Hours The
|
00:00:08 |
Synchro do releasu |
00:01:29 |
Najdroższy, |
00:01:31 |
jestem przekonana, że znowu popadam w obłęd. |
00:01:33 |
Czuję, że znów przyszedł na nas ten okropny czas... |
00:01:38 |
i że tym razem już nie wydobrzeję. |
00:01:42 |
Zaczynam słyszeć głosy... |
00:01:46 |
I nie mogę się skoncentrować. |
00:01:51 |
Więc zrobię to, co wydaje się najlepsze... |
00:02:10 |
Dałeś mi szczęście największe z możliwych. |
00:02:14 |
Byłeś absolutnie wszystkim, |
00:02:22 |
Wiem, że rujnuję Ci życie... |
00:02:25 |
że beze mnie mógłbyś pracować |
00:02:30 |
Wiem to. |
00:02:35 |
Nie umiem nawet napisać tego właściwie. |
00:02:40 |
A chcę Ci powiedzieć... że całe szczęście, |
00:02:43 |
w życiu zawdzięczam tylko Tobie. |
00:02:46 |
Byłeś dla mnie bezgranicznie cierpliwy... |
00:02:50 |
i niewiarygodnie dobry. |
00:02:55 |
Wszystko mnie opuściło... |
00:03:01 |
Nie mogę już dłużej rujnować Ci życia. |
00:03:05 |
Nie sądzę, by mogło być dwoje ludzi |
00:03:07 |
bardziej szczęśliwych niż my. |
00:03:12 |
Virginia. |
00:03:31 |
GODZINY |
00:04:06 |
W ROLACH GŁÓWNYCH |
00:05:05 |
- Dzień dobry, doktorze. |
00:05:08 |
Nie jest gorzej, jak sądzę. |
00:05:10 |
Rozumiem. |
00:05:13 |
Najlepiej chyba będzie utrzymać |
00:06:26 |
MUZYKA |
00:07:05 |
ZDJĘCIA |
00:07:53 |
Na podstawie książki Michaela Cunninghama |
00:08:08 |
SCENARIUSZ |
00:08:38 |
REŻYSERIA |
00:08:41 |
Dzień dobry, Leonardzie. |
00:08:43 |
Dzień dobry, Virginio. |
00:08:45 |
Bez rewelacji... |
00:08:47 |
Ból głowy? |
00:08:52 |
Doktor wydawał się zadowolony... |
00:08:54 |
- To wszystko poranna porcja? |
00:08:56 |
Ten młodzieniec przysłał rękopis... |
00:08:58 |
Znalazłem trzy błędy rzeczowe i dwa ortograficzne, |
00:09:01 |
a nie dotarłem jeszcze do czwartej strony. |
00:09:04 |
Zjadłaś śniadanie? |
00:09:07 |
Tak. |
00:09:08 |
Kłamczucha. |
00:09:10 |
Virginio, to nie są moje wymysły, |
00:09:16 |
Nelly przyniesie ci trochę owoców i bułkę. |
00:09:19 |
Dobrze... W takim razie lunch. |
00:09:20 |
Prawdziwy lunch, mąż z żoną razem przy stole... |
00:09:24 |
Zupa, pudding i tak dalej. |
00:09:26 |
Zmuszę cię, jeśli będzie trzeba. |
00:09:31 |
Leonardzie, mam już chyba pierwsze zdanie. |
00:09:41 |
No to pracuj. |
00:09:47 |
Ale potem coś zjesz. |
00:10:45 |
Pani Dalloway powiedziała, |
00:10:50 |
że sama kupi kwiaty. |
00:10:54 |
Pani Dalloway powiedziała, |
00:11:01 |
Sally, chyba sama kupię kwiaty. |
00:11:04 |
Co? |
00:11:06 |
Jakie kwiaty? |
00:11:09 |
Cholera! |
00:11:13 |
Nigdy nie urośniesz, jeśli nie zjesz śniadania. |
00:11:15 |
Zostaniesz starszym bratem, |
00:11:17 |
- Wszystkiego najlepszego. |
00:11:19 |
Oh, Dan! |
00:11:21 |
Róże w twoje własne urodziny... Jesteś za dobry. |
00:11:25 |
Teraz na pewno zje, skoro już jesteś. |
00:11:28 |
To twoje urodziny. Nie powinieneś się zrywać, |
00:11:31 |
- Przecież jeszcze spałaś. |
00:11:34 |
No i zdecydowaliśmy, że lepiej będzie, |
00:11:37 |
Dzień dobry, robaczku. |
00:11:43 |
Musisz odpoczywać, Lauro. |
00:11:46 |
Daj spokój. Czuję się dobrze. |
00:11:48 |
Jestem tylko trochę zmęczona. |
00:11:51 |
Mówiłem mu, że musi jeść śniadanie. |
00:11:55 |
Taki piękny dzisiaj dzień... |
00:11:58 |
Co zamierzacie robić? |
00:12:00 |
Mamy swoje plany, prawda? |
00:12:02 |
Jakie plany? |
00:12:05 |
Nie miałbyś przecież frajdy, |
00:12:09 |
Więc lepiej przestanę już pytać, co? |
00:12:13 |
Która to godzina? Muszę już lecieć... |
00:12:16 |
- Miłego dnia! |
00:12:22 |
- Dan, wszystkiego najlepszego. |
00:12:57 |
Dokończ śniadanie. |
00:13:24 |
Upiekę tort. |
00:13:28 |
Tak właśnie zrobię... |
00:13:30 |
Upiekę tort na urodziny taty. |
00:13:32 |
Mamo, mogę ci pomóc? |
00:13:34 |
Mogę pomóc zrobić tort? |
00:13:37 |
Oczywiście, słoneczko. |
00:13:40 |
Nic bez ciebie nie zrobię. |
00:13:42 |
Nie! Oczywiście, że musisz przyjść. |
00:13:48 |
Zawsze tego chciałam, |
00:13:53 |
Nie wiem, około sześćdziesięciu? |
00:13:56 |
To by wiele znaczyło... Cała ta feta... |
00:14:00 |
Przynajmniej tyle mogę zrobić... |
00:14:04 |
Tyle dla niego zrobiłeś... |
00:14:07 |
Bardzo się ucieszy! |
00:14:09 |
- O mój Boże... |
00:14:13 |
A co, jak nikt nie przyjdzie? |
00:14:15 |
Mówi Clarissa Vaughan! |
00:14:17 |
Dzwonię, żeby się upewnić, |
00:14:22 |
Cześć, Clarisso! |
00:14:23 |
Tak...a potem na 679 Hunton... 914 |
00:14:29 |
Potem pojedziemy do centrum |
00:14:33 |
Skończy się około siódmej. |
00:14:41 |
Kwiaty! |
00:14:43 |
Cóż za piękny poranek! |
00:14:46 |
Witaj, Clarisso! Co słychać? |
00:14:47 |
Urządzam przyjęcie. |
00:14:50 |
Mój przyjaciel Richard dostał Carrouthersów. |
00:14:52 |
To świetnie! Gdybym tylko wiedziała, co to jest. |
00:14:57 |
To nagroda dla poetów... |
00:15:00 |
Najbardziej prestiżowa... |
00:15:05 |
To wspaniale... A więc co byś chciała? |
00:15:10 |
Nie, zbyt trupie. |
00:15:11 |
Raczej hortensje... i... |
00:15:17 |
jak najwięcej róż... |
00:15:23 |
Ech... wezmę jeszcze te. |
00:15:25 |
Rodney? |
00:15:27 |
Dziękuję. |
00:15:30 |
Próbowałam nawet czytać powieść Richarda... |
00:15:34 |
Naprawdę? |
00:15:35 |
Oh, wiem, wiem, nie jest łatwa. |
00:15:38 |
Wiem. |
00:15:40 |
Pisał ją przez dziesięć lat... |
00:15:43 |
Więc może trzeba też dziesięciu, |
00:15:48 |
