Finding Neverland

pl
00:00:45 >
00:00:50 >
00:00:55 Premiery?
00:00:59 -Miło cię spotkać.
00:01:03 -Przedstawiam moją żonę.
00:01:07 Jedna z najlepszych sztuk pana Barriego?
00:01:10 To najlepsza sztuka z wystawionych
00:01:13 -Są nią zainteresowani w Nowym Jorku!
00:01:20 W POSZUKIWANIU NIBYLANDII
00:01:33 Przygotować się!
00:01:37 Przygotujcie się, panie i panowie.
00:01:39 Na miejsca.
00:01:50 Widzowie już się zbierają.
00:01:56 Jaka widownia? Przyjazna?
00:02:00 -Ile do rozpoczęcia?
00:02:06 Uwielbiam premiery!
00:02:09 Zatańczę z twoją żoną na przyjęciu.
00:02:13 Jak się masz, Charles?
00:02:15 Najlepsza sztuka w tym ćwierćwieczu.
00:02:23 Nie pożałujecie.
00:02:25 -Masz bilety?
00:02:29 Jest pani Barrie.
00:02:32 Chcielibyśmy porozmawiać
00:02:36 -Widziała go pani?
00:02:59 Kiedyś widzieliśmy panią na scenie.
00:03:02 Tak, to było dość dawno.
00:03:05 -Znajdzie pani swoje miejsce?
00:03:09 Do zobaczenia na przyjęciu.
00:03:12 Proszę odszukać pana Barriego
00:03:15 -że to jego sztuka ma dziś premierę.
00:03:18 Dziękuję.
00:03:41 Zamykamy drzwi.
00:03:59 Londyn 1903
00:04:04 Film zainspirowany prawdziwymi zdarzeniami
00:04:24 Przepraszam za kłopot.
00:04:28 To żaden kłopot.
00:04:31 -Ogień jest rozpalony.
00:04:35 Przepraszam pana.
00:04:37 Pani Barrie prosiła, żeby przypomnieć
00:04:40 -W razie gdyby pan nie wiedział.
00:04:44 -Słucham?
00:04:47 -Nie powiedziałbym, że im się nie podoba.
00:04:53 -Ja tylko...
00:04:56 -Nie posiadam kwalifikacji by...
00:04:59 -Może...
00:05:02 -Po prostu powiedz. Straszne, prawda?
00:05:05 -"Nieziemskie badziewie, panie Barrie".
00:05:08 -Wiedziałem.
00:05:11 Wiedziałem. Dziękuję.
00:05:47 -Brednie od początku do końca.
00:05:52 Jestem wdzięczny za przybycie
00:05:55 -Następna sztuka będzie lepsza, przyrzekam.
00:05:58 -Dużo w tę zainwestowałeś?
00:06:01 Jednak fortunnie się składa,
00:06:04 -Doprawdy?
00:06:07 Arturze!
00:06:09 James, szkoda, że nie było cię
00:06:11 Zastanawiamy się, czy twoim hobby
00:06:16 Chcieliście państwo
00:06:18 Tak, ale nie chcemy przeszkadzać...
00:06:21 A dlaczego nie?
00:06:23 -Naszym problemem jest porządek pałkarzy.
00:06:27 -James.
00:06:29 Pamiętasz państwa Snow?
00:06:33 Państwo Snow czekali ze mną
00:06:37 Doprawdy?
00:06:39 Pańska sztuka...
00:06:45 Nieprawdaż?
00:06:47 Dziękuję, bardzo miło z pani strony.
00:06:54 A pana zdaniem jak poszło?
00:06:58 -Uważam, że stać mnie na więcej.
00:07:00 /SZTUKA PANA BARRIEGO NIE ZACHWYCIŁA
00:07:16 Mary, dzień dobry!
00:07:19 Idę do parku.
00:07:22 Jest piękny poranek.
00:07:24 Będziesz pracował?
00:07:28 Możliwe.
00:07:31 Więc lepiej już idź pracować.
00:07:40 -Dzień dobry, panie Barrie.
00:07:47 -Miłego dnia.
00:07:50 Aport!
00:07:56 Dobry piesek.
00:08:28 Co ty tu robisz?
00:08:35 Pan wybaczy...
00:08:37 -Nadepnął mi pan na rękaw.
00:08:40 Jakże mi przykro.
00:08:43 Ale czy wolno mi zauważyć,
00:08:46 Niestety nie mam wyboru.
00:08:48 Zostałem wtrącony do lochu
00:08:52 Przepraszam, jeśli sprawiłem tym panu kłopot.
00:08:55 Jeśli gnijesz w lochu, to cóż poradzić?
00:08:58 Może mógłbym przecisnąć
00:09:01 Nie narażaj się tak, panie.
00:09:03 Niegodziwy książę George
00:09:07 Przepraszam, czy on pana zaczepia?
00:09:09 Mój brat bywa nad wyraz irytujący.
00:09:13 Książę George, jak wnoszę?
00:09:16 Wszak to tyś jest okrutnym tyranem,
00:09:19 Nie takim okrutnym,
00:09:23 A czym właściwie...
00:09:26 -Michael.
00:09:30 Jest moim młodszym bratem.
00:09:33 To wystarczy.
00:09:36 -Trudno.
00:09:39 -Proszę bardzo.
00:09:41 Drugi w kolejności.
00:09:44 I za to zostałem uwięziony.
00:09:47 Bardzo przepraszam.
00:09:50 Wcale się nie narzucamy, mamo.
00:09:52 -Michael, skarbie, wyłaź stamtąd.
00:09:56 Rozumiem...
00:09:59 -J. M. Barrie, miło panią poznać.
00:10:02 Bardzo mi przyjemnie.
00:10:05 -Pan jest pisarzem?
00:10:07 To dramaturg, Jack.
00:10:10 Proszę mi wybaczyć.
00:10:12 -Gdzie Peter?
00:10:17 W chwili obecnej zajmuję się
00:10:22 razem z moim tresowanym niedźwiedziem, Portosem.
00:10:25 Jeśli rozkażesz swojemu bratu
00:10:28 wasza książęca mość,
00:10:31 -w zamian za uwolnienie tego więźnia.
00:10:36 Teraz patrzcie bardzo uważnie...
00:10:41 ... na jego zęby.
00:10:45 Niektórzy pozbawieni skrupułów treserzy
00:10:49 inni zaś tchórzliwie wepchnęli by
00:10:54 Jedynie prawdziwy mistrz
00:10:57 może pokazać tę sztuczkę
00:11:02 Po co mnie tu ściągnęliście?
00:11:05 -Peter...
00:11:13 "Tylko pies"?
00:11:15 Tylko...?
00:11:17 Portosie, nie słuchaj go.
00:11:19 Portos wyobraża sobie, że jest niedźwiedziem,
00:11:23 mówiąc, że jest tylko psem?
00:11:26 Co za okropne, gaszące zapał słowo.
00:11:29 Tak jakbyś powiedział: "on nie zdobędzie
00:11:33 "To nie diament, tylko zwykły kamień."
00:11:39 Tylko...
00:11:42 Dobrze - więc zamień go w niedźwiedzia.
