
Powinien? |
00:36:19 |
Teraz dzieci tak wiele się uczą, |
00:36:24 |
I za każdym razem, kiedy dziecko mówi |
00:36:28 |
jakiś elf pada martwy. |
00:36:35 |
Kto to? |
00:36:39 |
Czerwonoskórzy zostali pokonani! |
00:36:43 |
Wendy i chłopców pojmali piraci! |
00:36:46 |
Uratuję ją! |
00:36:51 |
A, to tylko moje lekarstwo. |
00:36:54 |
Zatrute? |
00:37:00 |
Dzwoneczku! Wypiłaś moje lekarstwo! |
00:37:06 |
Rzeczywiście było zatrute... |
00:37:10 |
A ty je wypiłaś, by ocalić mi życie... |
00:37:16 |
Dzwoneczku... |
00:37:19 |
Czy ty umierasz? |
00:37:25 |
Jej światło słabnie. |
00:37:29 |
Jeśli zgaśnie, będzie to znak, |
00:37:36 |
Mówi tak cicho, że z trudem ją rozumiem. |
00:37:40 |
Mówi, że myśli, że mogłaby wyzdrowieć |
00:37:43 |
jeśli dzieci uwierzą w elfy. |
00:37:52 |
Czy wierzycie w elfy? |
00:37:57 |
Szybko powiedzcie, że wierzycie! |
00:38:03 |
Jeśli wierzycie, zaklaszczcie. |
00:38:08 |
Klaszczcie głośniej! |
00:38:16 |
Dziękuję! |
00:39:02 |
To jest Nibylandia. |
00:40:28 |
Tyle wspaniałych dni... |
00:40:32 |
Naprawdę zacząłem wierzyć, |
00:40:37 |
Przestań. |
00:40:39 |
Nie zostałaby z tobą wiecznie. |
00:40:43 |
Miała męża. |
00:40:47 |
Nigdy nie obchodziłeś jej tak jak on. |
00:40:51 |
Nie staram się zastąpić wam ojca, Peter. |
00:40:54 |
To niemożliwe. |
00:41:05 |
Lepiej pozwól mu odejść. |
00:41:10 |
George, zabierz chłopców do domu. |
00:41:13 |
Niedługo do was przyjdę. |
00:41:24 |
Strasznie przepraszam. |
00:41:27 |
Zrujnowałem wszystko czego się |
00:41:31 |
Niech pan nie będzie taki zarozumiały! |
00:41:34 |
Żałoba Petera nie ma |
00:41:39 |
Gdybym mógł spędzić |
00:41:42 |
Nie, panie Barrie. |
00:41:45 |
Jeśli może dać pan tylko |
00:41:48 |
to lepiej zostawić go w spokoju. |
00:41:53 |
Wiem, że pani za mną nie przepada, |
00:41:57 |
Ale bardzo kochałem pani córkę |
00:42:00 |
i kocham tych chłopców. |
00:42:03 |
I myślę, że mogą mnie teraz potrzebować. |
00:42:06 |
Doprawdy? |
00:42:11 |
Co pani ma na myśli? |
00:42:13 |
Sylvia chciała, żeby chłopcy |
00:42:18 |
Pana i mnie. |
00:42:25 |
-A co pani o tym sądzi? |
00:42:31 |
Powinnam to była robić |
00:42:37 |
Ale jeśli pan nie czuje się |
00:42:40 |
to zapewniam, że sama |
00:42:45 |
Uważa pani, że byłbym |
00:42:57 |
Usiądź, Peter. |
00:43:20 |
Mama skleiła go na nowo |
00:43:23 |
po tym jak go podarłem. |
00:43:26 |
Kiedy zobaczyłem pańską sztukę |
00:43:30 |
i nie umiałem przestać. |
00:43:34 |
Byłaby szczęśliwa słysząc to. |
00:43:43 |
Właśnie rozmawiałem z twoją babcią |
00:43:47 |
i zostaję. |
00:43:49 |
Na dobre. |
00:43:54 |
Przepraszam, że byłem taki okropny. |
00:43:59 |
Nie przejmuj się. |
00:44:03 |
Po prostu... |
00:44:07 |
myślałem, że ona zawsze |
00:44:12 |
Ja też. |
00:44:16 |
Ale odkryjesz... |
00:44:21 |
...że jest. |
00:44:23 |
Bo jest obecna na każdej stronie |
00:44:27 |
twojej wyobraźni. |
00:44:30 |
Zawsze będzie przy tobie. |
00:44:39 |
Ale dlaczego musiała umrzeć? |
00:44:49 |
Nie wiem, chłopcze. |
00:44:56 |
Myśląc o twojej matce |
00:45:00 |
zawsze będę pamiętał |
00:45:03 |
siedząc wtedy w salonie, |
00:45:08 |
o jej synach, którzy nigdy nie dorosną... |
00:45:15 |
Udała się do Nibylandii. |
00:45:20 |
Możesz ją odwiedzić |
00:45:25 |
Jeśli sam się tam udasz. |
00:45:30 |
Jak? |
00:45:33 |
Wierząc, Peter. |
00:45:37 |
Po prostu uwierz. |
00:45:52 |
Widzę ją. |
00:46:10 |
> |
00:46:15 |
> |