- To ty, prawda? |
00:15:50 |
W tej powieści... to miałaś być ty? |
00:15:52 |
Ach... rozumiem. |
00:15:55 |
No tak. |
00:15:57 |
W pewnym sensie... |
00:15:58 |
Richard jest przecież pisarzem. |
00:16:03 |
Aha. |
00:16:05 |
A przed laty byliśmy oboje... studentami... |
00:16:08 |
Ale wiesz, później zmienia różne rzeczy. |
00:16:10 |
- Oczywiście. |
00:16:17 |
Raczej... pokazuje je po swojemu. |
00:16:29 |
Całe życie kobiety... |
00:16:32 |
...w jednym dniu. |
00:16:37 |
Tylko w jednym dniu... |
00:16:46 |
Tego potrzebujemy... Margaryna... |
00:17:46 |
Pani Dollaway? |
00:17:50 |
Tak, to ja! |
00:17:53 |
Wejdź. |
00:17:56 |
Richard, jest taki piękny poranek... |
00:18:00 |
- Może wpuścimy trochę więcej światła... |
00:18:05 |
- Owszem |
00:18:11 |
Dzień dobry, kochanie. |
00:18:17 |
Miałeś gości? |
00:18:18 |
Czy są tutaj nadal? |
00:18:22 |
- Jak wyglądali? |
00:18:24 |
Jak gdyby czarny ogień... |
00:18:28 |
To znaczy, są jednocześnie jasne i ciemne... |
00:18:33 |
Jeden wyglądał jak naelektryzowana meduza. |
00:18:36 |
I śpiewał.. |
00:18:38 |
Chyba po grecku... |
00:18:41 |
A więc uroczystość jest o piątej... pamiętasz? |
00:18:51 |
A później... przyjęcie, zaraz po niej... |
00:19:03 |
Przynieśli ci dzisiaj śniadanie? |
00:19:07 |
- Richard, a zjadłeś? |
00:19:10 |
Czy leży tu gdzieś jakieś śniadanie? |
00:19:13 |
- Nie, nie widzę. |
00:19:18 |
Przypuszczam. |
00:19:23 |
Oczywiście, że tak. Wiesz, co mówią lekarze... |
00:19:33 |
- Czyżbyś nie brał tabletek? |
00:19:36 |
Czego? |
00:19:38 |
Nie mogę być dumny i dzielny przed wszystkimi! |
00:19:41 |
Kochanie, to przecież nie przedstawienie. |
00:19:43 |
Pewnie, że jest! |
00:19:45 |
To nonsens. |
00:19:47 |
Dostałem nagrodę za to, że mam AIDS, że wariuję... |
00:19:49 |
i udaję przy tym zucha. Za to, że przez to przebrnąłem. |
00:19:52 |
- To nieprawda. |
00:19:54 |
- Właśnie za to dostałem nagrodę. |
00:19:56 |
Myślisz, że by mi ją dali, gdybym był zdrowy? |
00:19:58 |
Żebyś wiedział, że tak! |
00:20:08 |
Czy ona gdzieś tu jest? |
00:20:10 |
- Co? |
00:20:15 |
Nie, jeszcze jej nie dostałeś. |
00:20:20 |
- Dopiero dziś wieczorem. |
00:20:25 |
Pamiętam doskonale całą uroczystość. |
00:20:30 |
Chyba wypadłem już z czasu. |
00:20:40 |
To przyjęcie... |
00:20:42 |
To tylko przyjęcie... |
00:20:46 |
Będą tam tylko ci, którzy cię szanują i podziwiają. |
00:20:51 |
Małe przyjęcie, tak? Dla wybranych? |
00:20:54 |
-Twoi przyjaciele... |
00:20:58 |
Myślałem, że doprowadziłem ich do szału. |
00:21:01 |
O, pani Dalloway... |
00:21:02 |
Wiecznie urządzająca przyjęcia, aby zagłuszyć ciszę. |
00:21:24 |
Nie musisz nic robić. Wystarczy, żebyś tam był. |
00:21:28 |
Siedział na kanapie. |
00:21:32 |
I ja tam będę... |
00:21:36 |
To są ludzie, którzy chcą ci powiedzieć, |
00:21:41 |
A będzie? |
00:21:43 |
Będzie żyć? |
00:21:46 |
Nie mogę się tego podjąć. |
00:21:49 |
- Dlaczego tak mówisz? |
00:21:51 |
- Dlaczego? |
00:21:54 |
No i? |
00:21:59 |
Wszystko, co zdarza się w jednej chwili. |
00:22:01 |
To, jak wyglądają kwiaty, kiedy je niesiesz. |
00:22:04 |
Ten ręcznik... to, jak pachnie, |
00:22:09 |
Wszystkie nasze uczucia, twoje i moje. |
00:22:12 |
Ich historię... To, kim kiedyś byliśmy... |
00:22:14 |
Wszystko na tym świecie. |
00:22:18 |
Jak to wszystko się miesza... |
00:22:21 |
I jakie jest teraz pomieszane. |
00:22:28 |
I nie dałem rady. |
00:22:35 |
Nie dałem rady. |
00:22:38 |
Nieważne, z jak wielkim zapasem się zaczyna... |
00:22:46 |
Cała ta kurewska duma.... i głupota. |
00:22:58 |
Tak wiele chcemy, prawda? |
00:23:04 |
Pocałowałaś mnie na plaży... |
00:23:13 |
- Tak. |
00:23:19 |
- Ile to już lat? |
00:23:23 |
Czego wtedy chciałaś?.... |
00:23:30 |
Podejdź bliżej.... |
00:23:34 |
Jestem tutaj. |
00:23:44 |
Weź mnie za rękę... |
00:23:50 |
Czy byłabyś zła...? |
00:23:53 |
Czy byłabym zła, jeśli nie przyjdziesz na przyjęcie? |
00:23:57 |
Czy byłabyś zła, gdybym umarł? |
00:24:01 |
- Umarł?! |
00:24:05 |
Co chcesz przez to powiedzieć? |
00:24:08 |
Nic... |
00:24:10 |
Po prostu... |
00:24:13 |
Wydaje mi się, |
00:24:27 |
Cóż, przecież tak właśnie robimy... |
00:24:30 |
Tak robią wszyscy ludzie... |
00:24:34 |
Wiesz, co mówią lekarze. Nie musisz wcale umrzeć. |
00:24:37 |
Możesz tak żyć jeszcze całe lata... |
00:24:42 |
No właśnie... |
00:24:47 |
Nie akceptuję tego. Nie zgadzam się z tym, co mówisz! |
00:24:51 |
A więc to ty tutaj decydujesz?... |
00:24:55 |
Jak długo to już trwa? |
00:24:57 |
Od ilu lat przychodzisz do tego mieszkania? |
00:25:01 |
Co z twoim własnym życiem?... |
00:25:03 |
Co z Sally? |
00:25:06 |
Poczekaj, aż umrę... |
00:25:11 |
Ciekawe, czy to ci się spodoba? |
00:25:24 |
Byłoby wspaniale, gdybyś przyszedł na przyjęcie. |
00:25:31 |
Przygotowuję potrawkę z krabów... |
00:25:34 |
Choć pewnie dla ciebie nie ma to żadnego znaczenia. |
00:25:38 |
Oczywiście, że ma. |
00:25:43 |
Tak? |
00:26:00 |
Wrócę o 15.30... i pomogę ci się ubrać. |
00:26:04 |
Cudownie. |
00:26:06 |
15.30. |
00:26:19 |
Cudownie. |
00:26:45 |
A zatem tego właśnie dnia. Spośród wszystkich innych... |
00:26:58 |
Zrozumiała własne przeznaczenie. |
00:27:07 |
Przepraszam, Pani Woolf. |
00:27:12 |
Już kończę, Nelly. Poczekaj na mnie w kuchni, |
00:27:26 |