00:11:46 Jeśli potrafisz.
00:11:48 Peter, gdzie twoje maniery?
00:11:50 Tymi oczyma, mój przyjacielu,
00:11:55 Jednakże...
00:11:57 Z drobną pomocą wyobraźni...
00:12:00 mogę stać się wielkim człowiekiem
00:12:03 i ujrzeć wielkiego niedźwiedzia.
00:12:06 Portosie, zatańcz ze mną.
00:13:12 Dziękuję, to chyba pierwsze przedstawienie,
00:13:16 Jesteśmy tu codziennie, a mój niedźwiedź
00:13:20 -To może spotkamy się jutro.
00:13:24 Peter, zeskakuj z koca.
00:13:30 -Peter, nie podobało ci się?
00:13:34 Podczas gdy Michael chciał,
00:13:37 Peter twierdził, że Michael
00:13:40 a Portos po prostu nie jest niedźwiedziem.
00:13:44 Mam wielką nadzieję,
00:13:47 -Jak ona się nazywa?
00:13:52 ...Cośtam Davies.
00:13:55 Llewelyn Davies.
00:13:58 -Znasz ją?
00:14:02 Ona jest z domu Du Maurier,
00:14:05 Jej ojciec był artystą.
00:14:09 Jej brat jest aktorem...
00:14:12 ...i coś tragicznego stało się z jej mężem.
00:14:16 A tak... umarł.
00:14:19 Rak szczęki, jak mi się zdaje.
00:14:23 To straszne.
00:14:25 Tak, zostawił ją z czwórką synów
00:14:28 i praktycznie bez żadnych pieniędzy.
00:14:32 Musiała prosić matkę o pomoc.
00:14:41 Powinniśmy zaprosić ich na obiad.
00:14:45 Powinniśmy?
00:14:47 Zdecydowanie.
00:14:49 Zawsze chciałam poznać panią Du Maurier,
00:14:52 bo ona zna wszystkich,
00:15:09 O czym pan pisze?
00:15:13 O rzeczach bez większego znaczenia.
00:15:17 Ja nie umiem tak pisać.
00:15:19 A próbowałeś prowadzić dziennik?
00:15:23 Albo napisać sztukę?
00:15:27 To skąd wiesz?
00:15:31 Wiem.
00:15:34 Rozumiem.
00:15:36 -Gdzie jest twoja matka i reszta chłopców?
00:15:39 Mama złapała lekkie zapalenie płuc.
00:15:44 Ale jestem pewien, że wszyscy
00:15:47 Któregoś popołudnia...
00:15:51 Teraz pana opuszczę.
00:15:58 Peter!
00:16:00 W takim razie do zobaczenia.
00:16:12 Dlaczego mi nie powiedziałeś, Charles,
00:16:15 A dlaczego ty mi nie powiedziałeś?
00:16:19 Przynajmniej teatr miał co wystawić,
00:16:24 -Może napiszę następną sztukę.
00:16:31 -Prawda?
00:16:33 Proszę podpisać, panie Frohman.
00:16:46 Ta sztuka nie powinna
00:16:50 Wiesz, co się stało, James.
00:16:55 -Kto co zmienił?
00:17:00 Uczynili to ważnym.
00:17:09 Jaki ma tytuł?
00:17:16 -Sztuka?
00:17:21 /Kopalnie Wielkiego Ormonda
00:17:37 Puszczaj go, wszawy Indiańcu.
00:17:40 Ja chcieć uczyć chłopca indiańska ścieżka,
00:17:43 Jestem wódz Glut u Nosa.
00:17:46 Ja go nie wypuścić.
00:17:52 Ja być ranny, Peter.
00:17:55 Ty idź. Rozłóż skrzydła
00:18:00 Wróć do naszego wodza,
00:18:05 To głupie. Indianie nie latają.
00:18:07 Jasne, że latają. No dalej.
00:18:09 Posłuchaj, chłopcze.
00:18:12 To fałsz! Nie porwałem cię.
00:18:16 Ja cię nauczyłem drogi męstwa.
00:18:19 -Przygarnąłem cię jako mojego syna.
00:18:28 -Puszczaj!
00:18:30 -Aleśmy się nadąsali, co?
00:18:33 Ale się boję!
00:18:36 Przestańcie!
00:18:47 -Strasznie mi przykro.
00:18:50 Obawiam się, że jednak moja.
00:18:52 Szczerze mówiąc cieszę się,
00:18:56 Niewiele to dało.
00:18:59 To więcej niż mi się dotąd
00:19:03 Bardzo się zmienił od śmierci ojca.
00:19:06 Chyba ani raz nie zapłakał.
00:19:11 Żałoba dotyka nas w różny sposób.
00:19:15 To prawda.
00:19:17 Zapomniałbym - moja żona
00:19:22 Pani matkę również.
00:19:28 Bardzo miło z jej strony.
00:19:36 Wyglądacie ślicznie w tych eleganckich ubrankach.
00:19:39 Pani Du Maurier, jaka szkoda,
00:19:45 Bardzo miło, że pani tak mówi.
00:19:47 Tak wiele razy na imprezach
00:19:52 widziałam pani nazwisko jako organizatorki.
00:19:57 To jest dokładnie to,
00:20:02 Gdybym mogła... znaleźć czas.
00:20:05 Ja mam problem ze znalezieniem
00:20:09 W tej chwili prowadzę dwa domy.
00:20:12 -Sylvia uważa, że poradzi sobie bez ochmistrzyni.
00:20:16 Mój dom pomieściłby nas wszystkich,
00:20:20 Nie teraz, mamo.
00:20:22 -My pomagamy zajmować się domem.
00:20:25 Co to za maniery?
00:20:29 Panie Barrie, słyszę, że jest pan
00:20:34 Pozwolili mi na to.
00:20:38 Przeciwnie. To pan zabrał nas na wyprawę
00:20:45 Pan Barrie zachorował od ukąszenia...
00:20:49 -...co to było?
00:20:53 -I spuchł do rozmiarów hipopotama.
00:20:57 Wykorzystaliśmy go w przeprawie
00:21:01 Mieliśmy niezły połów, prawda?
00:21:12 Błagam.
00:21:18 To był uroczy wieczór.
00:21:26 Co za klęska.
00:21:30 Żałosne...
00:21:35 Nie wiem o co ci chodzi.
00:21:38 James, litości!
00:21:41 "Ja mam problem ze znalezieniem
00:21:45 Nigdy w życiu nie czułam się
00:21:48 Oceniana?
00:21:50 Dorosły mężczyzna,
00:21:55 Nie sądzę, żeby udało nam się nawiązać
00:22:00 Nie myślałem o tym.
00:22:04 Był dla nas dobrym przyjacielem, mamo.
00:22:07 Tak, ale co to znaczy?
00:22:11 Chyba nie zamierzasz spędzać
00:22:22 Panie i panowie, dzisiejszego dnia,
00:22:27 George Llewelyn Davies poszuka
00:22:30 korzystając z wytworu własnego rzemiosła.
00:22:34 -Dalej, George!
00:22:36 Nie zatrzymuj się!
