Hours The

pl
00:00:08 Synchro do releasu
00:01:29 Najdroższy,
00:01:31 jestem przekonana, że znowu popadam w obłęd.
00:01:33 Czuję, że znów przyszedł na nas ten okropny czas...
00:01:38 i że tym razem już nie wydobrzeję.
00:01:42 Zaczynam słyszeć głosy...
00:01:46 I nie mogę się skoncentrować.
00:01:51 Więc zrobię to, co wydaje się najlepsze...
00:02:10 Dałeś mi szczęście największe z możliwych.
00:02:14 Byłeś absolutnie wszystkim,
00:02:22 Wiem, że rujnuję Ci życie...
00:02:25 że beze mnie mógłbyś pracować
00:02:30 Wiem to.
00:02:35 Nie umiem nawet napisać tego właściwie.
00:02:40 A chcę Ci powiedzieć... że całe szczęście,
00:02:43 w życiu zawdzięczam tylko Tobie.
00:02:46 Byłeś dla mnie bezgranicznie cierpliwy...
00:02:50 i niewiarygodnie dobry.
00:02:55 Wszystko mnie opuściło...
00:03:01 Nie mogę już dłużej rujnować Ci życia.
00:03:05 Nie sądzę, by mogło być dwoje ludzi
00:03:07 bardziej szczęśliwych niż my.
00:03:12 Virginia.
00:03:31 GODZINY
00:04:06 W ROLACH GŁÓWNYCH
00:05:05 - Dzień dobry, doktorze.
00:05:08 Nie jest gorzej, jak sądzę.
00:05:10 Rozumiem.
00:05:13 Najlepiej chyba będzie utrzymać
00:06:26 MUZYKA
00:07:05 ZDJĘCIA
00:07:53 Na podstawie książki Michaela Cunninghama
00:08:08 SCENARIUSZ
00:08:38 REŻYSERIA
00:08:41 Dzień dobry, Leonardzie.
00:08:43 Dzień dobry, Virginio.
00:08:45 Bez rewelacji...
00:08:47 Ból głowy?
00:08:52 Doktor wydawał się zadowolony...
00:08:54 - To wszystko poranna porcja?
00:08:56 Ten młodzieniec przysłał rękopis...
00:08:58 Znalazłem trzy błędy rzeczowe i dwa ortograficzne,
00:09:01 a nie dotarłem jeszcze do czwartej strony.
00:09:04 Zjadłaś śniadanie?
00:09:07 Tak.
00:09:08 Kłamczucha.
00:09:10 Virginio, to nie są moje wymysły,
00:09:16 Nelly przyniesie ci trochę owoców i bułkę.
00:09:19 Dobrze... W takim razie lunch.
00:09:20 Prawdziwy lunch, mąż z żoną razem przy stole...
00:09:24 Zupa, pudding i tak dalej.
00:09:26 Zmuszę cię, jeśli będzie trzeba.
00:09:31 Leonardzie, mam już chyba pierwsze zdanie.
00:09:41 No to pracuj.
00:09:47 Ale potem coś zjesz.
00:10:45 Pani Dalloway powiedziała,
00:10:50 że sama kupi kwiaty.
00:10:54 Pani Dalloway powiedziała,
00:11:01 Sally, chyba sama kupię kwiaty.
00:11:04 Co?
00:11:06 Jakie kwiaty?
00:11:09 Cholera!
00:11:13 Nigdy nie urośniesz, jeśli nie zjesz śniadania.
00:11:15 Zostaniesz starszym bratem,
00:11:17 - Wszystkiego najlepszego.
00:11:19 Oh, Dan!
00:11:21 Róże w twoje własne urodziny... Jesteś za dobry.
00:11:25 Teraz na pewno zje, skoro już jesteś.
00:11:28 To twoje urodziny. Nie powinieneś się zrywać,
00:11:31 - Przecież jeszcze spałaś.
00:11:34 No i zdecydowaliśmy, że lepiej będzie,
00:11:37 Dzień dobry, robaczku.
00:11:43 Musisz odpoczywać, Lauro.
00:11:46 Daj spokój. Czuję się dobrze.
00:11:48 Jestem tylko trochę zmęczona.
00:11:51 Mówiłem mu, że musi jeść śniadanie.
00:11:55 Taki piękny dzisiaj dzień...
00:11:58 Co zamierzacie robić?
00:12:00 Mamy swoje plany, prawda?
00:12:02 Jakie plany?
00:12:05 Nie miałbyś przecież frajdy,
00:12:09 Więc lepiej przestanę już pytać, co?
00:12:13 Która to godzina? Muszę już lecieć...
00:12:16 - Miłego dnia!
00:12:22 - Dan, wszystkiego najlepszego.
00:12:57 Dokończ śniadanie.
00:13:24 Upiekę tort.
00:13:28 Tak właśnie zrobię...
00:13:30 Upiekę tort na urodziny taty.
00:13:32 Mamo, mogę ci pomóc?
00:13:34 Mogę pomóc zrobić tort?
00:13:37 Oczywiście, słoneczko.
00:13:40 Nic bez ciebie nie zrobię.
00:13:42 Nie! Oczywiście, że musisz przyjść.
00:13:48 Zawsze tego chciałam,
00:13:53 Nie wiem, około sześćdziesięciu?
00:13:56 To by wiele znaczyło... Cała ta feta...
00:14:00 Przynajmniej tyle mogę zrobić...
00:14:04 Tyle dla niego zrobiłeś...
00:14:07 Bardzo się ucieszy!
00:14:09 - O mój Boże...
00:14:13 A co, jak nikt nie przyjdzie?
00:14:15 Mówi Clarissa Vaughan!
00:14:17 Dzwonię, żeby się upewnić,
00:14:22 Cześć, Clarisso!
00:14:23 Tak...a potem na 679 Hunton... 914
00:14:29 Potem pojedziemy do centrum
00:14:33 Skończy się około siódmej.
00:14:41 Kwiaty!
00:14:43 Cóż za piękny poranek!
00:14:46 Witaj, Clarisso! Co słychać?
00:14:47 Urządzam przyjęcie.
00:14:50 Mój przyjaciel Richard dostał Carrouthersów.
00:14:52 To świetnie! Gdybym tylko wiedziała, co to jest.
00:14:57 To nagroda dla poetów...
00:15:00 Najbardziej prestiżowa...
00:15:05 To wspaniale... A więc co byś chciała?
00:15:10 Nie, zbyt trupie.
00:15:11 Raczej hortensje... i...
00:15:17 jak najwięcej róż...
00:15:23 Ech... wezmę jeszcze te.
00:15:25 Rodney?
00:15:27 Dziękuję.
00:15:30 Próbowałam nawet czytać powieść Richarda...
00:15:34 Naprawdę?
00:15:35 Oh, wiem, wiem, nie jest łatwa.
00:15:38 Wiem.
00:15:40 Pisał ją przez dziesięć lat...