Chodzi o to, że mówi, że chce czegoś, |
00:27:29 |
No właśnie, ona nigdy niczego nie potrzebuje. |
00:27:33 |
Wolałabym, żeby to wyraźnie powiedziała. To pewne. |
00:27:37 |
- Szkoda, że mnie tam nie było. |
00:27:39 |
A spojrzałaś na nią w ten sposób? No wiesz... |
00:27:44 |
Powiedziałam do niej "Madame"... |
00:27:52 |
Dobrze, Nelly, słucham... |
00:27:54 |
Jak mogę pomóc? |
00:27:56 |
Chodzi o lunch. Po prostu muszę wszystkim |
00:28:00 |
Rozumiem. |
00:28:05 |
- Robisz placek. |
00:28:08 |
To doskonale. |
00:28:11 |
Była pani tak zajęta pisaniem... |
00:28:14 |
Nie miałam żadnych wskazówek. |
00:28:20 |
Pamiętasz, że moja siostra przyjeżdża z dziećmi o czwartej? |
00:28:24 |
Tak, pszę pani. Nie zapomniałam. |
00:28:29 |
To może chińska herbata... |
00:28:32 |
...z imbirem. |
00:28:37 |
Imbir, pszę pani? |
00:28:42 |
Chciałabym zrobić dzieciom frajdę... |
00:28:47 |
Po imbir trzeba by pojechać do Londynu... |
00:28:50 |
A jeszcze nie skończyłam tego. |
00:28:55 |
Pociągiem o 12.30 dojedziesz do Londynu |
00:28:59 |
Jeśli wrócisz tym o 14.30, |
00:29:05 |
Czy źle liczę? |
00:29:08 |
- Nie. |
00:29:18 |
Nie ma chyba nic bardziej ekscytującego |
00:29:29 |
- Dzień dobry, Pani Woolf. |
00:29:31 |
Nie będziemy drukować żadnych nowych autorów! |
00:29:34 |
Odkryłem już dziesięć błędów w pierwszej korekcie. |
00:29:37 |
- To dobrze, że je znalazłeś. |
00:29:39 |
"Paschendale to dom nad kanałem, |
00:29:46 |
Czy to możliwe, że złe pisarstwo pociąga za sobą |
00:29:53 |
Jeśli mogę, poszłabym na krótki spacer... |
00:29:58 |
- Niedaleko? |
00:30:02 |
Proszę bardzo. |
00:30:05 |
Gdybym ja mógł spacerować w środku dnia, |
00:30:18 |
Ona umrze... |
00:30:21 |
Ona umrze... |
00:30:25 |
Tak właśnie się stanie... |
00:30:38 |
Zabije się... |
00:30:41 |
Zabije się z powodu czegoś na pozór zupełnie błahego. |
00:30:46 |
- Pomyślmy... |
00:30:50 |
Wiem, kochanie... Nawet mama to wie... |
00:30:55 |
No to zrobimy tak... |
00:30:58 |
Mąka, miska, sitko... |
00:31:03 |
Czy mogę to zrobić? |
00:31:06 |
Czy możesz przesiać mąkę? |
00:31:09 |
Oczywiście, jeśli sprawi ci to frajdę. |
00:31:22 |
Piękne, prawda? Wygląda jak śnieg... |
00:31:30 |
Świetnie... a teraz... pokażę ci... |
00:31:36 |
- Jak, odmierzyć składniki... |
00:31:40 |
Wiem, wiem... ale chcę to zrobić dla taty. |
00:31:45 |
Dlatego że ma urodziny? |
00:31:47 |
No właśnie. |
00:31:49 |
Pieczemy tort, żeby mu pokazać, że go kochamy. |
00:31:53 |
A inaczej by o tym nie wiedział? |
00:31:56 |
Właśnie. |
00:32:07 |
Mam wszystko! |
00:32:09 |
I zaraz lecę dalej. |
00:32:12 |
Boże, ale cyrk! Czemu ludzie muszą tyle gadać o praniu? |
00:32:18 |
Kupiłam ci kwiaty... |
00:32:22 |
-Gdzie jesteś? |
00:32:25 |
Znalazłam w pracy zastępstwo. |
00:32:37 |
- Wszystko w porządku? |
00:32:43 |
Czuję, że byłaś u Richarda? |
00:32:45 |
Zgadza się. |
00:32:50 |
Oczywiście. |
00:32:53 |
Założę się, że powiedział: |
00:32:58 |
- Bez obaw, on zawsze przychodzi. |
00:33:01 |
W końcu nie przepuściłby okazji, |
00:33:07 |
Na pewno się zjawi. |
00:33:10 |
Rozplanowałaś już gości?! |
00:33:13 |
Tak. |
00:33:17 |
Nie do wiary. Będzie Louis Waters? |
00:33:20 |
- Louis Richarda? |
00:33:23 |
Posadziłaś go obok mnie. |
00:33:27 |
Dlaczego zawsze siedzę z "byłymi"? |
00:33:31 |
Może wszyscy "eks" powinni siedzieć razem? |
00:33:33 |
Żeby mogli wspólnie "eksować", |
00:33:41 |
No to lecę. |
00:33:44 |
Spróbuj nie zemdleć z ekscytacji. |
00:33:50 |
Clarisso... będzie pięknie. |
00:33:59 |
-Dziękuję. |
00:34:10 |
Czemu wszystko jest nie tak? |
00:34:18 |
Nic z tego. Cholera! Nic z tego. |
00:34:26 |
- Cześć Scott! |
00:34:40 |
Mamo, ktoś stoi pod drzwiami! |
00:34:51 |
Halo? |
00:34:55 |
- Laura? |
00:34:57 |
- Nie przeszkadzam? |
00:35:00 |
- Dobrze się czujesz? |
00:35:04 |
- Cześć, Richie! |
00:35:07 |
- Napijesz się? |
00:35:10 |
No proszę, upiekłaś tort. |
00:35:13 |
Wiem, wiem. Nie wyszło. |
00:35:17 |
Myślałam, że się uda. Że wyjdzie lepszy niż ten. |
00:35:22 |
Och, Lauro, Nie rozumiem, |
00:35:25 |
- Ja też nie. |
00:35:28 |
Każdy, to banalnie proste. |
00:35:30 |
Na pewno nie nasmarowałaś formy. |
00:35:32 |
Nasmarowałam. |
00:35:35 |
No dobrze. Masz przecież inne zalety. |
00:35:38 |
A Dan tak cię kocha, że nic nie zauważy. |
00:35:43 |
To prawda. |
00:35:47 |
A Ray obchodzi urodziny? |
00:35:50 |
Pewnie, że tak. |
00:35:51 |
- A kiedy? |
00:35:54 |
Zawsze tam jeździmy. Pijemy martini... |
00:36:00 |
- Ray ma wielu przyjaciół... |
00:36:04 |
Oboje macie wielu przyjaciół. Znacie się na tym. |
00:36:10 |
- A co u Raya? Dawno go nie widziałam. |
00:36:15 |
- Ci faceci są nieźli, prawda? |
00:36:18 |
Wrócili do domu z wojny... Zasłużyli sobie na to. |
00:36:24 |
To znaczy, na co? |
00:36:27 |
Sama nie wiem, chyba na nas. |
00:36:31 |
Na to wszystko... |
00:36:35 |
Och, czytasz książkę? |
00:36:37 |
Tak. |
00:36:38 |
A o czym ona jest? |
00:36:42 |
O kobiecie, która jest bardzo... |
00:36:45 |
Jest gospodynią..., bardzo zdecydowana... |
00:36:48 |
i zamierza wydać przyjęcie. |
00:36:51 |
I może dlatego, że jest taka zdecydowana, |
00:36:55 |
Ale to nieprawda. |
00:37:05 |
Więc... |
00:37:08 |
No tak... |
00:37:14 |
Kitty, coś się stało? |
00:37:20 |