00:22:38 Ja chcę to zrobić.
00:22:40 Zaczekaj, George,
00:22:43 Chwileczkę.
00:22:46 -Proszę - to powinno wystarczyć.
00:22:49 -Nie jest wystarczająco ciężki.
00:22:51 Idziesz, Peter?
00:22:55 Tym razem się uda.
00:22:57 Portosie, pożycz nam dzwonek.
00:23:00 Michael, chciałbyś spróbować?
00:23:03 Tak, proszę.
00:23:05 -On nie da rady biec tak szybko.
00:23:08 Niech spróbuje, Jack.
00:23:10 George, trzymaj latawiec.
00:23:13 Chłopcy, biegiem na górę.
00:23:16 George, trzymaj górę.
00:23:18 Skarbie, teraz pobiegniesz.
00:23:21 Biegiem!
00:23:23 Biegnij!
00:23:25 -Mówiłem, że to się nie uda.
00:23:29 -Nie zadziała, jeśli nikt w to nie wierzy.
00:23:32 -Wracaj na miejsce startu.
00:23:35 George, chwyć latawiec.
00:23:37 Tym razem nie życzę sobie
00:23:41 -Musimy posłać ten latawiec w niebo.
00:23:45 -Dasz radę, Michael.
00:23:48 Biegnij, Michael!
00:23:50 Udało się!
00:24:27 O czym teraz pan pisze?
00:24:30 To tylko notatki.
00:24:32 Nie bardzo wiem o czym są
00:24:37 To coś o latawcu?
00:24:42 Dlaczego o to pytasz?
00:24:46 Nie wiem.
00:24:48 Gdybym to ja był pisarzem,
00:24:51 -o dzisiejszym puszczaniu latawca.
00:24:55 Wspaniały pomysł.
00:24:58 Mam nadzieję, że nie rozmawiacie
00:25:03 Nie. O głupstwach.
00:25:15 Możemy go mieć na kolacji?
00:25:18 "Czy może zostać na kolacji".
00:25:24 Sylvio... Panie Barrie.
00:25:27 Gdzie byliście?
00:25:29 Puszczaliśmy latawca i wspaniale się bawiliśmy.
00:25:34 Nie? Najwyraźniej zapomniałaś.
00:25:36 Przyniosłam dla nas coś na kolację.
00:25:39 -Niepotrzebnie.
00:25:42 Nie powinnaś czekać
00:25:45 Proszę, mamo.
00:25:47 Wytrzeć buty.
00:25:50 George, chyba obiecywałeś
00:25:53 Kurtka, Michael.
00:25:58 Spotkamy się jutro?
00:26:00 Nie. Jutro pomagacie w domu.
00:26:03 Mamo, nie ma żadnej potrzeby
00:26:06 Nie podołasz wszystkiemu sama.
00:26:09 Jak ty wyglądasz!
00:26:12 -Włóczysz się po dworze...
00:26:16 Przepraszam, mamo.
00:26:18 Od jutra wprowadzimy tu
00:26:24 ...I żaden mi nie umknie!
00:26:33 -Dobry wieczór, panie Barrie.
00:26:47 Nie byłeś na kolacji.
00:26:51 Przepraszam za spóźnienie,
00:26:54 Jesteś pewien?
00:26:58 Sara pozwoliła Emmie gotować.
00:27:02 Naprawdę?
00:27:04 Co sądzisz o wypożyczeniu Emmy
00:27:08 Oni nie mają kucharki.
00:27:11 Przypuszczam, że pani Davies
00:27:18 Tylko pomyślałem, że przydałby się
00:27:22 Bardzo wspaniałomyślnie.
00:27:25 Moglibyśmy jej przesłać też nasze srebra.
00:27:29 A może bieliznę stołową i pościelową?
00:27:31 Nie byłabym zdziwiona,
00:27:34 Proszę, przestań.
00:27:37 Może ona w rewanżu przesłałaby
00:27:41 Na przykład mojego męża?
00:27:45 Rzadko go tu widujemy.
00:27:48 Już od dawna
00:28:36 Panowie i damy!
00:28:39 Powitajcie króla Michaela Łaskawego!
00:28:42 Obrońcę królestwa.
00:28:45 To berło jest z drewna.
00:28:48 Tak, nasze marzenia ogranicza budżet.
00:28:51 Chodzi mi o to, że wszyscy myślą,
00:28:54 A to tylko stary patyk.
00:28:57 To tylko środek do celu.
00:28:59 Co zrobiliśmy? Wzięliśmy stary patyk
00:29:02 i przemieniliśmy w oczach
00:29:05 w najszczersze złoto.
00:29:08 Proszę.
00:29:10 Co to?
00:29:12 Wszyscy dobrzy pisarze rozpoczynają
00:29:15 i porządnego tytułu.
00:29:17 Otwórz.
00:29:23 "Chłopcy-rozbitkowie,
00:29:25 kronika zadziwiających przygód
00:29:30 spisana wiernie przez
00:29:34 Kipling połknąłby własne ucho za taki tytuł.
00:29:37 Pchnij go, George! Potrafisz!
00:29:41 Nadal nie mam pojęcia co napisać.
00:29:44 Cokolwiek.
00:29:47 -o gadającym wielorybie.
00:29:49 Zamkniętym w twojej głowie
00:29:53 Siadaj.
00:29:58 Sam zacząłem pisać
00:30:03 -Sztukę?
00:30:06 I byłbym zaszczycony
00:30:09 nazwać swoim imieniem
00:30:13 Nie wiem co powiedzieć.
00:30:16 Zgódź się.
00:30:19 Porządny chłop.
00:30:21 -Puszczaj, to moje!
00:30:26 Powinniście być w łóżkach
00:30:31 Obawiam się, że beznadziejnie
00:30:34 Nonsens.
00:30:36 Chłopców nie należy posyłać do łóżka,
00:30:41 I nim się obejrzysz...
00:30:45 Ich ojciec byłby przerażony.
00:30:49 Zostawiłby go na podwórku.
00:30:53 Ostatni w łóżku to włochata ropucha!
00:31:46 Wiele znaczysz dla moich chłopców.
00:31:50 Szczególnie dla Petera.
00:31:54 Wydaje mi się, że Peter
00:32:00 Dorośli nie wiedzą co dzieci przeżywają
00:32:05 kiedy kogoś stracą.
00:32:10 Będąc w wieku Petera
00:32:16 To niemal zniszczyło moją matkę.
00:32:19 Bardzo współczuję.
00:32:23 Nieszczęsna matka...
00:32:25 Nie wyobrażam sobie straty dziecka.
00:32:30 Miesiącami nie wstawała z łóżka.
00:32:35 Robiłem co mogłem żeby ją pocieszyć.
00:32:40 Ale ona chciała tylko Davida.
00:32:44 Więc pewnego dnia...
00:32:47 przebrałem się w ubranie Davida...
00:32:53 i poszedłem do niej.
00:32:56 Pewnie śmiertelnie się przeraziła.
00:32:59 Wtedy chyba pierwszy raz naprawdę...
00:33:02 zwróciła na mnie uwagę.