00:15:43 Więc może trzeba też dziesięciu,
00:15:48 - To ty, prawda?
00:15:50 W tej powieści... to miałaś być ty?
00:15:52 Ach... rozumiem.
00:15:55 No tak.
00:15:57 W pewnym sensie...
00:15:58 Richard jest przecież pisarzem.
00:16:03 Aha.
00:16:05 A przed laty byliśmy oboje... studentami...
00:16:08 Ale wiesz, później zmienia różne rzeczy.
00:16:10 - Oczywiście.
00:16:17 Raczej... pokazuje je po swojemu.
00:16:29 Całe życie kobiety...
00:16:32 ...w jednym dniu.
00:16:37 Tylko w jednym dniu...
00:16:46 Tego potrzebujemy... Margaryna...
00:17:46 Pani Dollaway?
00:17:50 Tak, to ja!
00:17:53 Wejdź.
00:17:56 Richard, jest taki piękny poranek...
00:18:00 - Może wpuścimy trochę więcej światła...
00:18:05 - Owszem
00:18:11 Dzień dobry, kochanie.
00:18:17 Miałeś gości?
00:18:18 Czy są tutaj nadal?
00:18:22 - Jak wyglądali?
00:18:24 Jak gdyby czarny ogień...
00:18:28 To znaczy, są jednocześnie jasne i ciemne...
00:18:33 Jeden wyglądał jak naelektryzowana meduza.
00:18:36 I śpiewał..
00:18:38 Chyba po grecku...
00:18:41 A więc uroczystość jest o piątej... pamiętasz?
00:18:51 A później... przyjęcie, zaraz po niej...
00:19:03 Przynieśli ci dzisiaj śniadanie?
00:19:07 - Richard, a zjadłeś?
00:19:10 Czy leży tu gdzieś jakieś śniadanie?
00:19:13 - Nie, nie widzę.
00:19:18 Przypuszczam.
00:19:23 Oczywiście, że tak. Wiesz, co mówią lekarze...
00:19:33 - Czyżbyś nie brał tabletek?
00:19:36 Czego?
00:19:38 Nie mogę być dumny i dzielny przed wszystkimi!
00:19:41 Kochanie, to przecież nie przedstawienie.
00:19:43 Pewnie, że jest!
00:19:45 To nonsens.
00:19:47 Dostałem nagrodę za to, że mam AIDS, że wariuję...
00:19:49 i udaję przy tym zucha. Za to, że przez to przebrnąłem.
00:19:52 - To nieprawda.
00:19:54 - Właśnie za to dostałem nagrodę.
00:19:56 Myślisz, że by mi ją dali, gdybym był zdrowy?
00:19:58 Żebyś wiedział, że tak!
00:20:08 Czy ona gdzieś tu jest?
00:20:10 - Co?
00:20:15 Nie, jeszcze jej nie dostałeś.
00:20:20 - Dopiero dziś wieczorem.
00:20:25 Pamiętam doskonale całą uroczystość.
00:20:30 Chyba wypadłem już z czasu.
00:20:40 To przyjęcie...
00:20:42 To tylko przyjęcie...
00:20:46 Będą tam tylko ci, którzy cię szanują i podziwiają.
00:20:51 Małe przyjęcie, tak? Dla wybranych?
00:20:54 -Twoi przyjaciele...
00:20:58 Myślałem, że doprowadziłem ich do szału.
00:21:01 O, pani Dalloway...
00:21:02 Wiecznie urządzająca przyjęcia, aby zagłuszyć ciszę.
00:21:24 Nie musisz nic robić. Wystarczy, żebyś tam był.
00:21:28 Siedział na kanapie.
00:21:32 I ja tam będę...
00:21:36 To są ludzie, którzy chcą ci powiedzieć,
00:21:41 A będzie?
00:21:43 Będzie żyć?
00:21:46 Nie mogę się tego podjąć.
00:21:49 - Dlaczego tak mówisz?
00:21:51 - Dlaczego?
00:21:54 No i?
00:21:59 Wszystko, co zdarza się w jednej chwili.
00:22:01 To, jak wyglądają kwiaty, kiedy je niesiesz.
00:22:04 Ten ręcznik... to, jak pachnie,
00:22:09 Wszystkie nasze uczucia, twoje i moje.
00:22:12 Ich historię... To, kim kiedyś byliśmy...
00:22:14 Wszystko na tym świecie.
00:22:18 Jak to wszystko się miesza...
00:22:21 I jakie jest teraz pomieszane.
00:22:28 I nie dałem rady.
00:22:35 Nie dałem rady.
00:22:38 Nieważne, z jak wielkim zapasem się zaczyna...
00:22:46 Cała ta kurewska duma.... i głupota.
00:22:58 Tak wiele chcemy, prawda?
00:23:04 Pocałowałaś mnie na plaży...
00:23:13 - Tak.
00:23:19 - Ile to już lat?
00:23:23 Czego wtedy chciałaś?....
00:23:30 Podejdź bliżej....
00:23:34 Jestem tutaj.
00:23:44 Weź mnie za rękę...
00:23:50 Czy byłabyś zła...?
00:23:53 Czy byłabym zła, jeśli nie przyjdziesz na przyjęcie?
00:23:57 Czy byłabyś zła, gdybym umarł?
00:24:01 - Umarł?!
00:24:05 Co chcesz przez to powiedzieć?
00:24:08 Nic...
00:24:10 Po prostu...
00:24:13 Wydaje mi się,
00:24:27 Cóż, przecież tak właśnie robimy...
00:24:30 Tak robią wszyscy ludzie...
00:24:34 Wiesz, co mówią lekarze. Nie musisz wcale umrzeć.
00:24:37 Możesz tak żyć jeszcze całe lata...
00:24:42 No właśnie...
00:24:47 Nie akceptuję tego. Nie zgadzam się z tym, co mówisz!
00:24:51 A więc to ty tutaj decydujesz?...
00:24:55 Jak długo to już trwa?
00:24:57 Od ilu lat przychodzisz do tego mieszkania?
00:25:01 Co z twoim własnym życiem?...
00:25:03 Co z Sally?
00:25:06 Poczekaj, aż umrę...
00:25:11 Ciekawe, czy to ci się spodoba?
00:25:24 Byłoby wspaniale, gdybyś przyszedł na przyjęcie.
00:25:31 Przygotowuję potrawkę z krabów...
00:25:34 Choć pewnie dla ciebie nie ma to żadnego znaczenia.
00:25:38 Oczywiście, że ma.
00:25:43 Tak?
00:26:00 Wrócę o 15.30... i pomogę ci się ubrać.
00:26:04 Cudownie.
00:26:06 15.30.
00:26:19 Cudownie.
00:26:45 A zatem tego właśnie dnia. Spośród wszystkich innych...
00:26:58 Zrozumiała własne przeznaczenie.
00:27:07 Przepraszam, Pani Woolf.