Ja... Muszę pójść do szpitala na kilka dni. |
00:37:24 |
Kitty... |
00:37:26 |
Mam... jakąś narośl... |
00:37:29 |
...w macicy. Mają zajrzeć do środka i to zbadać. |
00:37:33 |
- Kiedy? |
00:37:38 |
I chciałam, żebyś karmiła mojego psa. |
00:37:41 |
Oczywiście. |
00:38:00 |
Czy o to chciałaś mnie prosić? |
00:38:06 |
Co dokładnie powiedział lekarz? |
00:38:10 |
Pewnie stąd te kłopoty... |
00:38:13 |
...z zajściem w ciążę. |
00:38:15 |
Chodzi o to... |
00:38:18 |
No wiesz... |
00:38:20 |
...jestem z Rayem naprawdę szczęśliwa. |
00:38:27 |
A teraz się okazuje, że jest jakiś powód. |
00:38:32 |
Powód, dla którego nie musiałam się zabezpieczać. |
00:38:38 |
Jesteś szczęściarą, Lauro. |
00:38:41 |
Kobietą zostaje się dopiero po urodzeniu dziecka. |
00:38:48 |
Cały dowcip w tym, że... |
00:38:52 |
Przez całe życie mogłam robić wszystko... |
00:39:00 |
Prócz jednej rzeczy, której naprawdę chciałam. |
00:39:03 |
Tak... |
00:39:05 |
To wszystko. |
00:39:08 |
Ale przynajmniej teraz będą się mogli tym zająć. |
00:39:11 |
-Tak jest, to właśnie robią... |
00:39:13 |
Wcale się nie martwię. |
00:39:16 |
- Po co się martwić?... |
00:39:19 |
I o to chodzi... Wszystko zależy od jakiegoś lekarza, |
00:39:24 |
Od jakiegoś chirurga, który pewnie pije więcej niż Ray... |
00:39:29 |
I oczywiście martwię się o Raya. |
00:39:32 |
Chodź do mnie.. |
00:39:34 |
- Świetnie sobie radzę... |
00:39:37 |
Martwię się o Raya, jeżeli coś nie wyjdzie. |
00:39:41 |
Zapomnij o nim. Po prostu nie myśl o Rayu. |
00:40:07 |
Jesteś wspaniała. |
00:40:13 |
Wiesz, co trzeba robić, prawda? |
00:40:16 |
Pół puszki wieczorem... |
00:40:21 |
Ray nakarmi go rano. |
00:40:28 |
Nie masz mi za złe? |
00:40:31 |
Czego? |
00:40:35 |
Nie mam ci za złe, czego? |
00:40:45 |
Mam cię zawieźć? |
00:40:51 |
Chyba lepiej będzie, jak pojadę sama. |
00:40:57 |
Kitty, wszystko będzie dobrze. |
00:41:02 |
Pewnie, że tak. |
00:41:07 |
Cześć. |
00:41:29 |
Co? Czego chcesz? |
00:41:47 |
Panie Woolf, przyjechała pani Bell. |
00:41:53 |
Nie wyjdę przed czwartą. |
00:41:55 |
Nic na to nie poradzę, już tu jest. |
00:42:03 |
Prawdziwy aniołek. |
00:42:06 |
I nie pozwól, żeby chłopcy się z ciebie śmiali. |
00:42:12 |
Virginio... |
00:42:16 |
Leonard sądzi, że to koniec cywilizacji. |
00:42:18 |
Goście zaproszeni na czwartą, |
00:42:21 |
Wielki Boże! |
00:42:25 |
Barbarzyńcy... |
00:42:27 |
Cóż, skończyliśmy lunch wcześniej, |
00:42:33 |
Wysłałam Nelly do Londynu po kandyzowany imbir. |
00:42:37 |
Virginio!... |
00:42:39 |
Naprawdę tak bardzo boisz się służby? |
00:42:44 |
Chodźmy! |
00:42:49 |
- Jak się miewasz, siostro? |
00:42:52 |
- Londyn jest taki absurdalny. |
00:42:55 |
Brak czasu. |
00:42:59 |
Dlaczego to jest absurdalne? |
00:43:03 |
Zaprosiłabym cię na przyjęcie, |
00:43:06 |
A skąd wiedziałaś? |
00:43:09 |
Myślałam, że nie przyjeżdżasz już do miasta. |
00:43:18 |
A czy wolno ci przyjeżdżać? |
00:43:22 |
Lekarze!! |
00:43:27 |
- Nie słuchasz się lekarzy? |
00:43:31 |
No więc jakże się miewasz? Lepiej? |
00:43:37 |
Czy to morzenie się głodem ci pomaga? |
00:43:39 |
Mówię tylko, że nawet szaleńcy |
00:43:45 |
Nessa! Nessa! |
00:43:48 |
Cześć, łobuziaki! |
00:43:50 |
Co tam macie? Co znaleźliście? |
00:43:53 |
- Znaleźliśmy ptaka. |
00:43:56 |
- A gdzie? |
00:44:00 |
Ojej, spójrzcie na niego... |
00:44:03 |
Sądzę, że zdołamy go uratować. |
00:44:05 |
Uratować? Nie rób sobie nadziei, Quentin. |
00:44:09 |
Może przyszła już na niego pora. |
00:44:12 |
Nazbierajmy trawy, żeby zrobić grób! |
00:44:14 |
Julian! |
00:44:16 |
Przynajmniej będzie miał łoże, |
00:44:20 |
Chodź Nessa, zrobimy mu grób! |
00:44:23 |
Nessa!! No chodź! |
00:44:26 |
Boże... dobrze już, dobrze. Biegnę, poczekajcie! |
00:44:29 |
Angeliko, dasz sobie radę? |
00:44:33 |
Biegniecie za szybko! |
00:44:53 |
Myślisz, że spodobają się jej róże? |
00:45:03 |
To jest ona? |
00:45:05 |
Tak, samiczki są większe... i mniej kolorowe. |
00:45:12 |
- Co się dzieje, kiedy umieramy? |
00:45:21 |
Wracamy tam, skąd przyszliśmy. |
00:45:24 |
Ja nie pamiętam, skąd przyszłam. |
00:45:27 |
Ja też nie. |
00:45:33 |
Wydaje się bardzo mała. |
00:45:38 |
Tak... to jedna z rzeczy, które się wtedy dzieją. |
00:45:41 |
Wydajemy się mniejsi. |
00:45:45 |
Ale bardzo spokojni. |
00:45:59 |
Wszystko gotowe? Skończyłyście? |
00:46:02 |
- Czy pogrzeb ptaszka się skończył? |
00:46:06 |
Dobrze więc. A czy odmówisz nam herbaty, |
00:46:10 |
Nie, oczywiście, że nie. |
00:46:11 |
Świetnie... chodźmy... |
00:46:16 |
Dalej, chłopcy, chodźmy na herbatę. |
00:46:18 |
Nessa! Każ mu, żeby przestał! |
00:46:20 |
Przestań, Julian! |
00:46:28 |
Virginio! |
00:46:31 |
Wracamy do środka. |
00:46:33 |
Virginio?! |
00:47:47 |
Robaczku?! |
00:47:49 |
Mam pomysł. Zrobimy jeszcze jeden tort. |
00:47:56 |
Będzie lepszy. |
00:47:57 |
Co się stało z pierwszym? |
00:48:04 |
A potem... |
00:48:06 |
Może gdzieś wyjdziemy. |
00:48:19 |
Tak? |
00:48:21 |
Clarissa? Tu Louis... Louis Waters. |
00:48:23 |
Louis? O Boże... |
00:48:27 |
- Jesteś za wcześnie. |
00:48:47 |
Dlaczego miałbyś przeszkadzać?! |
00:48:50 |
- Jestem zaszczycona! |
00:48:56 |
- Czuję się jak intruz. |
00:49:00 |
Wiem, że uroczystość jest dopiero o piątej, |
00:49:06 |
Richard bardzo się ucieszy na twój widok. |