00:33:09 Wtedy przestał istnieć chłopiec James.
00:33:14 Mówiłem sobie, że udał się do Nibylandii.
00:33:17 Dokąd?
00:33:19 Do Nibylandii.
00:33:21 To cudowne miejsce.
00:33:33 Nikomu wcześniej o niej nie mówiłem.
00:33:37 Nigdy.
00:33:49 Jak tam jest?
00:33:51 ...w Nibylandii?
00:33:55 Kiedyś cię tam zabiorę.
00:34:00 -Moment, James... on jest elfem?
00:34:04 -który został przygarnięty przez elfa.
00:34:07 Nie kobietą, tylko elfem.
00:34:09 On jest chłopcem,
00:34:12 James, jak można na zawsze pozostać dzieckiem?
00:34:15 On po prostu wierzy,
00:34:18 Wierzy w to wystarczająco długo i mocno,
00:34:22 James, nie obraź się,
00:34:25 Masz mężczyznę, który jest elfem...
00:34:28 -Chłopca.
00:34:32 Wprowadzasz na scenę okręt piracki,
00:34:36 -To mnóstwo wody.
00:34:38 I mnóstwo pieniędzy.
00:34:40 Woda nie musi być prawdziwa.
00:34:43 A twoja sztuka nie musi
00:34:46 Wiesz co zrobię?
00:34:49 -Wystarczająco długo i mocno...
00:34:52 -magicznie pojawią się przede mną!
00:34:55 -Jak zegarek znalazł się w krokodylu?
00:34:59 Naturalnie.
00:35:06 No i jak było?!
00:35:09 Świetna robota.
00:35:12 Zachciało mi się zaprosić
00:35:15 żeby oglądali nas tak upokorzonych...
00:35:19 Spędzasz z nimi dużo czasu, prawda?
00:35:22 -Każdą moją wolną chwilę.
00:35:26 Rozumiem, że z panią Davies też?
00:35:31 Jednak powinniście wiedzieć,
00:35:36 Nie zwracałem na to uwagi,
00:35:39 Nie jestem zaskoczony.
00:35:45 Że spędzasz znacznie więcej czasu
00:35:49 Ona jest wdową i...
00:35:52 Jestem jej przyjacielem,
00:35:57 Powstały też wątpliwości...
00:35:59 jak spędzasz czas z tymi chłopcami...
00:36:02 i dlaczego.
00:36:04 To obrzydliwe!
00:36:07 Jak ktoś mógł wymyślić coś
00:36:10 Niewinne dzieci.
00:36:14 Jeśli znajdziesz iskierkę szczęścia
00:36:17 zawsze znajdzie się ktoś
00:36:21 Dziękuję, Arthurze, ale chyba
00:36:26 To dlaczego nikt nie usiadł obok nich?
00:36:30 Co zrobisz, żeby temu zapobiec, James?
00:36:33 Ludzie cię obserwują.
00:36:35 I szukają sposobu,
00:36:42 Jesteś pewien, że twoja żona nie ma
00:36:45 -wakacje w waszym domku?
00:36:48 To taka ulga móc się wyrwać.
00:36:51 -Mam nadzieję, że nas odwiedzisz?
00:36:54 -Wszyscy wsiedli?
00:36:57 Nie.
00:37:13 Z drogi!
00:37:34 -Jesteśmy na miejscu?
00:37:38 Widzę domek!
00:37:59 -Wspinamy się na drzewo, Michael!
00:38:03 Za mną!
00:38:06 Pospieszcie się!
00:38:12 -Może pokażę dom?
00:38:39 Myślicie, że można umknąć
00:38:42 Na okręt!
00:38:49 Macie teraz szansę wybrać życie pirata!
00:38:53 Albo poznać bliżej rekiny!
00:38:57 -Cudownie!
00:39:01 -Nikt nie umknął, kapitanie?
00:39:06 Oto wasza jedyna szansa na decyzję.
00:39:09 Kto z was jest gotów rzucić wyzwanie morzu?!
00:39:13 -Ja!
00:39:16 Kto chce spędzić na tym
00:39:19 swe młode, lecz bliskie końca życie?
00:39:23 Co rzekłeś?
00:39:25 Co ty wyprawiasz, synu?
00:39:28 -Coś rzekł?!
00:39:31 -Jak się zwiesz, chłopcze?
00:39:35 Rozciąć mu więzy.
00:39:38 Twoim zadaniem będzie
00:39:42 A tyś kto, paniczyku?
00:39:45 Rzeźnik Nibs.
00:39:48 -pożądają mnie kobiety.
00:39:51 Witaj na pokładzie.
00:39:55 Trzymaj się olinowania.
00:39:58 -A ty, chłopcze?
00:40:01 To nie imię dla pirata!
00:40:03 Może Brudny Jim?
00:40:06 Nie. Tylko Peter.
00:40:09 Podoba mi się moje imię.
00:40:12 Niech będzie.
00:40:14 Za karę za brat interesującego
00:40:18 Peter przejdzie się po desce.
00:40:45 -Kogo grasz?
00:40:50 Panie Barrie.
00:40:53 To pomyłka.
00:40:56 Chyba średnio pasuję
00:40:59 Tak właściwie to nie gra pan niani.
00:41:03 -Słucham?
00:41:06 Wkrótce zostanie pan
00:41:11 A, jasne.
00:41:15 Jeszcze nie mamy kandydata do roli
00:41:19 Nie. Dzwoneczek to tylko światełko.
00:41:23 Będzie tak latać...
00:41:29 Graliśmy gorsze rzeczy.
00:41:31 Co my tu mamy...
00:41:34 Dzwoneczek, Smee,
00:41:37 Skierlinka...
00:41:40 Tootles, Nibbs, Curly...
00:41:43 Wszystkie te imiona są absurdalne...
00:41:45 Kapitan Hak...
00:41:49 Witaj, James.
00:42:06 Jak idą próby?
00:42:09 Świetnie.
00:42:13 -Całkiem nieźle.
00:42:16 Dziękuję.
00:42:56 Witaj.
00:43:00 -Jak minęła podróż?
00:43:04 -Zrobię ci herbaty.
00:43:10 -Pójdziesz do teatrzyku?
00:43:14 Powiedziałem, że go przyprowadzę.
00:43:18 ale powiedziałem, że ja pójdę,
00:43:22 -Jaką niespodziankę, skarbie?
00:43:26 Cały dzień przygotowywaliśmy się do niej.
00:43:29 -Wszyscy na ciebie czekają.
00:43:33 Proszę im nie mówić,
00:43:36 -Przyrzekłem, że tego nie zrobię.
00:43:39 Powiedziałem. To sztuka!
00:43:42 Sztuka?
00:43:55 Żałościwe dzieje lady Ursuli.
00:43:58 Dramat w jednym akcie
00:44:04 To tylko takie głupstwa.
00:44:07 -Taką mam nadzieję. Do dzieła.
00:44:11 Ale oni i tak bardzo się napracowali.
00:44:14 No to obejrzyjmy.
00:44:18 Żałościwe dzieje lady Ursuli.