00:27:12 Już kończę, Nelly. Poczekaj na mnie w kuchni,
00:27:26 Chodzi o to, że mówi, że chce czegoś,
00:27:29 No właśnie, ona nigdy niczego nie potrzebuje.
00:27:33 Wolałabym, żeby to wyraźnie powiedziała. To pewne.
00:27:37 - Szkoda, że mnie tam nie było.
00:27:39 A spojrzałaś na nią w ten sposób? No wiesz...
00:27:44 Powiedziałam do niej "Madame"...
00:27:52 Dobrze, Nelly, słucham...
00:27:54 Jak mogę pomóc?
00:27:56 Chodzi o lunch. Po prostu muszę wszystkim
00:28:00 Rozumiem.
00:28:05 - Robisz placek.
00:28:08 To doskonale.
00:28:11 Była pani tak zajęta pisaniem...
00:28:14 Nie miałam żadnych wskazówek.
00:28:20 Pamiętasz, że moja siostra przyjeżdża z dziećmi o czwartej?
00:28:24 Tak, pszę pani. Nie zapomniałam.
00:28:29 To może chińska herbata...
00:28:32 ...z imbirem.
00:28:37 Imbir, pszę pani?
00:28:42 Chciałabym zrobić dzieciom frajdę...
00:28:47 Po imbir trzeba by pojechać do Londynu...
00:28:50 A jeszcze nie skończyłam tego.
00:28:55 Pociągiem o 12.30 dojedziesz do Londynu
00:28:59 Jeśli wrócisz tym o 14.30,
00:29:05 Czy źle liczę?
00:29:08 - Nie.
00:29:18 Nie ma chyba nic bardziej ekscytującego
00:29:29 - Dzień dobry, Pani Woolf.
00:29:31 Nie będziemy drukować żadnych nowych autorów!
00:29:34 Odkryłem już dziesięć błędów w pierwszej korekcie.
00:29:37 - To dobrze, że je znalazłeś.
00:29:39 "Paschendale to dom nad kanałem,
00:29:46 Czy to możliwe, że złe pisarstwo pociąga za sobą
00:29:53 Jeśli mogę, poszłabym na krótki spacer...
00:29:58 - Niedaleko?
00:30:02 Proszę bardzo.
00:30:05 Gdybym ja mógł spacerować w środku dnia,
00:30:18 Ona umrze...
00:30:21 Ona umrze...
00:30:25 Tak właśnie się stanie...
00:30:38 Zabije się...
00:30:41 Zabije się z powodu czegoś na pozór zupełnie błahego.
00:30:46 - Pomyślmy...
00:30:50 Wiem, kochanie... Nawet mama to wie...
00:30:55 No to zrobimy tak...
00:30:58 Mąka, miska, sitko...
00:31:03 Czy mogę to zrobić?
00:31:06 Czy możesz przesiać mąkę?
00:31:09 Oczywiście, jeśli sprawi ci to frajdę.
00:31:22 Piękne, prawda? Wygląda jak śnieg...
00:31:30 Świetnie... a teraz... pokażę ci...
00:31:36 - Jak, odmierzyć składniki...
00:31:40 Wiem, wiem... ale chcę to zrobić dla taty.
00:31:45 Dlatego że ma urodziny?
00:31:47 No właśnie.
00:31:49 Pieczemy tort, żeby mu pokazać, że go kochamy.
00:31:53 A inaczej by o tym nie wiedział?
00:31:56 Właśnie.
00:32:07 Mam wszystko!
00:32:09 I zaraz lecę dalej.
00:32:12 Boże, ale cyrk! Czemu ludzie muszą tyle gadać o praniu?
00:32:18 Kupiłam ci kwiaty...
00:32:22 -Gdzie jesteś?
00:32:25 Znalazłam w pracy zastępstwo.
00:32:37 - Wszystko w porządku?
00:32:43 Czuję, że byłaś u Richarda?
00:32:45 Zgadza się.
00:32:50 Oczywiście.
00:32:53 Założę się, że powiedział:
00:32:58 - Bez obaw, on zawsze przychodzi.
00:33:01 W końcu nie przepuściłby okazji,
00:33:07 Na pewno się zjawi.
00:33:10 Rozplanowałaś już gości?!
00:33:13 Tak.
00:33:17 Nie do wiary. Będzie Louis Waters?
00:33:20 - Louis Richarda?
00:33:23 Posadziłaś go obok mnie.
00:33:27 Dlaczego zawsze siedzę z "byłymi"?
00:33:31 Może wszyscy "eks" powinni siedzieć razem?
00:33:33 Żeby mogli wspólnie "eksować",
00:33:41 No to lecę.
00:33:44 Spróbuj nie zemdleć z ekscytacji.
00:33:50 Clarisso... będzie pięknie.
00:33:59 -Dziękuję.
00:34:10 Czemu wszystko jest nie tak?
00:34:18 Nic z tego. Cholera! Nic z tego.
00:34:26 - Cześć Scott!
00:34:40 Mamo, ktoś stoi pod drzwiami!
00:34:51 Halo?
00:34:55 - Laura?
00:34:57 - Nie przeszkadzam?
00:35:00 - Dobrze się czujesz?
00:35:04 - Cześć, Richie!
00:35:07 - Napijesz się?
00:35:10 No proszę, upiekłaś tort.
00:35:13 Wiem, wiem. Nie wyszło.
00:35:17 Myślałam, że się uda. Że wyjdzie lepszy niż ten.
00:35:22 Och, Lauro, Nie rozumiem,
00:35:25 - Ja też nie.
00:35:28 Każdy, to banalnie proste.
00:35:30 Na pewno nie nasmarowałaś formy.
00:35:32 Nasmarowałam.
00:35:35 No dobrze. Masz przecież inne zalety.
00:35:38 A Dan tak cię kocha, że nic nie zauważy.
00:35:43 To prawda.
00:35:47 A Ray obchodzi urodziny?
00:35:50 Pewnie, że tak.
00:35:51 - A kiedy?
00:35:54 Zawsze tam jeździmy. Pijemy martini...
00:36:00 - Ray ma wielu przyjaciół...
00:36:04 Oboje macie wielu przyjaciół. Znacie się na tym.
00:36:10 - A co u Raya? Dawno go nie widziałam.
00:36:15 - Ci faceci są nieźli, prawda?
00:36:18 Wrócili do domu z wojny... Zasłużyli sobie na to.
00:36:24 To znaczy, na co?
00:36:27 Sama nie wiem, chyba na nas.
00:36:31 Na to wszystko...
00:36:35 Och, czytasz książkę?
00:36:37 Tak.
00:36:38 A o czym ona jest?
00:36:42 O kobiecie, która jest bardzo...
00:36:45 Jest gospodynią..., bardzo zdecydowana...
00:36:48 i zamierza wydać przyjęcie.
00:36:51 I może dlatego, że jest taka zdecydowana,
00:36:55 Ale to nieprawda.
00:37:05 Więc...
00:37:08 No tak...
00:37:14 Kitty, coś się stało?