00:49:10 |
- Myślisz? |
00:49:20 |
Co ja wyprawiam! Wejdźmy do środka? |
00:49:30 |
-Wszystko w porządku? |
00:49:35 |
No tak. |
00:49:39 |
-O rany, ale tu pięknie! |
00:49:42 |
Nadal jesteś z... |
00:49:48 |
Szaleństwo. |
00:49:50 |
Dlaczego? |
00:49:52 |
Bez powodu... Napijesz się czegoś? |
00:49:54 |
- Wody. |
00:50:12 |
- Nadal jesteś redaktorem? |
00:50:15 |
W tym samym wydawnictwie? |
00:50:20 |
Jak tam San Francisco? |
00:50:22 |
Wiesz, to jedno z tych miast, |
00:50:40 |
Richard sądzi, że jesteś tam szczęśliwy. |
00:50:43 |
Nieźle, dzięki chorobie został też jasnowidzem. |
00:50:48 |
Lepiej, żebyś był przygotowany... |
00:50:55 |
Przeczytałem tę książkę. |
00:50:57 |
- O rany! |
00:51:00 |
Sądziłem, że zrobi więcej niż tylko zmiana imion. |
00:51:04 |
- Cóż... |
00:51:06 |
- Nawet mieszkasz na Tenth Street! |
00:51:10 |
- Naprawdę? |
00:51:15 |
Cały rozdział o tym, |
00:51:18 |
A po 50 stronach, co? Rozmyśla się. |
00:51:23 |
Całość wlecze się jak wieczność. |
00:51:27 |
Zupełnie bez powodu... ona się zabija. |
00:51:30 |
- Jego matka... |
00:51:35 |
- Cóż, ale... |
00:51:39 |
Wiem, że książka nie jest łatwa, |
00:51:41 |
Wiem... |
00:51:44 |
Tylko jedno mnie zmartwiło. |
00:51:47 |
Co takiego? |
00:51:50 |
Że nie było w niej więcej o tobie. |
00:51:59 |
To miłe. |
00:52:03 |
Pojechałem do Wellfleet. |
00:52:08 |
- Naprawdę?! |
00:52:14 |
Nie... ale przecież wcale się nie widujemy. |
00:52:19 |
Pamiętasz ten dom. Wciąż tam jest... |
00:52:23 |
Jesteś odważny. |
00:52:25 |
Odważny? Dlaczego? |
00:52:27 |
Że miałeś odwagę, żeby tam pojechałeś. |
00:52:29 |
To znaczy, żeby zmierzyć się prawdą, |
00:52:40 |
Cholera! |
00:52:42 |
Clarissa? |
00:52:45 |
Nie wiem, co się dzieje... przepraszam. |
00:52:51 |
Przepraszam... To nieładnie z mojej strony. |
00:52:57 |
Wszystko mi się rozpada... |
00:53:00 |
- Nie powinienem był przyjeżdżać. |
00:53:03 |
To raczej jakieś złe przeczucie... |
00:53:08 |
Boże, to pewnie tylko nerwy |
00:53:12 |
"Zła gospodyni"! |
00:53:14 |
Clarissa, co ci jest? |
00:53:17 |
Jezu! |
00:53:20 |
O co chodzi? |
00:53:23 |
Boże! |
00:53:26 |
- Mam wyjść? |
00:53:32 |
Nie idź. Wytłumacz mi, dlaczego tak się dzieje. |
00:53:37 |
Nie... Nie dotykaj mnie.... |
00:53:41 |
Lepiej nie... |
00:53:46 |
To dla mnie za wiele... Ty przylatujesz z San Francisco. |
00:53:51 |
A ja niańczę Richarda przez te wszystkie lata! |
00:53:57 |
- Bez problemu |
00:54:02 |
Któregoś ranka w Wellfleet... |
00:54:07 |
Byłeś tam, wszyscy byliśmy... |
00:54:10 |
Spałam z nim... i wyszłam na tylny ganek... |
00:54:16 |
Wyszedł za mną... i położył mi rękę na ramieniu... |
00:54:24 |
"Dzień dobry, Pani Dalloway"... |
00:54:35 |
I od tamtej chwili zostałam... |
00:54:38 |
- Zostałaś? -Tak... |
00:54:45 |
To znaczy z tym imieniem... |
00:54:51 |
A teraz ty się pojawiasz... |
00:54:54 |
I twój widok... |
00:54:58 |
Bo przecież wcale cię nie widuję... A ty... |
00:55:03 |
W każdym razie... |
00:55:05 |
To nieważne... że to z tobą został, |
00:55:13 |
Miałam jedno lato... |
00:55:25 |
Tego dnia, kiedy go opuściłem... |
00:55:28 |
Wsiadłem w pociąg i przejechałem Europę. |
00:55:35 |
Czułem się wolny po raz pierwszy od wielu lat. |
00:55:54 |
Zatem... opowiedz mi o San Francisco. |
00:55:58 |
Co tu można powiedzieć? |
00:56:00 |
Wciąż uczę aktorstwa idiotów - w większości... |
00:56:03 |
- Chyba nie wszyscy są idiotami? |
00:56:06 |
Nie powinienem ci tego mówić... |
00:56:09 |
Zakochałem się. |
00:56:10 |
- Naprawdę? |
00:56:14 |
W studencie. |
00:56:16 |
- W studencie... |
00:56:21 |
Człowiek myśli sobie, czy naprawdę tego chcę? |
00:56:23 |
Tej całej intensywności, kłótni, trzaskania drzwi... |
00:56:28 |
Wiesz, jak to jest. |
00:56:31 |
Już lepiej? |
00:56:35 |
Odrobinę... dzięki. |
00:56:43 |
Sądzisz, że jestem śmieszny? |
00:56:46 |
Śmieszny? I do tego szczęściarz. |
00:57:20 |
Zawiozę cię do pani Latch, muszę coś załatwić. |
00:57:35 |
Mamo, ja nie chcę jechać. |
00:57:37 |
Przykro mi, ale musisz. |
00:58:28 |
Dzień dobry! |
00:58:29 |
Dzień dobry, Pani Latch, |
00:58:33 |
Mamo, ja nie chcę. |
00:58:36 |
Muszę jechać, skarbie. |
00:58:39 |
Twoja mamusia ma sprawy do załatwienia. |
00:58:42 |
Chodź... zrobiłam ciasteczka! |
00:58:44 |
W porządku, kochanie? |
00:58:51 |
Nie martw się, wszystko będzie dobrze. |
00:59:11 |
Pa, skarbie... |
00:59:31 |
No dalej, chodź, słonko. |
00:59:38 |
- Mamo! |
00:59:39 |
- Nie! Mamo!! |
01:01:30 |
Śniadanie od 7.00 do 11.00 w Sali Królewskiej. |
01:01:34 |
Służba hotelowa przez 24 godziny na dobę. |
01:01:38 |
Dziękuję pani. |
01:01:41 |
Czy życzy sobie pani czegoś? |
01:01:43 |
Tak... |
01:01:45 |
Nie, tylko, żeby mi nie przeszkadzano... |
01:02:52 |
"Pani Dalloway" - Virginia Woolf |
01:03:01 |
"Czy w takim razie ma to jakieś znaczenie, |
01:03:06 |
"czy ma to jakieś znaczenie, że ona musi, |
01:03:11 |
"Wszystko to będzie trwało dalej, bez niej". |
01:03:15 |
"Czy ją to boli?" |
01:03:18 |
"Czy też może |
01:03:21 |
"że śmierć jest ostatecznym końcem?" |
01:03:27 |
"Umrzeć... taka możliwość istnieje". |
01:03:32 |
"Umrzeć... taka możliwość ISTNIEJE". |
01:03:38 |
U Harrodsa był śliczny płaszczyk dla Angeliki, |
01:03:43 |
Dlaczego Angelika ma być faworyzowana? |