00:44:21 Pewnego poranka,
00:44:24 lady Ursula, najpiękniejsza z córek
00:44:28 wstąpiła na schody Wielkiej Katedry,
00:44:33 Znienacka, kiedy doszła
00:44:36 gargulec strzegący świętego przybytku
00:44:39 ożył i rzucił się na nią.
00:44:44 Lud miasteczka rzucił się do ucieczki,
00:44:47 ale lady Ursula potknęła się na schodach
00:44:50 i gargulec ją dopadł
00:44:53 i zabrał ją wysoko na szczyt wieży.
00:44:57 Czytaj dalej.
00:45:00 Wkrótce po tym nieszczęsnym zdarzeniu
00:45:04 przybył do katedry.
00:45:07 Sylvio...
00:45:09 Pomogę ci...
00:45:12 Nie ma potrzeby...
00:45:14 Wracamy do domu.
00:45:19 Ona nie chce o tym mówić.
00:45:23 Ale mówię panu, doktorze...
00:45:26 Trudno leczyć pacjenta,
00:45:30 Musi pan ją przekonać,
00:45:33 -Zrobię co w mojej mocy.
00:46:08 Musi leżeć płasko, o tak.
00:46:16 Tak.
00:46:43 Proszę!
00:46:54 Poczciwy doktor nie czuł się
00:46:58 Chyba powinnaś pojechać
00:47:02 Bzdury.
00:47:05 Zresztą nasza rodzina
00:47:11 -Może mogliby pomóc.
00:47:14 Tyle ile dla mojego męża.
00:47:18 Nie, James.
00:47:22 Natomiast bardzo
00:47:55 Co tym razem postanowiliście
00:47:58 -Że to zwykłe zapalenie płuc?
00:48:01 Nie kłam!
00:48:05 Ja nie kłamię.
00:48:08 "Ojciec zabierze nas na ryby",
00:48:11 "Za kilka tygodni",
00:48:15 To nie było kłamstwo, Peter.
00:48:18 -Twoja matka miała nadzieję.
00:48:21 jak zacząłem planować
00:48:24 Nigdy cię nie okłamię.
00:48:27 Nie! Uczysz mnie tylko
00:48:31 i udawania, że nic się nie dzieje dopóki...
00:48:40 To się nie uda!
00:48:43 -Nie zrobicie ze mnie głupca!
00:48:50 Twoja sztuka... Kochanie,
00:48:57 Magia z niej uleciała?
00:49:00 Wszystko przez głupie zapalenie płuc?
00:49:51 Pamiętasz Gilberta Cannana?
00:49:54 -Dobry wieczór.
00:49:57 w Komitecie na Rzecz
00:50:01 Wiem, że pan też nas popiera.
00:50:04 Z tobą też chciał porozmawiać.
00:50:09 To był długi wieczór, Mary.
00:00:03 Ale oczywiście nie zdawałam
00:00:06 Może powinienem porozmawiać
00:00:09 -Kiedy nie będzie tak późno.
00:00:14 No to porozmawiamy.
00:00:16 Dziękuję za pani cierpliwość, pani Barrie.
00:00:21 Dobranoc.
00:00:40 Nic nie powiesz?
00:00:43 A co mam powiedzieć?
00:00:47 "To dziwne jak późno tu bywa pan Cannan"?
00:00:51 Zastanówmy się co ty byś odpowiedziała?
00:00:56 "Nie później niż ty wracasz, James."
00:00:59 "A jak się czuła pani Davies dziś wieczór?"
00:01:03 Na to miałbym całkiem ciekawą odpowiedź.
00:01:05 Jak śmiesz.
00:01:09 To nie jest jedna z twoich sztuk.
00:01:12 Wiem, Mary.
00:01:18 Ale ja nie jestem gotów na tą rozmowę.
00:01:22 Może porozmawiamy rano?
00:02:49 Panie Barrie.
00:02:51 Zgodzi się pan, że to jest
00:02:54 Nie.
00:02:58 Workowate i niedopasowane.
00:03:00 -Tu jeszcze bym zwężył.
00:03:03 Może by tu włożyć deszczułkę?
00:03:06 -Deszczułkę, panie Barrie?
00:03:10 -Poza tym jest doskonale.
00:03:27 Jutro się rozchorujesz.
00:03:34 James!
00:03:36 Właśnie pijemy herbatę.
00:03:38 -Naturalnie pamiętasz moją matkę?
00:03:41 Jak się pani miewa?
00:03:45 Mogę poprosić o twój kapelusz?
00:03:48 Starczy, chłopcy!
00:03:53 Błagam, nie biegajcie po domu.
00:03:57 Mogę zamienić z panem słówko
00:04:00 To zajmie parę minut.
00:04:03 Chłopcy, idźcie się pobawić w ogrodzie.
00:04:06 Wpadł w tarapaty?
00:04:09 kiedy babcia chce z tobą pomówić.
00:04:11 -Może wejdziemy do gabinetu?
00:04:16 Dobrze.
00:04:19 -Bardzo przepraszam za...
00:04:23 Oczywiście.
00:04:25 Wiem od Sylvii, że zaoferował jej pan
00:04:29 -No, niezupełnie.
00:04:34 -To oczywiście zależy od Sylvii.
00:04:39 Wprowadzam się tu.
00:04:42 Pani się wprowadza?
00:04:44 Jestem tu potrzebna.
00:04:47 I z pewnością dopilnuję,
00:04:50 bez uciekania się
00:04:53 To nie dobroczynność, pani Du Maurier,
00:04:57 Czy pan nie widzi ile pańska przyjaźń
00:05:01 Czy jest pan aż tak samolubny?
00:05:05 Słucham?
00:05:07 Nie wie pan jak spędzenie lata
00:05:11 może zaszkodzić przyszłości wdowy?
00:05:16 Sylvia musi sobie kogoś znaleźć.
00:05:23 A pan niweczy wszelkie nadzieje
00:05:28 Zawsze pragnąłem jedynie
00:05:32 Ja o nich zadbam.
00:05:35 Pan powinien się zająć własną rodziną.
00:05:38 Co pani sugeruje?
00:05:40 Sugeruję, że powinien pan
00:05:44 Ja właśnie to robię.
00:06:10 Byłam pewna, że wiem co tu znajdę.
00:06:14 Jakieś małe wyznanie,
00:06:19 Nie pisuję liścików miłosnych
00:06:22 Nie.
00:06:24 Ale wiedziałeś kogo mam na myśli.
00:06:28 Właściwie to pewna ulga.
00:06:31 Mogłam cię wreszcie trochę poznać.
00:06:34 Nie musiałaś kraść mojego dziennika,
00:06:37 Nie.
00:06:39 Chyba wystarczyłoby po prostu
00:06:45 Byłam beznadziejnie naiwna
00:06:50 Wyobrażałam sobie, że
00:06:53 pisarze udają się
00:06:56 gdzie rosną dobre pomysły...
00:07:01 i miałam nadzieję,
00:07:06 zabierzesz mnie tam ze sobą.
00:07:09 Nie ma takiego miejsca.
00:07:14 Ależ jest.
00:07:18 Nibylandia.
00:07:22 To najlepsze co dotąd napisałeś.