00:37:20 Ja... Muszę pójść do szpitala na kilka dni.
00:37:24 Kitty...
00:37:26 Mam... jakąś narośl...
00:37:29 ...w macicy. Mają zajrzeć do środka i to zbadać.
00:37:33 - Kiedy?
00:37:38 I chciałam, żebyś karmiła mojego psa.
00:37:41 Oczywiście.
00:38:00 Czy o to chciałaś mnie prosić?
00:38:06 Co dokładnie powiedział lekarz?
00:38:10 Pewnie stąd te kłopoty...
00:38:13 ...z zajściem w ciążę.
00:38:15 Chodzi o to...
00:38:18 No wiesz...
00:38:20 ...jestem z Rayem naprawdę szczęśliwa.
00:38:27 A teraz się okazuje, że jest jakiś powód.
00:38:32 Powód, dla którego nie musiałam się zabezpieczać.
00:38:38 Jesteś szczęściarą, Lauro.
00:38:41 Kobietą zostaje się dopiero po urodzeniu dziecka.
00:38:48 Cały dowcip w tym, że...
00:38:52 Przez całe życie mogłam robić wszystko...
00:39:00 Prócz jednej rzeczy, której naprawdę chciałam.
00:39:03 Tak...
00:39:05 To wszystko.
00:39:08 Ale przynajmniej teraz będą się mogli tym zająć.
00:39:11 -Tak jest, to właśnie robią...
00:39:13 Wcale się nie martwię.
00:39:16 - Po co się martwić?...
00:39:19 I o to chodzi... Wszystko zależy od jakiegoś lekarza,
00:39:24 Od jakiegoś chirurga, który pewnie pije więcej niż Ray...
00:39:29 I oczywiście martwię się o Raya.
00:39:32 Chodź do mnie..
00:39:34 - Świetnie sobie radzę...
00:39:37 Martwię się o Raya, jeżeli coś nie wyjdzie.
00:39:41 Zapomnij o nim. Po prostu nie myśl o Rayu.
00:40:07 Jesteś wspaniała.
00:40:13 Wiesz, co trzeba robić, prawda?
00:40:16 Pół puszki wieczorem...
00:40:21 Ray nakarmi go rano.
00:40:28 Nie masz mi za złe?
00:40:31 Czego?
00:40:35 Nie mam ci za złe, czego?
00:40:45 Mam cię zawieźć?
00:40:51 Chyba lepiej będzie, jak pojadę sama.
00:40:57 Kitty, wszystko będzie dobrze.
00:41:02 Pewnie, że tak.
00:41:07 Cześć.
00:41:29 Co? Czego chcesz?
00:41:47 Panie Woolf, przyjechała pani Bell.
00:41:53 Nie wyjdę przed czwartą.
00:41:55 Nic na to nie poradzę, już tu jest.
00:42:03 Prawdziwy aniołek.
00:42:06 I nie pozwól, żeby chłopcy się z ciebie śmiali.
00:42:12 Virginio...
00:42:16 Leonard sądzi, że to koniec cywilizacji.
00:42:18 Goście zaproszeni na czwartą,
00:42:21 Wielki Boże!
00:42:25 Barbarzyńcy...
00:42:27 Cóż, skończyliśmy lunch wcześniej,
00:42:33 Wysłałam Nelly do Londynu po kandyzowany imbir.
00:42:37 Virginio!...
00:42:39 Naprawdę tak bardzo boisz się służby?
00:42:44 Chodźmy!
00:42:49 - Jak się miewasz, siostro?
00:42:52 - Londyn jest taki absurdalny.
00:42:55 Brak czasu.
00:42:59 Dlaczego to jest absurdalne?
00:43:03 Zaprosiłabym cię na przyjęcie,
00:43:06 A skąd wiedziałaś?
00:43:09 Myślałam, że nie przyjeżdżasz już do miasta.
00:43:18 A czy wolno ci przyjeżdżać?
00:43:22 Lekarze!!
00:43:27 - Nie słuchasz się lekarzy?
00:43:31 No więc jakże się miewasz? Lepiej?
00:43:37 Czy to morzenie się głodem ci pomaga?
00:43:39 Mówię tylko, że nawet szaleńcy
00:43:45 Nessa! Nessa!
00:43:48 Cześć, łobuziaki!
00:43:50 Co tam macie? Co znaleźliście?
00:43:53 - Znaleźliśmy ptaka.
00:43:56 - A gdzie?
00:44:00 Ojej, spójrzcie na niego...
00:44:03 Sądzę, że zdołamy go uratować.
00:44:05 Uratować? Nie rób sobie nadziei, Quentin.
00:44:09 Może przyszła już na niego pora.
00:44:12 Nazbierajmy trawy, żeby zrobić grób!
00:44:14 Julian!
00:44:16 Przynajmniej będzie miał łoże,
00:44:20 Chodź Nessa, zrobimy mu grób!
00:44:23 Nessa!! No chodź!
00:44:26 Boże... dobrze już, dobrze. Biegnę, poczekajcie!
00:44:29 Angeliko, dasz sobie radę?
00:44:33 Biegniecie za szybko!
00:44:53 Myślisz, że spodobają się jej róże?
00:45:03 To jest ona?
00:45:05 Tak, samiczki są większe... i mniej kolorowe.
00:45:12 - Co się dzieje, kiedy umieramy?
00:45:21 Wracamy tam, skąd przyszliśmy.
00:45:24 Ja nie pamiętam, skąd przyszłam.
00:45:27 Ja też nie.
00:45:33 Wydaje się bardzo mała.
00:45:38 Tak... to jedna z rzeczy, które się wtedy dzieją.
00:45:41 Wydajemy się mniejsi.
00:45:45 Ale bardzo spokojni.
00:45:59 Wszystko gotowe? Skończyłyście?
00:46:02 - Czy pogrzeb ptaszka się skończył?
00:46:06 Dobrze więc. A czy odmówisz nam herbaty,
00:46:10 Nie, oczywiście, że nie.
00:46:11 Świetnie... chodźmy...
00:46:16 Dalej, chłopcy, chodźmy na herbatę.
00:46:18 Nessa! Każ mu, żeby przestał!
00:46:20 Przestań, Julian!
00:46:28 Virginio!
00:46:31 Wracamy do środka.
00:46:33 Virginio?!
00:47:47 Robaczku?!
00:47:49 Mam pomysł. Zrobimy jeszcze jeden tort.
00:47:56 Będzie lepszy.
00:47:57 Co się stało z pierwszym?
00:48:04 A potem...
00:48:06 Może gdzieś wyjdziemy.
00:48:19 Tak?
00:48:21 Clarissa? Tu Louis... Louis Waters.
00:48:23 Louis? O Boże...
00:48:27 - Jesteś za wcześnie.
00:48:47 Dlaczego miałbyś przeszkadzać?!
00:48:50 - Jestem zaszczycona!
00:48:56 - Czuję się jak intruz.