01:03:48 |
Virginio? |
01:03:57 |
Nad czym tak rozmyślasz? |
01:04:11 |
Jesteś tu z nami? |
01:04:23 |
Twoja ciocia to bardzo szczęśliwa kobieta, Angeliko. |
01:04:28 |
Ma dwa życia... |
01:04:31 |
To, które wiedzie na co dzień... |
01:04:37 |
Dzięki temu jest naprawdę szczęśliwa. |
01:04:40 |
O czym ciocia myślała? |
01:05:07 |
Zamierzałam zabić moją bohaterkę... |
01:05:12 |
Ale... zmieniłam zdanie. |
01:05:18 |
Nie mogę... |
01:05:33 |
Będę chyba musiała zabić kogoś innego. |
01:05:46 |
Jesteśmy gotowi! |
01:05:49 |
Fascynująca wizyta... |
01:05:52 |
Wspaniale się bawiliśmy... |
01:05:54 |
Musicie już jechać? |
01:05:57 |
Chciałabym, żebyście zostali. |
01:05:59 |
Na pewno nie chcesz znosić tego rozgardiaszu |
01:06:07 |
- Pożegnajcie się, chłopcy! |
01:06:12 |
Do czego wracasz? |
01:06:14 |
Dziś wieczór... |
01:06:16 |
Och! mam jakiś nieznośny obiad. |
01:06:20 |
Nie masz czego zazdrościć. |
01:06:23 |
Ale zazdroszczę. |
01:07:00 |
Powiedz coś, Ness. |
01:07:05 |
Tak, Virginio... zdecydowanie lepiej... |
01:07:22 |
Myślisz... |
01:07:26 |
Myślisz, że kiedyś ucieknę? |
01:07:28 |
Kiedyś... tak... |
01:07:32 |
Nessa... |
01:07:35 |
Nessa!... No chodź... |
01:07:38 |
Angeliko, musimy już jechać... |
01:07:42 |
Szybciej!! |
01:07:43 |
- Do widzenia. |
01:07:48 |
Angeliko, pociąg! |
01:07:52 |
Spóźnimy się na pociąg! |
01:07:56 |
No już, do góry... |
01:08:04 |
No dalej! Ja chcę do domu. |
01:08:07 |
Za długo tu byliśmy, spóźnimy się na pociąg. |
01:08:10 |
Przytul się do mnie... |
01:09:31 |
Przepraszam, wiem. |
01:09:33 |
Próbowałam przyjść wcześniej. |
01:09:37 |
Wiem, to bardzo ważne, bo to twoje przyjęcie! |
01:09:43 |
Julio... jak się miewasz? |
01:09:46 |
- Dobrze. |
01:09:48 |
- Co porabiasz? |
01:09:58 |
Czym mam się zająć? Krzesłami? |
01:10:01 |
Nie, uprzątnijmy najpierw biurko. |
01:10:06 |
- Wpadłam na Louisa Watersa... |
01:10:10 |
- Gdzie? |
01:10:13 |
Już tu są, no nie? Wszystkie duchy! |
01:10:21 |
Dziwak z niego... |
01:10:24 |
No, co? Nie zauważyłaś? Że jest dziwakiem? |
01:10:33 |
Zauważyłam, że jest smutny. |
01:10:36 |
Wszyscy twoi przyjaciele są smutni. |
01:10:41 |
Płakałaś? Co się dzieje? |
01:10:46 |
Rozejrzałam się wokoło i pomyślałam: |
01:10:51 |
Chcę tylko tyle: wydać przyjęcie! |
01:10:55 |
- I? |
01:10:58 |
- A więc to znowu Richard? |
01:11:01 |
Dzisiaj rano... Rzucił mi to spojrzenie. |
01:11:06 |
Jakie? |
01:11:09 |
Jakby mówił?.. |
01:11:16 |
"Sama jesteś taka trywialna". |
01:11:21 |
Tylko przyziemne sprawy, wiesz... |
01:11:25 |
To miał na myśli. |
01:11:28 |
To ma znaczenie tylko, jeśli sama w to wierzysz. |
01:11:32 |
Więc? |
01:11:34 |
Wierzysz? Powiedz. |
01:11:39 |
Kiedy z nim jestem, czuję... |
01:11:44 |
że naprawdę żyję. |
01:11:48 |
A kiedy z nim nie jestem... |
01:11:52 |
Tak... wszystko wydaje się nieco głupie... |
01:12:03 |
Ale z tobą tak się nie czuję. |
01:12:08 |
Z tobą nigdy. Tylko z całą resztą. |
01:12:17 |
A z Sally? |
01:12:20 |
Z całą resztą. |
01:12:26 |
- Złudna pociecha. |
01:12:31 |
- Powiedz mi, kiedy byłaś najszczęśliwsza. |
01:12:34 |
Twoja chwila największego szczęścia? |
01:12:36 |
Wiem, wiem, to było wieki temu. |
01:12:40 |
No właśnie. |
01:12:42 |
Chodzi ci tylko o to, że kiedyś byłaś młoda. |
01:12:52 |
Pamiętam taki ranek... |
01:12:55 |
Wstałam o świcie... |
01:13:02 |
Znasz to uczucie? |
01:13:04 |
I pamiętam, że pomyślałam sobie... |
01:13:07 |
"A więc to jest początek szczęścia. |
01:13:13 |
I teraz będzie go już coraz więcej... |
01:13:18 |
Nie przyszło mi do głowy... |
01:13:21 |
To nie był początek szczęścia. |
01:13:24 |
To było samo szczęście. |
01:13:29 |
To właśnie była ta chwila... |
01:14:57 |
Nelly, dobry wieczór... |
01:15:01 |
Myślałam, że pan wie. Pani Woolf wyszła. |
01:15:38 |
Przepraszam, przepraszam! |
01:16:07 |
A, pan Woolf. Cóż za miła niespodzianka |
01:16:09 |
Być może mogłabyś mi powiedzieć, co robisz?! |
01:16:13 |
- Co robię? |
01:16:16 |
Pracowałeś w ogrodzie, nie chciałam cię niepokoić. |
01:16:18 |
- Niepokoisz mnie, kiedy znikasz! |
01:16:22 |
Poszłam na spacer. |
01:16:24 |
Na spacer?! Tylko tyle? |
01:16:28 |
Virginio musimy wracać, Nelly przygotowuje obiad. |
01:16:30 |
Miała wystarczająco ciężki dzień. |
01:16:34 |
Nic nie powinniśmy! |
01:16:37 |
- Nie mamy takiej powinności! |
01:16:42 |
Nie mogę już znieść tego nadzoru! |
01:16:45 |
- Tego więzienia! |
01:16:48 |
Wciąż towarzyszą mi lekarze! |
01:16:50 |
Wszędzie towarzyszą mi lekarze, |
01:16:54 |
- Bo wiedzą, co dla ciebie najlepsze. |
01:16:57 |
Nic o tym nie wiedzą. |
01:16:59 |
Virginio, rozumiem, że to trudne dla kobiety tak... |
01:17:02 |
Tak, co?! Słucham! |
01:17:04 |
Tak utalentowanej, dostrzegać, że nie może |
01:17:09 |
- A kto potrafi to lepiej ode mnie? |
01:17:13 |
Rejestr twoich dolegliwości. |
01:17:15 |
Przywieźliśmy cię do Richmond, z powodu twoich |
01:17:21 |
Po to, aby ochronić cię przed nieodwołalną krzywdą, |
01:17:29 |
Dwukrotnie próbowałaś się zabić! |
01:17:34 |
Cały czas żyję z tą groźbą. |
01:17:36 |
Myśmy założyli wydawnictwo, |
01:17:40 |
ale by stało się dla ciebie |
01:17:46 |
A czy ja potrzebuję pracy? |
01:17:48 |
Zrobiłem to dla ciebie! |
01:17:51 |
Dla twojej poprawy! |