00:07:25 I jestem pewna, że Daviesowie pokochają
00:07:30 Żałuję, że nie ma w nim
00:07:33 Chciałem, żeby było.
00:07:42 Wyobrażałem sobie, że będąc razem
00:07:47 Ale wprowadziliśmy się do tego domu
00:07:51 -...zajmować się umeblowaniem...
00:07:55 -Byłeś wiecznie nieobecny.
00:07:58 Siedziałeś w swoim gabinecie gapiąc się
00:08:06 Daj mi jeszcze trochę czasu
00:08:09 Na spędzenie go z twoją muzą?
00:08:13 Mam dość wychodzenia na idiotkę.
00:08:17 Nie zrezygnuję z tej sztuki.
00:08:22 Jasne, że nie!
00:08:25 Ale wracaj do mnie pod koniec dnia.
00:08:29 Po próbie wracaj do domu na obiad.
00:08:32 koniec z długimi popołudniami w parku.
00:08:36 Jeśli nie możesz nam dać nawet tyle,
00:08:40 to musimy to skończyć.
00:08:44 I ja to zrobię.
00:08:52 Żałosne widowisko.
00:09:00 Nianiu!
00:09:06 Najpierw bierzesz piżamę,
00:09:10 Łapami?
00:09:12 Łóżko ścielesz łapami,
00:09:16 Bo przecież będąc psem
00:09:19 nie masz zbyt zręcznych palców.
00:09:22 Zębów też nie mam!
00:09:24 Nic nie widzę, nie mogę oddychać,
00:09:27 bo mam tylko gumowy pysk!
00:09:33 -Mógłby dostać jakieś zęby?
00:09:37 Dostaniesz zęby.
00:09:41 Dobra.
00:09:46 -Jesteś znakomity.
00:09:50 -Przestańcie.
00:09:54 -Wykrztuś to, Charles.
00:09:58 Lekarze, prawnicy, ludzie interesu
00:10:02 Płacą niemałe pieniądze
00:10:07 Nie ma w nim miejsca
00:10:10 piratów, Indian
00:10:15 Ale kiedyś wiedziałeś.
00:10:17 Jesteś absolutnie genialny.
00:10:20 Nie traktuj mnie z góry.
00:10:24 Posłuchaj!
00:10:28 -Dać ci 25 miejsc?
00:10:31 -Dwa tu, dwa tam, trzy na górze.
00:10:34 -Będą zapełnione.
00:10:37 Wujku Jamesie.
00:10:39 -Witajcie, chłopcy.
00:10:42 Jasne.
00:10:46 -Kto zapłaci za 25 rozproszonych miejsc?
00:10:49 -Kto zapłaci?
00:10:55 To niesamowite!
00:10:58 Nie musimy zbyt mocno ciągnąć,
00:11:02 Mama poprosiła, żebyśmy zostawili ją
00:11:05 Powiedziała, że potrzebuje
00:11:08 Ale miała takie dreszcze,
00:11:12 Nie jestem głupi, wujku James.
00:11:15 Nie znam prawdy.
00:11:18 Uważasz, że to poważne?
00:11:21 Może być.
00:11:23 Doktor chciał,
00:11:26 -Więc musisz ją zmusić do tego!
00:11:29 Nie chciała mnie słuchać.
00:11:32 Szczerze mówiąc, mimo jak najlepszych
00:11:35 tylko wam zaszkodziłem.
00:11:39 Mówisz tak przez przez babcię?
00:11:43 Rzeczywiście zrobiła co w jej mocy
00:11:46 -i może miała rację.
00:11:50 Ona po prostu zachowuje się
00:12:00 Patrzcie państwo.
00:12:03 To zadziwiające.
00:12:06 Chłopiec zniknął.
00:12:10 Nagle przez ostatnie pół minuty dorosłeś.
00:12:17 Moim zdaniem to ty powinieneś
00:12:20 -Nie wiem co powiedzieć!
00:12:26 Panie Barrie, przepraszam,
00:12:29 Chodzi o Nianię.
00:12:32 -Co się stało?
00:12:36 -To niemożliwe!
00:12:45 Zaciskamy to mocno.
00:12:57 -Mogę spróbować?
00:13:02 -A ja mogę?
00:13:05 -Muszę się skoncentrować!
00:13:09 -Ja chcę!
00:13:23 Przepraszam.
00:13:34 Panie Barrie.
00:13:36 Pani Davies pana prosi.
00:13:39 Tylko pana Barrie.
00:13:58 Ty go do tego namówiłeś?
00:14:01 Do czego?
00:14:03 James, proszę...
00:14:08 George nie pozwoli
00:14:11 jeśli ja nie poddam się badaniom.
00:14:16 Rozumiem...
00:14:19 Bo on potrafi być bardzo
00:14:24 To niedorzeczność.
00:14:27 -Nie powiedzą mi nic nowego.
00:14:32 Więc już konsultowałaś się z lekarzem?
00:14:35 To nie twoja sprawa.
00:14:43 Wiem, że mój stan może być poważny.
00:14:49 Życzę sobie, żeby życie
00:14:54 Więc poddam się badaniom,
00:14:58 będę brała leki,
00:15:01 ale nie chcę wiedzieć na co są.
00:15:04 I nie życzę sobie dalszych dociekań.
00:15:09 Nie śmiałbym się sprzeciwić.
00:15:30 Mary!
00:15:56 Peter, pomóż George'owi
00:16:00 Są w środkowej szufladzie.
00:16:03 Tak, mamo.
00:16:05 Jack! Jakim cudem
00:16:08 -Sprawdzisz koszulę przed wejściem?
00:16:11 Chyba się nie wybierasz
00:16:14 Jeśli nawet, to na krótko.
00:16:16 -Bilety!
00:16:20 Prawdopodobnie.
00:16:23 Ja sprawdzę na toaletce.
00:16:26 Mamo, sprawdź, czy George ma bilety.
00:16:32 Zaczekaj tu, nie ruszaj się.
00:16:48 /PIOTRUŚ PAN
00:17:08 Podnieś jej stopy, George.
00:17:13 Potrzeba więcej kocy.
00:17:17 Niech Michael ci pomoże.
00:17:23 Mama wygląda tak jak wtedy w lecie.
00:17:30 -Czy ktoś już zajął te 25 miejsc?
00:17:33 Tego się spodziewałem.
00:17:36 -Tak.
00:17:39 -Czy rodzina Daviesów już przyszła?
00:17:42 -Zająłem się tym.
00:17:45 -Bo nie raczyli się zjawić.
00:17:49 Już to przyrzekałeś.
00:17:52 -Widziałeś już rodzinę Daviesów?
00:17:55 -Jack pójdzie po doktora Brightona.
00:17:58 Potrzebujesz, kochanie.
00:18:02 Zaparzę ci rumianku na uspokojenie.
00:18:05 Peter tu zostanie na wypadek
00:18:15 Peter...
00:18:27 -Co mogę zrobić, mamo?
00:18:33 Musisz iść na przedstawienie!
00:18:37 Nie mogę tego zrobić.
00:18:39 Ależ możesz.