00:49:00 Wiem, że uroczystość jest dopiero o piątej,
00:49:06 Richard bardzo się ucieszy na twój widok.
00:49:10 - Myślisz?
00:49:20 Co ja wyprawiam! Wejdźmy do środka?
00:49:30 -Wszystko w porządku?
00:49:35 No tak.
00:49:39 -O rany, ale tu pięknie!
00:49:42 Nadal jesteś z...
00:49:48 Szaleństwo.
00:49:50 Dlaczego?
00:49:52 Bez powodu... Napijesz się czegoś?
00:49:54 - Wody.
00:50:12 - Nadal jesteś redaktorem?
00:50:15 W tym samym wydawnictwie?
00:50:20 Jak tam San Francisco?
00:50:22 Wiesz, to jedno z tych miast,
00:50:40 Richard sądzi, że jesteś tam szczęśliwy.
00:50:43 Nieźle, dzięki chorobie został też jasnowidzem.
00:50:48 Lepiej, żebyś był przygotowany...
00:50:55 Przeczytałem tę książkę.
00:50:57 - O rany!
00:51:00 Sądziłem, że zrobi więcej niż tylko zmiana imion.
00:51:04 - Cóż...
00:51:06 - Nawet mieszkasz na Tenth Street!
00:51:10 - Naprawdę?
00:51:15 Cały rozdział o tym,
00:51:18 A po 50 stronach, co? Rozmyśla się.
00:51:23 Całość wlecze się jak wieczność.
00:51:27 Zupełnie bez powodu... ona się zabija.
00:51:30 - Jego matka...
00:51:35 - Cóż, ale...
00:51:39 Wiem, że książka nie jest łatwa,
00:51:41 Wiem...
00:51:44 Tylko jedno mnie zmartwiło.
00:51:47 Co takiego?
00:51:50 Że nie było w niej więcej o tobie.
00:51:59 To miłe.
00:52:03 Pojechałem do Wellfleet.
00:52:08 - Naprawdę?!
00:52:14 Nie... ale przecież wcale się nie widujemy.
00:52:19 Pamiętasz ten dom. Wciąż tam jest...
00:52:23 Jesteś odważny.
00:52:25 Odważny? Dlaczego?
00:52:27 Że miałeś odwagę, żeby tam pojechałeś.
00:52:29 To znaczy, żeby zmierzyć się prawdą,
00:52:40 Cholera!
00:52:42 Clarissa?
00:52:45 Nie wiem, co się dzieje... przepraszam.
00:52:51 Przepraszam... To nieładnie z mojej strony.
00:52:57 Wszystko mi się rozpada...
00:53:00 - Nie powinienem był przyjeżdżać.
00:53:03 To raczej jakieś złe przeczucie...
00:53:08 Boże, to pewnie tylko nerwy
00:53:12 "Zła gospodyni"!
00:53:14 Clarissa, co ci jest?
00:53:17 Jezu!
00:53:20 O co chodzi?
00:53:23 Boże!
00:53:26 - Mam wyjść?
00:53:32 Nie idź. Wytłumacz mi, dlaczego tak się dzieje.
00:53:37 Nie... Nie dotykaj mnie....
00:53:41 Lepiej nie...
00:53:46 To dla mnie za wiele... Ty przylatujesz z San Francisco.
00:53:51 A ja niańczę Richarda przez te wszystkie lata!
00:53:57 - Bez problemu
00:54:02 Któregoś ranka w Wellfleet...
00:54:07 Byłeś tam, wszyscy byliśmy...
00:54:10 Spałam z nim... i wyszłam na tylny ganek...
00:54:16 Wyszedł za mną... i położył mi rękę na ramieniu...
00:54:24 "Dzień dobry, Pani Dalloway"...
00:54:35 I od tamtej chwili zostałam...
00:54:38 - Zostałaś? -Tak...
00:54:45 To znaczy z tym imieniem...
00:54:51 A teraz ty się pojawiasz...
00:54:54 I twój widok...
00:54:58 Bo przecież wcale cię nie widuję... A ty...
00:55:03 W każdym razie...
00:55:05 To nieważne... że to z tobą został,
00:55:13 Miałam jedno lato...
00:55:25 Tego dnia, kiedy go opuściłem...
00:55:28 Wsiadłem w pociąg i przejechałem Europę.
00:55:35 Czułem się wolny po raz pierwszy od wielu lat.
00:55:54 Zatem... opowiedz mi o San Francisco.
00:55:58 Co tu można powiedzieć?
00:56:00 Wciąż uczę aktorstwa idiotów - w większości...
00:56:03 - Chyba nie wszyscy są idiotami?
00:56:06 Nie powinienem ci tego mówić...
00:56:09 Zakochałem się.
00:56:10 - Naprawdę?
00:56:14 W studencie.
00:56:16 - W studencie...
00:56:21 Człowiek myśli sobie, czy naprawdę tego chcę?
00:56:23 Tej całej intensywności, kłótni, trzaskania drzwi...
00:56:28 Wiesz, jak to jest.
00:56:31 Już lepiej?
00:56:35 Odrobinę... dzięki.
00:56:43 Sądzisz, że jestem śmieszny?
00:56:46 Śmieszny? I do tego szczęściarz.
00:57:20 Zawiozę cię do pani Latch, muszę coś załatwić.
00:57:35 Mamo, ja nie chcę jechać.
00:57:37 Przykro mi, ale musisz.
00:58:28 Dzień dobry!
00:58:29 Dzień dobry, Pani Latch,
00:58:33 Mamo, ja nie chcę.
00:58:36 Muszę jechać, skarbie.
00:58:39 Twoja mamusia ma sprawy do załatwienia.
00:58:42 Chodź... zrobiłam ciasteczka!
00:58:44 W porządku, kochanie?
00:58:51 Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
00:59:11 Pa, skarbie...
00:59:31 No dalej, chodź, słonko.
00:59:38 - Mamo!
00:59:39 - Nie! Mamo!!
01:01:30 Śniadanie od 7.00 do 11.00 w Sali Królewskiej.
01:01:34 Służba hotelowa przez 24 godziny na dobę.
01:01:38 Dziękuję pani.
01:01:41 Czy życzy sobie pani czegoś?
01:01:43 Tak...
01:01:45 Nie, tylko, żeby mi nie przeszkadzano...
01:02:52 "Pani Dalloway" - Virginia Woolf
01:03:01 "Czy w takim razie ma to jakieś znaczenie,
01:03:06 "czy ma to jakieś znaczenie, że ona musi,
01:03:11 "Wszystko to będzie trwało dalej, bez niej".
01:03:15 "Czy ją to boli?"
01:03:18 "Czy też może
01:03:21 "że śmierć jest ostatecznym końcem?"
01:03:27 "Umrzeć... taka możliwość istnieje".
01:03:32 "Umrzeć... taka możliwość ISTNIEJE".
01:03:38 U Harrodsa był śliczny płaszczyk dla Angeliki,
01:03:43 Dlaczego Angelika ma być faworyzowana?