01:17:53 |
Zrobiłem to z miłości! |
01:17:57 |
Gdybym cię dobrze nie znał, |
01:18:00 |
Jestem niewdzięczna? |
01:18:03 |
Nazywasz mnie niewdzięczną? |
01:18:08 |
Moje życie zostało mi skradzione. |
01:18:14 |
Żyję w mieście, w którym nie chcę żyć. |
01:18:25 |
Jak do tego doszło? |
01:18:40 |
Już czas, żebyśmy wrócili do Londynu. |
01:18:47 |
Tęsknię za Londynem. |
01:18:51 |
Tęsknię za tamtym życiem. |
01:18:56 |
To nie ty mówisz, Virginio, |
01:18:59 |
Nie, to ja, to jest mój głos... |
01:19:02 |
- To głos, który słyszysz. |
01:19:08 |
Umieram w tym mieście! |
01:19:14 |
Gdybyś myślała jasno, pamiętałabyś, |
01:19:18 |
Gdybym myślała jasno... |
01:19:24 |
- Gdybym myślała jasno... |
01:19:28 |
Gdybym myślała jasno, Leonardzie, |
01:19:32 |
że zmagam się... samotnie... w mroku, |
01:19:35 |
I że tylko ja znam, tylko ja |
01:19:41 |
Mówisz, że żyjesz z groźbą, |
01:19:48 |
Ja też z tym żyję. |
01:19:54 |
To moje prawo. To prawo każdego człowieka. |
01:19:58 |
Wybieram niedławiące znieczulenie prowincji, |
01:20:04 |
Oto mój wybór. |
01:20:06 |
Nawet najmniej znaczącej pacjentce |
01:20:14 |
Tak określa się swoje człowieczeństwo... |
01:20:25 |
Chciałabym, dla twego dobra, |
01:20:33 |
Ale jeśli istnieje wybór między Richmond a śmiercią... |
01:20:38 |
To wybieram śmierć. |
01:20:50 |
Dobrze, zatem Londyn. |
01:20:53 |
Wrócimy do Londynu. |
01:21:30 |
Jesteś głodna? |
01:21:36 |
Ja trochę zgłodniałem... |
01:21:57 |
Chodźmy. |
01:22:04 |
"Podróżni do Londynu... Proszę wsiadać". |
01:22:11 |
Nie znajdziesz spokoju, |
01:22:47 |
Mamo! |
01:22:59 |
Witaj, robaczku. |
01:23:02 |
Coś nie tak? |
01:23:04 |
- Dzień dobry, pani Latch, przepraszam za spóźnienie. |
01:23:08 |
- Cieszy się, że panią widzi. |
01:23:12 |
Więc skróciła je pani? |
01:23:14 |
- Nie musieli wiele robić. |
01:23:21 |
Bardzo pani dziękuję. |
01:23:27 |
Nie było tak źle, prawda? |
01:23:30 |
Nie zniknęłam na długo. |
01:23:33 |
- Właśnie, że tak. |
01:23:39 |
Przez moment... |
01:23:42 |
Sama nie wiem. |
01:23:47 |
Przez moment myślałam, że nie będzie mnie dłużej. |
01:23:51 |
Ale zmieniłam zdanie. |
01:24:00 |
- O co chodzi, skarbie? |
01:24:07 |
Ja ciebie też, słonko. |
01:24:17 |
Co się stało? |
01:24:22 |
No, co? |
01:24:31 |
Nie martw się, kochanie. Wszystko w porządku. |
01:24:34 |
Urządzimy piękne przyjęcie. |
01:24:44 |
Kocham cię, skarbie... |
01:24:48 |
Jesteś moim facetem. |
01:25:24 |
Mamo! |
01:26:23 |
Richard to ja. |
01:26:31 |
Co tu się, do diabła, dzieje? |
01:26:34 |
Richard! |
01:26:37 |
Co tu robisz? Jesteś za wcześnie! |
01:26:40 |
Co tu się dzieje? Co ty wyprawiasz? |
01:26:43 |
Wpadłem na świetną myśl, żeby wpuścić tu trochę światła! |
01:26:47 |
Richard, co ty wyprawiasz? |
01:26:51 |
Miałem fantastyczny pomysł: wziąłem xanax razem z ritalinem. |
01:26:58 |
- Richard! |
01:27:05 |
Zrozumiałem, że muszę tu wpuścić trochę światła! |
01:27:11 |
Co ty na to? Odsłoniłem wszystkie okna! |
01:27:14 |
Dobrze, zrób mi tylko jedną przysługę... |
01:27:19 |
Raczej nie dam rady przyjść na to przyjęcie. |
01:27:21 |
Nie musisz przychodzić na przyjęcie ani na uroczystość. |
01:27:25 |
Ale nadal muszę sprostać godzinom, prawda? |
01:27:29 |
Godzinom po przyjęciu... i następnym... |
01:27:35 |
Miewasz przecież jeszcze dobre dni, wiesz o tym. |
01:27:39 |
Niezupełnie. Miłe, że tak mówisz, |
01:27:54 |
- Są tutaj? |
01:27:56 |
Głosy. |
01:27:58 |
One są tutaj zawsze. |
01:28:01 |
I właśnie je teraz słyszysz, prawda? |
01:28:04 |
Nie, nie, nie... |
01:28:06 |
Pani Dalloway, słyszę panią. |
01:28:12 |
Zostałem przy życiu dla ciebie... |
01:28:16 |
Ale teraz pozwól mi odejść. |
01:28:20 |
- Richard... ja... |
01:28:29 |
- Opowiedz mi o czymś |
01:28:32 |
O tym, co dzisiaj robiłaś. |
01:28:34 |
No więc... Wstałam... |
01:28:37 |
Tak? |
01:28:39 |
I... wyszłam z domu i... |
01:28:44 |
Poszłam kupić kwiaty. |
01:28:48 |
- Tak! |
01:28:50 |
- Naprawdę? |
01:28:55 |
Ach, świeży... Naprawdę? |
01:29:02 |
Jak... jak poranek na plaży? |
01:29:04 |
Tak! |
01:29:06 |
Właśnie taki? |
01:29:08 |
Tak... |
01:29:09 |
Jak tamten poranek, kiedy wyszłaś ze starego domu... |
01:29:17 |
Tak.... |
01:29:19 |
Miałem 19 lat... i w życiu nie widziałem |
01:29:26 |
Jak ty... kiedy wychodziłaś przez szklane drzwi, |
01:29:32 |
Czy to nie dziwne? |
01:29:35 |
Najzwyklejszy poranek w życiu każdego człowieka. |
01:29:42 |
Obawiam się, że dam rady stawić się na przyjęciu. |
01:29:45 |
Przyjęcie... |
01:29:48 |
To bez znaczenia... |
01:29:50 |
Byłaś dla mnie taka dobra, pani Dalloway... |
01:29:55 |
Kocham cię. |
01:30:03 |
Nie sądzę, by mogło być dwoje ludzi |
01:30:13 |
O Boże, nie!! |
01:30:23 |
Wszystkiego najlepszego! |
01:30:27 |
To cudowne, po prostu cudowne... |
01:30:30 |
Tak myślisz? Naprawdę? |
01:30:33 |
Jasne! Pewnie pracowaliście nad tym cały dzień! |
01:30:36 |
Tak właśnie było, prawda robaczku? |
01:30:40 |
To po prostu wspaniałe. |
01:30:43 |
- Zawsze o tym marzyłem. |
01:30:46 |
Kiedyś opowiem ci, Richie, jak to się przydarzyło. |
01:30:50 |
- Daj spokój. |
01:30:53 |
Chcę mu o tym opowiedzieć. |
01:30:54 |
No, więc... |
01:30:57 |
Kiedy byłem na wojnie, zacząłem rozmyślać |
01:31:02 |
Nie poznaliśmy się... w czasach liceum... |