00:18:41 Zrób to dla mnie.
00:18:43 Po powrocie musisz mi opowiedzieć
00:18:48 Proszę.
00:18:50 To tylko sztuka, mamo.
00:19:00 Czego potrzebujesz?
00:19:03 Weź to.
00:19:07 Otwórz.
00:19:19 Nigdy nie byłam z ciebie taka dumna...
00:19:36 Ostatni dzwonek, panie i panowie!
00:19:39 Tak, tak.
00:19:42 Zaczynamy.
00:19:45 Proszę, nie.
00:19:58 -Charles, są.
00:20:06 Wybacz im drobne spóźnienie.
00:20:09 -a od sierocińca jest daleko.
00:20:12 Przyszły na przedstawienie.
00:20:16 25 miejsc dla sierot!
00:20:19 -To jakiś koszmar.
00:20:22 To twoje przedstawienie.
00:20:29 One idą na te rozproszone miejsca.
00:20:47 Tutaj.
00:21:12 Tędy.
00:21:22 Proszę tędy.
00:21:27 Spodziewałem się wytworniejszej publiczności.
00:21:31 Chcę tylko, żebyś wiedział,
00:21:36 Dzięki.
00:22:37 Nie pójdę spać! Nie pójdę!
00:22:41 Nianiu, jeszcze nie ma szóstej.
00:22:45 Błagam! Jeszcze minuta!
00:22:47 Nianiu, nie pozwolę się wykąpać!
00:22:49 Mówię, że nie dam się wykąpać!
00:22:58 Kim jesteś?
00:23:07 Nikogo nie ma.
00:23:09 A przysięgłabym, że widziałam twarz.
00:23:12 Dzieci!
00:23:16 -Jak ona się czuje?
00:23:19 Mogę ją zobaczyć?
00:23:22 Nie musi brać pan udziału
00:23:25 -Ale ona chciałaby go zobaczyć!
00:23:28 Skoro, jak się dowiaduję, zechciał pan
00:23:31 dotyczące zdrowia mojej córki,
00:23:34 -wykluczeniem pana z tego domostwa.
00:23:37 -Natychmiast na górę, George!
00:23:40 To nie twój dom, tylko nasz.
00:23:43 twojej pomocy nie daje ci prawa
00:23:47 Ona nie jest już dzieckiem.
00:23:50 Jeśli ona zechce zobaczyć wujka Jamesa,
00:23:58 Mamo.
00:24:08 Twoja sztuka!
00:24:12 Tylko popatrz na to.
00:24:16 Przyszłabym, ale tyle mam do zrobienia...
00:24:22 Widzisz? Trzeba zacerować.
00:24:25 Czterech chłopców!
00:24:29 Nie nadążam.
00:24:32 Nie mam na to wszystko czasu.
00:24:36 Nie patrz tak na mnie.
00:24:43 Chłopcy, zostawicie mnie
00:25:08 Oni to widzą.
00:25:13 Nie możesz ciągle udawać.
00:25:16 Udawać?
00:25:21 To ty nauczyłeś tą rodzinę udawać.
00:25:27 Zapewniałeś, że można zmienić wszystko
00:25:30 Wiele rzeczy, Sylvio, ale nie wszystko.
00:25:33 Wszystko, co ważne.
00:25:37 Już od dawna udawaliśmy,
00:25:40 że należysz do tej rodziny.
00:25:48 Zacząłeś być nam tak bliski,
00:25:51 że teraz nie ma znaczenia,
00:25:58 A nawet jeśli to nieprawda,
00:26:01 nawet jeśli to niemożliwe,
00:26:07 musimy dalej udawać.
00:26:13 Aż do końca.
00:26:17 Z tobą.
00:26:20 -Rzeczywiście jestem słodki!
00:26:24 Wystarczy myśleć o ślicznych,
00:26:27 i te myśli unoszą cię w powietrze.
00:26:32 Robisz to zbyt zwinnie.
00:26:41 Już załapałem, Wendy.
00:26:46 Najpierw muszę was oprószyć
00:26:58 Teraz spróbujcie!
00:27:01 Ruszajcie łopatkami w taki sposób,
00:27:04 a potem pozwólcie się unieść.
00:27:07 -Pofrunąłem!
00:27:09 Cudnie!
00:27:11 Teraz złapcie się za ręce!
00:27:16 -Patrzcie na mnie!
00:27:22 Wyfruńmy na zewnątrz!
00:27:29 Geniusz...
00:27:35 Wszystko w porządku?
00:27:37 Już czuję się lepiej.
00:27:40 To był po prostu ciężki dzień
00:27:45 Teraz proszę cię, żebyś wrócił do teatru.
00:27:48 I znalazł Petera.
00:27:51 Oczywiście.
00:27:53 Dziękuję.
00:27:58 Jesteś pewna, że nic
00:28:03 Nie.
00:28:07 To znaczy...
00:28:09 Zawsze pragnęłam udać się do Nibylandii.
00:28:12 Obiecałeś, że opowiesz mi
00:28:16 Tak, obiecałem.
00:28:20 Niestety dziś już na to za późno.
00:28:25 Może kiedy indziej.
00:28:35 Zdecydowanie.
00:28:38 Chcesz powiedzieć, że oboje utoniemy?
00:28:41 Spójrz, jak woda się podnosi.
00:28:46 To chyba ogon latawca,
00:28:50 Pamiętasz?
00:28:56 Latawiec!
00:28:58 -Mógłby cię unieść!
00:29:02 Dwojga nie uniesie.
00:29:05 Bez ciebie nie lecę, Piotrusiu.
00:29:08 Ciągnijmy losy, kto zostanie.
00:29:11 Jesteś damą. Nigdy!
00:29:17 -Żegnaj, Wendy.
00:29:20 Nie puszczaj, Wendy!
00:29:23 -Piotrusiu, boję się!
00:29:32 Śmierć będzie okropnie wielką przygodą.
00:29:51 Cieszę się, że przyszłaś.
00:29:54 Nigdy nie przegapiłam żadnej premiery.
00:30:02 Z pewnością słyszałeś
00:30:05 Tak.
00:30:08 Niektórzy uznali to za niezły skandal.
00:30:18 Jak się miewasz?
00:30:25 Dobrze.
00:30:28 A ty?
00:30:31 Przepraszam.
00:30:37 Nie ma za co.
00:30:40 Bez tej rodziny nigdy byś
00:30:45 Potrzebujesz ich.
00:30:54 Żegnaj.
00:31:08 -Panie Barrie.
00:31:11 Dziękuję!
00:31:15 Dziękuję, bardzo miło, że pani tak mówi.
00:31:17 A gdzie jest pan Snow?
00:31:20 Niestety odszedł.
00:31:23 Byłby zachwycony dzisiejszym wieczorem!
00:31:26 Piraci, Indianie...
00:31:29 On sam wewnątrz był małym chłopcem.
00:31:33 -Aż do końca.
00:31:37 Jak pani sobie radzi?
00:31:39 Już całkiem dobrze, dziękuję.
00:31:43 To chyba wina Tykającego Krokodyla.
00:31:49 Czas ściga nas wszystkich, prawda?