01:03:48 Virginio?
01:03:57 Nad czym tak rozmyślasz?
01:04:11 Jesteś tu z nami?
01:04:23 Twoja ciocia to bardzo szczęśliwa kobieta, Angeliko.
01:04:28 Ma dwa życia...
01:04:31 To, które wiedzie na co dzień...
01:04:37 Dzięki temu jest naprawdę szczęśliwa.
01:04:40 O czym ciocia myślała?
01:05:07 Zamierzałam zabić moją bohaterkę...
01:05:12 Ale... zmieniłam zdanie.
01:05:18 Nie mogę...
01:05:33 Będę chyba musiała zabić kogoś innego.
01:05:46 Jesteśmy gotowi!
01:05:49 Fascynująca wizyta...
01:05:52 Wspaniale się bawiliśmy...
01:05:54 Musicie już jechać?
01:05:57 Chciałabym, żebyście zostali.
01:05:59 Na pewno nie chcesz znosić tego rozgardiaszu
01:06:07 - Pożegnajcie się, chłopcy!
01:06:12 Do czego wracasz?
01:06:14 Dziś wieczór...
01:06:16 Och! mam jakiś nieznośny obiad.
01:06:20 Nie masz czego zazdrościć.
01:06:23 Ale zazdroszczę.
01:07:00 Powiedz coś, Ness.
01:07:05 Tak, Virginio... zdecydowanie lepiej...
01:07:22 Myślisz...
01:07:26 Myślisz, że kiedyś ucieknę?
01:07:28 Kiedyś... tak...
01:07:32 Nessa...
01:07:35 Nessa!... No chodź...
01:07:38 Angeliko, musimy już jechać...
01:07:42 Szybciej!!
01:07:43 - Do widzenia.
01:07:48 Angeliko, pociąg!
01:07:52 Spóźnimy się na pociąg!
01:07:56 No już, do góry...
01:08:04 No dalej! Ja chcę do domu.
01:08:07 Za długo tu byliśmy, spóźnimy się na pociąg.
01:08:10 Przytul się do mnie...
01:09:31 Przepraszam, wiem.
01:09:33 Próbowałam przyjść wcześniej.
01:09:37 Wiem, to bardzo ważne, bo to twoje przyjęcie!
01:09:43 Julio... jak się miewasz?
01:09:46 - Dobrze.
01:09:48 - Co porabiasz?
01:09:58 Czym mam się zająć? Krzesłami?
01:10:01 Nie, uprzątnijmy najpierw biurko.
01:10:06 - Wpadłam na Louisa Watersa...
01:10:10 - Gdzie?
01:10:13 Już tu są, no nie? Wszystkie duchy!
01:10:21 Dziwak z niego...
01:10:24 No, co? Nie zauważyłaś? Że jest dziwakiem?
01:10:33 Zauważyłam, że jest smutny.
01:10:36 Wszyscy twoi przyjaciele są smutni.
01:10:41 Płakałaś? Co się dzieje?
01:10:46 Rozejrzałam się wokoło i pomyślałam:
01:10:51 Chcę tylko tyle: wydać przyjęcie!
01:10:55 - I?
01:10:58 - A więc to znowu Richard?
01:11:01 Dzisiaj rano... Rzucił mi to spojrzenie.
01:11:06 Jakie?
01:11:09 Jakby mówił?..
01:11:16 "Sama jesteś taka trywialna".
01:11:21 Tylko przyziemne sprawy, wiesz...
01:11:25 To miał na myśli.
01:11:28 To ma znaczenie tylko, jeśli sama w to wierzysz.
01:11:32 Więc?
01:11:34 Wierzysz? Powiedz.
01:11:39 Kiedy z nim jestem, czuję...
01:11:44 że naprawdę żyję.
01:11:48 A kiedy z nim nie jestem...
01:11:52 Tak... wszystko wydaje się nieco głupie...
01:12:03 Ale z tobą tak się nie czuję.
01:12:08 Z tobą nigdy. Tylko z całą resztą.
01:12:17 A z Sally?
01:12:20 Z całą resztą.
01:12:26 - Złudna pociecha.
01:12:31 - Powiedz mi, kiedy byłaś najszczęśliwsza.
01:12:34 Twoja chwila największego szczęścia?
01:12:36 Wiem, wiem, to było wieki temu.
01:12:40 No właśnie.
01:12:42 Chodzi ci tylko o to, że kiedyś byłaś młoda.
01:12:52 Pamiętam taki ranek...
01:12:55 Wstałam o świcie...
01:13:02 Znasz to uczucie?
01:13:04 I pamiętam, że pomyślałam sobie...
01:13:07 "A więc to jest początek szczęścia.
01:13:13 I teraz będzie go już coraz więcej...
01:13:18 Nie przyszło mi do głowy...
01:13:21 To nie był początek szczęścia.
01:13:24 To było samo szczęście.
01:13:29 To właśnie była ta chwila...
01:14:57 Nelly, dobry wieczór...
01:15:01 Myślałam, że pan wie. Pani Woolf wyszła.
01:15:38 Przepraszam, przepraszam!
01:16:07 A, pan Woolf. Cóż za miła niespodzianka
01:16:09 Być może mogłabyś mi powiedzieć, co robisz?!
01:16:13 - Co robię?
01:16:16 Pracowałeś w ogrodzie, nie chciałam cię niepokoić.
01:16:18 - Niepokoisz mnie, kiedy znikasz!
01:16:22 Poszłam na spacer.
01:16:24 Na spacer?! Tylko tyle?
01:16:28 Virginio musimy wracać, Nelly przygotowuje obiad.
01:16:30 Miała wystarczająco ciężki dzień.
01:16:34 Nic nie powinniśmy!
01:16:37 - Nie mamy takiej powinności!
01:16:42 Nie mogę już znieść tego nadzoru!
01:16:45 - Tego więzienia!
01:16:48 Wciąż towarzyszą mi lekarze!
01:16:50 Wszędzie towarzyszą mi lekarze,
01:16:54 - Bo wiedzą, co dla ciebie najlepsze.
01:16:57 Nic o tym nie wiedzą.
01:16:59 Virginio, rozumiem, że to trudne dla kobiety tak...
01:17:02 Tak, co?! Słucham!
01:17:04 Tak utalentowanej, dostrzegać, że nie może
01:17:09 - A kto potrafi to lepiej ode mnie?
01:17:13 Rejestr twoich dolegliwości.
01:17:15 Przywieźliśmy cię do Richmond, z powodu twoich
01:17:21 Po to, aby ochronić cię przed nieodwołalną krzywdą,
01:17:29 Dwukrotnie próbowałaś się zabić!
01:17:34 Cały czas żyję z tą groźbą.
01:17:36 Myśmy założyli wydawnictwo,
01:17:40 ale by stało się dla ciebie
01:17:46 A czy ja potrzebuję pracy?
01:17:48 Zrobiłem to dla ciebie!