01:31:06 |
O tej dziwnej, delikatnej dziewczynie. |
01:31:14 |
Tak... była nieśmiała i interesująca. |
01:31:20 |
Mama się nie obrazi, gdy powiem, że była jedną z tych dziewczyn, |
01:31:26 |
I wiesz co, czasami gdzieś tam |
01:31:30 |
Rozmyślałem o tej dziewczynie. |
01:31:34 |
Dan... |
01:31:36 |
I myślałem wtedy, żeby dać jej dom, życie... |
01:31:42 |
Całkiem takie, jak to tutaj. |
01:31:46 |
I ta myśl o szczęściu, |
01:31:49 |
myśl o tej kobiecie... |
01:31:53 |
Myśl o takim życiu sprawiła, że wytrwałem. |
01:31:57 |
Miałem wyobrażenie szczęścia. |
01:32:26 |
Dlaczego ktoś musi umrzeć? |
01:32:32 |
- Słucham? |
01:32:36 |
Dlaczego? |
01:32:40 |
Czy to głupie pytanie? |
01:32:43 |
- Nie... |
01:32:48 |
Wcale nie. |
01:32:50 |
No, więc? |
01:32:55 |
Ktoś musi umrzeć, ażeby cała reszta |
01:33:01 |
Poprzez kontrast. |
01:33:03 |
Któż więc umrze? |
01:33:07 |
Powiedz. |
01:33:11 |
Umrze poeta... |
01:33:13 |
Wizjoner. |
01:33:30 |
Co robisz? |
01:33:32 |
Myję zęby. |
01:33:38 |
- Idziesz do łóżka? |
01:33:44 |
Chodź do łóżka, Lauro Brown... |
01:33:51 |
Spotkałem Raya, mówił, |
01:33:56 |
Wiem. |
01:33:58 |
Podobno to nic poważnego, tylko zwykła kontrola. |
01:34:02 |
Jestem przerażona. |
01:34:04 |
Czemu? |
01:34:09 |
Gdyby to mogło zniknąć. |
01:34:14 |
Może odwiedzisz ją jutro, kochanie? |
01:34:23 |
Tak właśnie zamierzałam. |
01:34:27 |
Miałem dziś cudowny dzień. |
01:34:31 |
I zawdzięczam to tobie. |
01:34:39 |
Chodź do łóżka, kochanie. |
01:34:43 |
Idę. |
01:34:52 |
Idziesz? |
01:34:55 |
Tak. |
01:35:15 |
Tak? |
01:35:20 |
- Idziesz do łóżka? |
01:35:25 |
Idę do łóżka. |
01:35:29 |
Chodź zatem. |
01:35:33 |
Wszystko się ułożyło. Zarys historii jest gotowy. |
01:35:39 |
Trzeba rozstrzygnąć kwestię |
01:36:22 |
Pani Laura Brown... |
01:36:26 |
Tak, jestem matką Richarda. |
01:36:32 |
No tak... |
01:36:36 |
Jestem Clarissa Vaughan. |
01:36:38 |
Proszę wejść. |
01:36:48 |
Moja przyjaciółka Sally, tam w kuchni... i moja córka. |
01:36:55 |
Urządzacie przyjęcie. |
01:36:58 |
Zamierzaliśmy. |
01:37:01 |
Udało mi się złapać ostatni samolot z Toronto. |
01:37:06 |
Więc to jest ten potwór. |
01:37:08 |
Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam. |
01:37:13 |
Tak, miał go. |
01:37:17 |
Nie rozmawialiśmy często. |
01:37:30 |
To straszna rzecz przeżyć całą swoją rodzinę. |
01:37:39 |
- Ojciec Richarda zmarł. |
01:37:45 |
Siostra Richarda też nie żyje. |
01:37:52 |
Oczywiście, człowiek czuje się niegodny. |
01:37:54 |
Ma poczucie, że nie zasłużył. |
01:38:00 |
Że się przetrwało, a oni nie. |
01:38:08 |
- Czytała pani jego wiersze? |
01:38:14 |
Czytałam też powieść. |
01:38:25 |
Ludzie mówią, że powieść jest trudna. |
01:38:30 |
- Wiem. |
01:38:38 |
Wiem. |
01:38:42 |
Uśmiercił mnie w tej powieści. |
01:38:45 |
I wiem dlaczego. |
01:38:52 |
Zabolało mnie to, oczywiście. |
01:38:56 |
Ale wiem, dlaczego to zrobił. |
01:39:02 |
Opuściła go pani, kiedy był dzieckiem. |
01:39:07 |
Opuściłam oboje moich dzieci. |
01:39:12 |
Porzuciłam je. |
01:39:20 |
Mówią, że to najgorsze, co może zrobić matka. |
01:39:36 |
Pani ma córkę. |
01:39:41 |
Tak. |
01:39:44 |
- Ale nie znałam ojca Julii. |
01:39:50 |
Właśnie. |
01:39:54 |
Ma pani szczęście. |
01:40:05 |
Czasami ciężko to wszystko znieść |
01:40:16 |
Pojechałam kiedyś do hotelu... |
01:40:22 |
Tego samego dnia wieczorem podjęłam decyzję. |
01:40:25 |
Zdecydowałam opuścić rodzinę |
01:40:32 |
I tak zrobiłam. |
01:40:35 |
Któregoś ranka wstałam, przygotowałam śniadanie... |
01:40:40 |
I poszłam na przystanek. |
01:40:43 |
Wsiadłam do autobusu. |
01:40:47 |
Zostawiłam liścik. |
01:40:55 |
Dostałam pracę w bibliotece w Kanadzie. |
01:41:05 |
Byłoby... |
01:41:08 |
wspaniale móc powiedzieć, że się tego żałuje. |
01:41:12 |
Byłoby łatwiej... |
01:41:19 |
Ale co to znaczy? |
01:41:22 |
Co to znaczy "żałować"? |
01:41:25 |
Kiedy się nie ma wyboru. |
01:41:39 |
Trzeba to znosić. |
01:41:46 |
No właśnie... |
01:41:48 |
Nikt mi już nie wybaczy. |
01:41:56 |
To była śmierć. |
01:42:01 |
Ja wybrałam życie. |
01:43:00 |
Zdejmij płaszcz. |
01:43:45 |
- Pomyślałam, że może napije się pani herbaty. |
01:43:48 |
Dziękuję, kochanie. |
01:43:51 |
Czuję się, jakbym ukradła ci pokój. |
01:43:54 |
Odłożyłyśmy jedzenie, więc gdyby pani zgłodniała, |
01:43:58 |
Dobrze, dziękuję. |
01:44:00 |
- Gdzie będziesz spała? |
01:44:03 |
Och, bardzo przepraszam. |
01:44:13 |
Dobranoc, skarbie. |
01:44:16 |
Dobranoc. |
01:44:37 |
Drogi Leonardzie. |
01:44:40 |
Patrzeć życiu w oczy... |
01:44:45 |
Zawsze... patrzeć życiu w oczy. |
01:44:51 |
I dostrzec... czym jest naprawdę. |
01:44:55 |
Poznać je... |
01:44:58 |
do końca. |
01:45:01 |
Pokochać je za to, czym jest. |
01:45:04 |
I wreszcie... |
01:45:08 |
Zrezygnować z niego. |
01:45:15 |
Leonardzie... |
01:45:18 |
Zawsze te lata między nami... |
01:45:22 |
Zawsze lata. |
01:45:25 |
Zawsze... |
01:45:28 |
Miłość. |
01:45:31 |
Zawsze... |
01:45:34 |
Godziny. |
01:45:39 |
WYSTĄPILI |
01:45:48 |
Tłumaczenie: stazzio (sdanecki@tcz.pl) |
01:45:52 |
z wykorzystaniem fragmentów polskiego przekładu książki |
01:45:56 |
autorstwa Mai Charkiewicz i Beaty Gontar. |
01:45:59 |
Fragmenty książki Virginii Woolf "Pani Dalloway" |