00:31:54 Prawda, pani Snow.
00:31:56 -Może się pani do nas przyłączy?
00:31:59 Nie mogę pana zatrzymywać.
00:32:02 Miło było panią spotkać.
00:32:06 -To był pan Barrie?
00:32:09 Świetna robota, panie Barrie.
00:32:22 Co o tym myślisz?
00:32:24 -To sztuka o naszych wakacjach, prawda?
00:32:27 -O nas wszystkich.
00:32:31 Podobała ci się?
00:32:34 Jest magiczna.
00:32:38 Nie, to ja ci dziękuję.
00:32:42 Czy to Piotruś Pan?
00:32:46 Czy ty jesteś Piotrusiem Panem?
00:32:50 Spójrzcie, on rzeczywiście nie ma cienia!
00:32:54 Ale ja nie jestem Piotrusiem Panem.
00:32:57 On nim jest.
00:33:10 Od ostatniej wizyty
00:33:14 Nie.
00:33:22 Czy James był ostatnio?
00:33:27 Doktorze Brighton,
00:33:31 Pani wybaczy.
00:33:38 Mam nadzieję, że to nie ty
00:33:42 Szczerze mówiąc nawet miałam
00:33:44 I udowodni, że się co do niego pomyliłam.
00:33:47 Oczywiście kiedy jego
00:33:50 cały Londyn chce się z nim spotkać.
00:33:57 Tak mi przykro, kochanie.
00:34:03 O co chodzi?
00:34:05 -To tajemnica.
00:34:08 -Przecież nic nie powiedziałem.
00:34:12 Oczywiście, że nie może.
00:34:15 A ja myślę, że mała wyprawa
00:34:41 To sztuka.
00:34:43 Nie byle sztuka, Michael.
00:34:48 Naturalnie musieliśmy
00:34:51 Wiele będziesz musiała sobie wyobrazić.
00:34:54 -Czyli tak jak być powinno.
00:35:05 Michael, siadaj tu.
00:35:12 Gotowa?
00:35:40 Nie pójdę spać! Nie pójdę!
00:35:43 Nianiu, jeszcze nie ma szóstej.
00:35:46 Jeszcze dwie minuty!
00:35:49 -Znasz elfy, Piotrusiu?
00:35:53 Ale są już prawie na wymarciu.
00:35:56 Posłuchaj, Wendy. Kiedy pierwsze
00:36:01 ten śmiech rozbił się na tysiąc kawałków,
00:36:05 i tak powstały elfy.
00:36:10 to jego śmiech staje się elfem,
00:36:13 więc jeden elf powinien
00:36:16 Powinien?
00:36:19 Teraz dzieci tak wiele się uczą,
00:36:24 I za każdym razem, kiedy dziecko mówi
00:36:28 jakiś elf pada martwy.
00:36:35 Kto to?
00:36:39 Czerwonoskórzy zostali pokonani!
00:36:43 Wendy i chłopców pojmali piraci!
00:36:46 Uratuję ją!
00:36:51 A, to tylko moje lekarstwo.
00:36:54 Zatrute?
00:37:00 Dzwoneczku! Wypiłaś moje lekarstwo!
00:37:06 Rzeczywiście było zatrute...
00:37:10 A ty je wypiłaś, by ocalić mi życie...
00:37:16 Dzwoneczku...
00:37:19 Czy ty umierasz?
00:37:25 Jej światło słabnie.
00:37:29 Jeśli zgaśnie, będzie to znak,
00:37:36 Mówi tak cicho, że z trudem ją rozumiem.
00:37:40 Mówi, że myśli, że mogłaby wyzdrowieć
00:37:43 jeśli dzieci uwierzą w elfy.
00:37:52 Czy wierzycie w elfy?
00:37:57 Szybko powiedzcie, że wierzycie!
00:38:03 Jeśli wierzycie, zaklaszczcie.
00:38:08 Klaszczcie głośniej!
00:38:16 Dziękuję!
00:39:02 To jest Nibylandia.
00:40:28 Tyle wspaniałych dni...
00:40:32 Naprawdę zacząłem wierzyć,
00:40:37 Przestań.
00:40:39 Nie zostałaby z tobą wiecznie.
00:40:43 Miała męża.
00:40:47 Nigdy nie obchodziłeś jej tak jak on.
00:40:51 Nie staram się zastąpić wam ojca, Peter.
00:40:54 To niemożliwe.
00:41:05 Lepiej pozwól mu odejść.
00:41:10 George, zabierz chłopców do domu.
00:41:13 Niedługo do was przyjdę.
00:41:24 Strasznie przepraszam.
00:41:27 Zrujnowałem wszystko czego się
00:41:31 Niech pan nie będzie taki zarozumiały!
00:41:34 Żałoba Petera nie ma
00:41:39 Gdybym mógł spędzić
00:41:42 Nie, panie Barrie.
00:41:45 Jeśli może dać pan tylko
00:41:48 to lepiej zostawić go w spokoju.
00:41:53 Wiem, że pani za mną nie przepada,
00:41:57 Ale bardzo kochałem pani córkę
00:42:00 i kocham tych chłopców.
00:42:03 I myślę, że mogą mnie teraz potrzebować.
00:42:06 Doprawdy?
00:42:11 Co pani ma na myśli?
00:42:13 Sylvia chciała, żeby chłopcy
00:42:18 Pana i mnie.
00:42:25 -A co pani o tym sądzi?
00:42:31 Powinnam to była robić
00:42:37 Ale jeśli pan nie czuje się
00:42:40 to zapewniam, że sama
00:42:45 Uważa pani, że byłbym
00:42:57 Usiądź, Peter.
00:43:20 Mama skleiła go na nowo
00:43:23 po tym jak go podarłem.
00:43:26 Kiedy zobaczyłem pańską sztukę
00:43:30 i nie umiałem przestać.
00:43:34 Byłaby szczęśliwa słysząc to.
00:43:43 Właśnie rozmawiałem z twoją babcią
00:43:47 i zostaję.
00:43:49 Na dobre.
00:43:54 Przepraszam, że byłem taki okropny.
00:43:59 Nie przejmuj się.
00:44:03 Po prostu...
00:44:07 myślałem, że ona zawsze
00:44:12 Ja też.
00:44:16 Ale odkryjesz...
00:44:21 ...że jest.
00:44:23 Bo jest obecna na każdej stronie
00:44:27 twojej wyobraźni.
00:44:30 Zawsze będzie przy tobie.
00:44:39 Ale dlaczego musiała umrzeć?
00:44:49 Nie wiem, chłopcze.
00:44:56 Myśląc o twojej matce
00:45:00 zawsze będę pamiętał
00:45:03 siedząc wtedy w salonie,
00:45:08 o jej synach, którzy nigdy nie dorosną...
00:45:15 Udała się do Nibylandii.
00:45:20 Możesz ją odwiedzić
00:45:25 Jeśli sam się tam udasz.
00:45:30 Jak?
00:45:33 Wierząc, Peter.
00:45:37 Po prostu uwierz.
00:45:52 Widzę ją.
00:46:10 >
00:46:15 >