01:17:51 Dla twojej poprawy!
01:17:53 Zrobiłem to z miłości!
01:17:57 Gdybym cię dobrze nie znał,
01:18:00 Jestem niewdzięczna?
01:18:03 Nazywasz mnie niewdzięczną?
01:18:08 Moje życie zostało mi skradzione.
01:18:14 Żyję w mieście, w którym nie chcę żyć.
01:18:25 Jak do tego doszło?
01:18:40 Już czas, żebyśmy wrócili do Londynu.
01:18:47 Tęsknię za Londynem.
01:18:51 Tęsknię za tamtym życiem.
01:18:56 To nie ty mówisz, Virginio,
01:18:59 Nie, to ja, to jest mój głos...
01:19:02 - To głos, który słyszysz.
01:19:08 Umieram w tym mieście!
01:19:14 Gdybyś myślała jasno, pamiętałabyś,
01:19:18 Gdybym myślała jasno...
01:19:24 - Gdybym myślała jasno...
01:19:28 Gdybym myślała jasno, Leonardzie,
01:19:32 że zmagam się... samotnie... w mroku,
01:19:35 I że tylko ja znam, tylko ja
01:19:41 Mówisz, że żyjesz z groźbą,
01:19:48 Ja też z tym żyję.
01:19:54 To moje prawo. To prawo każdego człowieka.
01:19:58 Wybieram niedławiące znieczulenie prowincji,
01:20:04 Oto mój wybór.
01:20:06 Nawet najmniej znaczącej pacjentce
01:20:14 Tak określa się swoje człowieczeństwo...
01:20:25 Chciałabym, dla twego dobra,
01:20:33 Ale jeśli istnieje wybór między Richmond a śmiercią...
01:20:38 To wybieram śmierć.
01:20:50 Dobrze, zatem Londyn.
01:20:53 Wrócimy do Londynu.
01:21:30 Jesteś głodna?
01:21:36 Ja trochę zgłodniałem...
01:21:57 Chodźmy.
01:22:04 "Podróżni do Londynu... Proszę wsiadać".
01:22:11 Nie znajdziesz spokoju,
01:22:47 Mamo!
01:22:59 Witaj, robaczku.
01:23:02 Coś nie tak?
01:23:04 - Dzień dobry, pani Latch, przepraszam za spóźnienie.
01:23:08 - Cieszy się, że panią widzi.
01:23:12 Więc skróciła je pani?
01:23:14 - Nie musieli wiele robić.
01:23:21 Bardzo pani dziękuję.
01:23:27 Nie było tak źle, prawda?
01:23:30 Nie zniknęłam na długo.
01:23:33 - Właśnie, że tak.
01:23:39 Przez moment...
01:23:42 Sama nie wiem.
01:23:47 Przez moment myślałam, że nie będzie mnie dłużej.
01:23:51 Ale zmieniłam zdanie.
01:24:00 - O co chodzi, skarbie?
01:24:07 Ja ciebie też, słonko.
01:24:17 Co się stało?
01:24:22 No, co?
01:24:31 Nie martw się, kochanie. Wszystko w porządku.
01:24:34 Urządzimy piękne przyjęcie.
01:24:44 Kocham cię, skarbie...
01:24:48 Jesteś moim facetem.
01:25:24 Mamo!
01:26:23 Richard to ja.
01:26:31 Co tu się, do diabła, dzieje?
01:26:34 Richard!
01:26:37 Co tu robisz? Jesteś za wcześnie!
01:26:40 Co tu się dzieje? Co ty wyprawiasz?
01:26:43 Wpadłem na świetną myśl, żeby wpuścić tu trochę światła!
01:26:47 Richard, co ty wyprawiasz?
01:26:51 Miałem fantastyczny pomysł: wziąłem xanax razem z ritalinem.
01:26:58 - Richard!
01:27:05 Zrozumiałem, że muszę tu wpuścić trochę światła!
01:27:11 Co ty na to? Odsłoniłem wszystkie okna!
01:27:14 Dobrze, zrób mi tylko jedną przysługę...
01:27:19 Raczej nie dam rady przyjść na to przyjęcie.
01:27:21 Nie musisz przychodzić na przyjęcie ani na uroczystość.
01:27:25 Ale nadal muszę sprostać godzinom, prawda?
01:27:29 Godzinom po przyjęciu... i następnym...
01:27:35 Miewasz przecież jeszcze dobre dni, wiesz o tym.
01:27:39 Niezupełnie. Miłe, że tak mówisz,
01:27:54 - Są tutaj?
01:27:56 Głosy.
01:27:58 One są tutaj zawsze.
01:28:01 I właśnie je teraz słyszysz, prawda?
01:28:04 Nie, nie, nie...
01:28:06 Pani Dalloway, słyszę panią.
01:28:12 Zostałem przy życiu dla ciebie...
01:28:16 Ale teraz pozwól mi odejść.
01:28:20 - Richard... ja...
01:28:29 - Opowiedz mi o czymś
01:28:32 O tym, co dzisiaj robiłaś.
01:28:34 No więc... Wstałam...
01:28:37 Tak?
01:28:39 I... wyszłam z domu i...
01:28:44 Poszłam kupić kwiaty.
01:28:48 - Tak!
01:28:50 - Naprawdę?
01:28:55 Ach, świeży... Naprawdę?
01:29:02 Jak... jak poranek na plaży?
01:29:04 Tak!
01:29:06 Właśnie taki?
01:29:08 Tak...
01:29:09 Jak tamten poranek, kiedy wyszłaś ze starego domu...
01:29:17 Tak....
01:29:19 Miałem 19 lat... i w życiu nie widziałem
01:29:26 Jak ty... kiedy wychodziłaś przez szklane drzwi,
01:29:32 Czy to nie dziwne?
01:29:35 Najzwyklejszy poranek w życiu każdego człowieka.
01:29:42 Obawiam się, że dam rady stawić się na przyjęciu.
01:29:45 Przyjęcie...
01:29:48 To bez znaczenia...
01:29:50 Byłaś dla mnie taka dobra, pani Dalloway...
01:29:55 Kocham cię.
01:30:03 Nie sądzę, by mogło być dwoje ludzi
01:30:13 O Boże, nie!!
01:30:23 Wszystkiego najlepszego!
01:30:27 To cudowne, po prostu cudowne...
01:30:30 Tak myślisz? Naprawdę?
01:30:33 Jasne! Pewnie pracowaliście nad tym cały dzień!
01:30:36 Tak właśnie było, prawda robaczku?
01:30:40 To po prostu wspaniałe.
01:30:43 - Zawsze o tym marzyłem.
01:30:46 Kiedyś opowiem ci, Richie, jak to się przydarzyło.
01:30:50 - Daj spokój.
01:30:53 Chcę mu o tym opowiedzieć.
01:30:54 No, więc...
01:30:57 Kiedy byłem na wojnie, zacząłem rozmyślać
01:31:02 Nie poznaliśmy się... w czasach liceum...
01:31:06 O tej dziwnej, delikatnej dziewczynie.
01:31:14 Tak... była nieśmiała i interesująca.
01:31:20 Mama się nie obrazi, gdy powiem, że była jedną z tych dziewczyn,
01:31:26 I wiesz co, czasami gdzieś tam
01:31:30 Rozmyślałem o tej dziewczynie.
01:31:34 Dan...
01:31:36 I myślałem wtedy, żeby dać jej dom, życie...
01:31:42 Całkiem takie, jak to tutaj.
01:31:46 I ta myśl o szczęściu,
01:31:49 myśl o tej kobiecie...
01:31:53 Myśl o takim życiu sprawiła, że wytrwałem.
01:31:57 Miałem wyobrażenie szczęścia.
01:32:26 Dlaczego ktoś musi umrzeć?
01:32:32 - Słucham?
01:32:36 Dlaczego?
01:32:40 Czy to głupie pytanie?
01:32:43 - Nie...
01:32:48 Wcale nie.
01:32:50 No, więc?
01:32:55 Ktoś musi umrzeć, ażeby cała reszta
01:33:01 Poprzez kontrast.
01:33:03 Któż więc umrze?
01:33:07 Powiedz.
01:33:11 Umrze poeta...
01:33:13 Wizjoner.
01:33:30 Co robisz?
01:33:32 Myję zęby.
01:33:38 - Idziesz do łóżka?
01:33:44 Chodź do łóżka, Lauro Brown...
01:33:51 Spotkałem Raya, mówił,
01:33:56 Wiem.
01:33:58 Podobno to nic poważnego, tylko zwykła kontrola.
01:34:02 Jestem przerażona.
01:34:04 Czemu?
01:34:09 Gdyby to mogło zniknąć.
01:34:14 Może odwiedzisz ją jutro, kochanie?
01:34:23 Tak właśnie zamierzałam.
01:34:27 Miałem dziś cudowny dzień.
01:34:31 I zawdzięczam to tobie.
01:34:39 Chodź do łóżka, kochanie.
01:34:43 Idę.
01:34:52 Idziesz?
01:34:55 Tak.
01:35:15 Tak?
01:35:20 - Idziesz do łóżka?
01:35:25 Idę do łóżka.
01:35:29 Chodź zatem.
01:35:33 Wszystko się ułożyło. Zarys historii jest gotowy.
01:35:39 Trzeba rozstrzygnąć kwestię
01:36:22 Pani Laura Brown...
01:36:26 Tak, jestem matką Richarda.
01:36:32 No tak...
01:36:36 Jestem Clarissa Vaughan.
01:36:38 Proszę wejść.
01:36:48 Moja przyjaciółka Sally, tam w kuchni... i moja córka.
01:36:55 Urządzacie przyjęcie.
01:36:58 Zamierzaliśmy.
01:37:01 Udało mi się złapać ostatni samolot z Toronto.
01:37:06 Więc to jest ten potwór.
01:37:08 Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam.
01:37:13 Tak, miał go.
01:37:17 Nie rozmawialiśmy często.
01:37:30 To straszna rzecz przeżyć całą swoją rodzinę.
01:37:39 - Ojciec Richarda zmarł.
01:37:45 Siostra Richarda też nie żyje.
01:37:52 Oczywiście, człowiek czuje się niegodny.
01:37:54 Ma poczucie, że nie zasłużył.
01:38:00 Że się przetrwało, a oni nie.
01:38:08 - Czytała pani jego wiersze?
01:38:14 Czytałam też powieść.
01:38:25 Ludzie mówią, że powieść jest trudna.
01:38:30 - Wiem.
01:38:38 Wiem.
01:38:42 Uśmiercił mnie w tej powieści.
01:38:45 I wiem dlaczego.
01:38:52 Zabolało mnie to, oczywiście.
01:38:56 Ale wiem, dlaczego to zrobił.
01:39:02 Opuściła go pani, kiedy był dzieckiem.
01:39:07 Opuściłam oboje moich dzieci.
01:39:12 Porzuciłam je.
01:39:20 Mówią, że to najgorsze, co może zrobić matka.
01:39:36 Pani ma córkę.
01:39:41 Tak.
01:39:44 - Ale nie znałam ojca Julii.
01:39:50 Właśnie.
01:39:54 Ma pani szczęście.
01:40:05 Czasami ciężko to wszystko znieść
01:40:16 Pojechałam kiedyś do hotelu...
01:40:22 Tego samego dnia wieczorem podjęłam decyzję.
01:40:25 Zdecydowałam opuścić rodzinę
01:40:32 I tak zrobiłam.
01:40:35 Któregoś ranka wstałam, przygotowałam śniadanie...
01:40:40 I poszłam na przystanek.
01:40:43 Wsiadłam do autobusu.
01:40:47 Zostawiłam liścik.
01:40:55 Dostałam pracę w bibliotece w Kanadzie.
01:41:05 Byłoby...
01:41:08 wspaniale móc powiedzieć, że się tego żałuje.
01:41:12 Byłoby łatwiej...
01:41:19 Ale co to znaczy?
01:41:22 Co to znaczy "żałować"?
01:41:25 Kiedy się nie ma wyboru.
01:41:39 Trzeba to znosić.
01:41:46 No właśnie...
01:41:48 Nikt mi już nie wybaczy.
01:41:56 To była śmierć.
01:42:01 Ja wybrałam życie.
01:43:00 Zdejmij płaszcz.
01:43:45 - Pomyślałam, że może napije się pani herbaty.
01:43:48 Dziękuję, kochanie.
01:43:51 Czuję się, jakbym ukradła ci pokój.
01:43:54 Odłożyłyśmy jedzenie, więc gdyby pani zgłodniała,
01:43:58 Dobrze, dziękuję.
01:44:00 - Gdzie będziesz spała?
01:44:03 Och, bardzo przepraszam.
01:44:13 Dobranoc, skarbie.
01:44:16 Dobranoc.
01:44:37 Drogi Leonardzie.
01:44:40 Patrzeć życiu w oczy...
01:44:45 Zawsze... patrzeć życiu w oczy.
01:44:51 I dostrzec... czym jest naprawdę.
01:44:55 Poznać je...
01:44:58 do końca.
01:45:01 Pokochać je za to, czym jest.
01:45:04 I wreszcie...
01:45:08 Zrezygnować z niego.
01:45:15 Leonardzie...
01:45:18 Zawsze te lata między nami...
01:45:22 Zawsze lata.
01:45:25 Zawsze...
01:45:28 Miłość.
01:45:31 Zawsze...
01:45:34 Godziny.
01:45:39 WYSTĄPILI
01:45:48 Tłumaczenie: stazzio (sdanecki@tcz.pl)
01:45:52 z wykorzystaniem fragmentów polskiego przekładu książki
01:45:56 autorstwa Mai Charkiewicz i Beaty Gontar.
01:45:59 Fragmenty książki Virginii Woolf "Pani Dalloway"